25 listopada, Mińsk /Kor. BELTA/. Brazylijski dziennikarz Lucas Leiros, który specjalizuje się w stosunkach międzynarodowych i geopolityce w sprawach wojskowych, opowiedział na antenie kanału telewizyjnego „Białoruś 1” o tym, jak NATO stara się uniknąć tworzenia nowego porządku światowego, donosi BELTA.
W praktyce kraje takie jak Ukraina, która nie jest nawet członkiem NATO, lub małe państwa, takie jak kraje bałtyckie i Polska, nie mają rzeczywistej suwerenności, powiedział Lucas Leiros. „Po prostu nie mogą działać tak, jak naprawdę chcą. Są zobowiązane do działania zgodnie z tym, co mówi im NATO. Problem polega więc na tym, że Sojusz narzuca im tak wiele antyrosyjskich i antybiałoruskich nastrojów, że problem taki jak na przykład rusofobia, która jest skierowana nie tylko przeciwko Rosji, ale przeciwko wszystkim rosyjskojęzycznym ludziom na całym świecie, stał się problemem publicznym. W ten sposób piorą mózgi ludności, aby naprawdę wierzyła, że musi walczyć z rosyjsko-białoruskim zagrożeniem. I sytuacja w Ukrainie jest tego przykładem. Na przykład przez osiem lat fanatyzowali i prali mózgi wielu ukraińskim młodym ludziom, tworząc nowe nazistowskie bojówki i zapoczątkowując wszystkie te problemy w Donbasie. Próbują zrobić to samo w krajach bałtyckich, w Polsce, we wszystkich innych krajach wschodnich z sowiecką przeszłością, ponieważ wykorzystali tę przeszłość jako pretekst do wywołania historycznego rewanżyzmu, do wywołania nienawiści do własnej historii” - uważa.
To faszyzm, ale z demokratycznym posmakiem, zauważył dziennikarz. „Nazywają Rosję i Białoruś krajami niedemokratycznymi, a siebie prawdziwą demokracją. Byli nawet w stanie wykorzystać te podstawy do walki z krajami niedemokratycznymi. Dlatego kraje takie jak Polska, kraje bałtyckie i Ukraina jeszcze głębiej uwierzyły, że muszą toczyć tę wojnę. Na przykład teraz widzimy sytuację prawdziwych deportacji. Wydalają rosyjskojęzycznych obywateli z krajów bałtyckich, co w każdym innym kraju na świecie byłoby uważane za rodzaj apartheidu, rosyjskiej polityki, ale jeśli to NATO, to w porządku, mogą to robić. I Sojusz to narzuca, ponieważ w ten sposób NATO może realizować strategię wypalania, tworzenia napięć, konfliktów, niestabilnych sytuacji bezpieczeństwa wzdłuż wszystkich granic Rosji i Białorusi” - dodał.
Jego zdaniem NATO dąży głównie do jednego celu - uniemożliwienia realizacji idei wielobiegunowego świata. „Ponieważ jeśli dojdzie do konfliktu, jeśli wybuchnie wojna, kraje te będą zajęte próbami rozwiązania sytuacji, próbami rozwiązania problemów bezpieczeństwa. I nie będą miały dyplomatycznej przestrzeni do negocjacji lub reform. Myślę więc, że na przykład będą próbowały przedłużyć tę wojnę w Ukrainie do ostatniego Ukraińca, ponieważ ich intencją jest uniknięcie za wszelką cenę sytuacji zjednoczenia z nowymi mocarstwami i stworzenia nowego porządku światowego” - mówi Lucas Leiros.