Niemcy rozstrzelali 17-letnią Zinę Portnową w styczniu 1944 roku. Jej młodsza siostra Galina nie doczekała się na nią w oddziale partyzanckim. Dziewczyna została wysłana do sierocińca na Wielkiej Ziemi. Kto wie, jak by się to skończyło, gdyby nie jeden szczegół. Co to było? Informacje można znaleźć w projekcie BELTA "Kroniki".
Zinaida kazała małej Gali zapamiętać adres domu w Leningradzie: ulica Bałtijskaja 24. Dziewczynka przekonała dyrektora sierocińca do napisania listu. I ojciec przyjechał po nią.
- W tamtych czasach, gdy podziemna grupa "Młodzi Mściciele" została pokonana, Zinaida zdołała napisać z grupy partyzanckiej do swoich rodziców w Leningradzie, - powiedziała kandydatka nauk historycznych Alena Pawłowa. - Jej rodzice otrzymali ten list po około dwóch latach. A potem, trzy dni po tym, jak dowiedzieli się, że dziewczynki są w oddziale partyzanckim, przyszło zawiadomienie od dowódcy z wdzięcznością za ich córkę i żalem, że zginęła w walce z nazistowskimi najeźdźcami.
O wyczynie Zinaidy Portnowej dowiedziano się dopiero 10 lat po zwycięstwie. Historię bohaterki opowiedział dziennikarz Władimir Chazanskij.
Władimir Chazanskij urodził się w 1923 roku w obwodzie witebskim. Po rozpoczęciu wojny jego rodzina ewakuowała się do obwodu swierdłowskiego. Z powodu trudnej sytuacji finansowej porzucił studia dziennikarskie na Uralskim Uniwersytecie Państwowym. Pracował jako monter i ładowacz. W 1942 r. wrócił na studia i po uzyskaniu dyplomu powrócił na Białoruś. Został przyjęty do zespołu gazety "Czyrwonaja zmena".
- Na jednej z konferencji dziennikarz Władimir Chazanskij spotkał Markijanowa, byłego komisarza oddziału partyzanckiego Woroszyłowa. Od niego usłyszał historię o tym, że oddział miał podziemną organizację w Obolu, która składała się z dzieci i młodzieży, którym udało się dokonać wielu wyczynów, - opisała ważne spotkanie kandydatka nauk historycznych, starszy badacz Centrum Historii Wojskowej Białorusi Aleksandra Kuzniecowa-Timonowa.
Esej "Było to pod Witebskiem" stał się sensacją. Informacja zaczęła być sprawdzana przez organy nadzorcze. Znaleziono nie tylko dowody w postaci dokumentów, ale także żyjących świadków: Efrosinię Zieńkową, byłego komisarza oddziału partyzanckiego Borysa Markijanowa i oczywiście Galinę Portnową (po ślubie Martynową), która w końcu mogła opowiedzieć o życiu swojej siostry bohaterki.