16 listopada Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka odwiedził obwodowe święto "Dożynki" w mieście Klimowicze w obwodzie mohylewskim. Zgodnie z obietnicą, głowa państwa odwiedził wszystkie regiony, aby pokłonić się nisko robotnikom wiejskim i podziękować im za ich bezinteresowną pracę. W każdym regionie Aleksander Łukaszenka nie tylko podkreślał jego specyfikę agrarną i nakreślał zadania na przyszłość, ale także mówił o najważniejszych sprawach, które dotyczą każdego mieszkańca regionu, a często całego kraju. Tak było w przypadku obwodu mohylewskiego, który jest bliski Prezydentowi. Szczegóły - w artykule BELTA.
Podobnie jak podczas poprzednich "Dożynek", w Klimowiczach Aleksander Łukaszenka nie rozpoczął rozmowy od tematów świątecznych. To zrozumiałe: gdyby nie ciężka i wytrwała praca na roli, rolnicy nie mieliby takiego święta.
O pustych działkach
Po przybyciu do miasta szef państwa przypomniał urzędnikom o zadaniu wprowadzenia do obrotu pustych działek przydomowych i rolnych. "W całym kraju, a zwłaszcza tutaj - działki przydomowe, działki rolne, w szczególności dawne gospodarstwa. Nie ma gospodarstwa, stoi tam jedna wieża. Wokół nie ma wsi, nie ma osad, nie ma nic. I hektarów 20 niezaoranych gruntów. To oczywiście brzydota. Dlatego musimy jakoś się tym zająć" - podkreślił białoruski przywódca.
Z tym zadaniem Aleksander Łukaszenka zwrócił się przede wszystkim do przewodniczącego Stałej komisji Rady Republiki i upoważnionego przedstawiciela głowy państwa w obwodzie mohylewskim Leonida Zajca. "Prawdopodobnie musisz już przejąć kontrolę również nad tym problemem. Jeśli czegoś potrzebujesz, mów. Gubernatorów też trzeba pod tym względem pobudzać, zwłaszcza przewodniczących powiatowych komitetów wykonawcyzch. Można powiedzieć, to są ich ziemie. Trzeba je uporządkować. I przecież potrafią to zrobić" - polecił Prezydent.
Podkreślił, że na te kwestie należy zwrócić uwagę nie tylko w pobliżu tzw. wsi nieperspektywnych, ale także w agromiasteczkach. Wynika to z faktu, że większość ludzi nie potrzebuje już dużych powierzchni ziemi pod potrzeby rolnicze.
"Ludzie nie chcą pracować na pół hektara ziemi, 40 akrach. Dzisiaj nie jest to konieczne. Oni (pracują - not. BELTA), jeśli dobry gospodarz, na 6-10 akrach w pobliżu domu. A reszta jest porzucona" - powiedział szef państwa.
O mądrości i pracowniczej jedności Białorusinów
Na obwodowym festiwalu "Dożynki-2024" w Klimowiczach Aleksander Łukaszenka wziął udział w ceremonii uhonorowania rolników. "Dziesięć lat minęło bardzo szybko od naszego poprzedniego spotkania. Przyjechałem do was do Klimowicz i czuję się, jakbym wrócił do domu. Chociaż przyjechałem tu z domu - powiedział Aleksander Łukaszenkа. - Najważniejsze, co Bóg nam dał: dał nam mądrość. Mądrość zawsze pomagała nam dokonać właściwego wyboru: zdecydować, jak żyć, komu powierzyć ciężar władzy, co zostawić naszym dzieciom i wnukom” - powiedział Aleksander Łukaszenkа.
Jedność pracownicza, powiedział Prezydent, zapewnia Białorusinom niezależność. „Pracujemy i zarabiamy. W krótkim okresie historycznym nasz kraj stał się niezależnym i samowystarczalnym państwem. I to nie raz nas ratowało" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
O skarbcach Ojczyzny i rodzinnej skarbonce
Prezydent stwierdził, że każdy region wnosi coś własnego do skarbonki Ojczyzny. To jak rodzinna skarbonka. „Mamy sześć regionów i miasto-bohater Mińsk. Wszyscy pracują na wspólny wynik. Każdy jest inny, ale rodzina jest jedna. I odpowiedzialność za nią też jest wspólna” - podkreślił szef państwa.
Aleksander Łukaszenka scharakteryzował każdy region. Na przykład zauważył, że Brześć to miłość do technologii. Dlatego region ma najwyższą wydajność mleczną. Obwód witebski pokazuje, czym jest rolnicza pomysłowość. Owszem, ocena gleb nie jest wysoka, ale dzięki zbiorom traw i pasz, stawianiu na hodowlę bydła, region wnosi wkład w krajowy sektor rolniczy.
Obwód homielski demonstruje zdolność do radzenia sobie z poważnymi trudnościami, obwód grodzieński - chęć eksperymentowania, odważnego wprowadzania innowacji, co pomaga z roku na rok uzyskiwać coraz wyższe plony.
Obwód miński to silna gospodarka, kontynuował szef państwa. Wystarczy spojrzeć na fakt, że dziś jest tam już 3 miliony ton wymłóconego zboża, roślin strączkowych i oleistych. Sam Mińsk jest stolicą, centrum naukowym, przemysłowym i przetwórczym.
"Obwód mohylewski, który kończy "sztafetę "Dożynek", jest regionem z własnym urokiem. Znajduje się tu prawie 700 rzek i jezior, w tym w pełni płynąca i niesamowicie piękna Berezyna, Soż i Dniepr. Cudowne potoki, do których przybywają pielgrzymi. Wypijesz łyk i "jak nowo narodzony". Ogromne tereny leśne. Na skalę przemysłową jesteście głównym producentem opon, wind, cementu, włókien chemicznych, papieru gazetowego" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
O historii obwodu mohylewskiego
"Jesteśmy dumni z historii naszego regionu. To właśnie w Mohylewie w 1888 roku powstał pierwszy białoruski teatr. Jego mury pamiętają Szalapina, Rachmaninowa. Pierwszy białoruski medal olimpijski zdobył w Melbourne w 1956 roku urodzony na Mohylewszczyźnie młociarz Michaił Kriwonosow" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Jeśli mówimy o rolnictwie, pierwszą uczelnią rolniczą w Europie jest Gory-Gorecka szkoła rolnicza, która otworzyła swoje podwoje w 1840 roku. Nawiasem mówiąc, to tam powstał pierwszy na świecie prototyp kombajnu zbożowego i założono pierwsze na świecie pole szkoleniowo-doświadczalne.
Obecnie jest to Białoruska Państwowa Akademia Rolnicza w Gorkach - flagowiec krajowej edukacji rolniczej, kuźnia kadr dla całego kraju.
"Na pewno w najbliższym czasie planuję tam być. Jest o czym porozmawiać i z przyszłymi rolnikami, i z tymi, którzy są odpowiedzialni za ich przygotowanie, i z młodymi specjalistami, ponieważ dla nas jest to najważniejsza kwestia" - powiedział szef państwa.
O liderach i nowych stawkach
W tym roku obwód mohylewski dostarczył krajowi 1,1 mln ton zbóż i roślin strączkowych. Powiat mohylewski przekroczył granicę 100 tysięcy ton. W powiecie szkłowskim wymłócono prawie 90 tys. ton. Organizacje rolnicze "Gazowik-Sipakowo", "Rasswet im. Orłowskiego", "Agrokombinat Zaria", "Dobrowolec" i inne uzyskały plony na poziomie 50-60 c/ha.
Dobre plony rzepaku - prawie 34 c/ha - w powiecie kirowskim. A w niektórych gospodarstwach liczba ta sięga 50 c/ha. "Jest na kogo się orientować, plony są obiecujące i przynoszą zyski" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Są liderzy w zbiorach pasz. Są to „MuszinoAgro”, „Wendoroż” i „Sowchoz Kiselewiczi”. Na okres zimowy zgromadziły one od 52 do 74 jednostek paszy na sztukę bydła.
"Mamy na kogo się orientować. To są liderzy. Powinniśmy osiągnąć 1,5 miliona ton omłotu zbóż i roślin strączkowych. I oczywiście musimy znacznie zwiększyć produkcję mleka i mięsa” - powiedział białoruski lider.
"Stawiamy na rozwój hodowli ryb w waszym powiecie. Podjęliście ambitne zadanie zapewnienia krajowi cennych gatunków ryb i ich produktów. Wtedy zamkniemy własne potrzeby, damy naturalny i gwarantowany produkt wysokiej jakości do konsumpcji krajowej, a także na eksport. Z powodzeniem rozwiążemy kolejny problem substytucji importu " - powiedział Aleksander Łukaszenka.
O taktyce i strategii w rolnictwie
Aleksander Łukaszenka podkreślił, że państwo zawsze będzie pomagać prawdziwie pracowitym ludziom: "Jeśli zobaczę, że otrzymamy dobry zwrot, zysk z tego lub innego kierunku, zagwarantuję wam wszelkiego rodzaju wsparcie, w tym wsparcie finansowe".
Dlatego na przykład program rozwoju południowo-wschodniego regionu obwodu mohylewskiego jest realizowany od 2015 roku. Zainwestowano już około 2 mld Br, i za te pieniądze zrobiono bardzo wiele.
„Działanie tego programu będzie kontynuowane, ale w zaktualizowanej formie. Stanie się on (rozważymy to w najbliższej przyszłości) strategiczny i będzie zawierał nie tylko preferencje. Konieczne jest nakreślenie konkretnych nowych projektów, w tym, a może przede wszystkim, w sferze przemysłu. Potrzebujemy miejsc pracy i zatrudnienia ludzi tutaj, na ich ojczystej ziemi” - nakreślił priorytety głowa państwa.
„Zimą zdecydujemy również o taktyce. Nie powiem strategia - taktyka w rolnictwie. Zobaczymy, być może będziemy musieli wzmocnić nasze zespoły techniczne, które istnieją w obwodzie mohylewskim i dają dobre wyniki. Głównym zadaniem jest dalsze zmniejszanie różnic w rozwoju społeczno-gospodarczym terytoriów. Silne regiony to silny kraj! To jest droga, którą będziemy podążać. To już nie jest taktyka, ale strategia” - podkreślił białoruski lider.
O życiu na wsi
„Odwiedzając „Dożynki”, szczerze cieszyłem się z sukcesów każdego regionu. Ale zastanawiałem się również, co jeszcze możemy zrobić dla ludzi, jak zwiększyć atrakcyjność wsi. Aby ludzie wiedzieli, że życie na wsi jest dobre, opłacalne i obiecujące” - powiedział Prezydent.
Aleksander Łukaszenka zauważył, że obecnie wiele osób chce mieć własny dom na wsi. Jednocześnie w kraju jest wiele pustych domów. Ponad tysiąc z nich zostało już sprzedanych chętnym, 650 - za 1 podstawową jednostkę (1 PJ - 40 Br). W rejestrze znajduje się jeszcze 22 tys. ofert.
"Aktywnie kontynuujcie tę pracę bez formalności i biurokracji - zażądał szef państwa. - Nic nie stoi na przeszkodzie, aby kupić czterdzieści akrów i stary dom. Jeśli ci się nie podoba, zburz go. Jeśli ci się podoba, wyremontuj go. Niech tak będzie".
„Dbajcie o te czterdzieści akrów, kto wie, jak potoczy się życie. Jesteśmy Białorusinami, wszystko może się zdarzyć. A ten kawałek ziemi zawsze cię uratuje. Wszystko będzie dobrze, tak jak jest teraz, i dzięki Bogu. Przyjdą wnuki, dzieci. Proces się rozpoczął, ale bardzo powoli. Szybciej przychodzą do nas sąsiedzi. Doceniają nasze bezpieczeństwo i spokój i kupują te kawałki ziemi. Przyciągając specjalistów, przedsiębiorstwa rolne powinny zapewnić im mieszkania na wynajem, - powiedział Aleksander Łukaszenka. - I powinni mieć możliwość kupienia tego domu za 20 lat” - powiedział.
Konieczne jest również podniesienie do najwyższego poziomu dróg, transportu, sklepów, centrów medycznych. „W ciągu najbliższych dwóch lub trzech lat stworzymy atrakcyjną infrastrukturę rekreacyjną” - powiedział białoruski przywódca.
O programie „Jeden region - jeden projekt”
"W żadnym wypadku nie wstrzymamy programu "Jeden region - jeden projekt". W ciągu zaledwie dwóch lat zrealizowano 47 projektów, stworzono ponad 4,5 tys. miejsc pracy, z czego ponad tysiąc w obwodzie mohylewskim" - zwrócił uwagę Prezydent.
Jednocześnie zauważył, że do tej pory program nie został wdrożony w zamierzony sposób. Niektóre z projektów są w toku, planowana jest modernizacja przedsiębiorstw, która i tak zostałaby przeprowadzona.
Jednocześnie zauważył, że do tej pory program nie został wdrożony w zamierzony sposób. „I to na barkach przewodniczących komitetów wykonawczych. Część projektów to bieżąca, planowana modernizacja przedsiębiorstw, która i tak zostałaby przeprowadzona - powiedział Aleksander Łukaszenka. - Oznacza to, że przedsiębiorstwo zostałoby zmodernizowane bez tego programu. Nasi szefowie i urzędnicy szybko się do tego dostosowali: „Oto wdrażamy program. Nie, moi drodzy, musimy stworzyć nowe zakłady produkcyjne. Nawet jeśli będą one małe".
Prezydent przytoczył przykład ze swojej małej ojczyzny. Kiedy Aleksander Łukaszenka był jeszcze dzieckiem, we wsi Kopyś niedaleko jego rodzinnej miejscowości była piekarnia, w której można było kupić świeży, ciepły chleb. Potem ta produkcja została zamknięta. „Dlaczego ją zamknęli? Niech pracują tam trzy lub pięć osób, ale to normalna produkcja, dla ludzi - powiedział białoruski przywódca. - Oto jedna z opcji. To znaczy, trzeba pomyśleć, zanim coś zrobimy. W centrach powiatowych. To samo Szkłow - tam były maszyny rolnicze, chemia rolnicza, fabryka lnu, firma budowlana" - powiedział białoruski lider.
Głowa państwa podkreślił, że wszystko to jest obecnie przywracane w kraju, ponieważ takie przedsiębiorstwa i ich usługi są potrzebne w powiatach, nie wspominając o tym, że są to miejsca pracy dla ludzi. "To jest zadanie przewodniczącego powiatowego komitetu wykonawczego. Wszystko to powinno zostać przywrócone: od zakładów paszowych po agroserwisy. I muszą się poruszać, pracować, przynosić korzyści rolnictwu. Przywróćmy to, czego potrzebujemy" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Jeśli chodzi o program "Jeden region - jeden projekt", Prezydent powiedział, że w ciągu najbliższych pięciu lat zostanie on wzmocniony, podobnie jak zapotrzebowanie na jego realizację, zwłaszcza na poziomie przewodniczących komitetów wykonawczych powiatów. „Dosłownie za kilka dni dokonam przeglądu wyników tego programu. Zobaczmy, jak to zrobiliście. Ale ostrzegam: nie kłamcie, na miłość boską! Nie udawajcie, że coś zrobiliście, jeśli tego nie zrobiliście. Niepopularne przed wyborami prezydenckimi, ale znacie moje podejście: " Umówiliśmy się - musimy to zrobić. Obowiązkowo trzeba to zrobić” - podsumował białoruski lider.
O głównym priorytecie przyszłego okresu pięcioletniego
Szef państwa zwrócił uwagę na fakt, że obecnie zadaniem nr 1 jest zapobieganie odpływowi ludności aktywnej zawodowo z regionów. Oznacza to, że ludzie powinni otrzymać ciekawą pracę.
„Można to zrobić tylko poprzez nowe zakłady produkcyjne i poważną poprawę jakości życia. Tak, aby motywacja i kwalifikacje człowieka rosły wraz z wynagrodzeniem” - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Jednocześnie ostrzegł, że w kraju nie będzie próżniaków: „Każdy powinien pracować i zarabiać pieniądze dla siebie i swoich rodzin. Pomożemy, zapewnimy miejsce pracy, po prostu idźcie do pracy. Poważnie zajmiemy się tymi, którzy uniemożliwiają ludziom życie, więc proszę się nie obrażać".
„Władze lokalne powinny stworzyć maksymalnie korzystny system dla wszystkich odpowiedzialnych inwestorów. Jeśli ktoś chce zainwestować trochę pieniędzy w produkcję, to trzeba go wesprzeć, zdecydować, gdzie te pieniądze są potrzebne, ale nie byle jak. Pomóżcie stworzyć produkcję, przecież tam będą pracować ludzie - zauważył Prezydent. - Wszystkie te środki istnieją w mniejszym lub większym stopniu, ale są rozproszone w różnych dokumentach. Należy je zjednoczyć, zaktualizować i uczynić z nich priorytetowy projekt narodowy".
„Temat rozwoju regionalnego powinien być głównym priorytetem całego przyszłego okresu pięcioletniego".Główny nacisk zostanie położony na regiony, powiaty, obwody. Nie powinniśmy ściągać ludzi do centrum kraju, do Mińska i jego przedmieść. Ludzie powinni mieszkać w całym kraju”.
O tworzeniu kompleksu rolno-przemysłowego przyszłości i jedności narodu
„Przeszliśmy długą drogę w tworzeniu kompleksu rolno-przemysłowego przyszłości. Ale zadania przed nami są nie mniejsze: zwiększenie wydajności rolnictwa przede wszystkim poprzez dyscyplinę technologiczną i rolnictwo precyzyjne, zwiększenie głębokości przetwarzania, rozwój własnej bazy nasiennej. Dobrze, że mamy wystarczająco dużo instytutów naukowych" - zauważył Prezydent.
Szef państwa powiedział, że latając nad regionami, zawsze ocenia kulturę rolną. I jest znacznie lepiej niż w poprzednich latach. Oczywiście jest do czego dążyć. Pod tym względem obwód mohylewski pozostaje w tyle za zachodnimi regionami Białorusi.
„Powtarzam: lepiej pracować na roli, niż później ciężko pracować. Będzie gospodarka - nigdy nie będzie wojny. Jeśli nie będzie gospodarki, sami wywołamy tę wojnę, rozpętamy wojnę domową. I jest wielu, którzy chcą to zrobić: wyjeżdżają za granicę, grzechocząc bronią. Ale boją się, ponieważ jesteśmy bardziej zjednoczeni niż kiedykolwiek, ponieważ chcemy żyć na własnej ziemi. Boją się tego przede wszystkim nie dlatego, że Baćka tam z kijem chodzi. Boją się naszej jedności i tego, że chcemy pracować. Jeśli stracimy to poczucie, zobaczycie, co się stanie. Nie daj Boże" - ostrzegł Aleksander Łukaszenka.
Jeśli chodzi o kompleks rolno-przemysłowy całego kraju, obecny poziom rozwoju jest kompleksową tarczą żywnościową i katalizatorem eksportu, podkreślił Prezydent.
„O tym, że potrafimy osiągać wyniki, świadczy również obecna kampania żniwna. Kraj otrzymał 10,3 miliona ton zboża wszystkich rodzajów. Łączna liczba przekracza nasz cel, jakim jest jedna tona zboża na jednego mieszkańca kraju - powiedział szef państwa. - Jest to norma międzynarodowa. Jeśli państwo produkuje więcej niż jedną tonę zboża na osobę, jest państwem perspektywicznym. Zrobiliśmy to w tym roku".
Ponadto republika zebrała 5 milionów ton buraków cukrowych i 150 tysięcy ton lnu. Aleksander Łukaszenka przypomniał, że w poprzednich latach w sklepach brakowało cukru. Podjęto najostrzejsze decyzje. W rezultacie Białoruś zaczęła aktywnie uprawiać buraki cukrowe na polecenie Prezydenta.
„Zapomnieliśmy o tym problemie, tzn. sami możemy rozwiązać wszystkie problemy, które mamy. To zależy ode mnie i od rządu, nie tylko od was. Ale ja przejdę swoją drogę, nie martwcie się. Wy powinniście przejść własną drogę" - zwrócił się do rolników szef państwa.
Kraj przygotował 9,5 miliona ton różnego rodzaju paszy. Oczekuje się, że do końca roku wydajność mleka od krowy przekroczy 6 tys. kg. Aleksander Łukaszenka poruszył również nieprzyjemny temat: padnięcia bydła. Prezydent zamierza w najbliższym czasie wysłuchać raportu Prokuratora Generalnego w tej sprawie.
"I wszystko, co mamy dobrego, mieszkańcy wsi osiągnęli w trudnych warunkach pogodowych - z suszą i huraganowymi wiatrami, które nas dotknęły" - zwrócił uwagę głowa państwa.
O nowych wyczynach, pomniku i Gucci z Versace
Aleksander Łukaszenka podkreślił, że w ciągu najbliższych pięciu lat od mieszkańców wsi oczekuje się kolejnych wyczynów. Konieczne jest osiągnięcie 10,5-11 milionów ton zboża, przeniesienie całego inwentarza żywego do nowoczesnych kompleksów i zwiększenie wydajności mlecznej do 8 ton na krowę.
„Kompleksy mleczne zostaną zbudowane w całym kraju w ciągu najbliższych pięciu lat. Nie możemy trzymać krów w zagrodach. Krowa musi być w "pałacu" - powiedział Prezydent.
Głowa państwa uważa, że w zasadzie krowa powinna być uhonorowana pomnikiem: mleko uratowało Białorusinów przed głodem w latach wojny, a nawet teraz produkty mleczne są na stole Białorusinów.
W ciągu najbliższych pięciu lat Białoruś planuje również zbudować ultranowoczesne fermy hodowli trzody chlewnej i wreszcie zająć się przetwórstwem lnu. „Len to przyszłość. Nie dlatego, że jest symbolem naszego kraju, bo len jest w naszym herbie. Widzicie - ceny zaczęły rosnąć. Ludzie coraz bardziej skłaniają się ku naturalnym tkaninom. Z wyjątkiem Białorusinów. Białorusini tego nie rozumieją. Białorusini gonią za Gucci, Versace i inne paskudne rzeczy. Trzeba nosić swoje. Nasze własne tkaniny. Mamy wszystko. Noście swoje i uczcie swoje dzieci, by robiły to samo” - apelował Aleksander Łukaszenka.
Według niego ważne jest również dostarczanie Białorusi własnych warzyw, owoców i ryb po przystępnych cenach, wprowadzanie nowych upraw (soja, konopie techniczne), oryginalnych i nowych produktów, które zaczęły rosnąć w kraju z powodu ocieplenia.
„Każdy z nas może, a Bóg dał nam niesamowitą naturę, aby normalnie żyć i pracować. Naszym celem jest eksport co najmniej 10 miliardów dolarów rocznie, z naciskiem na nowe rynki, a nowe rynki to Azja i Afryka. Proszę nie myśleć, że Zachód nałożył na nas sankcje, ponieważ nie mamy praw człowieka i tak dalej. Wszyscy już o tym zapomnieli. Jesteśmy dla nich konkurencją. Nasze produkty nie są tam potrzebne. Wydaje się, że jest wojna z Ukrainą - oni jej pomagają i tak dalej. Ale gdy tylko Ukraińcy zaczęli eksportować zboże przez Polskę i inne kraje do Afryki, a nie do nich, zamknęli te drogi. Dlaczego? Są przyjaciółmi, obiecali pomóc. A ponieważ zboże jest konkurentem dla Europy Zachodniej" - powiedział Prezydent.
Kraje Afryki i Azji potrzebują Białorusi, podkreślił Aleksander Łukaszenka. Zimbabwe i Chiny są tego przykładem. I oczywiście tradycyjny partner - Rosja.
„W tym roku możemy uzyskać 8-9 miliardów dolarów z eksportu. Producenci ropy nie dostają tak dużo. A my potrzebujemy 10 mld dolarów - został nam jeden miliard. Musimy zbliżyć się do tego poziomu w ciągu najbliższych pięciu lat. To nie będzie łatwe. Ale zrozumcie, w przeciwnym razie osiągnięcie wyniku będzie niemożliwe. Tylko ciężka praca, pot i maksymalne napięcie mogą nam pomóc” - powiedział białoruski lider.
"Białorusini pragną Gucci, Versace i inne paskudne rzeczy, ale trzeba nosić własne. I przyzwyczaić dzieci do tego" - podkreślił Aleksander Łukaszenka, mówiąc o jakości i naturalności białoruskich wyrobów.
O eksporcie, nowych rynkach i konkurencji
„Każdy z nas może, a Bóg dał nam niesamowitą naturę, aby normalnie żyć i pracować. Naszym celem jest eksport co najmniej 10 miliardów dolarów rocznie, z naciskiem na nowe rynki, a nowe rynki to Azja i Afryka. Proszę nie myśleć, że Zachód nałożył na nas sankcje, ponieważ nie mamy praw człowieka i tak dalej. Wszyscy już o tym zapomnieli. Jesteśmy dla nich konkurencją. Nasze produkty nie są tam potrzebne. Wydaje się, że jest wojna z Ukrainą - oni jej pomagają i tak dalej. Ale gdy tylko Ukraińcy zaczęli eksportować zboże przez Polskę i inne kraje do Afryki, a nie do nich, zamknęli te drogi. Dlaczego? Są przyjaciółmi, obiecali pomóc. A ponieważ zboże jest konkurentem dla Europy Zachodniej" - powiedział Prezydent.
Kraje Afryki i Azji potrzebują Białorusi, podkreślił Aleksander Łukaszenka. Zimbabwe i Chiny są tego przykładem. I oczywiście tradycyjny partner - Rosja.
„W tym roku możemy uzyskać 8-9 miliardów dolarów z eksportu. Producenci ropy nie dostają tak dużo. A my potrzebujemy 10 mld dolarów - został nam jeden miliard. Musimy zbliżyć się do tego poziomu w ciągu najbliższych pięciu lat. To nie będzie łatwe. Ale zrozumcie, w przeciwnym razie osiągnięcie wyniku będzie niemożliwe. Tylko ciężka praca, pot i maksymalne napięcie mogą nam pomóc” - powiedział białoruski lider.
O wyjątkowym bogactwie Białorusi
„Jest wielu takich, którzy chcą rozerwać i zagarnąć Białoruś. Jak tylko się rozluźnimy i popadniemy w samozadowolenie, znikniemy z mapy świata. Jak już powiedziałem, w ciągu najbliższych pięciu lat dopracujemy kraj i doprowadzimy go do idealnego stanu" - podkreślił Aleksander Łukaszenka.
Dodał, że liderzy zbiorów powinni pomagać gospodarstwom, które pozostają w tyle. Prezydent mówił o tym również w Połocku. "Każdy powiat ma taką latarnię, trzeba na nią patrzeć. Przewodniczący rejonowego komitetu wykonawczego powinien być w pełni zaangażowany, tak jak to było kiedyś. W niedalekiej przyszłości wrócimy do normatywnego aktu prawnego, dekretów lub ustaw, zatwierdzimy i potwierdzimy ich rzeczywiste uprawnienia, tak aby przewodniczący komitetu wykonawczego powiatu otworzył książkę i zobaczył, co powinien zrobić, jak to zrobić i za co będzie odpowiedzialny" - podkreślił szef państwa.
Aleksander Łukaszenka zwrócił uwagę, że w herbie i na fladze Klimowicz znajduje się złota pszczoła - symbol pracowitości mieszkańców. „Tak, nasz kraj nie ma tyle ropy i gazu, ile potrzebujemy. Ale mamy własny kawałek ziemi. I mamy wyjątkowych ludzi. Nigdy nie przestanę powtarzać: to jest nasze główne bogactwo. Coś, czego nie mają inne kraje - powiedział białoruski przywódca. - Proszą nas, abyśmy pomogli im mieć takich ludzi. Pomagamy".
O bohaterach żniw i dumy narodu białoruskiego
Mówiąc o bohaterach żniw, Prezydent podkreślił, że ich nazwiska uosabiają kolejne sukcesy i rekordy. Jest przekonany, że w kolejnych latach na pewno pojawią się nowe.
„Jestem z was wszystkich bardzo dumny! Bardzo dumny! Jestem dumny z mojego białoruskiego narodu!” - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Przypomniał, że niedawno przemawiał na międzynarodowej konferencji. Według Prezydenta, jest to wielki atut - możliwość powiedzenia tego, co uważa się za konieczne, a nawet skrytykowania dowolnego dużego kraju, mając do tego prawo: „Ponieważ nie powinniście mieć żadnych roszczeń wobec mnie i mojego narodu, mojego państwa. Święcie wypełniamy zobowiązania, których się podjęliśmy".
"Dlatego jesteście moją dumą. Jestem szczęśliwy, że urodziłem się i dorastałem na tej ziemi razem z wami. Jestem wdzięczny losowi, że czas wybrał właśnie nas. Ciężki czas. Ale sami stworzyliśmy ten czas. I zrobimy, zrobimy to, co musimy zrobić. I razem z wami piszemy najważniejsze pierwsze strony historii suwerennej Białorusi. Bez fałszywej skromności - robimy to z honorem!” - podkreślił białoruski lider.
Pogratulował robotnikom wiejskim z okazji zbliżającego się święta, zauważając, że są najbardziej wytrwali, patriotyczni i mądrzy. „To wy wszyscy. Jesteście naszą twierdzą. To wy zapobiegliście zniszczeniu i upadkowi naszego kraju" - powiedział Prezydent.
„Jesteście najważniejsi. Jeśli będziecie, to będziemy mieli kraj, będziemy mieli chleb, będziemy mieli wszystko - spokój i ciszę. Życzę wam szczęścia, powodzenia, żyjcie długo i bądźcie zdrowi! Mamy wszystko. To, czego nie mamy, kupimy” - powiedział na pożegnanie Aleksander Łukaszenka.