Projekty
Government Bodies
Flag Wtorek, 16 Grudnia 2025
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
14 Marca 2024, 11:28

Od niepokoju do niepohamowanej radości. Siostra i rodacy Piotra Klimuka przypomnieli sobie o jego pierwszym locie w kosmos

Białorusini z zainteresowaniem śledzą wiadomości o przygotowaniach do lotu kosmicznego załogi 21. wyprawy wizytującej na Międzynarodową stację kosmiczną. Na pokładzie statku będzie również reprezentantka naszego kraju. Marina Wasilewskaja została przydzielona do głównej załogi, jej dublerem została Anastasia Lenkowa. Oczywiście martwią się o nich krewni i przyjaciele. Te uczucia są bardzo dobrze znane rodzinie pierwszego białoruskiego kosmonauty Piotra Klimuka. Korespondenci BELTA pojechali do Brześcia, aby spotkać się z siostrą i rodakami dwukrotnego Bohatera Związku Radzieckiego.


Piotr Klimuk urodził się i wychował w Komarówce na styku granic Białorusi, Ukrainy i Polski. Wieś ta praktycznie połączyła się z agromiasteczkiem Tomaszówka, miejscowi od dawna uważają je za jedną miejscowość. Tego samego zdania jest pierwszy kosmonauta Białorusi. Osiadł w Zwiezdnym Gorodku, a jego przyjazd do Małej Ojczyzny czekaja z niecierpliwością. A w domu rodziców mieszka 90-letnia siostra Antonina Gluszczaj. Z bratem jest stale w kontakcie, dzwonią do siebie prawie codziennie.



„Rozmawiamy o wszystkim, o sprawach domowych. Pyta mnie o każdy drobiazg w wiosce. Wie dosłownie wszystko: jak się sprawy mają w gospodarstwie, na fermie drobiu, interesuje się ludźmi”- powiedziała Antonina Iliniczna. Choć minęło ponad 50 lat, jej wspomnienia z pierwszego lotu jej brata w kosmos pozostały żywe. Przygotowania były tajne, więc w rodzinie starali się o tym dużo nie rozmawiać. „Przyjeżdżał, opowiadał. O wszystkim wiedzieliśmy. Ale kiedy poleciał, nie dowiedzieliśmy się od niego - powiedzieli w radiu. Martwiliśmy się, płakaliśmy. W końcu nie wiedzieliśmy, jak może zakończyć się lot” - wyjaśniła siostra kosmonauty.

Wiadomość o tym krążyła po domach wieśniaków prawie z prędkością światła. „Boże, przecież tutaj był boom” - podkreśliła Antonina Iliniczna. „Takiej kobiety jak nasza mama trzeba było poszukać: silna, mądra. Ukończyła trzy klasy, ale dobrze znała język polski oraz rosyjski. Kiedy Petia poleciał w kosmos, przyjechali do nas wysocy goście. Wiedziała, jak i o czym rozmawiać ze wszystkimi. Oczywiście bardzo martwiła się o syna”.


Piotr Klimuk był w kosmosie trzy razy. Jego pierwszy lot trwał od 18 do 26 grudnia 1973 roku. Jednak dla rodziny nie ten lot był najbardziej ekscytujący, ale drugi - od 24 maja do 26 lipca 1975 roku. „Po pierwszym locie powiedział nam dosłownie wszystko. Chciał, żebyśmy wiedzieli i rozumieli. Za drugim razem było straszne podniecenie. Potem pojechałam do Zwiezdnego, spotkałam go. Podczas trzeciego lotu nie przeżywano zbyt wiele (od 27 czerwca do 5 lipca 1978 roku)” - dodała z uśmiechem emerytka.


Monitoruje przebieg szkolenia białoruskich kosmonautek. „Martwię się, oglądam telewizję i obserwuję, jak się przygotowują. Jak tam ich krewni? Mają taki stan, jaki my mieliśmy. Ciągłe czekanie na wiadomości jest bardzo trudne, ale trzeba to przeżyć” - zapewniła Antonina Iliniczna.

Od 1970 roku Wiktor Panasiuk kierował miejscowym gospodarstwem. On też wciąż pamięta szczegółowo wydarzenia z 18 grudnia 1973 roku. „Byłem w gospodarstwie. Przyjechałem na obiad, a żona powiedziała, że dzwonią zewsząd, ponieważ nasz rodak Piotr Klimuk poleciał w kosmos. Coś przekąsiłem naprędce -musiałem pogratulować jego matce Marfie Pawłownej. Spotkałem się z dyrektorem szkoły, który uczył Piotra Iljicza, i pojechaliśmy do niej. Byli tam już korespondenci. Marfa Pawłowna wyglądała na zszokowaną. Pogratulowaliśmy jej, porozmawialiśmy”- powiedział Wiktor Panasiuk.


Według niego, rodzina kosmonauty spotkała się z nieoczekiwaną dla siebie uwagą, chciał po ludzku wesprzeć wieśniaków. „Zrozumiałem, że Marfa Pawłowna jest podekscytowana, wieczorem pojechałem do nich jeszcze raz. Korespondentów było wielu. Rozmawialiśmy z nią i ojczymem Piotra Iljicza w oddzielnym pokoju na życiowe tematy. Gdzieś przed północą prawie siedzieliśmy” - dodał emeryt.


Od tego momentu wieśniacy czekali na przybycie rodaka do Małej Ojczyzny. Spotkanie postanowiono zorganizować w nowej szkole w Tomaszówce, która stała się następcą szkoły Komarowskiej, w której uczył się Piotr Klimuk. „Myślę, że przyjechał w maju. Był mile widziany na całej drodze. Spotkaliśmy go z chlebem i solą. Było wielu ludzi. Przyjmowali go na „hura” - zaznaczył Wiktor Panasiuk. „Człowiek odniósł wielki sukces, ale zawsze traktował rodaków w miły, przyjazny sposób. Jaki był prosty, taki pozostał”.


W Tomaszówce znajduje się ulica Piotra Klimuka. Jego imię nosi również szkoła, która daleko poza granicami Brześcia znana jest z Muzeum Kosmonautyki. Zgromadzono tam już ponad 2 tysiące eksponatów, wśród nich są naprawdę autentyczne. Na przykład dokumenty, zdjęcia, rzeczy z domu pierwszego białoruskiego kosmonauty lub wykonane jego rękami, szkolna ławka, w której siedział. „Staramy się gromadzić wszystkie informacje związane z kosmonautyką. Dlatego przygotowanie naszych dziewcząt do lotu jest również bardzo ważne. Mamy nadzieję, że to wydarzenie będzie okazją do uzupełnienia ekspozycji naszego muzeum” - powiedział dyrektor szkoły średniej w Tomaszówce Jewgienij Grigorjew.



Uzupełnienie ekspozycji o nowe przedmioty wcale nie jest łatwe. Jednak krok po kroku udaje się zdobyć ekskluzywne eksponaty w Muzeum. „W dużej mierze pomaga Piotr Iljicz. Dzięki jego inicjatywie podpisano umowę partnerską między rejonem brzeskim a Zwiezdnym Gorodkiem, gdzie właśnie znajduje się Centrum szkolenia kosmonautów. We współpracy ze stroną rosyjską udało się znacznie uzupełnić ekspozycję przedmiotami, które dotyczą żywności, życia codziennego, odzieży, higieny, opieki medycznej kosmonautów. Mamy nadzieję, że w najbliższej przyszłości uda się zrobić jeszcze kilka kroków w tym kierunku” - zwrócił uwagę dyrektor szkoły.


Mieszkańcy są dumni ze słynnego rodaka nie tylko dlatego, że Piotr Klimuk trzykrotnie odwiedził kosmos. Dla nich wielką zasługą jest to, że zawsze zwraca uwagę na problemy Małej Ojczyzny. „Jest u nas kochany i szanowany. Z pomocą Piotra Iljicza wiele zrobiono. Nie ignoruje rodzinnej ziemi” - podsumował Jewgienij Grigorjew.

TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi