18 listopada, Mińsk /Kor. BELTA/. Szef białoruskiego państwa Aleksander Łukaszenka opowiedział się za zapewnieniem swobody przemieszczania się przez granicę między Białorusią a Rosją. Powiedział to na spotkaniu z gubernatorem obwodu smoleńskiego Federacji Rosyjskiej Wasilijem Anochinem, informuje BELTA.
Głowa państwa zauważył, że nawet na przykładzie swojej małej ojczyzny i tego regionu wie, jak ściśle komunikują się ze sobą mieszkańcy Białorusi i sąsiedniego obwodu smoleńskiego. Rosjanie często przyjeżdżają na zakupy, a nawet kąpać się w Trofimowej Krynicy, którą kiedyś uporządkował dziadek Aleksandra Łukaszenki. „Jest cała kolejka. Skąd? Z obwodu smoleńskiego. Nawet więcej niż Białorusinów. Zawsze mnie to cieszy - podkreślił Prezydent. - Orsza i Smoleńsk były ziemiami nierozłącznymi. Zawsze się przyjaźniły i współpracowały ze sobą. W sporcie graliśmy w piłkę nożną, cały czas mieliśmy drużyny - wioska z wioską, tak się działo. Dlatego wasz region jest mi bardzo bliski i znajomy".
„Ale aby wszystko było normalne, konieczne jest zapewnienie ludziom swobody przemieszczania się. Kiedy mówią mi, że gdzieś na granicy z obwodem smoleńskim ktoś kogoś sprawdza i zatrzymuje, robi mi się niedobrze. Dlaczego sprawdzamy się nawzajem? Jeśli ktoś chce ominąć nasze punkty kontrolne, ominie tysiąc razy. Oni znają te wszystkie drogi" - powiedział szef państwa.
Podkreślił, że Białoruś nie utrudnia bliskiej komunikacji i podróży obywateli obu państw. „Nie utrudniamy tego. Niech ludzie jadą, gdzie chcą - do obwodu smoleńskiego. I odwrotnie, nawet nie wiemy, kto przyjeżdża z obwodu smoleńskiego. Dlatego nie musimy hamować ludzi pod tym względem w żadnym wypadku. To bardzo ważne” - powiedział Aleksander Łukaszenka.