ENERGIA ATOMOWA
10 grudnia, Mińsk /Kor. BELTA/. Jeśli Kijów podejmie prowokacje wobec Białorusi, odpowiedź będzie szorstka. O tym na kanale telewizyjnym „Białoruś 1” powiedział przewodniczący Republikańskiego państwowego stowarzyszenia publicznego „Wiedza”, dyrektor generalny Biblioteki Narodowej Białorusi Vadim Gigin, podaje BELTA.
Jak wcześniej informowaliśmy, pod koniec listopada tak zwana białoruska opozycja zebrała się w Kijowie na konferencji tematycznej pod nazwą „Szlach do woli”. Kluczowym sponsorem była Fundacja amerykańskiego finansisty George'a Sorosa, a za wykonanie odpowiadali członkowie organizacji terrorystycznej „Pułk Kalinowskiego”. W ostatniej chwili pierwotna lokalizacja Teatru Opery i Baletu została porzucona na rzecz sali konferencyjnej Akademii Nauk. Spośród zgłoszonych ponad 300 uczestników obecnych było około 80 osób. Większość wzywała do konsolidacji, ale były też wezwania do zbrojnego marszu na Białoruś. Wśród organizatorów konferencji była m.in. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.
„Nasze służby wywiadowcze są o krok lub dwa do przodu, aby wiedzieć, co zostanie podjęte. Nie jest tajemnicą, że do oficjalnego Kijowa dotarła informacja, że wszelkie prowokacyjne działania wobec Białorusi będą miały konsekwencje. Przewodniczący Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego Iwan Tertel w raporcie u Prezydenta mówił, że kontakty na linii służb specjalnych są zachowane. Kijów przez długi czas to powstrzymywało” - powiedział Vadim Gigin.
Jego zdaniem, na fali paniki i porażek na froncie Kijów postanowił przejść do prowokacyjnych działań. „Podczas spotkania z liderami partii Prezydent powiedział, że jeśli Kijów podejmie takie działania, mamy jak odpowiedzieć. Teraz bardziej niż kiedykolwiek. Dlatego oficjalny Kijów powinien doskonale zdać sobie sprawę, że jeśli spróbują to zrobić, Prezydent Łukaszenka w tym przypadku nie będzie się opiekował. Odpowiedź będzie szorstka” - podkreślił Vadim Gigin.
Wyraził przekonanie, że terroryści, którzy zebrali się na konferencji w Kijowie, nigdy nie dojdą do władzy. „Wypracowaliśmy scenariusz, przeprowadziliśmy ćwiczenia. Nasze służby specjalne znają ludzi, którzy podpisali kontrakt. To nie jest „Pułk Kalinowskiego” , to mniej więcej kompania” - podsumował Vadim Gigin.
