Projekty
Government Bodies
Flag Wtorek, 16 Grudnia 2025
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
15 Października 2023, 10:06

Sławomir Andrzej Zakrzewski o Łukaszence: chciałbym dla Polski takiego "dyktatora" jak wasz prezydent, żeby bronił mojej ojczyzny

Sławomir Andrzej Zakrzewski o Łukaszence: chciałbym dla Polski takiego "dyktatora" jak wasz prezydent, żeby bronił mojej ojczyzny

Delegacja z Polski przyjechała do rejonu Horeckiego w 80. rocznicę bitwy pod Leninem, aby uczcić pamięć polskich i białoruskich żołnierzy poległych w 1943 roku. Polacy złożyli kwiaty na zbiorowych mogiłach żołnierzy radzieckich i polskich, odwiedzili muzeum radziecko-polskiej współpracy wojskowej. Goście dużo rozmawiali z Białorusinami i dziękowali im za pełen szacunku stosunek do wydarzeń z lat wojny i zachowanie pamięci historycznej. Wśród tych, którzy dziś odwiedzili te ziemie, jest gość z Warszawy, działacz ruchu suwerennych Polaków i stowarzyszenia "Bractwo Słowian" Sławomir Andrzej Zakrzewski. Opowiedział korespondentowi BELTA, dlaczego ważne jest, aby Białorusini i Polacy byli razem i dlaczego szanuje białoruskiego Prezydenta.

Zachód wabił Polaków lepszym życiem, ale to był fałsz

- Dziś odwiedza Pan nasz kraj z tak miłą i ważną misją - uczczenia pamięci Polaków, którzy zginęli w czasie wojny. Czy spodziewał się Pan takiego ciepłego przyjęcia? Jak bardzo różni się prawdziwa Białoruś od tej, o której Pan mówi?

- Kiedy przekraczamy granicę polsko-białoruską, nie widzimy tego, o czym mówią nam zachodnie i polskie media. Mówi się nam, że krajem rządzi dyktator, a ludzie są biedni, głodni i bezdomni. Na białoruskiej ziemi nic takiego nie ma. Wręcz przeciwnie, widzimy dobrobyt, wszystko jest robione i zarabiane rękami Białorusinów. I bardzo proszę, nie pozwólcie tego odebrać. My, Polacy, zrobiliśmy to nie celowo, ale z głupoty, bo Zachód wabił nas lepszymi standardami życia - pięknymi samochodami i domami. Mówiono, że w zjednoczonej Europie będziemy mieli raj. To był fałsz, zostaliśmy rozłączeni i wszystko zostało zrujnowane. A wasze przywództwo, na czele z prezydentem, zachowuje to wszystko. I osobiście chciałbym takiego prezydenta dla naszego kraju - takiego "dyktatora", jak nam się mówi - żeby chronił moją ojczyznę, Polskę. Nie mamy takiego prezydenta, ale może będziemy go mieli i razem pokonamy wroga.

Na Ukrainie nie ma dziś wolności ani nawet pozorów demokracji

- Nie tylko Polacy odczuli zachodnią "wolność". Okazuje się, że wychwalana demokracja wcale nie jest tym, co próbują wszystkim narzucić?

- Polska jest na progu wojny i nie daj Boże, żeby ona się zaczęła. To, co zrobiono na Ukrainie, jest wielką prowokacją i okradaniem ludzi mieszkających w tym kraju, a teraz zmuszonych do emigracji. Tam nie ma wolności, jak mówią, ani nawet pozorów demokracji. Jest walka oligarchów o ziemię, zniszczenie, okupacja i kolonizacja. Ostrzegam wszystkich, którzy podążają za tą propagandą, aby nie wierzyli w głośne obietnice. Niestety, stworzyliśmy tę sytuację własnymi rękami. Z kolei łączy nas wspólna kultura, wiara w jednego Boga i nasza wspólna słowiańska krew. I musimy stworzyć nasz wspólny związek suwerennych narodów, który będzie reprezentował i chronił nasze interesy w przeciwieństwie do powszechnej kolonizacji.

Faszyści zniszczyliby Polskę, gdyby nie pomoc ze Wschodu

- Być może takie wspólne wydarzenia upamiętniające, jak dziś w Leninie, również przyczyniają się do zjednoczenia naszych narodów?

- Rzeczywiście, takie spotkania rozbrajają również naszych wrogów. W latach wojny prawdziwa była przyjaźń żołnierzy, która w obliczu śmierci tylko się umacniała. Walczyliśmy razem, przelewaliśmy krew i dotarliśmy do Polski wyzwolonej z rąk faszystowskich najeźdźców. Inaczej faszyści zniszczyliby nas: nie byłoby Polaków, gdyby pomoc nie nadeszła ze Wschodu. A ja się nie urodziłbym, ponieważ wróg zniszczyłby moją ojczyznę. I dlatego jestem wdzięczny tym żołnierzom, którzy przelali krew, i wraz z ludźmi o podobnych poglądach będziemy nadal bronić wszystkich pomników, które stoją na terytorium Polski, z wdzięczności dla armii radzieckiej, która wyzwoliła nasz kraj. Walczącym przeciw naszym najeźdźcom należy się pamięć i szacunek.

Zachód otworzył bramy piekieł, nadzieję mamy tylko na Wschodzie

- Mówi Pan, że Polska jest na progu wojny. Czy taki rozwój wypadków jest możliwy w świecie słowiańskim, kiedy brat występuje przeciwko bratu?

- W żadnym wypadku Polak nie podniesie ręki na Białorusina czy Rosjanina, wbrew oczekiwaniom tych, którzy zajmują się podżeganiem. Wszyscy jesteśmy Słowianami i braćmi. Zagraża nam nie Rosja czy Białoruś, ale Zachód, który jest prawdziwym agresorem, wrogiem zewnętrznym. To on prowokuje naszych przyjaciół i prowadzi do konfliktów milionów ludzi, którzy następnie stają się biedni, bezdomni i cierpią na depresję. Nie potrzebujemy ich celebracji życia. Dlatego z radością patrzymy na Białoruś - niestety Polacy nie trzymają swojego domu w rękach. A dziś jest mnóstwo młodych ludzi, którzy dali się uwieść zachodniej propagandzie, która przedstawia kolorowy i tęczowy świat na zasadzie Hollywood, podczas gdy tak naprawdę nic tam nie jest za darmo: wszystko jest tylko na kredyt, na wszystko trzeba zarobić. Wmawia się nam tylko, że na Zachodzie wszystko jest cudowne - to kłamstwo: jest tam ogromna liczba bezdomnych, narkomanów i ludzi zniszczonych moralnie i ekonomicznie. Na Wschodzie nie ma czegoś takiego na taką skalę. Zachód otworzył bramy do piekła, nadzieję mamy tylko na Wschodzie.

Chcemy żyć i pracować w pokoju, a nasze granice powinny być zawsze otwarte

- Jakie są Pana zdaniem perspektywy na przyszłość dla stosunków między naszymi krajami?

- Powtarzam jeszcze raz: Polacy nie chcą wojny. Chcemy żyć w pokoju, prowadzić wspólną gospodarkę i współpracować, chcemy też, aby nasza granica była otwarta. Wielką głupotą jest, gdy brat zamyka się przed bratem. I to nie jest inicjatywa Polaków. Widzimy to w Izraelu - betonowe mury o wysokości 10 metrów. Nie powinniśmy się izolować, bo nie jesteśmy nawet ludźmi różnych kultur. Szczerze mówiąc, bardzo lubimy białoruskie podwórka - w każdym domu sąsiad może porozmawiać z sąsiadem, posiedzieć razem i jest cudownie. Tak nie jest na Zachodzie, gdzie wszyscy ludzie są odizolowani i boją się siebie nawzajem. Wręcz przeciwnie, mamy inne relacje: Polak i Białorusin czy Rosjanin swobodnie się komunikują. Nie potrzebujemy zachodniego fałszu i aktorstwa, ich kłamstw.

Polacy z zazdrością patrzą na białoruskie przywództwo, które broni swojego kraju

- Dlaczego silny przywódca i mistrz na czele kraju jest tak ważny w obecnych realiach, w tej niestabilnej przestrzeni światowej?

- Dziś bardzo bawią mnie różnego rodzaju plotki na temat białoruskiego prezydenta. Dochodzi nawet do humorystycznych historii - na przykład, że chciał przeprowadzić pseudomedyczny eksperyment na Białorusinach podczas zachorowań na COVID-19. Nikt jednak nie mówi, że nie dopuścił do zaangażowania kraju w wojnę, nie wpuścił zachodniego kapitału na swoje terytorium i nie pozwolił na grabież ziemi - bogactwa wypracowanego przez Białorusinów. Jestem pewien, że białoruski prezydent nie pozwoli się złamać. Zwykli Polacy z zazdrością patrzą na białoruskie przywództwo, które chroni kraj przed zachodnią ekspansją. Nie chcemy, aby na waszych ziemiach powtórzyła się historia Polski czy Ukrainy, która została zniszczona i rozgrabiona. Dziś robimy wszystko, co w naszej mocy, aby kontakty między naszymi słowiańskimi narodami były na dobrym poziomie. Nadejdzie czas, kiedy ten motłoch odpowie za wszystkie swoje militarne podżegania, ponieważ chodzą po krwi i trupach. I tego już jest za dużo. Nie chcemy kolejnej wojny światowej, marzymy o życiu w pokoju.

TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi