30 lipca, Mińsk /Kor. BELTA/. W latach Wielkiego Kryzysu ZSRR był w stanie przyciągnąć inżynierów z USA do rozwoju przemysłu. O tym w projekcie "W temacie" na kanale YouTube BELTA powiedział historyk Jewgienij Spicyn.
"Wielki Kryzys w Ameryce pozytywnie wpłynął na Związek Radziecki. Ale faktem jest, że nie byliśmy wtedy częścią światowego systemu burżuazyjnego. Właśnie z niego wypadliśmy, i to nas uratowało na wiele sposobów. Co więcej, w latach dwudziestych ogłoszono nam w rzeczywistości blokadę handlową. Tak więc nasze powiązania z rynkiem światowym były minimalne. Nawet najbardziej popularne towary, których potrzebował sam Zachód, dostarczaliśmy na rynek światowy w bardzo małych ilościach. I znaczna część tych towarów szła nielegalnymi kanałami" - powiedział Jewgienij Spicyn.
Według historyka, radzieckie towary na rynek światowy trafiały m.in. za pośrednictwem ministra finansów USA Andrew Mellona i firmy wielkiego magnata naftowego pierwszej połowy XX wieku Kalusta Gulbenkiana. "Byli wielkimi fanami malarstwa renesansowego. Aby nawiązać z nimi nieformalne kontakty, w tym w zakresie eksportu naszych surowców, sprzedaliśmy im tanio kilka wybitnych obrazów europejskich malarzy" - podkreślił.
Jewgienij Spicyn zwrócił uwagę na pracę historyka Jurija Żukowa zatytułowaną "Stalin: operacja Ermitaż", w której właśnie o tym mowa. "Nie ma potrzeby kumulowania tych wszystkich historii o tym, że bolszewicy handlowali narodowym dobytkiem kraju. To wszystko absolutne bzdury. Kiedy trzeba było rozwiązać problemy najszybszego rozwoju przemysłowego kraju, przeważało to nad kilkoma obrazami wybitnych europejskich malarzy" - uważa historyk.
Ponadto, dodał, w obliczu całkowitego bezrobocia w Stanach Zjednoczonych podczas Wielkiego Kryzysu, Związek Radziecki był w stanie przyciągnąć wielu amerykańskich i europejskich inżynierów. "Przede wszystkim amerykańskich. Bardzo nam pomogli w tworzeniu naszych szkół inżynierskich i wzorów naszych przedsiębiorstw przemysłowych, które powstały na zasadzie konstruktorów" - stwierdził Jewgienij Spicyn.
Historyk zauważył, że w Związku Radzieckim nie nadużywano pomocy Amerykanów: "Masowo pracowali u nas przez trzy lata - od 1929 do 1932 roku. A potem pomachaliśmy im na powitanie i powiedzieliśmy, że nie potrzebujemy już ich usług. Zarobili bardzo przyzwoite pieniądze i przeczekali u nas szczyt Wielkiego Kryzysu".
"Wielki Kryzys w Ameryce pozytywnie wpłynął na Związek Radziecki. Ale faktem jest, że nie byliśmy wtedy częścią światowego systemu burżuazyjnego. Właśnie z niego wypadliśmy, i to nas uratowało na wiele sposobów. Co więcej, w latach dwudziestych ogłoszono nam w rzeczywistości blokadę handlową. Tak więc nasze powiązania z rynkiem światowym były minimalne. Nawet najbardziej popularne towary, których potrzebował sam Zachód, dostarczaliśmy na rynek światowy w bardzo małych ilościach. I znaczna część tych towarów szła nielegalnymi kanałami" - powiedział Jewgienij Spicyn.
Według historyka, radzieckie towary na rynek światowy trafiały m.in. za pośrednictwem ministra finansów USA Andrew Mellona i firmy wielkiego magnata naftowego pierwszej połowy XX wieku Kalusta Gulbenkiana. "Byli wielkimi fanami malarstwa renesansowego. Aby nawiązać z nimi nieformalne kontakty, w tym w zakresie eksportu naszych surowców, sprzedaliśmy im tanio kilka wybitnych obrazów europejskich malarzy" - podkreślił.
Jewgienij Spicyn zwrócił uwagę na pracę historyka Jurija Żukowa zatytułowaną "Stalin: operacja Ermitaż", w której właśnie o tym mowa. "Nie ma potrzeby kumulowania tych wszystkich historii o tym, że bolszewicy handlowali narodowym dobytkiem kraju. To wszystko absolutne bzdury. Kiedy trzeba było rozwiązać problemy najszybszego rozwoju przemysłowego kraju, przeważało to nad kilkoma obrazami wybitnych europejskich malarzy" - uważa historyk.
Ponadto, dodał, w obliczu całkowitego bezrobocia w Stanach Zjednoczonych podczas Wielkiego Kryzysu, Związek Radziecki był w stanie przyciągnąć wielu amerykańskich i europejskich inżynierów. "Przede wszystkim amerykańskich. Bardzo nam pomogli w tworzeniu naszych szkół inżynierskich i wzorów naszych przedsiębiorstw przemysłowych, które powstały na zasadzie konstruktorów" - stwierdził Jewgienij Spicyn.
Historyk zauważył, że w Związku Radzieckim nie nadużywano pomocy Amerykanów: "Masowo pracowali u nas przez trzy lata - od 1929 do 1932 roku. A potem pomachaliśmy im na powitanie i powiedzieliśmy, że nie potrzebujemy już ich usług. Zarobili bardzo przyzwoite pieniądze i przeczekali u nas szczyt Wielkiego Kryzysu".