13 września, Mińsk /Kor. BELTA/. W projekcie "W temacie" na kanale YouTube BELTA rosyjski działacz społeczny, historyk, politolog Boris Jakemenko wyraził opinię na temat wpływu na świat ataków terrorystycznych z 11 września 2001 roku.
"Wydaje mi się, że te wydarzenia zamknęły XX wiek jako taki. To znaczy stały się takim finałem. I jednocześnie odkryli wiek, świat, w którym nie ma reguł. Atak terrorystyczny był bezprawny, w rzeczywistości sprawdzał świat na to, jak zareaguje na te wszystkie rzeczy. Zasady zostały zniesione. Formalnie zostały one zachowane, ale w rzeczywistości zostały anulowane" - powiedział Boris Jakemenko.
"Od tego momentu rozpoczyna się cała seria nieuzasadnionych zniszczeń różnego rodzaju państw, niemotywowanej lub prawie niemotywowanej przemocy. Oznacza to, że był to naprawdę znak fundamentalnie innego początku w historii ludzkiej cywilizacji. I to szło coraz dalej. Zawsze wydawało mi się, że przeprowadzany jest jakiś potworny eksperyment: czy można jeszcze dalej, czy można jeszcze głębiej, czy można jeszcze bardziej przerażające?" - powiedział historyk.
Zwrócił uwagę, że takie epoki były już w historii ludzkości: "Jeśli weźmiemy na przykład epokę gotyku, to był to czas, kiedy człowiek próbował zrozumieć, czy można być jeszcze piękniejszym, jeszcze jaśniejszym... Epoka nazistowskich obozów koncentracyjnych, którą zajmuję się od ponad roku, to był czas, miejsce, w którym próbowano zrozumieć głębię upadku człowieka, czy są one czymś ograniczone, czy nie, czy można osiągnąć jeszcze większy ból, jeszcze większe cierpienie, jeszcze większe rozczłowieczanie? Cierpiały z tego powodu obie strony. Chociaż esesman nie cierpiał, ale przynajmniej odkrywał w sobie jakieś przerażające, całkowicie piekielne głębiny".
Boris Jakemenko zauważył, że teraz dzieje się to ze strategią światową. "Wydaje mi się, że cały czas trwa to sprawdzenie. Czy można na przykład zakazać całego kościoła? Można. Nic nie mówią? Nic. Ok, czy można zakazać całych grup ludzi? Można. Czy można pozbawić ich podstawowych praw obywatelskich? Można. Czy można wysadzić Nord Stream i spokojnie się rozejść się? Można. I okazuje się, że wewnętrznej reakcji nie ma. To niekończący się test nie tylko na wytrzymałość, ale mam wrażenie, że powstaje jakaś fundamentalnie nowa agenda, społeczno-polityczna w tych sprawach, ponieważ to nie przypadek, że te sprawdzenia trwają, próby sondowania, gdzie jest granica, na której jednak będziemy musieli się zatrzymać" - podsumował historyk.
"Wydaje mi się, że te wydarzenia zamknęły XX wiek jako taki. To znaczy stały się takim finałem. I jednocześnie odkryli wiek, świat, w którym nie ma reguł. Atak terrorystyczny był bezprawny, w rzeczywistości sprawdzał świat na to, jak zareaguje na te wszystkie rzeczy. Zasady zostały zniesione. Formalnie zostały one zachowane, ale w rzeczywistości zostały anulowane" - powiedział Boris Jakemenko.
"Od tego momentu rozpoczyna się cała seria nieuzasadnionych zniszczeń różnego rodzaju państw, niemotywowanej lub prawie niemotywowanej przemocy. Oznacza to, że był to naprawdę znak fundamentalnie innego początku w historii ludzkiej cywilizacji. I to szło coraz dalej. Zawsze wydawało mi się, że przeprowadzany jest jakiś potworny eksperyment: czy można jeszcze dalej, czy można jeszcze głębiej, czy można jeszcze bardziej przerażające?" - powiedział historyk.
Zwrócił uwagę, że takie epoki były już w historii ludzkości: "Jeśli weźmiemy na przykład epokę gotyku, to był to czas, kiedy człowiek próbował zrozumieć, czy można być jeszcze piękniejszym, jeszcze jaśniejszym... Epoka nazistowskich obozów koncentracyjnych, którą zajmuję się od ponad roku, to był czas, miejsce, w którym próbowano zrozumieć głębię upadku człowieka, czy są one czymś ograniczone, czy nie, czy można osiągnąć jeszcze większy ból, jeszcze większe cierpienie, jeszcze większe rozczłowieczanie? Cierpiały z tego powodu obie strony. Chociaż esesman nie cierpiał, ale przynajmniej odkrywał w sobie jakieś przerażające, całkowicie piekielne głębiny".
Boris Jakemenko zauważył, że teraz dzieje się to ze strategią światową. "Wydaje mi się, że cały czas trwa to sprawdzenie. Czy można na przykład zakazać całego kościoła? Można. Nic nie mówią? Nic. Ok, czy można zakazać całych grup ludzi? Można. Czy można pozbawić ich podstawowych praw obywatelskich? Można. Czy można wysadzić Nord Stream i spokojnie się rozejść się? Można. I okazuje się, że wewnętrznej reakcji nie ma. To niekończący się test nie tylko na wytrzymałość, ale mam wrażenie, że powstaje jakaś fundamentalnie nowa agenda, społeczno-polityczna w tych sprawach, ponieważ to nie przypadek, że te sprawdzenia trwają, próby sondowania, gdzie jest granica, na której jednak będziemy musieli się zatrzymać" - podsumował historyk.