Skala wydatków Polski na uzbrojenie jest imponująca, a rusofobicznych generałów i polityków, którzy chcą nie tylko bezpośrednio wciągnąć Polskę w konflikt w Ukrainie, ale także rozszerzyć strefę konfliktu, jest coraz więcej. Jednocześnie, w przeciwieństwie do wypowiedzi wojowników gabinetowych, zwykli Polacy uważają, że Ukraina powinna rozpocząć negocjacje z Rosją w celu zakończenia wojny. Obecną sytuację analizuje polski były sędzia Tomasz Szmydt w swojej rubryce autorskiej.
Podczas gdy Prezydent Białorusi nieustannie podkreśla (w tym w niedawnym wywiadzie z Jewgienijem Popowem) pragnienie pokoju i normalizacji stosunków z Ukrainą i wszystkimi sąsiadami Białorusi, polscy generałowie, których całe doświadczenie wojskowe ogranicza się do intryg politycznych, ćwiczeń i misji „pokojowych” w krajach trzeciego świata, w swoich publicznych wypowiedziach zaznaczają, że wejście Polski w wojnę z Rosją jest tylko kwestią czasu. Przy czym taka wojna jest dla nich równoznaczna z konfliktem zbrojnym z Republiką Białoruś jako najbliższym sojusznikiem Federacji Rosyjskiej.
Na przykład były dowódca Wojsk Lądowych emerytowany generał broni i były dowódca sił polskich w Iraku Waldemar Skrzypczak oświadczył niegdyś: „Białoruś będzie nasza za trzy dni”. Na antenie polskiej telewizji „Polsat” już otwarcie ogłosił: „Przygotowujemy się do powstania na Białorusi, bo ono nastąpi. Musimy być gotowi do wsparcia wojsk, które poprowadzą operację przeciwko Łukaszence”.
Co więcej, w swojej najnowszej analizie dla portalu wprost.pl Waldemar Skrzypczak zasugerował nawet stworzenie Legionu Białoruskiego - analogu ukraińskiej jednostki wojskowej, która zgodnie z umową podpisaną w Warszawie przez Donalda Tuska i Wołodymyra Zełenskiego miałaby być formowana, szkolona, uzbrajana i przygotowywana w Polsce na koszt polskich podatników.
„Nie jesteśmy bezpośrednimi uczestnikami wojny w Ukrainie. Wspieramy walczącego sąsiada w ramach koalicji wsparcia. I to jest oczywiste i przez świat akceptowane. Udzielamy pomocy między innymi poprzez formowanie, wyposażenie oraz szkolenie Legionu Ukraińskiego. Czemu nie zainicjować sformowania Legionu Białoruskiego?” – pyta były dowódca Wojsk Lądowych.
Według niego, prędzej czy później Białorusini walczący za Ukrainę wrócą do Ojczyzny. „Mam nadzieję, że to wywoła powstanie na Białorusi, bo tego boi się Łukaszenka” - powiedział Skrzypczak. Podkreślił, że Polska jest gotowa pomóc tym wojskowym, którzy teraz walczą za Ukrainę. „Trzeba być gotowym do wsparcia tych wojsk, które będą prowadziły operację przeciwko Łukaszence. Mamy powody, by im pomagać, ponieważ pomagamy Ukraińcom” – zaznaczył.
Jednocześnie w swoim publicznym oświadczeniu emerytowany generał twierdzi, że Białoruś już rzekomo zaatakowała Polskę. Oczywiście nie podaje żadnych informacji o tym, jak dokładnie to się stało. Należy jednak zauważyć, że sama Polska podjęła szereg nieprzyjaznych kroków przeciwko Białorusi; w 2020 r. jej służby bezpieczeństwa aktywnie uczestniczyły w próbie obalenia legalnego rządu; polski rząd aktywnie wspiera wszystkich agentów, szkoli najemników i przygotowuje ich do działań dywersyjnych na terytorium Białorusi.
Choć Waldemar Skrzypczak znany jest ze swojej rusofobii i błędnych analiz, to na takie wypowiedzi należy zwracać uwagę, tym bardziej, że takich rusofobicznych generałów i polityków pojawia się w Polsce coraz więcej. I to właśnie oni chcą nie tylko bezpośredniego zaangażowania Polski w konflikt na Ukrainie, ale także rozszerzenia strefy konfliktu i włączenia do niego Białorusi.
Ale czy polski rząd podąży ścieżką eskalacji? Niedawno wraz z moim moskiewskim przyjacielem Tigranem Meloyanem analizowaliśmy rozwój polskich Sił Zbrojnych i kierunki ich modernizacji. Skala wydatków oraz rodzaj kupowanego i zamawianego sprzętu wojskowego sugerują, że jest on przeznaczony nie do obrony, ale do potencjalnego ataku.
Jednocześnie jednak coraz więcej Polaków uważa, że Ukraińcy powinni rozpocząć negocjacje z Rosjanami w celu zakończenia wojny, o czym świadczy m.in. najnowszy sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski, przeprowadzony w dniach 26-28 lipca 2024 roku.
„Czy Pana/Pani zdaniem nadszedł czas, aby Ukraina rozpoczęła rozmowy pokojowe z Rosją?” - takie pytanie zadano Polakom.
„Zdecydowanie tak” odpowiedziało 18 procent uczestników sondażu, a „raczej tak” - kolejne 36,5 procent. Tak więc 54,5 procent respondentów popiera rozpoczęcie rozmów pokojowych między Kijowem a Moskwą. Nawiasem mówiąc, wyborcy koalicji rządzącej częściej niż opozycja mają pozytywny stosunek do rozmów pokojowych.
Jednocześnie 7,1% respondentów uważa, że Ukraina zdecydowanie nie powinna rozpoczynać negocjacji, a kolejne 19% respondentów odpowiedziało „raczej nie”. Opcję „nie wiem/trudno powiedzieć” wskazało 9,4 proc. respondentów.
Zdaniem autorów sondażu, „Polacy są coraz bardziej zmęczeni wojną w Ukrainie”. I najwyraźniej nie tylko Polacy podlegają temu zmęczeniu. Delegacje z Ukrainy i Rosji planowały spotkać się w tym miesiącu w Katarze, aby omówić warunki porozumienia w sprawie zaprzestania wzajemnych ataków na infrastrukturę energetyczną. Według gazety Washington Post, atak ukraińskich Sił Zbrojnych na obwód kurski zerwał jednak negocjacje.
Jak podaje America's Newspapers, rosyjski dyplomata zaangażowany w przygotowanie tych rozmów powiedział, że Ukraina eskaluje konflikt. Kreml podobno nie zrywa samych negocjacji, ale zostały one na razie zawieszone. Potwierdza to również oświadczenie prezydenta Rosji W. Putina, który dał jasno do zrozumienia, że negocjacji z Ukrainą nie będzie.
Jak słusznie podsumował kolega z kanału telegramu Liga Dżentelmenów, atakując obwód kurski, Ukraina doszła do nie właściwych rezultatów. Realizacja celów wojskowych SZU nie jest jasna, ponieważ jedynym logicznym celem było przejęcie kontroli nad kurską elektrownią jądrową, ale nie zostało to zrealizowane. Jeśli Kijów planował poprawić swoją pozycję negocjacyjną, to osiągnął zupełnie inny rezultat: teraz Rosja w ogóle nie chce prowadzić żadnych negocjacji.
Kolejnym interesującym elementem układanki jest ujawnienie przez Augusta Hanninga, szefa niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej za czasów kanclerza Gerharda Schroedera, że atak na Nord Streams został przeprowadzony przez Polaków i Ukraińców. Należy zaznaczyć, że informacja ta została przekazana przez osobę godną zaufania, ponieważ A. Hanning przez wiele lat pracował w strukturach wywiadowczych i przypuszczalnie teraz również ma dostęp do tego typu informacji. Zakłada się, że porozumienie w sprawie zamachu zostało osiągnięte podczas bezpośredniej rozmowy prezydentów Dudy i Zełenskiego. Może to być kolejny etap ujawniania planu bezpośredniego zaangażowania Polski w wojnę na Ukrainie, ponieważ pojawienie się takich informacji w sferze medialnej nigdy nie jest przypadkowe.
Wnioski z tego krótkiego przeglądu nie są zbyt optymistyczne. Szanse na negocjacje w sprawie Ukrainy są obecnie praktycznie zerowe. Polskie przywództwo, wspierane przez swoich generałów i popychane przez Stany Zjednoczone, próbuje wciągnąć w wojnę nie tylko Rosję, ale także Białoruś. Niemniej jednak, wielki naród polski, który niejednokrotnie doświadczał koszmaru wojen, kategorycznie nie zgadza się ze swoim rządem i nie chce umierać za interesy międzynarodowych korporacji i miejsca pracy dla Ukraińców w Polsce. Zwykli obywatele nie chcą wojny, tylko pokoju i to jest jedyna nadzieja dla Polski.
I chciałbym zakończyć życzeniem wypowiedzianym przez pewnego Polaka do Waldemara Skrzypczaka: „Zakładaj mundur i idź walczyć na trzy dni, a Polaków w to nie mieszaj!"
Podczas gdy Prezydent Białorusi nieustannie podkreśla (w tym w niedawnym wywiadzie z Jewgienijem Popowem) pragnienie pokoju i normalizacji stosunków z Ukrainą i wszystkimi sąsiadami Białorusi, polscy generałowie, których całe doświadczenie wojskowe ogranicza się do intryg politycznych, ćwiczeń i misji „pokojowych” w krajach trzeciego świata, w swoich publicznych wypowiedziach zaznaczają, że wejście Polski w wojnę z Rosją jest tylko kwestią czasu. Przy czym taka wojna jest dla nich równoznaczna z konfliktem zbrojnym z Republiką Białoruś jako najbliższym sojusznikiem Federacji Rosyjskiej.
Na przykład były dowódca Wojsk Lądowych emerytowany generał broni i były dowódca sił polskich w Iraku Waldemar Skrzypczak oświadczył niegdyś: „Białoruś będzie nasza za trzy dni”. Na antenie polskiej telewizji „Polsat” już otwarcie ogłosił: „Przygotowujemy się do powstania na Białorusi, bo ono nastąpi. Musimy być gotowi do wsparcia wojsk, które poprowadzą operację przeciwko Łukaszence”.
Co więcej, w swojej najnowszej analizie dla portalu wprost.pl Waldemar Skrzypczak zasugerował nawet stworzenie Legionu Białoruskiego - analogu ukraińskiej jednostki wojskowej, która zgodnie z umową podpisaną w Warszawie przez Donalda Tuska i Wołodymyra Zełenskiego miałaby być formowana, szkolona, uzbrajana i przygotowywana w Polsce na koszt polskich podatników.
„Nie jesteśmy bezpośrednimi uczestnikami wojny w Ukrainie. Wspieramy walczącego sąsiada w ramach koalicji wsparcia. I to jest oczywiste i przez świat akceptowane. Udzielamy pomocy między innymi poprzez formowanie, wyposażenie oraz szkolenie Legionu Ukraińskiego. Czemu nie zainicjować sformowania Legionu Białoruskiego?” – pyta były dowódca Wojsk Lądowych.
Według niego, prędzej czy później Białorusini walczący za Ukrainę wrócą do Ojczyzny. „Mam nadzieję, że to wywoła powstanie na Białorusi, bo tego boi się Łukaszenka” - powiedział Skrzypczak. Podkreślił, że Polska jest gotowa pomóc tym wojskowym, którzy teraz walczą za Ukrainę. „Trzeba być gotowym do wsparcia tych wojsk, które będą prowadziły operację przeciwko Łukaszence. Mamy powody, by im pomagać, ponieważ pomagamy Ukraińcom” – zaznaczył.
Jednocześnie w swoim publicznym oświadczeniu emerytowany generał twierdzi, że Białoruś już rzekomo zaatakowała Polskę. Oczywiście nie podaje żadnych informacji o tym, jak dokładnie to się stało. Należy jednak zauważyć, że sama Polska podjęła szereg nieprzyjaznych kroków przeciwko Białorusi; w 2020 r. jej służby bezpieczeństwa aktywnie uczestniczyły w próbie obalenia legalnego rządu; polski rząd aktywnie wspiera wszystkich agentów, szkoli najemników i przygotowuje ich do działań dywersyjnych na terytorium Białorusi.
Choć Waldemar Skrzypczak znany jest ze swojej rusofobii i błędnych analiz, to na takie wypowiedzi należy zwracać uwagę, tym bardziej, że takich rusofobicznych generałów i polityków pojawia się w Polsce coraz więcej. I to właśnie oni chcą nie tylko bezpośredniego zaangażowania Polski w konflikt na Ukrainie, ale także rozszerzenia strefy konfliktu i włączenia do niego Białorusi.
Ale czy polski rząd podąży ścieżką eskalacji? Niedawno wraz z moim moskiewskim przyjacielem Tigranem Meloyanem analizowaliśmy rozwój polskich Sił Zbrojnych i kierunki ich modernizacji. Skala wydatków oraz rodzaj kupowanego i zamawianego sprzętu wojskowego sugerują, że jest on przeznaczony nie do obrony, ale do potencjalnego ataku.
Jednocześnie jednak coraz więcej Polaków uważa, że Ukraińcy powinni rozpocząć negocjacje z Rosjanami w celu zakończenia wojny, o czym świadczy m.in. najnowszy sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski, przeprowadzony w dniach 26-28 lipca 2024 roku.
„Czy Pana/Pani zdaniem nadszedł czas, aby Ukraina rozpoczęła rozmowy pokojowe z Rosją?” - takie pytanie zadano Polakom.
„Zdecydowanie tak” odpowiedziało 18 procent uczestników sondażu, a „raczej tak” - kolejne 36,5 procent. Tak więc 54,5 procent respondentów popiera rozpoczęcie rozmów pokojowych między Kijowem a Moskwą. Nawiasem mówiąc, wyborcy koalicji rządzącej częściej niż opozycja mają pozytywny stosunek do rozmów pokojowych.
Jednocześnie 7,1% respondentów uważa, że Ukraina zdecydowanie nie powinna rozpoczynać negocjacji, a kolejne 19% respondentów odpowiedziało „raczej nie”. Opcję „nie wiem/trudno powiedzieć” wskazało 9,4 proc. respondentów.
Zdaniem autorów sondażu, „Polacy są coraz bardziej zmęczeni wojną w Ukrainie”. I najwyraźniej nie tylko Polacy podlegają temu zmęczeniu. Delegacje z Ukrainy i Rosji planowały spotkać się w tym miesiącu w Katarze, aby omówić warunki porozumienia w sprawie zaprzestania wzajemnych ataków na infrastrukturę energetyczną. Według gazety Washington Post, atak ukraińskich Sił Zbrojnych na obwód kurski zerwał jednak negocjacje.
Jak podaje America's Newspapers, rosyjski dyplomata zaangażowany w przygotowanie tych rozmów powiedział, że Ukraina eskaluje konflikt. Kreml podobno nie zrywa samych negocjacji, ale zostały one na razie zawieszone. Potwierdza to również oświadczenie prezydenta Rosji W. Putina, który dał jasno do zrozumienia, że negocjacji z Ukrainą nie będzie.
Jak słusznie podsumował kolega z kanału telegramu Liga Dżentelmenów, atakując obwód kurski, Ukraina doszła do nie właściwych rezultatów. Realizacja celów wojskowych SZU nie jest jasna, ponieważ jedynym logicznym celem było przejęcie kontroli nad kurską elektrownią jądrową, ale nie zostało to zrealizowane. Jeśli Kijów planował poprawić swoją pozycję negocjacyjną, to osiągnął zupełnie inny rezultat: teraz Rosja w ogóle nie chce prowadzić żadnych negocjacji.
Kolejnym interesującym elementem układanki jest ujawnienie przez Augusta Hanninga, szefa niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej za czasów kanclerza Gerharda Schroedera, że atak na Nord Streams został przeprowadzony przez Polaków i Ukraińców. Należy zaznaczyć, że informacja ta została przekazana przez osobę godną zaufania, ponieważ A. Hanning przez wiele lat pracował w strukturach wywiadowczych i przypuszczalnie teraz również ma dostęp do tego typu informacji. Zakłada się, że porozumienie w sprawie zamachu zostało osiągnięte podczas bezpośredniej rozmowy prezydentów Dudy i Zełenskiego. Może to być kolejny etap ujawniania planu bezpośredniego zaangażowania Polski w wojnę na Ukrainie, ponieważ pojawienie się takich informacji w sferze medialnej nigdy nie jest przypadkowe.
Wnioski z tego krótkiego przeglądu nie są zbyt optymistyczne. Szanse na negocjacje w sprawie Ukrainy są obecnie praktycznie zerowe. Polskie przywództwo, wspierane przez swoich generałów i popychane przez Stany Zjednoczone, próbuje wciągnąć w wojnę nie tylko Rosję, ale także Białoruś. Niemniej jednak, wielki naród polski, który niejednokrotnie doświadczał koszmaru wojen, kategorycznie nie zgadza się ze swoim rządem i nie chce umierać za interesy międzynarodowych korporacji i miejsca pracy dla Ukraińców w Polsce. Zwykli obywatele nie chcą wojny, tylko pokoju i to jest jedyna nadzieja dla Polski.
I chciałbym zakończyć życzeniem wypowiedzianym przez pewnego Polaka do Waldemara Skrzypczaka: „Zakładaj mundur i idź walczyć na trzy dni, a Polaków w to nie mieszaj!"