23 lipca, Mińsk /Kor. BELTA/. Historia pokazała, że bez silnego przywódcy politycznego kraj nie ma przyszłości. Taką opinię podzielił kierownik Centrum historii Białorusi końca XVIII - XXI wieku Instytutu Historii Narodowej Akademii Nauk Białorusi doktor nauk historycznych, docent Nikołaj Smiechowicz na okrągłym stole, poświęconym 30-leciu instytutu prezydencji na Białorusi, na temat "Instytut władzy prezydenckiej: historia powstania i nowoczesność", relacjonuje korespondent BELTA.
"Bez silnego przywódcy politycznego, bez charyzmatycznego przywódcy politycznego, bez przywódcy oddanego swojemu narodowi i swojemu państwu, kraj nie ma przyszłości" - powiedział Nikołaj Smiechowicz.
Mówiąc o ogromnej ilości administracyjnego i partyjnego aparatu radzeckiego ZSRR, zadał pytanie: "Jaką rolę odegrali w zachowaniu radzieckiej państwowości?" I od razu odpowiedział: "Nie odegrali żadnej roli, ponieważ nie było przywódcy, silnej osobowości politycznej. Dlatego państwo radzieckie faktycznie zginęło".
Kierownik Centrum uważa, że w tym na podstawie tego doświadczenia Aleksander Łukaszenka zdał sobie sprawę, że bez silnej osobowości politycznej, bez przywódcy politycznego przyszłość Białorusi jest dość skomplikowana.
Nikołaj Smiechowicz podkreślił również fakt powszechnego poparcia dla przyszłego Prezydenta w latach 90. "Siły polityczne, które reprezentowały władzę ustawodawczą, były w rzeczywistości przeciwne Prezydentowi. Na kim mógłby się oprzeć Aleksander Grigoriewicz? Mógł polegać tylko na ludziach" - zauważył.
Według historyka, Aleksander Łukaszenka miał poparcie ludu. "A on nie miał już nikogo, na kogo mógłby polegać - taka była historyczna sytuacja, że tylko na ludziach w formie Wszechbiałoruskiego Zgromadzenia Ludowego. I nie było już możliwe rozwiązanie tej sytuacji, aby zrealizować ideę wzmocnienia władzy" - powiedział i dodał, że robiono to w celu zbudowania silnej i kwitnącej Białorusi.
"Bez silnego przywódcy politycznego, bez charyzmatycznego przywódcy politycznego, bez przywódcy oddanego swojemu narodowi i swojemu państwu, kraj nie ma przyszłości" - powiedział Nikołaj Smiechowicz.
Mówiąc o ogromnej ilości administracyjnego i partyjnego aparatu radzeckiego ZSRR, zadał pytanie: "Jaką rolę odegrali w zachowaniu radzieckiej państwowości?" I od razu odpowiedział: "Nie odegrali żadnej roli, ponieważ nie było przywódcy, silnej osobowości politycznej. Dlatego państwo radzieckie faktycznie zginęło".
Kierownik Centrum uważa, że w tym na podstawie tego doświadczenia Aleksander Łukaszenka zdał sobie sprawę, że bez silnej osobowości politycznej, bez przywódcy politycznego przyszłość Białorusi jest dość skomplikowana.
Nikołaj Smiechowicz podkreślił również fakt powszechnego poparcia dla przyszłego Prezydenta w latach 90. "Siły polityczne, które reprezentowały władzę ustawodawczą, były w rzeczywistości przeciwne Prezydentowi. Na kim mógłby się oprzeć Aleksander Grigoriewicz? Mógł polegać tylko na ludziach" - zauważył.
Według historyka, Aleksander Łukaszenka miał poparcie ludu. "A on nie miał już nikogo, na kogo mógłby polegać - taka była historyczna sytuacja, że tylko na ludziach w formie Wszechbiałoruskiego Zgromadzenia Ludowego. I nie było już możliwe rozwiązanie tej sytuacji, aby zrealizować ideę wzmocnienia władzy" - powiedział i dodał, że robiono to w celu zbudowania silnej i kwitnącej Białorusi.