Projekty
Government Bodies
Flag Czwartek, 19 Września 2024
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
08 Sierpnia 2024, 19:47

Rosną nawet na podwórkach! Białorusini opowiadają o tym jaka jest sytuacja z grzybami tego lata

Kilka dni po ulewnych deszczach - i grzybiarze się cieszą. I nie chodzi tylko o koszyk zebrany w lesie w ciągu godziny. Mieszkańcy dzielą się historiami o koźlarzach i gigantycznych grzybach deszczowcach, które rosną bezpośrednio na ich podwórkach.  

Koszyk dziennie

Michaił Piekarski z agromiasteczka Ilja w obwodzie wilejskim to prawdziwy profesjonalista wśród grzybiarzy. Mężczyzna, który dojeżdża do lasu rowerem, wkrótce skończy 85 lat.

"Jestem człowiekiem lasu, zbieram tu grzyby przez całe życie. Najbardziej szanowanymi grzybami są borowiki i koźlarze. Staramy się je suszyć i marynować na zimę. Ale to jest sprawa mojej żony, a moim zadaniem jest ich zbieranie i dostarczanie" - powiedział mieszkaniec wsi.

Według Michaiła Piekarskiego, nie przynosi on do domu darów lasu w setkach kilogramów. "Nie biorę dużo: zbieram jeden kosz dziennie. Nie jest to trudne, a sama wędrówka nie jest ciężarem, ale przyjemnością. Do lasu jeżdżę rowerem - to kawał drogi, ciężko iść. Parkuję przy drzewie i spaceruję, starając się nie tracić z oczu mojego transportu" – podkreślił.

Według niego, przed ulewnymi deszczami las nie obfitował w grzyby. Dostępna była tylko niewielka liczba kurek. Teraz są różne grzyby.

"W ciągu godziny na pewno można zebrać jedną torbę. Jeśli pójdziesz wzdłuż brzegu, znajdziesz zarówno grzyby koźlarze, jak i grzyby borowiki. Lasy, zwłaszcza te nieznane, trzeba poznawać powoli. Zdarzało się, że nasi miejscowi nie mogli się z niego wydostać, błądzili" - powiedział Michaił Piekarski.

Dodał również, że jego rodzina zarabiała na grzybach i jagodach, podobnie jak wielu mieszkańców wsi.

"Kiedy byliśmy młodsi, zbieraliśmy je i sprzedawaliśmy. Teraz tylko dla siebie, dla mojej duszy... Znam tu każdą ścieżkę" - powiedział Michaił Piekarski.

Koźlarze na działkach

Wieś Sokolje Ugol w powiecie wilejskim jest wyjątkowa. Sosny rosną tu bezpośrednio na działkach mieszkańców wsi, a do domów prowadzi prawdziwa leśna droga. Jak się okazało, to nie mieszkańcy chodzą na grzyby do lasu, ale same grzyby "przychodzą" na ich podwórka.

Któregoś dnia moja żona ścięła w ogrodzie trzy grzyby koźlarze. I nic dziwnego - w sezonie grzyby rosną na działkach. A tak to weź koszyk i idź prosto do lasu za ogrodem warzywnym" - powiedział Nikołaj Artimienkow, właściciel daczy, dodając, że najbardziej lubi smażone grzyby z ziemniakami.

On i jego żona spędzają cały ciepły sezon w wiosce, już nie wyobrażają sobie, jak można siedzieć w mieście latem.

"Dziś rano udało mi się już zebrać i podgrybki, i koźlarze, i borowiki, i maślaki. Udało mi się nawet je uporządkować. Około dwóch tygodni już zbieramy, "sprawdzamy" nasze miejsca. Weekendy są mniej udane, bo przyjeżdżają mieszkańcy Mińska" - powiedział Nikołaj Artimienkow.

"Każdy znajdzie coś dla siebie, jeśli tylko ma ochotę zbierać" – podsumował.
Giganci z Wołkowyska

Walery i Swietłana Radiwonowie, małżeństwo, już trzeci rok z rzędu wyhodowali na swojej działce w Wołkowysku gigantyczne grzyby deszczowe. W zeszłym sezonie trzy białe grzyby upodobały sobie grządki z ogórkami i truskawkami, w tym sezonie ukryły się pod krzakami czerwonej porzeczki i agrestu, w pobliżu huśtawki ogrodowej.

"Zbiory" mnożą się: właściciele naliczyli już osiem grzybów. Największy z nich pojawił się w ogrodzie warzywnym w połowie czerwca. W tym czasie ściemniał, pokrył się sporami i stał się jak bochenek: urósł na ponad 30 cm szerokości. Jak przyznają małżonkowie, nigdy wcześniej nie widzieli takiego giganta - sąsiedzi przychodzą, by się nim zachwycać.

Po lipcowych deszczach pojawiło się więcej grzybów. "Jeden piękny grzyb został niezauważony, trochę uszkodzony, ale nadal rośnie" - powiedziała Swietłana Iwanowna.

Grzyb, który "zamieszkał" w Wołkowysku często nazywany deszczowcem gigantycznym lub gigantycznym grzybem lasu deszczowego. Jest on w Czerwonej Księdze Białorusi. Jego waga czasami dochodzi do 4 kg.

Na grzyby ze zwierzakiem

W obwodzie brzeskim ciepła i deszczowa pogoda również przyczyniła się do pojawienia się grzybów. Sieci społecznościowe zostały zalane zdjęciami zbiorów grzybów.

Mieszkańcy południa Brześcia i sąsiednich daczy mają szczęście: las jest w odległości krótkiego spaceru. Niektórzy nie przegapiają okazji do szukania grzybów nawet w dni powszednie po pracy. Często spotyka się mieszkańców miasta z psami. Łączą oni kilka przydatnych rzeczy: napełniają koszyk grzybami, zabierają swojego zwierzaka na spacer i cieszą się świeżym powietrzem.

Walentina i jej mąż Aleksiej przeprowadzili się do daczy na lato. "Ludzie chwalą się w Internecie grzybami. My też się zapaliliśmy, postanowiliśmy z mężem po pracy przejść się po lesie. Zabraliśmy ze sobą naszego owczarka, żeby pobiegał. Daleko nie poszliśmy. Głównie spotykaliśmy kurki. Nazbieraliśmy trochę: na zupę, do smażonych ziemniaków - mówi mieszkanka Brześcia.

Korespondentka BELTA również spacerowała wieczorem po lesie ze swoim ulubieńcem. Są tam grzyby, trzeba tylko uważnie patrzeć pod nogi. W przeważającej części sosnowego lasu występują głównie kurki. Wiele grzybów rośnie pojedynczo, a całe rodziny z czerwonymi kapeluszami wystającymi z mchu są przyjemne dla oka. Jednocześnie jest wiele małych kurek, które gwałtownie urosły po ostatnich deszczach. Okazuje się, że jest prawie jak w bajce o dzbanie: biorę jedno i zauważam drugie. Do koszyka trafiło również kilka borowików, grzybów mchowych. W sumie w ciągu godziny, bez pośpiechu, udało się zebrać trzylitrowy garnek grzybów.

Są obawy, że w obwodzie brzeskim obecny okres zbierania grzybów będzie krótki, ponieważ w przyszłym tygodniu prognozy przewidują upały.
TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi