Projekty
Government Bodies
Flag Niedziela, 8 Września 2024
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
14 Lipca 2024, 15:00

"To nie my wybraliśmy to miejsce, ale ono nas". Właściciele chutoru zamieniają opuszczony ogród w rajski

14 lipca, Mińsk /Kor. BELTA/. Główne atrakcje chutoru rodziny Ostrouch z Wołożyńszczyzny to starożytny ogród z najrzadszymi odmianami jabłek i stadem koni rasy poleskiej. Rezygnując z miejskiego zgiełku, małżonkowie uczą się od natury, aby żyć bez pośpiechu, ale jednocześnie mają czas na radzenie sobie ze wszystkimi sprawami i zauważanie piękna we wszystkim.

Za pierwszym razem trudno jest znaleźć ten chutor. Nawigator nie pomoże - sieć w tych miejscach źle łapie. W rezultacie skromny drewniany drogowskaz "Rajski ogród", ukryty w gęstej i mokrej od deszczu zieleni przy wiejskiej drodze, ominęliśmy. Okazało się symboliczne: droga do rajskiego ogrodu i dla rodziny Ostrouch była kiedyś kręta i nie łatwa. Ale to miejsce było warte wszystkich poszukiwań. Tutaj łatwo uwierzyć w powszechne stwierdzenie: szczęście kocha ciszę. Prawdopodobnie dlatego Oksana i Andriej wybrali ten chutor dla siebie, chociaż podczas rozmowy nie raz obaj zapewniali: "To nie my wybraliśmy to miejsce, ale ono nas".

Według małżonków właśnie ogród połączył ich w rodzinę. Oksana, która przyjechała odwiedzić znajomych i podziwiała majowe kwitnienie,  pierwsza uległa jego urokowi. "W tym ogrodzie doświadczyłam niesamowitego uczucia ciepła, jakby mnie przytulano, tak jak to robiła moja mama, gdy byłam dzieckiem. A jednocześnie wydawało się, że ten ogród jest jak porzucone dziecko" - wspomina.

Po powrocie do domu Oksana podzieliła się swoimi emocjami z Andriejem, który w tym czasie szukał ciekawego zajęcia. Chciał znaleźć podobnie myślących ludzi, aby razem stworzyć coś pożytecznego i potrzebnego. "Założyłam, że jednoczącym pomysłem może być ogród. Andriej pogrążył się w rozmyślaniach" - mówi jego żona.

Nie wiadomo, ile jeszcze pomysł byłby tylko pomysłem, gdyby pewnego dnia Oksana nie dowiedziała się, że stary ogród zostanie wycięty. Zadzwoniła do Andrieja. Bez zastanowienia postanowili wspólnie osiedlić się na ziemi z ogromnym ogrodem.

Życie rodziny Ostrouch na chutorze zaczęło się w ekstremalnych warunkach - do jesiennych mrozów Oksana i Andriej mieszkali w namiocie, dopóki nie zbudowali tymczasową chatę. Głowa rodziny wspomina: nic nie rozumiał w budownictwie, ale chciał zbudować dom własnymi rękami. To było dla niego wyzwanie. "Na początku jest to trudne, ale powoli otwiera się intuicyjnie" - mówi Andriej. "Kiedy warunki są ekstremalne, szybkość myślenia jest szybsza". Do budowy wykonywał saman - kompozycję ze słomy, piasku, gliny, wody i ziemi. Okazuje się, że jest to materiał przyjazny dla środowiska i bardzo trwały.

Konie w ich gospodarstwie pojawiły się na etapie zbierania pieniędzy na pokrycie dachu. Ten zakup był w pewnym sensie spontaniczny: znajomi powiedzieli, że w Łunińcu sprzedają rzadką rasę - poleską. Andriej i Oksana zdecydowali, że muszą pilnie zebrać pieniądze. Najpierw kupili 14 koni. Dziś jest ich już 19. "Mamy więcej ogierów niż klaczy, ale to klacze w stadzie są głównymi. Tutaj jest matriarchat: gdzie klacz, tam idą pozostałe konie. Jest samiec alfa, jest zarządzajacy haremem - uspokaja młodych samców, którzy zaczynają walczyć, dzielić samicę. Czarny kary koń czuwa nad bezpieczeństwem stada - jeśli zobaczy wilka lub psa, do niego biegną, żeby pomóc,  jeszcze kilka ogierów. Podczas noclegu jest strażnik, na zmianę dyżurują" - podziela się Andriej swoimi spostrzeżeniami.

Ich stado na wolnym wybiegu. Do dyspozycji koni jest 60 hektarów ziemi i część ogrodu. Specjalnie dla nich rodzina Ostrouch zasiała w tym roku 15 ha traw. Andriej przyznaje, że w konie tylko inwestują - zysku nie ma żadnego. Ale zapewnia, że stado daje więcej niż pieniądze. "Nauczyłem się od koni zaufania, pewności siebie, obrony granic: nastolatki w stadzie zawsze sprawdzają, co im wolno - zupełnie jak ludzie. Konie są współczujące, dobrze czują nastrój człowieka i nic dziwnego, że ludzie po rozmowie z nimi pewnego dnia starają się tu przyjechać ponownie" - jest pewien Andriej.

Oksana i Andriej Ostrouch są bohaterami naszego projektu "Białorusini w kadrze". Odwiedziliśmy ich ogród, w którym rosną rzadkie w naszym kraju odmiany jabłek i dowiedzieliśmy się, dlaczego całe rodziny tak lubią przyjeżdżać do tego gospodarstwa.

Co tydzień w gazecie "7 dni" i na stronie internetowej BELTA patrzymy na świat oczami zwykłych Białorusinów, którzy szczerze kochają swóją sprawę, rodzinę i kraj. Wszyscy nasi bohaterowie są wyjątkowi, ale łączy ich jedno - wierność sobie i ziemi, na której żyją.

* Projekt powstał ze środków celowej zbiórki na produkcję kontentu krajowego.
Świeże wiadomości z Białorusi