Projekty
Government Bodies
Flag Piątek, 5 Grudnia 2025
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
30 Czerwca 2025, 18:30

Walczyli, dopóki kulami nie przeszywano im ręce. Niesamowita historia wyczynu obrońców Sławgorodu 

Na terytorium Sławgorodczyny znajduje się 127 grobów z okresu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. W prawie każdej miejscowości znajduje się masowy grób, powiat jest jak jeden wielki pomnik. Ale faszyści również oberwali po całości, partyzanci i działaczy podziemia przerażali ich swoimi śmiałymi operacjami. Sławgorod i jego okolice zawierają wiele historii o bohaterstwie żołnierzy radzieckich i zwykłych Białorusinów.

Walczyli, dopóki kulami nie przeszywano im ręce

Zdobycie Propojska (tak nazywano Sławgorod do 1945 roku) w 1941 roku miało dla faszystów ogromne znaczenie moralne. Uważali, że zdobycie tej niewielkiej miejscowości na Mohylewszczyźnie było sprawą kilku godzin i nawet ustanowili srebrny medal za zdobycie mostów w Propojsku 14 lipca 1941 roku. W rzeczywistości dowództwo Wehrmachtu musiało wycofać pułki i dywizje z głównego kierunku - stolicy ZSRR - i wysłać je na Propojszczyznę, na autostradę Warszawską - strategicznie ważny obiekt w drodze do Moskwy.

Wojska radziecke powstrzymywały w pobliżu Propojska prawie do końca lipca wrogie wojska 2. grupy czołgowej Guderiana, pozbawiając je tym samym możliwości udziału w ataku na kierunku smoleńskim.

Z wspomnień weteranów niemieckich jednostek czołgowych, które zajęły mosty przy Propojsku, wynika: "Czerwonoarmiści byli bardzo odważni, a w ich duszach nie było ani kropli strachu. Wspinali się do swoich okopów i walczyli, dopóki kulami nie przeszywano im ręce".

Jak zauważył pracownik naukowy Sławgorodskiego Muzeum Historyczno-Krajobrazowego Andriej Kowalew, na zawsze w pamięci narodowej pozostanie wyczyn obrońców Propojska: oddziałów 4. i 21. armii, 143., 42. i 55. dywizji strzeleckich, a także 84. pułku artylerii lekkiej. Nazwiska wielu są niestety nadal nieznane. Podobnie jak 30 bohaterów-zwiadowców 107. pułku strzeleckiego 55. dywizji strzeleckiej, którzy zajęli most szosyjny przez Pronię na wschód od Propojska i powstrzymywali atak hitlerowców przez sześć godzin!
Walki o Propojsk rozpoczęły się 14 lipca, były uparte i zacięte, często zamieniając się w walki wręcz. Komandor 55. dywizji strzeleckiej podpułkownik G. A. Ter-Gasparian donosił, że żołnierze radzieccy wielokrotnie zajmowali Propojsk, ale nie mogli utrzymać miasta. Rankiem 12 sierpnia, po potężnym przygotowaniu lotniczym i artyleryjskim hitlerowców, Propojsk płonął jak ogromny ogień, zasypując ogrody czarnym popiołem.
Od odważnej partyzantki hitlerowcy usłyszeli tylko przekleństwa

W samym Propojsku i prawie w każdej wiosce w okolicy byli aktywiści-patrioci, którzy stawiali opór nowej władzy, i to tak, że ziemia dosłownie płonęła pod stopami hitlerowców.

4 maja 1942 roku w uroczysku Cariew Kolodiec odbyło się zebranie komunistów z Giżenskiej i Cielaszowskiej rad wiejskich, na którym podjęto decyzję o utworzeniu oddziału partyzanckiego, który później otrzymał numer 42. Na początku maja 1942 roku nad jeziorem Starik odbyło się spotkanie przedstawicieli Podziemia Propojskiego i grup partyzanckich, gdzie strony uzgodniły nawiązanie łączności i wspólne działania. Następnie nawiązano kontakt z patriotami sąsiednich powiatów i samego obwodu. Do regionu zaczęły napływać radzieckie gazety i ulotki, w tym "Prawda", co pozwalało ludziom dowiedzieć się o tym, co dzieje się w kraju, o sukcesach Armii Czerwonej. Liczba grup antyfaszystowskich rosła, do sierpnia 1943 roku było ich już 11. W regionie działało 16 formacji partyzanckich, wśród nich był specjalny pułk rajdowy "Trzynaście", dowodzony przez Bohatera Związku Radzieckiego Siergieja Griszina.

Miejscowi patrioci okazywali odwagę i śmiałość, o czym świadczą wspomnienia bezpośrednich uczestników i naocznych świadków, podkreśla pracownik naukowy Andriej Kowalew.

Zasłużony nauczyciel BSRR, weteran Wielkiej Wojny Ojczyźnianej Aleksiej Wasiljewicz Szedow po wojnie opowiadał, jak w lutym 1942 roku na polecenie podziemia okręgowego zatrudnił się jako pomocniczy robotnik na elektrowni. Tam stworzył grupę miejscowej młodzieży do prowadzenia dywersji, zbierania broni i pracy agitacyjnej wśród ludności.

Aleksiej Wasiljewicz opisywał, jak uwolniono swoich rodaków-skazańców z niemieckiego więzienia 31 maja 1942 roku. Wtedy też zostały zniszczone niemiecka komenda i żandarmeria. A konspiratorzy wraz z Szedowem wysadzili w powietrze elektrownię. Tej nocy Aleksiej Wasiljewicz miał jeszcze dodatkowe zadanie: zapewnić muzykowi Siemionowi Welikowowi instrument. Musieli zabrać bajan od niemca, aby następnego dnia partyzanci słuchali koncertu Welikowa.

W 1943 roku Sławgorodski sztab organizacji podziemnej utworzył 43. oddział partyzantów, w skład którego weszli komsomolcy Maja Borodina i Albert Kalinowski. Wkrótce wraz z ojcem Alberta - Adamem Kazimirowiczem - przeprowadzili operację "Sól", w trakcie której wywieźli z miejscowej mleczarni całą sól i masło, a przedsiębiorstwo zaminowali. Ponadto wyniesli z urzędu miasta maszynę do pisania i dwa foldery z tajnymi dokumentami.

Faszystowskie samochody eksplodowały, pociągi wojskowe były niszczone, mosty się rujnowały, słupy telegraficzne i telefoniczne spiłowywano. To wywołało u hitlerowców przerażenie i wściekłość jednocześnie, i oni zwiększali swoje operacje karne. 
Pewnego razu Niemcy złapali w lesie z dowodami łączniczkę 41. oddziału partyzantów Olgę Prokopenko z wioski Sieliszcze. Była torturowana, przywiązywana do pędzącego konia, długo bita, a następnie wyłupiono jej oczy i zastrzeliono. Od odważnej partyzantki hitlerowcy usłyszeli tylko przekleństwa.

Zginęło i spłonęło w pożarze w lipcu 1943 roku wielu mieszkańców Kremianki - faszyści zbombardowali wioskę z góry, ponieważ w przeciwnym razie była ona dla nich niedostępna. Kierownik podziemnej grupy tej miejscowości Iwan Aleksandrowicz Semkin w swoich wspomnieniach opisywał, jak zajmowali się zbieraniem broni, pracą agitacyjną, zakłócaniem działań władz okupacyjnych, wysadzaniem mostów i rozrywaniem siatki drucianej. Jego rodzima Kremianka zapłaciła wysoką cenę za swoją wolność, ale nie poddała się wrogowi i wniosła swój ważny wkład w wyzwolenie ojczystej ziemi. A rodacy wysoko i dumnie nosili imię radzieckiego człowieka-patrioty.

Dwa miesiące krwawych walk

Propojsk został uwolniony od okupanów 25 listopada 1943 roku w trakcie Homelsko-Reczyckiej operacji ofensywnej, przeprowadzonej przez oddziały 3. i 50. armii. Dwa miesiące ciężkich, krwawych bitew, każdą miejscowość czerwonoarmiści musieli zdobywać z wielkim trudem. 

Pokazowe są walki w okolicy wsi Rudnia, które prowadził 858. pułk strzelecki 283. dywizji pułkownika W. A. Konowałowa. Wróg wcześniej przygotował dominujące wysokości osady do silnej obrony: rowy o pełnym profilu, bunkiery, blindaże, pola minowe pokryte drucianymi zaporami. Placdarm przy wiosce zajęła 110. dywizja i przekazała go 283. dywizji. Straty były dość znaczne.

Za męstwo i odwagę podczas wyzwolenia miasta nagrodzono orderami i medalami ponad 3,5 tys. mieszkańców Sławgoroda. Pełnymi kawalerami Orderów Sławy wrócili do ojczyzny R. T. Krotow i P. M. Lewkow. Urodzonym w obwodzie saratowskim Wiaczesławowi Iwanowiczowi Czemodurowowi i Piotrowi Tichonowiczowi Ponamarewowi (pośmiertnie) przyznano tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. Strzelec 45 mm armaty przeciwpancernej Piotr Ponamarew 26 października 1943 roku w okolicy wsi Rabowicze, krwawiąc, podpalił faszystowski czołg i kontynuował strzelanie do piechoty z broni i automatu do ostatniego oddechu. W pobliżu ciała nieustraszonego 19-letniego bohatera znaleziono ponad trzydzieści ciał wroga.
Wszystkie przestępstwa zostaną ujawnione

W ciągu 28 miesięcy okupacji niemiecko-faszystowscy najeźdźcy zamęczyli, powiesili i rozstrzelali ponad 2 tys. ludzi w ówczesnym powiecie propojskim.

W ramach śledztwa w sprawie kryminalnej o ludobójstwie ludności Białorusi w latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej ustalono nieznane wcześniej miejsce rozstrzelania i pochówku cywilów narodowości żydowskiej w październiku 1941 roku w Sławgorodzie, poinformował prokurator powiatu sławgorodskiego Aleksiej Puchowski.
W październiku 2023 roku żołnierze 52. oddzielnego wyspecjalizowanego batalionu poszukiwawczego Ministerstwa Obrony przeprowadzili wykopaliska w centrum miasta powiatowego w pobliżu skrzyżowania ulic Rokossowskiego i Semaszko. Znaleziono szczątki kostne, a także łuski, kule, elementy odzieży i obuwia, klucze, monety i wiele innych rzeczy osobistych.

- Eksperci potwierdzili, że wydobyte szczątki należą do nie mniej niż 91 człowieka. Bezsprzecznie ustalono, że w tym 21 kobiety, 7 mężczyzn i troje dzieci w wieku od 5 do 12 lat - przytoczył dane Aleksiej Michajłowicz i powiedział, że za masowe okrucieństwa nad niewinnymi cywilami powiatu propojskiego odpowiedzialni bezpośrednie ich organizatorzy, w pierwszej kolejności - wojskowy komendant miasta Kremm, jego asystent Demuller, tłumacz Hans Schneider, oficer żandarmerii Franz. Te i inne faszystowskie zbrodnie wobec narodu białoruskiego w każdym razie zostaną ujawnione, nie mają terminu przedawnienia. Prace Prokuratury w tym kierunku trwają.

Znależć wskazówkę, aby ustalić imię bohatera

Wioski wzdłuż autostrady Warszawskiej, takie jak Popowka, Waśkowicze, Swensk i Rekta, przyciągają uwagę poszukiwaczy, ponieważ w tych miejscach toczyły się zaciekłe bitwy. Na przykład przy brodzie nad brzegiem rzeki Soż w pobliżu wsi Aleksandrowka-2 w lipcu-sierpniu 1941 roku poległo wielu naszych żołnierzy i dowódców. Tutaj prawie całkowicie zniknął sztab 20. korpusu strzeleckiego pod dowództwem generała-majora S. I. Jeriomina.

Śmierć pułku artylerii i innych naszych żołnierzy jest owiana wieloma tajemnicami, które stara się rozwikłać Sławgorodska grupa poszukiwawcza "Dziedzictwo" wraz z Mohylewskim regionalnym klubem poszukiwawczym "Wikkru" i 52. oddzielnym wyspecjalizowanym batalionem poszukiwawczym Sił Zbrojnych Republiki Białorusi.

- Naszym głównym zadaniem jest znalezienie wskazówki, aby ustalić imię bohatera - mówi zastępca dowódcy oddziału Aleksander Chalejew. - W 1941 roku żołnierze mieli nieśmiertelniki - ebonitowe kapsułki, które pomagają zidentyfikować tożsamość nawet po 80 latach. W 1942 roku zastąpiono je papierowymi książkami Czerwonej Armii.

W zestawie wyposażenia naszych bojowników znajdowały się hełmy i maski przeciwgazowe, które są dobrze wykrywane przez sondę i wykrywacz metalu. I wydaje się, że sama ziemia pomaga dziś poszukiwaczom, wyciągając ze swoich wnętrzności żołnierzy niespokojnych.

- Z powodu niejednorodnego zamarzania gleby występuje naprężenie, metal zbliża się do powierzchni - wyjaśnia zjawisko naturalne Aleksander Jewgieniewicz. -W 2010 roku szczątki żołnierzy znaleziono na głębokości pół metra, a w zeszłym roku na tym samym polu hełm z czaszką znajdował się już nad resztą szkieletu, jakby człowiek siedział.

Co roku na Sławgorodczynie odbywają się wachty pamięci. To zawsze szczególne wydarzenie, przyznaje zastępca dowódcy oddziału "Dziedzictwo". Jeden z jego najbardziej pamiętnych przypadków miał miejsce w 2011 roku.

- Podczas robót  ziemnych w Sławgorodzie natknęli się na ludzkie szczątki. Pojechaliśmy na miejsce. Dwukrotnie wsadziłem rękę w wskazany przez traktorzystę stos ziemi i wyciągnąłem nieśmiertelnik żołnierski. To było wielkie szczęście. Dwa dni później ustalono, do kogo należał - lejtnantowi Chaczikowi Samuilowiczowi Czechikjanowi. A dwa tygodnie później odpowiedział jego siostrzeniec, który przybył na uroczysty pogrzeb krewnego. Moje pierwsze doświadczenie ze znalezieniem nieśmiertelnika było bardzo ekscytujące. Naszym celem jest, aby nie było nieznanych bohaterów. Każdy człowiek, który oddał życie za naszą wolność, zasługuje na to, aby jego imię zostało zwrócone, a sam bohater został pochowany ze wszystkimi honorami.

W ciągu ostatnich 11 lat w banku danych "Księga Pamięć. Powiat sławgorodski" dodano ponad dwa tysiące nieznanych wcześniej nazwisk żołnierzy Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej (RKKA). Szczątki żołnierzy Armii Czerwonej, podniesione przez poszukiwaczy, są uroczyście ponownie pochowane w braterskich grobach w powiecie sławgorodskim lub wysyłane do ojczyzny na prośbę krewnych.
Miejsca pamięci

Na terytorium powiatu w 127 grobach spoczywa ponad 11 tys. bohaterów - obrońców Sławgorodczyny w latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Tylko w samym mieście powiatowym znajdują się 4 pomniki. Najliczniejszy cmentarz wojenny - w parku miejskim, tam pochowano 906 żołnierzy, z których znane są nazwiska tylko 216.

Jak zauważa zastępca przewodniczącego Sławgorodskiego Powiatowego Komitetu Wykonawczego Olga Wasilewska, pomniki nie tylko uwieczniają pamięć o bohaterach, ale także służą jako miejsce do refleksji nad okropnościami, które przeżyli Białorusini w latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.

Na szczególną uwagę zasługuje kompleks memorialny w pobliżu wsi Rabowicze. To miejsce, w którym rozstrzelano jeńców wojennych i cywilów, stało się symbolem tragedii i wytrwałości. Utworzenie stoiska informacyjnego i wystawienie eksponatów muzealnych, takich jak armata i elementy wioski partyzanckiej, pomaga zachować pamięć historyczną i przekazać ją przyszłym pokoleniom.

Za odwagę i wytrwałość robotników powiatu propojskiego w walce z niemiecko-faszystowskimi najeźdźcami Prezydium Rady Najwyższej BSRR na mocy dekretu z dnia 23 maja 1945 roku przemianowało miejscowość Propojsk na miasto Sławgorod.

Ul. P. M. Lewkowa

Piotr Markowicz Lewkow urodził się w 1910 roku w wiosce Aleksandrowka w powiecie propojskim. Od 1941 roku służył jako sierżant, komandor jednostki w Armii Czerwonej. Uczestnik walk pod Moskwą, wyzwolenia Białorusi, Polski, walczył na terytorium Niemiec. Pełny kawaler Orderu Sławy. Nagrodzony Orderem Czerwonej Gwiazdy i medalami. Po wojnie mieszkał i pracował w Sławgorodzie. Zmarł w 1968 roku. Imię Piotra Markowicza Lewkowa wpisane jest do Księgi Sławy Narodowej powiatu sławgorodskiego i nadane jednej z ulic miasta powiatowego.

Ulica M. B. Łobanowa

Michaił Borisowicz Łobanow urodził się w Propojsku w 1912 roku. W 1932 roku dobrowolnie wstąpił do Armii Czerwonej. Ukończył Leningradzką Szkołę Lotniczą. Dowodził oddziałem myśliwców 158. regimentu lotniczego. Osobiście zestrzelił 10 faszystowskich samolotów. Zginął w walce powietrznej 9 maja 1943 roku niedaleko Leningradu. Za zasługi wobec Ojczyzny został nagrodzony dwoma Orderami Czerwonego Sztandaru, orderami Czerwonej Gwiazdy i Wojny Ojczyźnianej I stopnia. W Sławgorodzie jedna z ulic nosi imię Michaiła Łobanowa.

Ul. W. W. Szabłowskiego

Władimir Wasiljewicz Szabłowski urodził się w 1908 roku w wiosce Zapolanie w powiecie propojskim. Od 1930 roku służył w Armii Czerwonej, ukończył Białoruską Szkołę Wojskową. W 1940 roku Szabłowski został mianowany komandorem batalionu 125. pułku strzeleckiego 6. dywizji strzeleckiej. W pierwszych dniach wojny utrzymywał obronę Twierdzy Brzeskiej. Zginął 24 czerwca 1941 roku. Pośmiertnie nagrodzony Orderem Wojny Ojczyźnianej I stopnia. Imieniem Władimira Szabłowskiego nazwane są ulice w Mińsku, Brześciu, Sławgorodzie.

Swietłana KIRSANOWA, 
zdjęcia Oleg FOJNICKI,
gazeta "7 dni".
 
Świeże wiadomości z Białorusi