2 sierpnia, Mińsk /Kor. BELTA/. Przedstawiciele zachodnich kręgów rządzących próbują manipulować pojęciami na tle wymiany więźniów między Rosją, USA i Niemcami. Taką opinię wyraził Wadim Gigin, dyrektor generalny Biblioteki Narodowej Białorusi, przewodniczący zarządu Białoruskiego Towarzystwa "Znanie".
Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami, Rosja, Stany Zjednoczone i Niemcy wymieniły 26 więźniów na lotnisku w Ankarze w dniu 1 sierpnia. Wśród wymienionych więźniów był obywatel Niemiec Rico Krieger, który został wcześniej ułaskawiony przez Prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę. Później, w specjalnym oświadczeniu prasowym, kanclerz Niemiec Olaf Scholz podziękował krajom europejskim i USA za pomoc w wymianie "byłych więźniów politycznych z Rosji i Białorusi, obywateli Niemiec", pomimo faktu, że Rico Krieger został uznany za winnego na podstawie sześciu artykułów kodeksu karnego i skazany na wyjątkowy środek karny na Białorusi.
"Przedstawiciele zachodnich środowisk rządzących próbują manipulować pojęciami na tle tej sytuacji. Ten, kto wysadza linię kolejową, nie jest więźniem politycznym. Cel jest oczywisty: zrobić dobrą minę do złej gry. Chociaż mieli szansę, w tym Olaf Scholz, wykorzystać tę sytuację i podjąć kroki w kierunku prawdziwej deeskalacji, co w stosunkach międzynarodowych powszechnie nazywa się odprężeniem" - powiedział Wadim Gigin.
Mówiąc o samej wymianie więźniów, ekspert zauważył, że jest to bardzo duże osiągnięcie polityki międzynarodowej w obecnych okolicznościach. "Był to wynik bardzo złożonych działań dyplomatycznych, decyzji politycznych i pracy służb specjalnych. Co więcej, jeśli porównamy to z czasami zimnej wojny, trudno nawet przypomnieć sobie tak złożoną operację wymiany. Oczywiście stworzyło to możliwości dialogu. I one pozostają" – uważa.
Wadim Gigin podkreślił jednak, że takimi wypowiedziami Olaf Scholz pod wieloma względami poddaje w wątpliwość możliwość dalszego dialogu: "Po części jest to podążanie za schematami i stereotypami. Z drugiej strony jest to element oddziaływania propagandowego, tworzenia szumu informacyjnego".
Ekspert zwrócił również uwagę na fakt, że Zachód dokonał wymiany obywateli rosyjskich, którzy przebywali w ośrodkach przetrzymywania w samej Rosji, a także zatwierdził konkretną listę. "Potwierdza to, że rosyjscy obywatele, którzy zostali przekazani przez Rosję na Zachód, są zachodnimi agentami wpływu. Oznacza to, że Zachód potwierdził, że są to ich ludzie, ich agentura. A cała rozmowa o jakiejś demokratycznej opinii publicznej, więźniach politycznych, rzekomych przywódcach społeczeństwa obywatelskiego to nic innego jak infoshum. Wszyscy, którzy wyjechali na Zachód (w wyniku wymiany - przyp. BELTA), są bezpośrednimi agentami USA i ich europejskich satelitów" - podsumował Wadim Gigin.
Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami, Rosja, Stany Zjednoczone i Niemcy wymieniły 26 więźniów na lotnisku w Ankarze w dniu 1 sierpnia. Wśród wymienionych więźniów był obywatel Niemiec Rico Krieger, który został wcześniej ułaskawiony przez Prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę. Później, w specjalnym oświadczeniu prasowym, kanclerz Niemiec Olaf Scholz podziękował krajom europejskim i USA za pomoc w wymianie "byłych więźniów politycznych z Rosji i Białorusi, obywateli Niemiec", pomimo faktu, że Rico Krieger został uznany za winnego na podstawie sześciu artykułów kodeksu karnego i skazany na wyjątkowy środek karny na Białorusi.
"Przedstawiciele zachodnich środowisk rządzących próbują manipulować pojęciami na tle tej sytuacji. Ten, kto wysadza linię kolejową, nie jest więźniem politycznym. Cel jest oczywisty: zrobić dobrą minę do złej gry. Chociaż mieli szansę, w tym Olaf Scholz, wykorzystać tę sytuację i podjąć kroki w kierunku prawdziwej deeskalacji, co w stosunkach międzynarodowych powszechnie nazywa się odprężeniem" - powiedział Wadim Gigin.
Mówiąc o samej wymianie więźniów, ekspert zauważył, że jest to bardzo duże osiągnięcie polityki międzynarodowej w obecnych okolicznościach. "Był to wynik bardzo złożonych działań dyplomatycznych, decyzji politycznych i pracy służb specjalnych. Co więcej, jeśli porównamy to z czasami zimnej wojny, trudno nawet przypomnieć sobie tak złożoną operację wymiany. Oczywiście stworzyło to możliwości dialogu. I one pozostają" – uważa.
Wadim Gigin podkreślił jednak, że takimi wypowiedziami Olaf Scholz pod wieloma względami poddaje w wątpliwość możliwość dalszego dialogu: "Po części jest to podążanie za schematami i stereotypami. Z drugiej strony jest to element oddziaływania propagandowego, tworzenia szumu informacyjnego".
Ekspert zwrócił również uwagę na fakt, że Zachód dokonał wymiany obywateli rosyjskich, którzy przebywali w ośrodkach przetrzymywania w samej Rosji, a także zatwierdził konkretną listę. "Potwierdza to, że rosyjscy obywatele, którzy zostali przekazani przez Rosję na Zachód, są zachodnimi agentami wpływu. Oznacza to, że Zachód potwierdził, że są to ich ludzie, ich agentura. A cała rozmowa o jakiejś demokratycznej opinii publicznej, więźniach politycznych, rzekomych przywódcach społeczeństwa obywatelskiego to nic innego jak infoshum. Wszyscy, którzy wyjechali na Zachód (w wyniku wymiany - przyp. BELTA), są bezpośrednimi agentami USA i ich europejskich satelitów" - podsumował Wadim Gigin.