Projekty
Government Bodies
Flag Wtorek, 16 Grudnia 2025
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
07 Kwietnia 2025, 18:30

Kiedy zabrakło amunicji, przeszli do walki wręcz! Czerwonoarmiści bronili powiatu dziatławskiego do ostatniego naboju  

W latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej mieszkańcy setek białoruskich miast i wsi walczyli z wrogiem, przybliżając Zwycięstwo. Szczególnie wyróżniło się 36 miejscowości, które później zostały nagrodzone proporcami "Za odwagę i wytrwałość w latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej". Ten znak wyróżnienia został ustanowiony 6 października 2004 roku dekretem Prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki z okazji 60-lecia wyzwolenia kraju od niemiecko-faszystowskich najeźdźców. Za każdą z 36 cytadeli męstwa kryje się niesamowita historia odwagi, bochaterstwa i wiary w jedno Zwycięstwo dla wszystkich. Opowiemy o tym w naszym nowym projekcie poświęconym 80. rocznicy wyzwolenia Białorusi od niemiecko-faszystowskich najeźdźców. Trzydzieste czwarte na liście – miasto Dziatława.

Do początku Wielkiej Wojny Ojczyźnianej w Dziatławie mieszkało około siedmiu tysięcy osób. Ale właśnie tutaj, zdumieni bohaterstwem żołnierzy radzieckich, niemieccy oficerowie w czerwcu 1941 roku stawiali żołnierzy RKKA jako przykład swoim podwładnym. W okresie okupacji w tej okolicy aktywnie działali partyzanci radzieccy, których oddziały umiejętnie manewrowały między Puszczą Lipiczańską a pobliskimi lasami. Tylko szybka ofensywa naszych jednostek latem 1944 roku była w stanie przynieść długo oczekiwany pokój na rozdartą walkami i operacjami karnymi ziemię.

Do ostatniego naboju

W pierwszych dniach wojny przez powiat dziatławski ciągnęły się kolumny z samochodów i wozów z uchodźcami i rannymi. Faszystowskie lotnictwo i artyleria ostrzeliwały je, nie zastanawiając, kto jest przewożony - dzieci czy żołnierze.

- Miasto powiatowe broniła grupa czternastu czerwonoarmistów, którzy podjęli ostatnią bitwę w nocy z 29 na 30 czerwca 1941 roku. Do tej pory znane jest nazwisko tylko jednego z nich - lejtnanta Michaiła Lebiediewa - mówi Olga Tiuszlajewa, starszy pracownik naukowy Dziatławskiego Państwowego Muzeum Historyczno-Krajoznawczego.
Świadkowie tamtych wydarzeń wspominali, że niemiecki desant nieustannie ostrzeliwał drogę i okoliczne wioski od strony Kamienki. Miejscowi ukrywali się w sąsiednich miejscowościach, piwnicach i dołach na ziemniaki. Słychać było strzały, ziemia drżała od wybuchów. Potem, najwyraźniej, bojownikom RKKA zabrakło amunicji. Z strony Dziatława rozległy się okrzyki "hurra!". To pozostali przy życiu żołnierze Armii Czerwonej przeszli do walki wręcz. Ale siły nie były równe. Czternastu obrońców polegli na swojej ostatniej rubieży.

- Chować zamordowanych zmuszono lokalnych mieszkańców. W tym celu wykopano jeden duży grób, a nawet przywieziono księdza - zaznacza rozmówczyni. - Niemiecki oficer ustawił przed jamą żołnierzy Wehrmachtu i wygłosił przemówienie o bohaterach, którzy swoją odwagą zmusili go do pochowania przeciwnika z honorami wojskowymi.

30 czerwca cały powiat dziatławski znalazł się pod okupacją.

Do rana umierało po dwoje lub troje dzieci

Pięć dni przed rozpoczęciem wojny do obozu pionierskiego "Nowojelnia", znajdującego się na terytorium powiatu dziatławskiego, przywieziono na wakacje dzieci zagranicznych komunistów z kilkunastu krajów zagranicznych. Po 22 czerwca ewakuować nikogo nie zdążyli. Najmłodsi trafili do obozu koncentracyjnego "Drozdy". Starsi albo zginęli w drodze na wschód, albo znaleźli schronienie w oddziałach partyzanckich.

Pozostali do kwietnia 1943 roku znaleźli się w Dziatławskim przytułku dla dzieci, gdzie Niemcy trzymali setki dzieci z okupowanych terytoriów. W tym z Kurska, Orła i Leningradu. Opiekowała się nieszczęśliwymi dziećmi nauczycielka Walentina Kepp, która robiła wszystko, by złagodzić straszny los podopiecznych.
- Małych więźniów, którzy mieli od 3 do 13 lat, karmiono zgodnie z procedurą więzienną. Na śniadanie herbata z porcją chleba, na obiad - bałanda, na kolację - serwatka. W schronisku nie było ogrzewania, szerzył się tyfus i szkarlatyna - przytacza przerażające szczegóły Olga Tiuszlajewa. - Na cmentarzu dziatławskim pochowano 76 dzieci ze schroniska, nazwiska wielu nigdy nie zostały ustalone.

Kraj partyzancki - Puszcza Lipiczańska

Masowe egzekucje, masowe mordy ludności żydowskiej, porządki okupacyjne wywołały gniew i nienawiść w sercach mieszkańców Dziatławszczyźny. Podziemne komórki komsomolskie w powiatach dziatławskim i kozłowszczyńskim powstały we wrześniu 1941 roku i łączyły dziesiątki patriotów. Tak, w wiosce Zaczepicze, gdzie mieszkało około 150 osób, w skład podziemia wchodziło 11 bojowników.

Konspiratorzy prowadzili agitację, rozprowadzali ulotki, zbierali broń i leki dla partyzantów. Tylko z wioski Jawor w ciągu pierwszych dwóch lat okupacji do lasów przekazano pięć karabinów maszynowych, ponad dwadzieścia karabinów, setki pocisków i min. Pod koniec 1943 roku, z powodu nasilającego się terroru, większość konspiratorów odeszła do partyzantów.

- Grupy mścicieli ludowych na Dziatławszczyźnie pojawiły się w grudniu 1941 roku, 5 maja 1942 roku zorganizowały pierwszy oddział partyzancki - "Orlianski" - mówi Olga Tiuszlajewa. - Nazwa została wybrana nieprzypadkowo: 1 maja mściciele ludowi zdołali zniszczyć niemiecką produkcję leśną w pobliżu wsi Orlia, gdzie okupanci wykorzystali barbarzyńsko wycięte w Puszczy Lipiczańskiej drewno. Dodatkowo partyzanci zlikwidowali kilku kolaborantów i spalili drewniany most nad Niemnem.

Z każdym dniem wojna partyzancka się rozpalała, zniszczono faszystowskie garnizony w osedlach typu miejskiego Żełudok i Kozłowszczyzna, we wsi Nakryszki. A 12 grudnia 1942 roku w Puszczy Lipiczańskiej powstaje Leninska brygada partyzantów, która zjednoczyła ponad 800 bojowników. W tym czasie w jej arsenale znajdowały się cztery działa artyleryjskie, trzy moździerze, samochód pancerny i tankietka. Chociaż nie zawsze było wystarczająco dużo amunicji.
W 1943 roku do Puszczy Lipiczańskiej na spadochronach desantował specjalny oddział NKWD "Drużba", którym kierował legendarny zwiadowca Iwan Żolobow. Bojownicy Iwana Aleksiejewicza przeprowadzili do tego czasu szereg unikalnych operacji na Gomelszczyźnie, ale w powiecie dziatławskim sytuacja była jeszcze bardziej skomplikowana. W miejscowościach znajdowały się duże niemieckie garnizony, władza okupacyjna nie rezygnowała z prób skłócić mieszkających obok siebie Białorusinów i Polaków.

- Iwan Żolobow potrafił w jak najkrótszym czasie przekształcić swoją grupę z piętnastu osób w duży, zdolny do walki oddział - zauważa Olga Tiuszlajewa. - Na swoim koncie miał ponad dwadzieścia pociągów wroga, rozbity sztab niemieckiej dywizji, setki zlikwidowanych okupantów.

W mieście powiatowym 25 lutego 1944 roku utworzono Dziatławski Podziemny Komitet Antyfaszystowski, w skład którego weszli miejscowi działacze podziemia: nauczyciele, lekarz, agronom, a nawet rodzina księdza. Na czele komitetu stanął Georgij Rusin. Antyfaszyści pomagali partyzantom i organizowali dywersje: wysadzali samochody, palili plony, niszczyli mosty.

Nie ma drogi powrotnej

W grudniu 1942 roku hitlerowcy przeprowadzili na Dziatławszczyźnie i w przyległych powiatach operację karną "Hamburg". Dziesiątki osad i wsi zostały zamienione w popiół. Tylko we wsi Wielka Wola spalono ponad sto domów i rozprawiono się z 364 mieszkańcami: kobietami, starcami i małymi dziećmi. Najbardziej nieludzi interesował szpital partyzancki, utworzony krótko wcześniej na wyspie w Puszczy Lipiczańskiej.

Miejsce na jego umieszczenie zaproponował 68-letni miejscowy chłop Józef Filidowicz, który dokładnie znał okolicę. Ale nawet mając pojęcie o drodze, przejście przez bagna było niemożliwe. Konieczne było ułożenie specjalnej kładki w najbardziej nieprzejezdnych miejscach, którą następnie usuwano.

- W grudniu 1942 roku puszcza znalazła się w blokadzie -mówi Olga Tiuszlajewa. - 25 lutego 1944 roku jednostka karnych przeszukiwała okoliczne wioski, szukając partyzanckich łączników. Ktoś wydał Filidowicza. W nocy 16 grudnia do domu Józefa Jurjewicza włamali się esesmani.

Kazano mu pokazać drogę na wyspę, w przeciwnym razie obiecano bezwzględną masakrę synowej i wnuka. Starzec zgodził się i pewnie poprowadził oddział trzystu wrogów do najniebezpieczniejszego miejsca na bagnach. Dopiero po kilku godzinach, kiedy wozy z moździerzami i amunicją zaczęły tonąć w bagnie, hitlerowcy domyślili się, że Filidowicz zabrał ich w niewłaściwe miejsce... Ciało Józefa Jurjewicza znaleziono, gdy spadł śnieg. Przewodnik został zabity kilkoma strzałami w tył głowy. W pobliżu znaleziono szczątki co najmniej pięćdziesięciu karnych, reszty nikt nigdy nie widział.

Szpital na wyspie w Puszczy Lipiczańskiej pracował do wyzwolenia kraju w 1944 roku.
Podniesiono czerwony sztandar

5 lipca 1944 roku rozpoczęła się Białostocka operacja ofensywna. Dziatławszczyźnę wyzwalali bojownicy 2. Frontu Białoruskiego generała-pułkownika Georgija Zacharowa, którzy tydzień wcześniej przynieśli wolność Mohylewowi. Na Grodzieńszczyźnie, w tym w powiecie dziatławskim, jednostki RKKA stosowały nową taktykę. Mobilne grupy szturmowe zajmowały przeprawy, małe osady i ważne węzły transportowe, utrzymując je do przybycia głównych sił.

Na całej linii frontu toczyły się krwawe walki. Tak, 120. dywizja strzelecka pod dowództwem generała-majora Jana Fogela rwała się do Wołkowyska. Jan Janowicz, pomimo pogonów generalskich, w decydujących momentach walki zawsze był na linii frontu i u wsi Maluszycze w powiecie korelickim został ciężko ranny, z powodu czego zmarł następnego dnia. Fogel został pochowany w Dziatławie. W pobliżu znajduje się grób zastępcy dowódcy dywizji Pawła Pietrowa, który również zmarł z powodu ran, ale w sierpniu 1944 roku. Przed śmiercią poprosił o pochowanie go obok Fogela.

Miasto powiatowe 9 lipca w trakcie szybkiego ataku wyzwoliła 283. dywizja strzelecka pułkownika Wasilija Konowalowa, która przeszła przez Nowojelnię, Dziatława, Nakryszki i Wielką Wolę. Nad miastem podniesiono czerwony sztandar.

Zacięte walki toczyły się nie tylko na ziemi, ale także w powietrzu. Jeszcze 8 lipca wywiad lotniczy poinformował, że na przeprawie przez lewy dopływ Niemna, rzekę Molczadź, gromadzi się niemiecki sprzęt i żywa siła wroga. W nocy 9 lipca radzieccy piloci, wykonując sto lotów, zbombardowali hitlerowców. Obok mężczyzn na niebie Dziatławszczyźny walczyły legendarne "nocne czarownice" - lotniczki Tamańskiego lotniczego pułku kobiet pod dowództwem Bohatera Związku Radzieckiego Ewdokii Berszańskiej.

10 lipca 1944 roku, oczyszczając powiat dziatławski z faszystów i ich popleczników, 3. armia przekroczyła rzekę Szczara i ruszyła dalej, na Białystok.

Legendarny dowódca partyzancki Bohater Związku Radzieckiego Fiodor Siniczkin w 1941 roku, będąc z żołnierzami na głębokich niemieckich tyłach, chodził po wioskach, nie zdejmując nagród bojowych. Dowiedziawszy się o takim nieustraszonym człowieku, miejscowi poszli do lasu, aby dołączyć do jego oddziału.

Na początku wiosny 1942 roku na terytorium powiatu dziatławskiego działały grupy partyzanckie Walentina Bićko, Pawła Bulaka, Nikołaja Wachonina, Fiodora Komarowa, Władimira Lebieckiego, Wasilija Piszczulina i kilku innych, mniejszych liczebnie.

Puszcza Lipiczańska znajduje się w powiatach dziatławskim, mostowskim i szczuczyńskim. Dziś jej powierzchnia przekracza 15 tys. ha.

Ich imionami nazwano ulice
Ul. G. Rusina

Georgij Rusin urodził się w 1893 roku. Z wyróżnieniem ukończył szkołę ludową, później - Dziatławską Szkołę Nauczycielską. Pracował jako pedagog, wstąpił do Partii komunistycznej Zachodniej Białorusi. Po zjednoczeniu kraju był dyrektorem szkoły, inspektorem Szczuczyńskiego Wydziału Oświaty Ludowej. W 1941 roku Georgij Rusin, który pozostał na okupowanym terytorium, został łącznikiem pierwszych oddziałów partyzanckich. Na ich zlecenie wrócił do Dziatława, zatrudnił się w szkole, zbierał informacje wywiadowcze. W tym konspiratorowi pomagała córka Nadia, która pracowała jako sekretarka-maszynistka w administarcji powiatu. Dziewczyna robiła dodatkowe kopie najważniejszych niemieckich dokumentów, które przekazywała ojcu. 30 kwietnia Gestapo wyszło na trop podziemia, Rusin i jego towarzysze zostali schwytani. Po miesiącu potwornych tortur 1 czerwca 1944 roku bohaterowie-patrioci zostali straceni. Żona i córka Rusina znalazły się w obozie koncentracyjnym, skąd 9 lipca 1944 roku zostały uwolnione przez bojowników RKKA. Szczątki torturowanych konspiratorów zostały ponownie pochowane na cmentarzu w Dziatławie, w 1968 roku na grobie wzniesiony jest pomnik. Imię Georgija Pawłowicza Rusina nosi ulica w mieście powiatowym.

Ul. B. Bulata

Boris Adamowicz Bulat urodził się w 1912 roku w Tułe. Oficer zawodowy. Wielką Wojnę Ojczyźnianą spotkał w stopniu starszego lejtnanta pod Białymstokiem. 27 czerwca 1941 roku został ciężko ranny, stracił dłoń prawej ręki i został schwytany. 12 września 1941 roku Boris Bulat z dwoma jeńcami wojennymi uciekł do lasu. Niewielka grupa, znajdując pociski artyleryjskie, wyprodukowała miny własnej roboty i zdołała wysadzić most z przechodzącym przez niego niemieckim parowozem. Stopniowo oddział partyzantów nr 3649 (nazwany po numerze części RKKA, w której służył Bulat) rozrastał się. Do aktywnych działań partyzanci przeszli w kwietniu 1942 roku: zniszczyli garnizon w Golynce, rozebrali torowisko w pobliżu wsi Ozernice. W grudniu 1942 roku oddział Borisa Bulata został otoczony w rejonie złączenia rzek Niemen i Szczara. Dowódca podjął niebezpieczną decyzję - przebić się do wsi Ruda Jaworska, gdzie mieścił się sztab jednostki karnych. Operacja zakończyła się sukcesem, zniszczono prawie stu hitlerowców. W grudniu 1942 roku został wybrany naczelnikiem sztabu Leninskiej brygady partyzantów. W 1944 roku Borisowi Adamowiczowi przyznano tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. Po wojnie pracował na stanowiskach kierowniczych. Tak więc przez 22 lata Boris Bulat był dyrektorem fabryki cukierniczej „Kommunarka”. Zmarł w Mińsku w 1984 roku. Imię partyzanta noszą ulice w Grodnie, Lidzie i Dziatławie.

Ul. W. Bićko

Walentin Stiepanowicz Bićko urodził się w 1919 roku w obwodzie kijowskim. Oficer zawodowy. Wojnę spotkał w Daugawpiłsie w oddzielnym dywizjonie artylerii przeciwlotniczej Przybałtyckiego Specjalnego Okręgu Wojskowego. Od pierwszych godzin wojny oddział Walentina Bićko ruszył do walki - odbijał naloty niemieckiego lotnictwa, likwidował desant wroga. Później przeciwlotnicy strzelali już do celów naziemnych - czołgów wroga idących non stop. W walce został ranny, był leczony przez miejscowych mieszkańców. Po donosie wysłany do obozu jenieckiego, uciekł. Znalazł się w wiosce Wenzowiec w powiecie dziatławskim, gdzie nawiązał kontakt z innymi pozostałymi w okrążeniu, zbierał broń. To właśnie oddział Walentina Bićko świetował Pierwszego Maja 1942 roku udanym zniszczeniem tartaku w pobliżu wsi Orlia. Później Walentin Stiepanowicz zajmował się budową szpitala partyzantów na wyspie w Puszczy Lipiczańskiej. Od kwietnia 1943 roku kierował Leninskim oddziałem partyzantów. W niecały rok siła tej jednostki wzrosła z 80 do 200 bojowników. Mściciele ludowi zorganizowali nawet specjalny poligon z elementami torów kolejowych, na którym szkolili przyszłych dywersantów. 8 lipca 1944 roku "lenincy" połączyli się z regularnymi jednostkami Armii Czerwonej. Walentin Bićko zmarł w 1981 roku, jego imię noszą ulice w Dziatławie i agromiasteczku Wenzowiec.

Aleksiej GORBUNOW,
Zdjęcia - Natalia OWERCZUK (Dziatławska gazeta powiatowa "Peramoga")













 
TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi