Harmonogram pracy Prezydenta Białorusi jest zawsze bardzo bogaty w wydarzenia. Łukaszenka odbywa spotkania i sesje robocze dotyczące najbardziej aktualnych kwestii rozwoju kraju, regularnie odwiedza regiony, składa wizyty zagraniczne i przyjmuje zagranicznych gości, komunikuje się z dziennikarzami, podpisuje dekrety i ustawy. I nawet jeśli nie ma wydarzeń publicznych, nie oznacza to, że głowa państwa nie pracuje. Jednak nawet podczas odpoczynku, niezależnie od tego, czy jest to trening hokejowy, czy rąbanie drewna, Aleksander Łukaszenka od czasu do czasu znajdzie powód do kolejnego zadania. Jak sam lubi mawiać, we wszystkim trzeba podążać za życiem.
Projekt "Tydzień Prezydenta" jest przeznaczony dla tych, którzy chcą być na bieżąco z głową państwa, aby wiedzieć o najważniejszych wypowiedziach i decyzjach białoruskiego przywódcy.
Jednym z najważniejszych wydarzeń tygodnia jest pierwsza sesja Prezydium Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Narodowego. Aleksander Łukaszenka jest również przewodniczącym Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Narodowego. Omówiono kwestie dopracowania pracy tego konstytucyjnego organu władzy ludowej, a także, biorąc pod uwagę szerokie grono zaproszonych, status i uprawnienia przewodniczących powiatowych komitetów wykonawczych, tak aby „prezydenci” w terenie mieli coś w rodzaju podręcznika do pracy.
Wiadomo również, że kolejne posiedzenie nie Prezydium, a całego OZN ma się odbyć po wyborach prezydenckich, które zaplanowano na koniec stycznia 2025 roku.
Aleksander Łukaszenka omówił temat wyborów na spotkaniu z szefem i koordynatorami swojej grupy inicjatywnej. Główną rolę w tym przedsięwzięciu odegrała Federacja Związków Zawodowych Białorusi, za co Prezydent serdecznie podziękował. Do rana 21 listopada urzędujący Prezydent miał już prawie 1,6 miliona podpisów obywateli popierających jego kandydaturę.
Po rozmowie na tematy wyborcze Aleksander Łukaszenka spotkał się z szefem Administracji Prezydenta Dmitrijem Krutojem, aby wysłuchać jego raport. Rozmawiano m.in. o przygotowaniach do posiedzenia Rady Państwowej Państwa Związkowego w Mińsku i organizacji nadchodzących wizyt zagranicznych.
Pod koniec tygodnia Aleksander Łukaszenka przeprowadził obszerną rozmowę na różne tematy na Mińskim Państwowym Uniwersytecie Lingwistycznym. Spotkanie ze studentami kierunków humanistycznych nie tylko tego, ale i innych stołecznych uniwersytetów odbyło się w ulubionym już formacie otwartego mikrofonu. Nie zabrakło też ostrych pytań. Na przykład o chęci niektórych studentów do wyjazdu na studia za granicę lub o wyłączeniu Internetu po wyborach w 2020 roku. Prezydent odpowiedział na wszystkie bezpośrednio i szczerze, a także występował w roli motywatora, wyjaśniając młodym ludziom, dlaczego lepiej jest szukać swojego przeznaczenia w Ojczyźnie i dlaczego obcy chleb jest zawsze gorzki.
Kolejnym wydarzeniem tygodnia było spotkanie Aleksandra Łukaszenki z rosyjskim gubernatorem obwodu smoleńskiego Wasilijem Anochinem. Rozmawiano jednak nie tylko w kontekście regionalnym. Prezydent odpowiedział tym, którzy „wrzeszczą” na temat białoruskiej polityki wielowektorowej i zapewnił, że Białoruś i Rosja, pozostając suwerennymi, współpracują jeszcze ściślej, niż gdyby były jednym państwem.
W sobotę Prezydent wyszedł na lód w meczu otwierającym nowy sezon Republikańskiej Ligi Hokejowej. Drużyna Prezydenta pokonała drużynę obwodu grodzieńskiego wynikiem 10:3, ale najważniejsze nie są punkty, bramki i sekundy. Kto kiedykolwiek był na meczu tych rozgrywek, wie, że to nie tylko sport. To także jaskrawe, kolorowe, bardzo emocjonalne widowisko, święto z własnym klimatem.
W tym tygodniu Aleksander Łukaszenka podpisał szereg ważnych dokumentów. Dotyczą one zmian w polowaniach, finansowania teatrów państwowych, wynagrodzeń pracowników organizacji budżetowych, przyjęcia obywatelstwa i azylu, ułaskawienia osób skazanych za przestępstwa ekstremistyczne.
Gratulacje dla przywódców i narodów innych krajów zostały wysłane do Omanu, Łotwy, Egiptu, Monako, Wenezueli. Aleksander Łukaszenka złożył również gratulacje patriarsze Moskwy i Wszechrusi Cyrylowi z okazji jego urodzin.
Żołnierze i weterani wojsk rakietowych i artylerii obchodzili w tym tygodniu swoje święto zawodowe. Białoruski Państwowy Uniwersytet Pedagogiczny obchodził 110. rocznicę powstania, a pracownicy "Gomeltransneft Drużba" świętowali 60. rocznicę powstania przedsiębiorstwa. Wszystko to było okazją do złożenia gratulacji przez głowę państwa.
„Białoruskie Stowarzyszenie Osób Niedowidzących” otrzymało oficjalne podziękowanie od Prezydenta Białorusi.
Aleksander Łukaszenka złożył życzenia urodzinowe Antoninie Koszel, mistrzyni olimpijskiej, przewodniczącej białoruskiego stowarzyszenia publicznego „Weterani kultury fizycznej i sportu”, muftiemu Abu-Bekirowi Szabanowiczowi, przewodniczącemu muzułmańskiego stowarzyszenia religijnego na Białorusi oraz znanemu reżyserowi filmowemu Emirowi Kusturicy.
BRAMA DO ROSJI. Dlaczego Białoruś jest zawsze gotowa pomóc Smoleńskowi, nawet ze szkodą dla własnych interesów?
W poniedziałek 18 listopada Prezydent spotkał się z gubernatorem obwodu smoleńskiego Federacji Rosyjskiej Wasilijem Anochinem. Jest to jeden z rosyjskich regionów, który znajduje się najbliżej Białorusi w każdym znaczeniu tego słowa. Sam Aleksander Łukaszenka przypomniał, jak w czasach radzieckich, a nawet teraz, ludzie z sąsiednich obszarów obu państw ściśle się ze sobą komunikują. „Orsza, Smoleńsk - to były nierozłączne ziemie. Zawsze byli przyjaciółmi i współpracowali ze sobą. W sporcie graliśmy w piłkę nożną, cały czas mieliśmy drużyny - wioska z wioską, tak się działo. Dlatego wasz region jest mi bardzo bliski i znajomy” - powiedział.
Białorusi też nie trzeba specjalnie przedstawiać. Ludzie mogą łatwo przyjechać po te same krajowe produkty spożywcze, które stały się synonimem jakości w Rosji, nie czekając na kolejną partię, która zostanie dostarczona do smoleńskich sklepów.
W 2023 r. obroty handlowe między Białorusią i obwodem smoleńskim wyniosły 4,4 mld USD, a do końca stycznia-września 2024 r. - 3,1 mld USD. To przyzwoite liczby, których można pozazdrościć współpracy z całymi krajami. Ale w niektórych poprzednich latach było to jeszcze więcej.
„Fakt, że trochę spadamy pod względem obrotów handlowych - musimy dowiedzieć się w rządzie, w czym tkwi problem i pracować ciężej, abyśmy mieli 5 miliardów dolarów - powiedział Aleksander Łukaszenka. - To tylko, jak rozumiem, brama Białorusi do ogromnej Rosji. To normalne. Zgadzamy się z tym. Jak uzgodniliśmy z Putinem, te trzy regiony powinny być ściśle połączone z Białorusią - Briańsk, Smoleńsk i Psków. Poza tym niedaleko jest Leningrad (Sankt Petersburg) - rodzinne i znajome miasto dla nas, Białorusinów. Są gotowi współpracować z nami we wszystkich kierunkach. Jeśli zajdzie taka potrzeba, będziemy współpracować, bez względu na to, jak trudne to będzie, z Moskwą. Są gotowi współpracować z nami i kupować wszystko, co produkujemy".
„Pracujemy również na Sachalinie. W pewnych obszarach, technologicznych i tak dalej, w których mamy doświadczenie, pracujemy również tam. W całej Rosji. Ale podstawą są nasi sąsiedzi. Wiedzcie, że zawsze jesteśmy waszymi ludźmi i jesteśmy gotowi pomóc, nawet ze szkodą dla kogoś, a nawet ze szkodą dla naszych własnych interesów, jeśli zajdzie taka potrzeba” - zapewnił białoruski przywódca.
O białorusko-rosyjskiej jedności
Aleksander Łukaszenka jest przekonany, że można poradzić sobie z wszelkimi wyzwaniami i problemami, trzymając się razem i będąc razem. Dotyczy to nie tylko współpracy z obwodem smoleńskim. Tym, którzy tego nie rozumieją, w tym w Rosji, szef państwa po raz kolejny wyjaśnił specyfikę białoruskiej polityki zagranicznej.
"Kto by tam w Rosji, ja już też mówię, nie wrzeszczał: "Oto Łukaszenka, wielowektorowość... Znowu wypuścił tych więźniów politycznych kilkudziesięciu. To znaczy, że jest już na Zachód...". Słuchajcie, co za takie prymitywne myślenie, bardziej już nie można. I widzimy to i słyszymy - zaznaczył szef państwa. - Tak, mamy kraj. Nasze główne przesłanie polityki zagranicznej i nasze aspiracje - z sąsiadami trzeba żyć w pokoju, są od Boga. No i co zrobić, jeśli Polacy mieszkali z nami od wieków, i to, że kierownictwo Polski zajmuje dziś tak paskudne stanowisko wobec Białorusi. Czy Polacy są za to winni? Do pewnego stopnia - tak - oni ich wybierają. Ale w większości Polacy chcą żyć z nami w pokoju".
"To samo Litwini, Łotysze, Ukraińcy. Cóż, jeśli taka polityka jest prowadzona przez kierownictwo (tych krajów - not. BELTA)... Dlatego spokojnie, celowo staramy się budować z nimi relacje. Ale nasze interesy są naszymi interesami" - podkreślił białoruski przywódca.
"Rosja nie patrzy na nas krzywo. Rosja nie wyrządza nam żadnej krzywdy. Wręcz przeciwnie, wspiera nas w najtrudniejszych i najbardziej skomplikowanych czasach. Oczywiście, podchodzimy i traktujemy ją odpowiednio. Są dwa państwa, jest wspólna Ojczyzna. Rosjanie nie mają nic przeciwko temu. Jest ona od Brześcia do Władywostoku. To jest nasza Ojczyzna. To wszystko mówi samo za siebie. Ale tak się składa, że nie z naszej winy mamy dwa państwa - Białoruś i Rosję. Nigdy nie słyszałem, żeby Prezydent Rosji powiedział: "Słuchaj, jutro mamy żyć w jednym państwie!". Nigdy czegoś takiego nie było. Nie ma takiej potrzeby".
„Ale nasza współpraca - Białorusi i Rosji - jest bliższa niż gdybyśmy żyli w jednym państwie, wytykając się nawzajem palcami. Właśnie po to musimy być zjednoczeni, aby nikt nie mógł nas rozerwać różnymi obietnicami i innymi rzeczami, jak to się stało po rozpadzie Związku Radzieckiego” - powiedział białoruski przywódca.
O swobodzie przemieszczania się
Wydaje się, że słup graniczny na granicy białorusko-rosyjskiej został wykopany przez Aleksandra Łukaszenkę wraz z ówczesnym premierem Rosji Wiktorem Czernomyrdinem w 1995 roku. Od tego czasu obywatele obu krajów podróżują swobodnie w obu kierunkach, ale nadal istnieją pewne niuanse.
„Musimy zapewnić ludziom swobodę przemieszczania się. Kiedy mówią mi, że gdzieś na granicy z obwodem smoleńskim ktoś kogoś sprawdza i zatrzymuje, robi mi się niedobrze. Dlaczego sprawdzamy się nawzajem? Jeśli ktoś chce ominąć nasze punkty kontrolne, ominie je tysiąc razy. Oni znają te wszystkie drogi” - powiedział szef państwa.
Podkreślił, że Białoruś nie utrudnia bliskiej komunikacji i podróży obywateli obu krajów. „Nie utrudniamy tego. Niech ludzie jadą, gdzie chcą - do Smoleńska. I odwrotnie, nawet nie wiemy, kto pochodzi z obwodu smoleńskiego. Dlatego w żadnym wypadku nie powinniśmy hamować ludzi w tym względzie. To bardzo ważne” - powiedział Aleksander Łukaszenka.
O propozycjach rozwoju współpracy z obwodem smoleńskim
Jeśli chodzi o współpracę z obwodem smoleńskim, Prezydent zapewnił, że po stronie białoruskiej nie było i nie będzie hamowania, ale ważna jest prędkość. „Teraz jest taki czas, że musimy włączyć dodatkowe prędkości, żeby, jak mówię, ci z tyłu za nami nas nie zadeptali - powiedział szef państwa. - Jesteśmy na to gotowi. Znam stanowisko Prezydenta Rosji, mojego bardzo dobrego przyjaciela. Jak mówię, starszego brata. Pełne wsparcie, wzajemne zrozumienie we wszystkich obszarach".
Jedną z propozycji jest utworzenie centrum serwisowego MAZ w tym rosyjskim regionie. „Nie widzę żadnych problemów - zauważył szef państwa. - Konieczne jest utworzenie tam centrum serwisowego. W przeciwnym razie po co im nasze MAZy, skoro nie możemy ich serwisować. Chociaż Białoruś jest blisko, zawsze zapewnimy ubezpieczenie. Konieczne jest jednak posiadanie tam również takiego centrum".
Jeśli chodzi o odnowienie floty pojazdów pasażerskich, w ciągu ostatnich dwóch lat do obwodu smoleńskiego dostarczono 55 autobusów MAZ. Dostarczany jest również transport elektryczny. „To jest przyszłość. Smoleńszczanie, a także Białorusini, będą musieli to zrobić. Mamy pewne kompetencje. Musimy współpracować” - zasugerował szef państwa.
Istnieją również możliwości współpracy w ramach zakładów montażowych. "Zakłady montażowe Bobruiskagromasz i Motowelozawod. Wybieram to, czego możecie potrzebować. Wasi ludzie mówią, że tego potrzebujecie. Jest to dla nas korzystne. Wspieramy te przedsiębiorstwa. My też musimy iść w tym kierunku - powiedział Aleksander Łukaszenka. - Smoleńsk zawsze będzie potrzebował maszyn rolniczych. Tak samo, jak mi powiedziano, jest duże zainteresowanie rekultywacją gruntów. Mamy odtworzony sprzęt (na potrzeby rekultywacji gruntów - not. BELTA) - spychacze, koparki, układarki drenażowe. W pobliżu Orszy znajduje się przedsiębiorstwo AMKODOR. Jeśli potrzebujecie pomocy i doświadczenia, aby gdzieś zacząć, jesteśmy gotowi pomóc w miarę naszych możliwości".
Białoruś jest również gotowa zaangażować się w budowę dróg w regionie.
Budowa maszyn to przyszłość, podkreślił Aleksander Łukaszenka. „Będąc w Irkucku, Kazaniu, rozmawiałem już z szefami przedsiębiorstw, specjalistami, konstruktorami samolotów. Są oni bardzo zainteresowani obrabiarkami" - powiedział Prezydent.
Zauważył, że Białoruś rozwijała ten kierunek od czasów radzieckich, a potem pozostała nieco w tyle. „W ostatnich latach zrobiliśmy wiele w dziedzinie budowy obrabiarek. Bez tego się nie obędziemy. Co to za przedsiębiorstwo przemysłowe bez obrabiarek? - powiedział Aleksander Łukaszenka. - Szczerze mówiąc, nie bardzo orientuję się w poziomie białoruskiej produkcji obrabiarek. Zimą chciałbym się temu przyjrzeć. Ale obok mikroelektroniki (rozmawialiśmy o tym z Prezydentem), produkcja obrabiarek jest kwestią numer jeden dla Białorusi i Rosji. Nasz popyt w Rosji jest ogromny. Jesteśmy gotowi pomóc mieszkańcom Smoleńska, jeśli będą tego potrzebować".
Naturalnym obszarem współpracy są dostawy żywności, biorąc pod uwagę, że Białoruś bezpośrednio sąsiaduje z obwodem smoleńskim.
„Nie sądzę, żebyśmy mieli tu jakieś problemy. Na miłość boską. Ludzie sami przyjeżdżają i kupują” - powiedział szef państwa.
PIERWSZE PREZYDIUM. Jakie kwestie o znaczeniu krajowym były omawiane w formacie OZN?
19 listopada Aleksander Łukaszenka przeprowadził posiedzenie Prezydium Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Narodowego nie tylko w roli Prezydenta, ale także przewodniczącego Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Narodowego. Było to pierwsze posiedzenie Prezydium Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Narodowego, odkąd zaczęło ono funkcjonować w nowym statusie konstytucyjnym w kwietniu tego roku.
Głowa państwa na początku wydarzenia zaznaczył, że obecne posiedzenie Prezydium jest pierwsze i dlatego na samym początku wskazał kluczowe priorytety w pracy OZN - najwyższego konstytucyjnego organu przedstawicielskiego władzy ludowej.
"Muszę powiedzieć coś, co bardzo mnie niepokoi odnośnie Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Narodowego. Postanowiłem zorganizować dziś posiedzenie Prezydium w szerokim składzie, ponieważ musimy rozwiązać główny problem (może nawet nie rozwiązać, jest on rozwiązany w Konstytucji): wszyscy musimy zrozumieć, że OZN nie powinno nikomu przeszkadzać w pracy. OZN nie powinno dominować nad innymi organami władzy, bo stworzymy sobie problemy" - podkreślił Aleksander Łukaszenka. Zaznaczył, że dopóki na stanowisku Przewodniczącego OZN i Prezydenta jest jedna osoba, to oczywiście tego się nie stanie. "Ale potem możemy stworzyć sobie duże problemy" - ostrzegł szef państwa.
Prezydent wyjaśnił, że wszystkie propozycje dotyczące poszczególnych aspektów działalności OZN (np. o strukturze Prezydium OZN, o współdziałaniu przewodniczącego OZN, Prezydium z delegatami), które w ciągu sześciu miesięcy były składane do jego rozpatrzenia, Aleksander Łukaszenka postanowił przedstawić na dyskusję.
"Nie podjąłem decyzji bez konsultacji z Państwem. Myślę, że wyrazi Państwo swoją opinię. Ale najważniejsze, co powiedziałem. My, mam na myśli OZN i Prezydium, w żadnym wypadku nikomu nie przeszkadzamy z organów władzy i nie naciskamy na nich. Każdy robi swoje. Od dziesięcioleci mamy to ustalone, wszyscy to rozumieją. I przyjąć, że nasz najwyższy organ przedstawicielski, OZN, (znajduje się - not. BELTA) z góry i ma prawo robić wszystko w kraju - z takim podejściem nie można żyć" - oświadczył białoruski przywódca.
Przy tym głowa państwa zwrócił uwagę, że ogólnie miejsce i rola OZN jest określona przez Konstytucję. "Ale to są ogólne postanowienia, ogólne wymagania, ogólne obowiązki funkcjonalne OZN, ale w szczegółach, w konkretach mamy odwrotnie" - powiedział Prezydent.
Na przykład, jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa narodowego. "Jeśli zostanie ustalone, że OZN podejmuje decyzje w zakresie bezpieczeństwa narodowego (wojna i pokój itp.), to wtedy jest to tylko uprawnienia OZN. Prezydent wnosi (jeśli - not. BELTA), broń Boże, wojna lub groźba wojny - zbieramy OZN, składamy propozycję, rozważamy i przenosimy kraj w stan gotowości, jeśli nagle jutro jest wojna (biorę skrajny przykład). Na to uprawnienia ma Ogólnobiałoruskie Zgromadzenie Narodowe" - zwrócił uwagę Aleksander Łukaszenka. To samo podejście, jak powiedział, dotyczy decyzji personalnych, które są w kompetencji OZN.
Jednocześnie głowa państwa ostrzegł, aby na szczeblu Prezydium OZN rozpatrywano wyłącznie ważne kwestie. "To nie znaczy, że jutro będziemy zbierać, jak plenum Komitetu Centralnego, cztery razy w roku posiedzenia i będziemy tam dyskutować o sprawach, udawać, że ciężko pracujemy i jesteśmy zaniepokojeni jakąś sprawą. OZN powinien zajmować się wyłącznie zgodnie z Konstytucją swoimi sprawami. Z tego powinna wynikać zarówno struktura, jak i relacje Prezydium, зrzewodniczącego Prezydium z delegatami Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Narodowego" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Według niego, posiedzenia Prezydium OZN powinny odbywać się dwa lub trzy razy w roku. "Nie będziemy zbierać się zbyt często i w nielicznych sprawach. Będziemy pracować na podstawie nagromadzonych pytań" - wyjaśnił szef państwa.
W porządku obrad obecnego posiedzenia Prezydium OZN znajdują się kwestie współdziałania z delegatami w okresie między posiedzeniami OZN, które powinny znaleźć odzwierciedlenie w stałym regulaminie OZN (obecnie obowiązuje regulamin tymczasowy), konieczność podniesienia statusu przewodniczących powiatowych komitetów wykonawczych w celu wzmocnienia ich roli w rozwoju regionów (przygotowywany jest projekt odpowiedniego dekretu), a także kwestia liczby sędziów Sądu Najwyższego.
W odniesieniu do przygotowywanego projektu dekretu Prezydent wyjaśnił: "Specjalnie go wniosłem, mając na uwadze, że tutaj jest rozszerzone posiedzenie: zarówno gubernatorzy, jak i wyżsi urzędnicy, którzy są związani z tworzeniem poziomów władzy (są obecni - not. BELTA). Wniosłem propozycję o przewodniczących lokalnych organów wykonawczych - przewodniczących powiatowych komitetów wykonawczych (projekt dekretu), abyś mogli Państwo wyrazić swoją opinię przed podpisaniem tego dekretu".
Podczas wydarzenia Aleksander Łukaszenka dodał kolejny punkt do porządku obrad: "I jeszcze jedna kwestia, którą chciałbym omówić za zamkniętymi drzwiami. Nie powinna być tajemnicą, ale na razie będziemy o niej rozmawiać w ten sposób. Następnie poinformujemy dziennikarzy i nasze społeczeństwo. To są kwestie bezpieczeństwa. Szczególnie w tym okresie wyborczym, i w ogóle po wyborach. Poinformuję Państwo i przedstawię moje sugestie".
O statusie i uprawnieniach „prezydentów” w powiatach
Oprócz członków Prezydium Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Narodowego, na wydarzenie zaproszono szereg innych uczestników, w tym najwyższych urzędników i liderów regionalnych. Postanowiono omówić strategicznie ważną kwestię statusu i uprawnień przewodniczących powiatowych komitetów wykonawczych. Projekt odpowiedniego dekretu został przedłożony głowie państwa do rozpatrzenia.
"Ponieważ wszystko jest tutaj dostępne, aby rozważyć tę kwestię, aby nie spotykać się niepotrzebnie i opierać się na znaczeniu kwestii statusu przewodniczącego powiatowego komitetu wykonawczego. Prawdopodobnie często słyszeliście (często o tym mówiłem), że przewodniczący powiatowych komitetów wykonawczych nie są zaangażowani tak, jak powinni. Nie mają takiego obciążenia, jakie powinni mieć przewodniczący powiatowych komitetów wykonawczych” - powiedział białoruski lider.
"Z drugiej strony, nasi prawnicy stwierdzili, że nie ma aktu prawnego, który jasno opisywałby, co powinien robić przewodniczący powiatowego komitetu wykonawczego. A jeśli jest, to nie wystarczy. Podejmijmy tę decyzję. Bo jeśli gubernatorzy, przewodniczący miejskich i powiatowych komitetów wykonawczych będą pracować normalnie, to w kraju będzie dobrze. Dlatego omówimy ten strategicznie ważny dokument” - powiedział głowa państwa.
Aleksander Łukaszenka położył szczególny nacisk na kompetencje kierowników powiatowych komitetów wykonawczych w sprawach personalnych. "Potrzebujemy wyczerpującego dokumentu. U przewodniczącego powiatowego komitetu wykonawczego ten podręcznik powinien leżeć na biurku - podkreślił szef państwa. - Przewodniczący jest przewodniczącym. Powinien zająć się wszystkim. W porządku, jeśli w pewnym sensie mianuje, zatwierdza, koordynuje szefów prywatnych struktur. Wtedy będzie miał na to wpływ".
Jednocześnie Prezydent dokonał ważnego wyjaśnienia: "Bardziej konieczne jest przypisanie uprawnień komitetowi wykonawczemu niż przewodniczącemu powiatowego komitetu wykonawczego". „On przedstawia, proponuje, a komitet wykonawczy zatwierdza. Cóż, przewodniczący komitetu wykonawczego decyduje o niektórych rzeczach. Oni są przewodniczącymi komitetów wykonawczych. Są, mówiąc w przenośni, prezydentami na tym terytorium, jak mówię. Ale nie są prezydentami. Nie jest nim również premier. Jest przewodniczącym rządu, ma pewne osobiste uprawnienia, ale nie może osobiście wydać żadnego normatywnego aktu prawnego. On organizuje rząd, jego pracę i tak dalej. To jest sprawa premiera. A normatywne akty prawne to sprawa rządu (mamy Prezydium i posiedzenie Rady Ministrów). Nie możemy się tutaj mylić. I nie tworzyć pionowej dyktatury od Prezydenta do przewodniczącego rady gminy. To jest ważna linia. W żadnym wypadku nie możemy jej przekroczyć” - podkreślił Aleksander Łukaszenka.
Po szczegółowej dyskusji uczestnicy wydarzenia doszli do wniosku, że zamiast projektu dekretu w sprawie nowych uprawnień szefów powiatów zostaną przygotowane zmiany w obowiązującej ustawie o samorządzie terytorialnym. W ten sposób jeden dokument skupi wszystko, co dotyczy pracy przewodniczących powiatowych komitetów wykonawczych, ich uprawnień, praw i obowiązków. Priorytetem dla nich powinno być zapobieganie odpływowi kadr i aktywne włączanie do pracy bezrobotnych obywateli.
Zakłada się, że kierownicy powiatów będą mieli dodatkowe możliwości zarządzania środkami budżetowymi i finansowymi, angażowania organizacji, indywidualnych przedsiębiorców i obywateli w poprawę i utrzymanie terenów, rozbiórki awaryjnych i opuszczonych budynków, sprzedaży surowców mineralnych z kamieniołomów w gospodarstwach rolnych. Innowacje legislacyjne oznaczają również rozszerzenie uprawnień lokalnych kierowników w zakresie planów podmiotów gospodarczych dotyczących zawieszenia ich działalności.
W przyszłości planowana jest zmiana nie tylko listy uprawnień kierowników powiatów, ale także formy realizacji ich decyzji. Będą oni mieli prawo do wydawania pisemnych poleceń, których nieprzestrzeganie pociągnie za sobą odpowiedzialność zgodnie z Kodeksem wykroczeń administracyjnych.
Aleksander Łukaszenka koncepcyjnie poparł wszystkie proponowane innowacje i polecił zebrać je w nowej wersji ustawy o zarządzaniu lokalnym i samorządzie. Dokument powinien zostać przygotowany w pierwszym kwartale 2025 roku.
O datach następnej sesji Zgromadzenia Narodowego
Głowa państwa przypomniał, że wybory prezydenckie odbędą się w kraju 26 stycznia i mówił o opracowaniu programu, który zostanie przedstawiony obywatelom. „Ponieważ mamy pewną jedność, program urzędującego Prezydenta, który jest dziś opracowywany przez nas wszystkich, będzie punktem odniesienia w styczniu, a nawet w grudniu, dla całego narodu białoruskiego. Ale po wyborach prezydenckich będziemy mogli szczegółowo określić zadania na następny rok i, być może, pięcioletnią wizję na podstawie tego programu” - powiedział szef państwa.
Pod koniec wydarzenia szef Administracji Prezydenta Białorusi Dmitrij Krutoj potwierdził, że najprawdopodobniej zostanie podjęta decyzja o przeprowadzeniu kolejnego posiedzenia OZN po wyborach prezydenckich: „Ponieważ teraz trwa kampania wyborcza. Po prostu nie ma sensu rozpraszać się tymi kwestiami. Po drugie, jak powiedział Prezydent, zostanie przygotowany program wyborczy z głównymi przesłaniami (i teraz nad tym pracuje)”.
„Następnie Prezydent rozpocznie przygotowania do orędzia. To tradycyjnie wiosna. Nie chciałbym teraz wymieniać konkretnych dat i miesięcy, nie zostały one jeszcze ustalone. A w przeddzień posiedzenia OZN Prezydium spotka się jeszcze raz, aby uzgodnić stanowiska i sfinalizować kwestie, które zostaną przedłożone OZN. Wydaje mi się, że jest to absolutnie prosta i przejrzysta struktura” - dodał Dmitrij Krutoj.
O potrzebie ustanowienia jasnego schematu pracy dla delegatów
Prezydent postawił zadanie zbudowania jasnego i zrozumiałego systemu, w ramach którego delegaci do OZN wybiorą najważniejsze, pryncypialne i koncepcyjne pytania z ogromnej masy pytań otrzymanych od obywateli, rozpatrzą je na poziomie regionalnym, a następnie przekażą je za pośrednictwem Sekretariatu i członków Prezydium bezpośrednio na posiedzenie Prezydium. A następnie - na OZN.
Biorąc pod uwagę, że odbyło się tylko pierwsze posiedzenie, Aleksander Łukaszenka polecił sfinalizować system bez biurokracji i tworzenia dodatkowych niepotrzebnych nadbudówek w postaci komisji lub organów doradczych.
Prezydium OZN liczy 15 osób, Sekretariat OZN - 10 osób. Innymi słowy, 25 osób powinno skumulować najważniejsze kwestie nurtujące społeczeństwo.
„Rolą Prezydium w obecnych realiach i w obecnej hierarchii naszej władzy jest przygotowanie najbardziej koncepcyjnych kwestii związanych z rozwojem naszej republiki w sferze gospodarczej, wojskowo-politycznej, informacyjnej do rozpatrzenia bezpośrednio na OZN” - wyjaśnił po wydarzeniu Dmitrij Krutoj.
O zmianach w sądownictwie
Prezydium Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Narodowego podjęło również decyzję o zmniejszeniu liczby sędziów Sądu Najwyższego z 76 do 71. Wynika to z utworzenia nowego Gospodarczego Sądu Apelacyjnego, który powstaje kosztem rezerw własnych systemu sądownictwa - bez zwiększania ogólnej liczby sędziów.
„Aby ten sąd mógł funkcjonować, potrzeba 27 sędziów. Obliczyliśmy, że możemy usunąć 22 sędziów z istniejących obwodowych sądów gospodarczych ze względu na ograniczenie ich kompetencji. A skład Sądu Najwyższego powinien zostać zmniejszony o 5 sędziów, tj. 5 sędziów Sądu Najwyższego powinno zostać przeniesionych do nowo utworzonego sądu” - ujawnił arytmetykę personalną przewodniczący Sądu Najwyższego Walentin Sukało.
I o ile decyzja w sprawie wspomnianych 22 stanowisk sędziowskich może zostać podjęta na poziomie dekretu głowy państwa, o tyle zmiana liczby członków Sądu Najwyższego należy obecnie wyłącznie do kompetencji Prezydium Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Narodowego. Było to powodem rozpatrzenia tej kwestii na ostatnim posiedzeniu.
ZA POKÓJ I PORZĄDEK. Jaką pracę FZZB Łukaszenka nazwał „katastrofalną” i dlaczego za nią podziękował?
21 listopada Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka spotkał się z szefem i koordynatorami grupy inicjatywnej ds. zbierania podpisów za poparciem kandydatury urzędującej głowy państwa w nadchodzących wyborach prezydenckich w styczniu.
Do rana 21 listopada zebrano już ponad 1 mln 581 tys. podpisów za kandydaturą urzędującej głowy państwa, i prace te będą kontynuowane.
Grupy inicjatywne potencjalnych kandydatów na Prezydenta Białorusi od miesiąca zbierają podpisy obywateli. Kampania rozpoczęła się 7 listopada i zakończy się 6 grudnia. Aby oficjalnie zostać kandydatem, należy spełnić szereg wymogów prawnych. Jednym z nich jest przedłożenie CKW co najmniej 100 000 podpisów obywateli. Jest to minimalna wymagana liczba i zazwyczaj potencjalni kandydaci starają się zebrać podpisy przynajmniej z niewielką rezerwą, gdyż podczas weryfikacji część z nich może zostać odrzucona. Powodem tego może być na przykład nieprawidłowo sporządzona lista podpisów. Nikt nie może ustrzec się przed pomyłkami i błędami, zwłaszcza gdy w zespole pracują setki, a nawet tysiące osób.
Ale jeśli chodzi o urzędującego Prezydenta, jego „złota rezerwa” podpisów obywateli jest już taka, że wystarczyłaby na więcej niż jedną kampanię wyborczą.
Z inicjatywy FZZB w celu wsparcia Prezydenta
Szef państwa jest wdzięczny Federacji Związków Zawodowych i osobiście Jurijowi Sieńko nie tylko bezpośrednio za zebranie podpisów, ale także za wykazanie inicjatywy do podjęcia tej ciężkiej pracy.
"Szczerze mówiąc, konsultowałem się z Administracją, jak będziemy robić, co będziemy robić. I nagle składają propozycje, że związki zawodowe są gotowe do wykonania tej pracy. Cóż, przeżegnałem się. Pomyślałem, że dzięki Bogu nie muszę tam coś tworzyć i myśleć. To bardzo ważne. I już powiedziałem, że jestem bardzo wdzięczny wam wszystkim - koordynatorom i tym grupom, które powstały w ramach grupy Inicjatywnej" - powiedział Prezydent.
O wdzięczności dla tysięcy ludzi i swoim własnym doświadczeniu na pikietach
Nawiasem mówiąc, gdyby Prezydent chciał spotkać się od razu ze wszystkimi członkami grupy inicjatywnej, byłoby to trudne, ponieważ jest ich ponad 17 tysięcy w całym kraju. "Ale bardzo proszę, w miarę możliwości, w ramach struktury, którą stworzyliście, abyście przekazali moje słowa wdzięczności tym ludziom, którzy pracują na naszą korzyść" - powiedział białoruski przywódca.
„Chcę wam szczerze podziękować za pracę, którą wykonaliście i wykonujecie. Nie wiem, jak to nazwać. Pomoc, jak sądzę, urzędującemu Prezydentowi. Naprawdę to doceniam - powiedział. - To takie stresujące! Ale poprosiłem o przełożenie wszystkich wydarzeń. W końcu musiałem się z wami spotkać".
Powiedział, że z własnego doświadczenia wie, jak ciężka jest to praca: "Sam kiedyś to robiłem w moich pierwszych wyborach. Bo trzeba było iść do ludzi. Nie po prostu tam coś kontrolowałem. Brałem listy poparcia, chodziłem do ludzi, stałem na pikietach, żeby ludzie zobaczyli na żywo młodego mężczyznę, który odważył się rzucić wyzwanie potężnej maszynie i nominować swoją kandydaturę na Prezydenta".
O pracy zgodnie z prawem i nieoczekiwanym wyniku
Aleksander Łukaszenka bardzo wymownie ocenił tymczasowy wynik półtora miliona zebranych podpisów: „To katastrofalna praca. Nawet nie spodziewałem się, że tak będzie. To znaczy, oczywiście, szef państwa jest zadowolony z wyniku, ponieważ liczba ta, nawet na dwa tygodnie przed zakończeniem kampanii, jest więcej niż imponująca".
Najważniejsze, domaga się białoruski przywódca, nie powinno być presji na ludzi. Podpis jest sprawą dobrowolną. Nawiasem mówiąc, białoruskie ustawodawstwo pozwala poprzeć nominację kilku lub nawet wszystkich potencjalnych kandydatów. Ale o tym, komu dokładnie oddać swój jedyny głos w wyborach, trzeba będzie zdecydować w styczniu bezpośrednio w procesie głosowania.
„Wy, bez względu na czas, wiem, że jesteście bardzo ostrożni i uważni w robieniu tego wszystkiego. Nikogo nie zmuszacie, na nikogo nie naciskacie. To bardzo słuszne. To słuszne, ponieważ tego nie potrzebujemy. W ogóle tego nie potrzebujemy. Aby później nie tworzyć niepotrzebnych pytań, musimy działać bardzo ostrożnie w tym kierunku- powiedział Prezydent. - Nie chcemy, aby ludzie nas krytykowali: „Och, panie Prezydencie, oczywiście, prawie wywarliśmy na kogoś presję i zmuszamy kogoś...”. Nadal będą tak mówić. Ale niech to będzie fejk, ale nie prawda. Przestrzegamy prawa".
O dobrej sytuacji socjologicznej i nacisku na opinie ludzi
Głowa państwa podkreślił, że jednym z najważniejszych aspektów zbierania podpisów jest komunikacja między członkami grupy inicjatywnej i ludźmi. „Bardzo proszę o skoncentrowanie wszystkich danych (wyrażanych przez obywateli podczas zbierania podpisów - not.) i informowanie mnie, abym wiedział, o czym mówią ludzie, na co powinniśmy zwrócić uwagę” - powiedział Aleksander Łukaszenka.
„To dobre socjologiczne cięcie. Nie ma lepszego. Po prostu szczerze napiszcie mi, co dobrego ludzie powiedzieli - dwie linijki - i wszystko inne, czego ludzie żądają, i co jest złe z ich punktu widzenia. To bardzo ważne - podkreślił białoruski lider. - Problemy, które niepokoją ludzi, są dla mnie bardzo ważne. I oczywiście będziemy pracować w tym kierunku i poprawiać niedociągnięcia, które ludzie zauważają”.
Przy okazji, Aleksander Łukaszenka zwrócił się do mediów w części protokolarnej wydarzenia, przypominając im o obecności innych potencjalnych kandydatów na Prezydenta, których grupy inicjatywne również pracują nad zbieraniem podpisów. „Chciałbym poprosić dziennikarzy - powiedzcie swoim kierownikom: jeśli któryś z kandydatów na Prezydenta, którzy zbierają podpisy, chciałby powiedzieć coś w ten sposób, tak jak to się dzieje teraz, należy to zrobić. Zaproponujcie to. Jeśli chcą. Jeśli nie chcą, to ich prawo” - powiedział szef państwa.
I należy rozumieć, że nie dzieje się tak ze względu na PR- podejście. Nawet tutaj Prezydent jest przede wszystkim zainteresowany opinią obywateli w pewnych problematycznych kwestiach. Jeśli obywatele w większości popierają obecną politykę, zostawiając podpisy za nominacją Aleksandra Łukaszenki, nie jest wykluczone, że w rozmowach z przedstawicielami alternatywnych kandydatów pojawi się konstruktywna krytyka.
„To dla mnie ważne, jak przebiega ta kampania, co mówią ludzie. To ważne dla mnie jako Prezydenta. Co może nie być ważne dla innych kandydatów, ale dla mnie jest ważne” - podkreślił szef państwa.
Jak powiedział dziennikarzom Jurij Sieńko, miejsca, w których zbierane są podpisy, mają wszystkie niezbędne informacje. Ale ludzie bardzo dobrze znają Prezydenta i pracę, którą wykonał i wykonuje. „I, oczywiście, jesteśmy przekonani, że ta polityka, te podejścia się nie zmienią. To właśnie z takim przesłaniem i takimi wiadomościami ludzie podchodzą i zostawiają podpis dla Prezydenta naszego kraju. Że pokój, porządek, podejście do kwestii rozwoju naszego kraju i przyszłości zostaną zachowane. Ludzie przychodzą z takim przesłaniem, taką prośbą. Dlatego jedność ducha w naszym kraju, że jesteśmy razem, jest odczuwalna” - powiedział szef grupy inicjatywnej.