
Aktualności tematyczne
"Cytadele odwagi "
Wojska niemieckie zajęły Kobryń 23 czerwca 1941 roku. Od tego momentu rozpoczął się najbardziej tragiczny okres w całej historii miasta. Krwawe wydarzenia pochłonęły życie dziesiątek tysięcy mieszkańców miasta i mieszkańców okolicznych wiosek. W getcie wymordowano prawie całą ludność żydowską. Od pierwszych dni wojny na ziemi kobryńskiej powstał ruch podziemny i partyzancki. Miejscowi mścili się za zamordowanych krewnych i przyjaciół.
Walki na ziemi i na niebie
Faszystowskie bomby uderzyły w Kobryń o świcie 22 czerwca 1941 roku. Na terytorium miasteczka wojskowego znajdował się sztab 4. armii, którego naczelnikiem był pułkownik Leonid Sandałow. Budynek został zniszczony przez bezpośrednie trafienie bombą lotniczą już pierwszego dnia wojny.
Na kobryńskim lotnisku bazował 123. pułk lotnictwa myśliwskiego. Na rozkaz komandora pułku majora Borisa Surina w nocy, w przeddzień inwazji hitlerowskiej, samoloty I-153 (Czajki) zostały zamaskowane, a nowe maszyny Jak-1 (Jaky), których oswajanie dopiero się rozpoczęło, zostały rozproszone po terytorium. W rezultacie Niemcy zniszczyli głównie wadliwy sprzęt pozostawiony na pasie startowym. Pomimo ostrzeżeń, by nie ulegać prowokacjom ze strony przeciwnika, Boris Surin wydał jedyny właściwy rozkaz: "Wszyscy w niebo!"
Pod ostrzałem wrogiego lotnictwa udało się wznieść w niebo prawie 30 radzieckich samolotów. Ale siły były nierówne: wróg miał przewagę liczebną.
- W pierwszym dniu wojny piloci 123. pułku lotnictwa myśliwskiego prowadzili nieprzerwane walki powietrzne przez 10 godzin. Zestrzelili 30 faszystowskich samolotów. Ale z naszych zostało tylko 12 myśliwców - mówi dyrektor Kobryńskiego Muzeum Wojskowo-Historycznego im. A. W. Suworowa Jelena Babenko. - W nierównej walce zginął dowódca pułku Boris Surin, który stoczył cztery bitwy powietrzne i osobiście zestrzelił trzy samoloty wroga. Wyróżnił się również lejtnant Piotr Riabcew, który wykonał jeden z pierwszych taranów powietrznych w tej wojnie.
Z powodu ogromnych strat w wyniku nagłego ataku wroga wojska radzieckie nie były w stanie utrzymać się na granicy. Zachowane jednostki 28. korpusu strzeleckiego generała Wasilija Popowa i 22. dywizji czołgowej generała-majora Wiktora Puganowa 22 czerwca odeszły od Brześcia do Żabinki, tworząc front obrony na linii Kamieniec - Żabinka - Malorita. Z wycofujących się jednostek utworzono zbiorczy pułk na czele z podpułkownikiem Aleksandrem Manewiczem, składający się z dwóch batalionów piechoty, dywizjonu artylerii i dwóch kompanii czołgowych. Rozmieścił się na zachodnich obrzeżach Kobrynia.
23 czerwca pod uderzeniami niemieckiego lotnictwa, dywizji pancernych i piechoty wojska radzieckie poniosły duże straty i rozpoczęły odwrót do Kobrynia. W zaciętych walkach na podjazdach do miasta, które często dochodziły do walki wręcz, nasi żołnierze i dowódcy wykazali się wyjątkowym heroizmem. W południe na rozmieszczenie tych wojsk dwukrotnie spadały bombardowania faszystów. Wybuchła walka czołgowa. Nie przestając dowodzić walką, w okolicy wsi Imienin zginął komandor dywizji Wiktor Puganow. Żarliwie walczył tu jeden z batalionów 84. pułku strzeleckiego pod dowództwem kpt. Władimira Olszewskiego.
Przeciwnikowi udało się jednak przebić na północ od Kobrynia. Niemieckie czołgi zaczęły wychodzić na moskiewską autostradę. Radzieckim żołnierzom, choć udało się zatrzymać wroga nad rzeką Muchawiec, ale po wzmocnieniu jednostek artyleryjskich faszyści wznowili ofensywę, używając dywizji czołgowych i lotnictwa.
1124 dni okupacji
Wieczorem drugiego dnia wojny hitlerowcy wkroczyli do Kobrynia i zaczęli ustanawiać nowy porządek.
- Grabieże, przemoc, tortury i morderstwa zostały podniesione do normy dla żołnierzy. Od pierwszych dni okupacji wśród mieszkańców miasta stała się złowieszczo znana tzw. skarpa przy zakręcie szosy Pińskiej blisko wchodzenia na most przy kanale Dniepr-Bug - opowiada Jelena Wiktorowna. - Aby zastraszyć wrogo nastawionych obywateli radzieckich, niemiecka komendatura wojskowa wybrała to miejsce do egzekucji, które odbywały się prawie codziennie.
Naziści od pierwszych dni okupacji wywołali krwawy terror przeciwko ludności żydowskiej, która została zepchnięta do getta. Znanych jest kilka potwornych zbrodni popełnionych przez hitlerowców. Wiosną 1942 roku rozstrzelano ponad 1,8 tys. Żydów. Jesienią tego samego roku od niemieckich kul zginęło ponad 4,5 tys. kobryńskich Żydów.
Krwawa polityka ludobójstwa była prowadzona przez władze okupacyjne również wobec ludności wiejskiej. W powiecie kobryńskim w latach 1942-1943 dziesiątki miejscowości zostały spalone lub częściowo zniszczone wraz z ludźmi.
Odpór partyzancki
Od pierwszych dni reżimu okupacyjnego ludność kobryńska podniosła się do walki, która miała być długa. Hitlerowcy, oceniając znaczenie miasta powiatowego jako węzła autostrad, jednocześnie na kilku ważnych kierunkach i stacjach kolejowych na linii Brześć - Homel, a także na drodze wodnej, wzmocnili swoje garnizony w Żabince, Gorodcu, Diwinie, Antopolu, które w tamtych czasach były częścią kobryńskiej jednostki administracyjnej. Liczba wrogich formacji sięgała tysiąca osób. Chociaż te środki nie były w stanie złamać ducha ludzi radzieckich.

Na początku sierpnia 1941 roku w wiosce Turnaja utworzono podziemny Komitet Antyfaszystowski, którego przewodniczącym wybrano aktywnego działacza podziemia Dmitrija Borisiuka. Członkowie organizacji informowali ludność o przebiegu działań wojennych na frontach. Rozpoczęto produkcję i rozprzestrzenianie ulotek z komunikatami Sowinformburo.
Aktywnie działała w Kobrynie grupa żon żołnierzy, którzy zginęli podczas obrony Twierdzy Brzeskiej. Halina Szabłowska z czterema córkami zatrzymała się w wiosce Turnaja. Często chodziła do miasta na spotkanie z Jekateriną Lisowską, która zatrudniła się jako tłumaczka w kobryńskim komisariacie niemieckim. Kobiety informowały o operacjach karnych przeciwko partyzantom, przygotowaniach listów młodych ludzi, którzy mają zostać wysłani do pracy w Niemczech.
W lipcu 1942 roku grupa Lisowskiej, w skład której wchodziły Olga Lopatina, Ksenia Majorowa, Galina Arbuzowa, pomogła uciec z obozu kobryńskiego 48 jeńcom. Niemcy w odwecie postanowili zastraszyć miejscową ludność, dokonując publicznej egzekucji.
- W centrum miasta ustawiono szubienicę. Naprzeciwko niej, na chodniku, ustawiono 20 stołków w dwóch rzędach dla faszystowskich przełożonych i ich żon, aby mogli obserwować całą procedurę egzekucji. Podczas łapanki Niemcy złapali trzech partyzantów i powiesili ich na placu na oczach wszystkich, aby zniechęcić ludność do udziału w walce z nową władzą - przytacza przerażające fakty Jelena Wiktorowna. - Ale to nie złamało ludzi. Od wiosny 1943 roku podziemny ruch antyfaszystowski i partyzancki w Kobryniu i okolicach stał się jeszcze bardziej zorganizowany.
Oddziały tworzyły się z żołnierzy Armii Czerwonej, którzy znaleźli się w otoczeniu, miejscowych mieszkańców, którzy mieli doświadczenie w podziemnej walce w szeregach KPZB, a także przedstawicieli władzy radzieckiej. Na przykład oddział im. W. I. Czapajewa pod dowództwem Iwana Orłowa był główną siłą uderzeniową ruchu partyzantów w okolicach miasta.
- Do połowy 1942 roku "czapajewcy" zniszczyli kilka garnizonów wroga, wysadzili w powietrze 18 pociągów wojskowych, 87 wagonów i platform z żywą siłą i sprzętem wroga, a także zepsuli 18 lokomotyw parowych - podaje liczby dyrektor Muzeum i wyjaśnia, że pod koniec 1943 roku oddział liczył do 448 osób, a zimą 1944 roku oddział został przekształcony w brygadę. - Na odcinku linii kolejowej z Kobrynia do Pińska minerzy wykoleili 398 wrogich pociągów. To świadczy o poważnym zakresie ruchu partyzanckiego, który obejmował cały obszar powiatu.
Według Jeleny Babenko, na ziemi kobryńskiej okupanci nigdy nie czuli się pełnoprawnymi gospodarzami. Po godzinie 18 żaden z Niemców nie ryzykował wychodzić poza granice miasta. Wiadomo, że już w 1942 roku hitlerowcy wycinali drzewa i krzewy na głębokość od 100 do 200 metrów wzdłuż dróg i linii kolejowych. Ale te środki nie pomogły. Partyzanci "zamknęli" drogi od Zaprud do Prużan, w kierunku wsi Diwin, a także Maloryty. Wróg mógł przejechać tylko Moskiewską szosą pod wzmocnioną ochroną, dla bezpieczeństwa naziści ścigali przed sobą od wioski do wioski chłopów na wozach.

Zwycięski dwudziesty dzień lipca 1944 roku
Do 1944 roku kilkakrotnie próbowano wyzwolić terytorium Kobryńszczyzny. Tak, jesienią 1943 roku powiat diwiński został całkowicie oczyszczony z okupantów przez siły oddziałów partyzanckich im. Szczorsa i im. Kotowskiego. W dniach 21-28 marca 1944 roku za Diwin toczyły się zaciekłe walki, w trakcie których miejscowość przechodziła z rąk do rąk. W obronie osady brali udział nie tylko partyzanci, ale także regularne wojska. W nocy 29 marca, w obliczu braku sił i amunicji, jednostki Armii Czerwonej zostały zmuszone do odwrotu. Ostatecznie Diwin został uwolniony następnego dnia po Kobrynie - 21 lipca 1944 roku.
- Kiedy niemieckie dowództwo zdało sobie sprawę, że front zbliża się do Kobrynia, postanowiło stworzyć tu potężne fortyfikacje i na długo opóźnić postęp Armii Czerwonej. W maju 1944 roku zaczęto budować bunkry i rowy przeciwpancerne na obrzeżach miasta i na jego podejściach - mówi Jelena Wiktorowna i wyjaśnia, że do miasta jednostki 61. armii i Frontu Białoruskiego podeszły wieczorem 19 lipca. - Miały za zadanie wziąć Kobryń z marszu, jednym ciosem, bez powodowania poważnych uszkodzeń. 20 lipca miasto zostało wyzwolone.
Wśród korpusów i dywizji, które walczyły o Kobryń, był 533. wojskowy pułk artylerii myśliwsko-przeciwpancernej, w którym komandorem wywiadu był młodszy lejtnant gwardii Iwan Matwiejew. Dziś w ekspozycji Muzeum można zobaczyć unikalne eksponaty, w tym jego pamiętnik. Dzięki zapisom naocznego świadka i uczestnika heroicznych wydarzeń możemy dowiedzieć się o uwolnieniu Kobrynia:
"20 lipca 1944 roku... Dojeżdżamy do Kobrynia w obwodzie brzeskim. Niemcy schronili się na linii kolejowej biegnącej wzdłuż wschodniego krańca miasta. Szedłem z Derewickim na wywiad z zadaniem poznania informacji o przeciwniku. W sztabie piechoty batalionu poinformowano, że za 10 minut nastąpi przygotowawczy ostrzał artyleryjski i natarcie na Kobryń. Już mówią, że rzeka została sforsowana, więc wkrótce będziemy w mieście. Do Brześcia jest tylko 45 km…
21 lipca... Front poszedł daleko w kierunku Brześcia. Strzały docierają do nas głucho. Właśnie podjechaliśmy do rzeki. Wszystkie mosty są wysadzone w powietrze. Rozpoczęto budowę przeprawy dla pojazdów. Tym razem poszedłem do miasta. Zabrałem ze sobą trzy osoby. W mieście jest wiele ruin. Ludność z węzłami wraca z lasów do swoich domów... Tak zaczęło się życie w dopiero wyzwolonym Kobryniu".
W latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej zginęło prawie 13 tysięcy mieszkańców powiatu kobryńskiego. Zostały spalone lub częściowo zniszczone wraz z ludźmi miejscowości: wioski Borisowka, Borki, Borszcze, Zosimy, Kamenka, Orel, Reczyca, Luka, Nowosiołki, Płoszcziny, Rudziec Wielki, Rudziec Mały, Czerewaczyce, Powić, Sowpli i inne.

Grupa Miaczikowa
Wyniki "wojny szynowej", którą na niewielkim obszarze prowadziła zwarta mała grupa Konstantina Miaczikowa, budzą ogromny szacunek i podziw. Od lata 1943 roku do lipca 1944 roku pod Kobryniem śmiałkowie wykoleili 23 wrogie eszelony wojskowe z żywą siłą, sprzętem i amunicją, niszcząc w ten sposób 24 lokomotywy parowe, ponad 200 wagonów, do tysiąca hitlerowskich żołnierzy i oficerów. W wyniku działalności wywrotowej samej tej grupy ruch pociągów na drodze został całkowicie sparaliżowany na 18 dni. Za okazaną odwagę Konstantin Miaczikow i cały personel grupy zostali przedstawieni do nagrody rządowej - Orderu Czerwonej Gwiazdy.
Ulica B. Surina
Boris Nikołajewicz Surin urodził się w Sankt Petersburgu w rodzinie urzędników. Od 20 marca 1941 roku Boris Surin dowodził 123. pułkiem lotnictwa myśliwskiego obrony powietrznej 10. mieszanej dywizji lotniczej ZOVO pod dowództwem Nikołaja Bełowa. Jednostka ta składała się z dwóch myśliwskich, jednego szturmowego i jednego bombardującego pułków lotniczych i była przeznaczona do wsparcia 4. armii pod dowództwem generała-majora Aleksandra Korobkowa, która osłaniała kierunek brzeski.
22 czerwca 1941 roku pułk pod dowództwem Surina zestrzelił 30 samolotów wroga, z których trzy - osobiście Boris Surin. W walce dowódca został śmiertelnie ranny, ale udało mu się doprowadzić swój myśliwiec na lotnisko i wylądować. Zmarł w kabinie samolotu.
Imieniem Borisa Surina w Kobrynie nazwana jest ulica.
Ulica W. Puganowa
Wiktor Pawłowicz Puganow urodził się w 1901 roku w Astrachaniu. W Armii Czerwonej służył od 1919 roku. W marcu 1941 roku generał-major wojsk czołgowych Puganow został mianowany komandorem 22. dywizji czołgowej 14. zmechanizowanego korpusu Zachodniego Specjalnego Okręgu Wojskowego. 23 czerwca 1941 roku podczas kontrataku wojsk radzieckich dywizja czołgowa rozbiła niemiecką kolumnę motocyklową. Dywizja czołgowa na czele z Wiktorem Puganowem utrzymywała obronę 12-15 km na północny zachód i północny wschód od Kobrynia. O 16.00 wydał rozkaz zmienić pozycje i przez Kobryńskie lotnisko wyjść na szosę Moskiewską. Czołgi zaczęły poruszać się po drodze polowej, gdzie zderzyły się z czołgami wroga. Rozpoczęła się zacięta walka. Kiedy skończyła się amunicja, radzieccy czołgiści taranowali wroga. W tej bitwie, taranując swoją maszyną niemiecki czołg, Wiktor Puganow zginął. Został nagrodzony Orderem Wojny Ojczyźnianej I stopnia (pośmiertnie), Orderem Czerwonego Sztandaru i medalem "XX lat RKKA". Pamięć bohatera uwieczniona jest w nazwie placu i ulicy w Kobryniu.
Ulica A. Morozowa
Arsenij Iwanowicz Morozow urodził się w wiosce Słobodka w obwodzie kalininskim. W 1941 roku ukończył Batajską Wojskową Szkołę Lotniczą Pilotów i został wysłany na front. Walczył na Południowym, Zachodnim, 1. Froncie Białoruskim. 24 lipca 1944 roku, przeprowadzając wywiad wojskowy, zauważył nagromadzenie wojsk i sprzętu wroga. Myśliwiec na niskiej wysokości przeleciał nad kolumną, celnie strzelając. Poniżej grzmiały eksplozje, płomienie ogarniały samochody, miotali się w panice Niemcy. Podczas tego ataku samolot Morozowa został trafiony, pilot został śmiertelnie ranny i spadł w głąb lasu na terytorium zajmowanym jeszcze przez wroga. Starszy lejtnant Arsenij Morozow wykonał 271 lotów bojowych, uczestniczył w 33 walkach powietrznych, osobiście zestrzelił 13 samolotów wroga, 9 - w walkach grupowych. Zniszczył cztery samoloty na lotniskach, trzy wagony kolejowe z amunicją, 18 samochodów z ładunkami.
W 1945 roku został uhonorowany najwyższą nagrodą rządową - tytułem Bohatera Związku Radzieckiego (pośmiertnie). Jedna z ulic Kobrynia i plac w centrum miasta noszą imię poległego pilota-bohatera.
Marina WAŁACH,
zdjęcia Wioletty JUŻAKOWEJ,
gazeta "7 dni".