21 listopada, Brześć /Kor. BELTA/. Brzeski urząd celny obchodzi 85-lecie istnienia. Pracownicy rozmawiali z korespondentem BELTA o tym, jak znaleźć równowagę między służbą a życiem prywatnym, o niuansach pracy i możliwości odkrywania talentów.
Aleksiej Daniluk rozpoczął swoją pracę w 2012 roku jako inspektor na posterunku celnym "Most Warszawski". Później służył w innych jednostkach, a od końca 2023 roku ponownie powrócił na pierwsze miejsce pracy. Tym razem na stanowisku komendanta posterunku celnego "Most Warszawski". Jego żona jest również celniczką. "Znamy się od dawna, od czasów studenckich. Cały czas idziemy ręka w rękę. Do Brzeskiego urzędu celnego przyszła nieco później, po ukończeniu uniwersytetu po mnie. Rozpoczęła służbę w punkcie kontrolnym "Kozłowicze". Po przeprowadzce pracowała na posterunku celnym "Pińsk". Teraz jest na urlopie rodzicielskim" - powiedział Aleksiej Daniluk. Małżonkowie wychowują troje dzieci.
Według mężczyzny, połączenie opieki nad dużą rodziną i służby wcale nie jest łatwe. Brzeszczanin jest wdzięczny swojej żonie, że zakrywa tyły, gdy on pracuje. "Lwia część obowiązków związanych z życiem domowym, wychowaniem i nauką dzieci została przejęta przez małżonkę. Jestem w tym wszystkim zaangażowany, ale praca zajmuje bardzo dużo czasu. Nie da się z czegoś zrezygnować. Rozumiem odpowiedzialność, która spoczywa na mnie, to ochrona interesów gospodarczych kraju, bezpieczeństwa narodowego" - podkreślił szef posterunku celnego "Most Warszawski".
Nawiasem mówiąc, "Most Warszawski" obchodził w tym roku swoje 55-lecie. W ciągu ponad pół wieku przeszedł wiele remontów i modernizacji, wyposażony w najnowszą technologię. Jest to największy punkt przejścia drogowego na Białorusi, jedyny funkcjonujący na polskim kierunku. "Obciążenie infrastruktury punktu kontrolnego było ogromne. Niemniej jednak stale podejmujemy wszelkie niezbędne środki, aby zapewnić jak najwygodniejsze przekroczenie granicy państwowej. Kiedy strona polska przestaje wypełniać swoje zobowiązania umowne dotyczące przyjmowania pojazdów, ludzie stają się zakładnikami sytuacji i muszą długo czekać w punktach kontrolnych. Aby poprawić warunki, tworzymy dodatkowe miejsca odpoczynku" - dodał Aleksiej Daniluk.
Po białoruskiej stronie podróżni mają możliwość jedzenia, picia gorącej kawy i napojów bezalkoholowych. Trwają również prace nad rozbudową poczekalni w pobliżu "Mostu Warszawskiego". Zakończenie prac planowane jest do końca 2025 roku. Zostaną tam wyposażone m.in. punkty gastronomiczne, pokoje dla matki i dziecka, punkt medyczny, kantory.
Praca Wadima Tielesza jest ukryta przed obcymi oczami. Mężczyzna jest starszym oficerem dochodzeniowym w zakresie szczególnie ważnych spraw wydziału ds. walki z przemytem Brzeskiego urzędu celnego. "Praca operacyjno-dochodzeniowa różni się od pracy inspektorów celnych. Przeważnie jest ukryta przed wzrokiem. Zajmujemy się zwalczaniem wykroczeń administracyjnych, identyfikujemy przestępstwa, przeprowadzamy eskortę operacyjną, gdy pojawiają się oznaki wykroczenia lub przestępstwa. Ponadto na naszych barkach spoczywa prowadzenie operacji kontroli celnej" - wyjaśnił Wadim Tielesz.
W wydziałe do walki z przemytem we współpracy z organami ścigania starają się znaleźć wszystkich naruszających prawo celne: zleceniodawców, wykonawców, odbiorców. W szczególności młody człowiek i jego koledzy tego lata udaremnili duży kanał importu narkotyków z Europy. Zakazane substancje napastnicy próbowali przewieźć w kołach samochodów. W sumie skonfiskowano ponad 1 tonę narkotyków. "Wspólnie z kolegami ustaliliśmy łańcuch ludzi, którzy w Brześciu zajmowali się rozładunkiem, przemieszczaniem. Wszyscy zostali zatrzymani. Okazało się, że część ładunku znajdowała się w Witebsku, część u organizatora w domu. Zatrzymaliśmy go, gdy próbował wywieźć koła z narkotykami" - powiedział Wadim Tielesz.
W tym listopadzie brzescy celnicy zablokowali kanał importu 4-CMC - w całości około 225 kg. Zwykli podróżnicy przewozili psychotropy przez "Most Warszawski". Nie wiedzieli nawet, co tak naprawdę znajduje się w workach z nawozem do jagód. "Na terenie Polski ludziom rozdawano pięciokilogramowe paczki. Prosili o transport za symboliczną kwotę, około 20 dolarów. Ludzie nie podejrzewali haczyka. Torby były uszczelnione, z etykietami. W wyniku działań operacyjno-dochodzeniowych ustalono, że przenoszoną substancją był 4-CMC. We współpracy ze stróżami prawa wszystkie osoby zostały zatrzymane, ustalono organizatorów. Kanał dostawy został przerwany" - powiedział starszy oficer dochodzeniowy. Później okazało się, że w Polsce zatrzymano grupę, która zajmowała się produkcją tych niebezpiecznych psychotropów.
"Służba podoba mi się, ponieważ każdy dzień jest inny niż poprzedni. To praca 24/7. Lubię identyfikować oznaki przestępstw, ujawniać je, osiągać wynik, do którego zmierza nasza działalność. To podniecenie. Najbardziej ujawnia się, gdy osiągniesz wynik: napastnicy są pociągnięci do odpowiedzialności. To mnie motywuje do dalszej pracy" - przyznał Wadim Tielesz.
Cieszy fakt, że celnicy brzescy znajdują czas również na swoje hobby. Zastępca szefa działu dokumentów organizacyjno-administracyjnych Brzeskiego urzędu celnego Ekaterina Małachowa od dzieciństwa pasjonuje się śpiewem, ale na poziomie amatorskim. W tym roku postanowiła spróbować swoich sił w programie na jednym z telewizyjnych kanałów centralnych.
"Doceniam Brzeski urząd celny za to, że tu bardzo doceniają dodatkowe hobby pracowników. Kierownictwo zachęca tych, którzy osiągają wyniki. Moja pasja okazała się przydatna w pracy. Podwójnie miło jest pracować i dobrze się bawić " - zauważyła dziewczyna.
Celniczka zwróciła uwagę, że chciała śpiewać na ekranie wyłącznie w mundurze. "Ciekawie było wiedzieć, jak budowane są programy telewizyjne, to nowe doświadczenie. Nie planowałam profesjonalnej sceny. Jest główna praca, jest mi bliższa i cenniejsza. Wierzę, że widząc mnie na ekranie, naszą służbą wzbudziła zainteresowanie również wśród innych osób" - jest przekonana Ekaterina Małachowa.
Aleksiej Daniluk rozpoczął swoją pracę w 2012 roku jako inspektor na posterunku celnym "Most Warszawski". Później służył w innych jednostkach, a od końca 2023 roku ponownie powrócił na pierwsze miejsce pracy. Tym razem na stanowisku komendanta posterunku celnego "Most Warszawski". Jego żona jest również celniczką. "Znamy się od dawna, od czasów studenckich. Cały czas idziemy ręka w rękę. Do Brzeskiego urzędu celnego przyszła nieco później, po ukończeniu uniwersytetu po mnie. Rozpoczęła służbę w punkcie kontrolnym "Kozłowicze". Po przeprowadzce pracowała na posterunku celnym "Pińsk". Teraz jest na urlopie rodzicielskim" - powiedział Aleksiej Daniluk. Małżonkowie wychowują troje dzieci.
Według mężczyzny, połączenie opieki nad dużą rodziną i służby wcale nie jest łatwe. Brzeszczanin jest wdzięczny swojej żonie, że zakrywa tyły, gdy on pracuje. "Lwia część obowiązków związanych z życiem domowym, wychowaniem i nauką dzieci została przejęta przez małżonkę. Jestem w tym wszystkim zaangażowany, ale praca zajmuje bardzo dużo czasu. Nie da się z czegoś zrezygnować. Rozumiem odpowiedzialność, która spoczywa na mnie, to ochrona interesów gospodarczych kraju, bezpieczeństwa narodowego" - podkreślił szef posterunku celnego "Most Warszawski".
Nawiasem mówiąc, "Most Warszawski" obchodził w tym roku swoje 55-lecie. W ciągu ponad pół wieku przeszedł wiele remontów i modernizacji, wyposażony w najnowszą technologię. Jest to największy punkt przejścia drogowego na Białorusi, jedyny funkcjonujący na polskim kierunku. "Obciążenie infrastruktury punktu kontrolnego było ogromne. Niemniej jednak stale podejmujemy wszelkie niezbędne środki, aby zapewnić jak najwygodniejsze przekroczenie granicy państwowej. Kiedy strona polska przestaje wypełniać swoje zobowiązania umowne dotyczące przyjmowania pojazdów, ludzie stają się zakładnikami sytuacji i muszą długo czekać w punktach kontrolnych. Aby poprawić warunki, tworzymy dodatkowe miejsca odpoczynku" - dodał Aleksiej Daniluk.
Po białoruskiej stronie podróżni mają możliwość jedzenia, picia gorącej kawy i napojów bezalkoholowych. Trwają również prace nad rozbudową poczekalni w pobliżu "Mostu Warszawskiego". Zakończenie prac planowane jest do końca 2025 roku. Zostaną tam wyposażone m.in. punkty gastronomiczne, pokoje dla matki i dziecka, punkt medyczny, kantory.
Praca Wadima Tielesza jest ukryta przed obcymi oczami. Mężczyzna jest starszym oficerem dochodzeniowym w zakresie szczególnie ważnych spraw wydziału ds. walki z przemytem Brzeskiego urzędu celnego. "Praca operacyjno-dochodzeniowa różni się od pracy inspektorów celnych. Przeważnie jest ukryta przed wzrokiem. Zajmujemy się zwalczaniem wykroczeń administracyjnych, identyfikujemy przestępstwa, przeprowadzamy eskortę operacyjną, gdy pojawiają się oznaki wykroczenia lub przestępstwa. Ponadto na naszych barkach spoczywa prowadzenie operacji kontroli celnej" - wyjaśnił Wadim Tielesz.
W wydziałe do walki z przemytem we współpracy z organami ścigania starają się znaleźć wszystkich naruszających prawo celne: zleceniodawców, wykonawców, odbiorców. W szczególności młody człowiek i jego koledzy tego lata udaremnili duży kanał importu narkotyków z Europy. Zakazane substancje napastnicy próbowali przewieźć w kołach samochodów. W sumie skonfiskowano ponad 1 tonę narkotyków. "Wspólnie z kolegami ustaliliśmy łańcuch ludzi, którzy w Brześciu zajmowali się rozładunkiem, przemieszczaniem. Wszyscy zostali zatrzymani. Okazało się, że część ładunku znajdowała się w Witebsku, część u organizatora w domu. Zatrzymaliśmy go, gdy próbował wywieźć koła z narkotykami" - powiedział Wadim Tielesz.
W tym listopadzie brzescy celnicy zablokowali kanał importu 4-CMC - w całości około 225 kg. Zwykli podróżnicy przewozili psychotropy przez "Most Warszawski". Nie wiedzieli nawet, co tak naprawdę znajduje się w workach z nawozem do jagód. "Na terenie Polski ludziom rozdawano pięciokilogramowe paczki. Prosili o transport za symboliczną kwotę, około 20 dolarów. Ludzie nie podejrzewali haczyka. Torby były uszczelnione, z etykietami. W wyniku działań operacyjno-dochodzeniowych ustalono, że przenoszoną substancją był 4-CMC. We współpracy ze stróżami prawa wszystkie osoby zostały zatrzymane, ustalono organizatorów. Kanał dostawy został przerwany" - powiedział starszy oficer dochodzeniowy. Później okazało się, że w Polsce zatrzymano grupę, która zajmowała się produkcją tych niebezpiecznych psychotropów.
"Służba podoba mi się, ponieważ każdy dzień jest inny niż poprzedni. To praca 24/7. Lubię identyfikować oznaki przestępstw, ujawniać je, osiągać wynik, do którego zmierza nasza działalność. To podniecenie. Najbardziej ujawnia się, gdy osiągniesz wynik: napastnicy są pociągnięci do odpowiedzialności. To mnie motywuje do dalszej pracy" - przyznał Wadim Tielesz.
Cieszy fakt, że celnicy brzescy znajdują czas również na swoje hobby. Zastępca szefa działu dokumentów organizacyjno-administracyjnych Brzeskiego urzędu celnego Ekaterina Małachowa od dzieciństwa pasjonuje się śpiewem, ale na poziomie amatorskim. W tym roku postanowiła spróbować swoich sił w programie na jednym z telewizyjnych kanałów centralnych.
"Doceniam Brzeski urząd celny za to, że tu bardzo doceniają dodatkowe hobby pracowników. Kierownictwo zachęca tych, którzy osiągają wyniki. Moja pasja okazała się przydatna w pracy. Podwójnie miło jest pracować i dobrze się bawić " - zauważyła dziewczyna.
Celniczka zwróciła uwagę, że chciała śpiewać na ekranie wyłącznie w mundurze. "Ciekawie było wiedzieć, jak budowane są programy telewizyjne, to nowe doświadczenie. Nie planowałam profesjonalnej sceny. Jest główna praca, jest mi bliższa i cenniejsza. Wierzę, że widząc mnie na ekranie, naszą służbą wzbudziła zainteresowanie również wśród innych osób" - jest przekonana Ekaterina Małachowa.