Projekty
Government Bodies
Flag Wtorek, 16 Grudnia 2025
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Prezydent
07 Maja 2025, 09:44

O „nieformalnej” pamięci, wojnie o umysły i serca oraz błyskawicznej reakcji na agresora. Szczere przemówienie Łukaszenki w przeddzień 80. rocznicy Dnia Zwycięstwa

Przemówienie Prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki na uroczystym spotkaniu poświęconym 80. rocznicy Zwycięstwa narodu radzieckiego w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej

Drodzy przyjaciele! Drodzy rodacy! Goście naszej Białorusi!

Na początku mojego przemówienia chciałbym podzielić się z wami kilkoma aktualnymi przemyśleniami. Problem ten poruszyłem mimochodem, będąc niedawno w Stalingradzie (współczesna nazwa miasta to Wołgograd - not. BELTA). I jestem pewien, że przytłaczająca większość tej sali, oglądając telewizję, słuchała tego przemówienia.

Jak to mówią, oceńcie sami. 

Minęło osiemdziesiąt lat od tego wielkiego dnia, kiedy nasze wojska radzieckie złamały kręgosłup najgroźniejszemu i najstraszniejszemu wrogowi ubiegłego wieku. 80 lat. A my? Tworzymy pomniki, kompleksy: Chatyń, Ola, Krasnyj Bereg, Twierdza Brzeska, Pole Bujnickie. Modernizujemy je po raz kolejny, inwestując kolosalne środki. Stawiamy pomniki, które też budujemy, odbudowujemy, porządkujemy, dbamy o nie. Kopiec Chwały, Plac Zwycięstwa, pomnik Miasta-Bohatera Mińska.

Krok po kroku zbieramy fakty o zwycięstwach i okropnościach tej wojny. Odwiedzamy pomniki i miejsca pamięci, prowadząc nasze dzieci za rękę. Uczymy w szkołach i na uniwersytetach, zagłębiając się w tę wojnę, szukając nerwu, który sprawił, że wygraliśmy.
Organizujemy tysiące wydarzeń, kręcimy filmy, piszemy artykuły. Nauka zajmuje się tymi minionymi latami i naszym zwycięstwem.

I każdy ma swój stosunek do tych lat i do tej wojny. Nasze społeczeństwo, jeśli nie jest podzielone... Chociaż można powiedzieć, że jest podzielone na pewne grupy. Duże grupy. Dla niektórych to, co powiedziałem, jest naturalne. Bo nie tylko widzieli okropieństwa tej wojny. Zostało ich niestety niewielu. Upływ czasu jest nieubłagany. Ale niektórzy z nich trzymali broń w rękach i walczyli. Dlatego dla nich wojna i Zwycięstwo, o którym mówimy dziś, wczoraj i jutro, jestem pewien, jest naturalnym biegiem wydarzeń z punktu widzenia faktu, że sami byli twórcami tego właśnie Zwycięstwa.

Druga część (do której zaliczam siebie) to my, dzieci tych, którzy walczyli na wojnie. Słuchaliśmy i słyszeliśmy okropności tej wojny. Dla nas jest to nie do przyjęcia. Jest to dla nas po prostu nie do zaakceptowania. Możemy powiedzieć, że mamy te historie (odbieramy filmy i fakty w szczególny sposób), mamy to we krwi.

Są nasze dzieci, które naturalnie nie widziały tej wojny. Nie słyszały historii tych, którzy przeszli przez ten smutek, przez tę wojnę. Widzą to z naszych pomników, muzeów. Postrzegają ją tak, jak im ją przedstawiamy. I bardzo małe dzieci, dzieci w wieku szkolnym i tak dalej.
I wszystkie te kategorie, grupy ludzi postrzegają tę wojnę i nasze Zwycięstwo na różne sposoby, tak jak każdy postrzega to, co wydarzyło się w życiu na swój sposób.

Jest jednak jeszcze jedna grupa ludzi. Czy warto dziś o niej mówić? Należą do niej nasi uciekinierzy i ci, którzy dziś odziedziczyli gen faszyzmu. Ci, którzy uciekli za ocean i dalej. Doradzają nam stamtąd. 

Zawsze pojawia się pytanie (nie oszukujmy się w ten święty dzień): może nie powinniśmy obchodzić Dnia Zwycięstwa? 80 lat. Może nie powinniśmy? Po co to wszystko? Jak niektórzy pięknie nam radzą stamtąd, już mówiłem, bardzo pięknie mówią: „Niech śpią w pokoju”. Te prawie 30 milionów ludzi radzieckich i innych z Europy. 30 milionów zabitych Chińczyków, którzy walczyli z japońskim militaryzmem. 30 milionów. A w ogóle już teraz mówi się o 70-100 milionach zabitych w II wojnie światowej.

80 lat. Po raz kolejny, może wystarczy? Może nie jest to konieczne? Po co to wszystko: imprezy, spotkania uroczyste i nieuroczyste, defilady, czasami z ryzykiem (szczególnie istotne dzisiaj dla Moskwy). Może rzeczywiście niech śpią w pokoju?

Zwłaszcza, bądźmy szczerzy, że niektórzy z nas robią to formalnie. Ku mojemu wielkiemu wstydowi i żalowi, moi podwładni. Bezpośredni podwładni, może pośrednio przez kogoś. Urzędnicy państwowi, którzy organizują te imprezy według rozkazu (to jest niedopuszczalne, zwłaszcza jeśli dotyczy dzieci i młodzieży): potrzebujemy tylu ludzi - dobrze, przydzielmy taką liczbę ludzi, chodźmy pod pomnik. Nie chcę nawet wymieniać tych pomników nadaremno.

One to robią nie z serca. Są tacy wśród naszych kolegów. Dlatego tym ważniejsze i bardziej aktualne jest pytanie: może już wystarczy? Nie, moi drodzy, nie wystarczy! Nie wystarczy, ponieważ robimy to, aby to się nie powtórzyło. Powiedziałem już w Chatyniu: jeśli zapomnimy o drodze do pomników, jeśli zapomnimy o drodze do Chatynia, to przyjdzie to do nas. Nie chcemy tego. Mówiłem o tym na świętej ziemi stalingradzkiej. Nie chcemy tego! Dlatego to robiliśmy, robimy i będziemy robić. 

(Oklaski.)

To jest odpowiedź dla tych, którzy próbują odwrócić nas od tego Wielkiego Zwycięstwa. A jeśli to się powtórzy? A jeśli to się powtórzy - żebyśmy zdali sobie sprawę, że przed nami byli ludzie, którzy nie szczędząc swojego życia, wszystkich świętości, które mają, bronili tej ziemi, bronili swojego kraju. Bronili swoich krewnych, bliskich, dzieci, ukochanych. I pokazywali nam przykłady tej obrony.
Świadomie szli czasem na szubienicę. Przykrywali ogoń sobą. Walczyli i ginęli, czasem świadomie, zdając sobie sprawę, że zginą. Szli bez strachu. To są przykłady dla nas. I oni dzisiaj strasznie boją się tego za granicą. Strasznie się tego boją.

Weźmy - uważnie obserwuję, jestem zanurzony w specjalnej operacji wojskowej Rosji przeciwko Ukrainie. Wyszkoleni do walki z nazizmem rosyjscy żołnierze nie szczędzą życia. Dlaczego, skąd? Stamtąd. Tego najbardziej boją się ci, którzy dziś grzechoczą bronią na naszych granicach.

Dlatego powiedziałem w Stalingradzie: aby oni (przeciwnicy za granicą - not. BELTA) mogli rozpętać wojnę przeciwko nam, muszą najpierw odebrać nam pamięć i głowy. Jak tylko to zrobią (może będzie to już po mnie), czekajcie na nową wojnę.

Dlatego walczymy, toczymy walkę dzisiaj. Ta wojna, mówiłem w Stalingradzie do Rosjan, już się zaczęła. Ale jest to nowoczesna wojna, która rozpoczęła się w mediach. O umysły i serca, o głowy naszych ludzi. Ta wojna już się zaczęła, i my ją dzisiaj prowadzimy. Dzięki Bogu, na razie sobie radzimy.

I po ludzku. Cóż, większość z nas jest wierząca, prawda? Cóż, może są jacyś niewierzący. Jestem pewien, że są. Ale zarówno wierzący, jak i niewierzący - wszyscy doskonale rozumieją, że miliony ludzi, którzy nas opuścili, są tam - w niebie. Zarówno wierzący, jak i niewierzący zgodzą się ze mną, że w końcu i my się tam znajdziemy. Takie jest życie. I jak to będzie, gdy ich spotkamy? Jeśli nie docenimy ich wyczynów, jeśli nie uczcimy ich pamięci, jeśli nie będziemy im codziennie dziękować za to, co zrobili dla nas ponad wszystko, abyśmy mogli żyć? Jakimi oczami będziemy wtedy na nich patrzeć? To po prostu po ludzku.
Więc osądźcie sami. Nasze życie będzie oceniane przez nasze dzieci w taki sposób, w jaki my oceniamy i pielęgnujemy pamięć o naszych rodzicach. Dlatego jeśli chcemy, aby nowe pokolenie, nasze dzieci i wnuki traktowały nas z szacunkiem, musimy szanować tę pamięć. Pamięć o tych ludziach, którzy oddali za nas życie.

(Oklaski.)

Drodzy przyjaciele!

Mówiłem o 80 latach nie przez przypadek. Jak zauważyliście, uczyniliśmy ten temat bardzo aktualnym. Mówimy dziś o tym Wielkim Zwycięstwie jak nigdy dotąd. Dlaczego? Ponieważ oni (przeciwnicy - not. BELTA) przygotowują się do wojny. I to już jest na naszych granicach.

Nie chcę was zastraszać, nie martwcie się, jutro nie będzie wojny. Ale po co wydaje miliardy dolarów na broń nasza słowiańska sąsiadka? Cóż, po co broń, po co wydawać takie pieniądze, aby własni ludzie żyli w ubóstwie, jeśli nie zamierzasz iść na wojnę? To pytanie retoryczne.

Chcą dziś odebrać nam pamięć. Chcą przede wszystkim odebrać głowy naszej młodzieży. Nie zabiorą nam głów. Nasze głowy są wypełnione pamięcią o Wielkim Zwycięstwie. Oni pracują z młodymi ludźmi. Nie powiem, że to nie działa. Gdzieś coś działa. Ale nasze społeczeństwo od małego do wielkiego, jak mawiano, jest bardziej jednolite i zjednoczone niż kiedykolwiek. My, którzy przeżyliśmy rok 2020, zrozumieliśmy trochę, co może być. Widząc, co dzieje się na południu naszej bratniej Ukrainy, tym bardziej rozumiemy straszny los tej wojny. I nie możemy do tego dopuścić.

Dlatego musimy jasno zrozumieć: jeśli dziś staniemy do walki o umysły i serca naszych ludzi, naszych dzieci, naszej młodzieży, obejdzie się bez wojny.

Ale nie będziemy w stanie zdobyć serc i umysłów naszych młodych ludzi bez systematycznej pracy, którą wykonujemy dzisiaj (oczywiście z błędami i niedociągnięciami). Dzisiejsza młodzież, jak wszyscy mówią, jest bardzo dobra. Ale to nie jest ta młodzież, którą ty byłeś - wychowana i ukształtowana w pracy. Nasza młodzież jest inna. Są wspaniali ludzie, którzy rozumieją, jak żyć. I są tacy, jak często mówię, którzy wierzą, że w telefonach i iPhonach rosną banany i ziemniaki.
Dlatego zmienia się oblicze naszego społeczeństwa, zmieniają się ludzie. W związku z tym zmienia się nasze podejście. Ale to, co pozostaje niezmienne, to wiara i oddanie tym ludziom, którzy dokonali wyczynu w naszym imieniu.

Dzisiaj zebraliśmy się, aby po raz kolejny świętować rocznicę Wielkiego Zwycięstwa. Zwycięstwa, na cześć którego cały świat radował się 9 maja 1945 roku. 80 lat temu uwaga całej ludzkości skupiła się na naszym kraju - Związku Radzieckim, państwie, które zmiażdżyło nazistowskie Niemcy, „trzykrotnie przeklęte”, jak napisała tego dnia nasza "Sowieckaja Biełorussija".

Nie zapomnieliśmy. Po wielu, wielu dekadach. Chcę, żeby tam (za granicą - przyp. BELTA) usłyszeli: nie zapomnieliśmy, nie zapomnimy, jesteśmy wdzięcznymi ludźmi. Chociaż nie ma takiej ilości wdzięczności, którą moglibyśmy wyrazić jako dowód wdzięczności za ich wyczyn.

Świętując Dzień Zwycięstwa, co roku mentalnie wracamy do przeszłości - bezgranicznie bolesnej i bezprecedensowo heroicznej. Zawiera ona lekcje, które pomagają nam spojrzeć na naszą historię, teraźniejszość i przyszłość. I patrzeć bez złudzeń!

Dla nas, Słowian, jak i reszty „nie-Aryjczyków”, nie ma miejsca w przyszłości wymarzonej przez kolejne zachodnie elity. To jest cel, na podstawie którego kwitnie dziś ideologia nazizmu, szowinizmu i rasizmu.

Wyrok został wydany na nas na długo przed niemiecką inwazją wojskową. Na długo przed czerwcem 41 roku. Jego wykonanie na białoruskiej ziemi rozciągnęło się na straszliwe 1132 dni.

A 80 lat później skala strat odbija się w naszych sercach przejmującym bólem. Mówi się, że zginęło ponad 28 milionów obywateli radzieckich. Na dzień dzisiejszy jest to liczba całkowicie przybliżona. Prawdziwa liczba jest znacznie wyższa.

Nie odnaleźliśmy jeszcze wszystkich grobów. Zarówno na Białorusi, jak i w Rosji. Nie wspominając o tych krajach, których władze prowadzą inne statystyki: odkrywają, niszczą i ukrywają ślady nazistowskich zbrodni.

Nie znaleźliśmy jeszcze wszystkich grobów. Zarówno na Białorusi, jak i w Rosji. Nie mówiąc już o tych krajach, których władze prowadzą inne statystyki: odkrywają, niszczą i ukrywają ślady nazistowskich zbrodni. Nigdy nie policzymy rozstrzelanych, których szczątki wykopano, spalono, zmiażdżono gąsienicami czołgów, równając prochy z ziemią. Spalono też prowadzone z niemiecką pedanterią księgi ewidencyjne, w których zapisywano każdego zabitego

Biorąc pod uwagę nowe pochówki masowo zamordowanych ludzi, odkryte na terytorium republiki podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, mówimy o co trzeciej osobie. Ale obawiam się, że pewnego dnia będziemy mówić o co drugim. Nie mamy nic do ukrycia.

Lekcja została odrobiona. Wielka Wojna Ojczyźniana nie jest pierwszą inwazją Zachodu na słowiański świat, który nieuleczalnie cierpi z powodu poczucia własnej wyższości. Pod zasłoną rozbieżności religijnych i ideologicznych do nas, Białorusinów, i przez nas wtedy i wieki wcześniej szli "wyzwolić" rozległe i bogate w zasoby ziemie. Uwolnić od kogo?  Od nas. Dla ich własnych narodów. Pod przyszłość, ale już bez naszego słowiańskiego świata. Wtedy nawet nie uważano nas za kolonię. To było ludobójstwo. Z zimną krwią i cynicznie.

Ostatnia kampania zjednoczonej swastyką Europy Zachodniej na Wschodzie swoim okrucieństwem przewyższyła wszystkie wojny znane w historii. Ale skala ogólnonarodowego oporu zaszokowała wroga. Oni (za granicą - not. BELTA) tego nie rozumieją, jak to możliwe.

Wiemy, że każdy wyczyn ma męską i żeńską twarz, często młodą, a nawet całkiem dziecinną - kontynuował Aleksander Łukaszenka. - Te wyczyny też mają dziecięce twarze. Nasi pionierzy - mali bohaterowie wielkiej wojny - walczyli dzielnie u boku dorosłych - starszych braci, ojców i dziadków. Tylko trzech ze stu białoruskich chłopców w wieku poborowym w momencie wybuchu wojny przeżyło.

Okupanci byli zszokowani ukrywaniem przez ludność cywilną w domach żydowskich dzieci i rannych żołnierzy Armii Czerwonej, wiedząc, że za takie zachowanie wieszano całe rodziny. Wróg nie spodziewał się, że spotka się z bezprecedensową bezinteresowną pracą na potrzeby frontu radzieckich kobiet, ludzi starszych i dzieci, którzy zastąpili mężczyzn, którzy poszli na front. Czasami było im jeszcze trudniej. Głodne, wyczerpane, walczyły, miały swój własny front. Na froncie - tak, walczyli, umierali, chcieli żyć, ale przynajmniej byli karmieni... A oni - na wpół zagłodzeni, robili wszystko, co mogli dla frontu.

Białoruś poniosła nieodwracalne straty. Ale pamiętamy: nasi bohaterowie odeszli, abyśmy my, następne pokolenia, nigdy nie poznali bólu straty i żalu. Odeszli, abyśmy mogli się urodzić. Abyśmy mogli żyć. Dlatego Białoruś pamięta!

(Oklaski.)

Jesteśmy nieskończenie dumni z bezinteresownych ludzi, którzy przyjęli cios pod murami Cytadeli Brzeskiej, którzy stanęli na śmierć na obrzeżach Mińska i Mohylewa, na bagnach i torfowiskach Polesia. Tu, na ojczystej ziemi, mimo straszliwych strat rodziła się wola zwycięstwa. Fotografie dziesiątek spalonych niemieckich czołgów na polu Bujnickim, opublikowane w pierwszych miesiącach wojny, dały ludziom radzieckim wiarę, że wróg zostanie pokonany, nie będzie łatwego zwycięstwa, jak na zachodzie Europy.

I Białoruś walczyła. Walczyła na froncie, w oddziałach partyzanckich i w podziemiu

Wiemy, że żyjemy na niepokonanej ziemi. Nigdy nie było dnia, w którym wróg czułby się tu panem: ruiny, lasy, bagna, torfowiska i piwnice strzelały do niego.

Nigdy nie przestaniemy dziękować narodom republik radzieckich, których synowie i córki walczyli o każdy metr białoruskiej ziemi jak o swój ojczysty dom. My, Białorusini, nigdy nie zdradzimy tego zahartowanego w boju braterstwa. Imiona poległych bohaterów pozostały w naszym życiu na zawsze.

(Oklaski.)

Drodzy przyjaciele!

Tę rocznicę Wielkiego Zwycięstwa obchodzimy w trudnym czasie, o czym już mówiłem. Jesteśmy świadkami i uczestnikami nowego, brutalnego podziału świata. Jest to szczytowy moment kolejnej rundy historii, która rozpoczęła się, niestety, również 80 lat temu.

Schroniwszy się za oceanem, nazistowscy zbrodniarze zostali tam przekształceni w „pokojowych obywateli” i „aktywnych obywateli”. Przez cały ten czas inspirowali swoich naśladowców do nowej fali eskalacji na linii Zachód-Wschód. Rezultat: kaci Hitlera, którzy wciąż żyją, są teraz honorowani na szczeblu państwowym, podczas gdy zmarli są wynoszeni do świętości. Tam, dosłownie po drugiej stronie granicy.

Kraje europejskie - członkowie koalicji antyhitlerowskiej, nasi byli sojusznicy, ci, którzy z nadzieją i kwiatami czekali na nadejście Armii Czerwonej i wyzwolenie od faszyzmu, prowadzą z nami wojnę na frontach politycznym, gospodarczym i informacyjnym.

Najbardziej zadziwiająca ze wszystkich jest Polska, w wyzwalaniu której nasza armia straciła ponad pół miliona żołnierzy. Nie doczekali Zwycięstwa przez miesiące, dni. Pół miliona!

W odpowiedzi na wojowniczą retorykę współczesnych zachodnich polityków powiem krótko. I musicie to zapamiętać i zrozumieć (pokażemy to za kilka dni): mamy coś, co może wyrządzić nieodwracalne szkody każdemu potencjalnemu agresorowi.

(Oklaski.)

Wiele razy mówiłem: ja, bardziej niż ktokolwiek na tej sali, nie chcę wojny. Znam swoje miejsce w tej wojnie, broń Boże, żeby do niej doszło. Ale musicie wiedzieć: broń Boże, żeby choć jeden but przekroczył naszą granicę, reakcja będzie bez wahania, błyskawiczna! Musicie to wiedzieć. Nie będzie żadnego wahania.

(Oklaski.)

A w świąteczny dzień 9 maja po raz kolejny pokłonimy się poległym żołnierzom pod obeliskami i pomnikami, złożymy kwiaty przy Wiecznym Płomieniu, przyłączymy się oczywiście do akcji „Białoruś pamięta”.

Te tradycje będą kontynuowały nasze dzieci i wnuki, prawnuki. Po to się dzisiaj zebraliśmy i po to to wszystko robimy. I nie pozwolimy nikomu pisać na nowo bohaterskiej historii narodu radzieckiego. Nie jesteśmy w tym sami. Zrobimy wszystko, aby być godnymi naszych drogich weteranów - prawdziwych patriotów i najlepszych synów naszej Ojczyzny.

Nasi drodzy weterani!

Takie jest życie, nie zostało was już wielu. Jesteście bohaterami! Silni i niepokonani! Wielkość waszego wyczynu daje nam, waszym dzieciom, wnukom, prawnukom, siłę do nowych osiągnięć na rzecz pokoju w naszej ojczystej ziemi. Mój pokorny ukłon w waszą stronę.

(Oklaski.)

Drodzy przyjaciele!

Chcę pogratulować wam wszystkim z okazji Dnia Naszego Zwycięstwa. Chcę powiedzieć, że w mojej ojczystej Białorusi na świętej ziemi zawsze będzie wieczna pamięć o poległych. Zawsze będzie cześć i chwała zwycięskiemu narodowi.

Szczęśliwego Dnia Zwycięstwa wam, Białorusini, naszym gościom, tym, którzy traktują nas z życzliwością i miłością. Pokoju, dobrobytu i pomyślności dla naszej ojczystej Białorusi!

(Oklaski.)

Prezydent wręczył proporczyki „Za odwagę i męstwo podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej” sześciu miastom Białorusi, które są przykładem bohaterstwa i ogólnonarodowego oporu wykazanego podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Głowa państwa wręczył proporczyki szefom lokalnych władz Kobrynia, Reczycy, Słonimia, Senna, Sławgorodu i Smolewicz.

Cóż, oto kolejna tradycja, dobra tradycja. Myślę, że nasi naukowcy, specjaliści, wszyscy zwrócicie szczególną uwagę na wyczyny nie tylko tych, którzy są już znani - Twierdza Brzeska, walczący Mińsk, Mohylew, Smoleńsk, pod Moskwą, Kursk, a wcześniej w Stalingradzie, ale także tych małych miasteczek (choć i wtedy były małe). Przede wszystkim walczyli i przyczynili się do tego Zwycięstwa. Ponad pół miliona w ruchu oporu (tak nazywamy oddziały partyzanckie) walczyło na Białorusi. I oto stoją dziś z tymi odznaczeniami - przedstawiciele tych wielkich narodów. Dlatego czcimy, honorujemy i będziemy honorować wielki wyczyn naszego narodu, aby nigdy więcej nie powtórzył się na naszej ziemi. A jeśli nie daj Boże (tak się stanie - przyp. BELTA), wszyscy staniemy, tak jak oni, jak Twierdza Brzeska na drodze każdego agresora. Życzę szczęścia!

(Oklaski.)

W Pałacu Republiki odbył się uroczysty koncert mistrzów sztuki „Pamięć Zwycięstwa”. Artyści i grupy twórcze zaprezentowali publiczności numery poświęcone Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Na scenie wykonano zarówno znane kompozycje z lat wojny, jak i piosenki współczesnych białoruskich autorów.
TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi