Projekty
Government Bodies
Flag Czwartek, 19 Września 2024
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
16 Września 2024, 18:30

"Pod jedną ręką kłodę, pod drugą karabin maszynowy - i popłynął do wroga". Niesamowite historie żołnierzy walczących o Przyczółek Łojowski

W latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej mieszkańcy setek białoruskich miast i wsi walczyli z wrogiem, przybliżając Zwycięstwo. Szczególnie wyróżniło się 36 miejscowości, które później zostały nagrodzone proporcami "Za odwagę i wytrwałość w latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej". Ten znak wyróżnienia został ustanowiony 6 października 2004 roku dekretem Prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki z okazji 60-lecia wyzwolenia kraju od niemiecko-faszystowskich najeźdźców. Za każdą z 36 cytadeli męstwa kryje się niesamowita historia odwagi, bochaterstwa i wiary w jedno Zwycięstwo dla wszystkich. Opowiemy o tym w naszym nowym projekcie poświęconym 80. rocznicy wyzwolenia Białorusi od niemiecko-faszystowskich najeźdźców. Piętnasty na liście - Łojów.

Kiedy wojska radzieckie zaczęły wkraczać w głąb Przyczółka Łojowskiego jesienią 1943 roku, dosłownie każdy centymetr tej ziemi był pokryty krwią. W bitwie o Dniepr, uważanej za jedną z najkrwawszych w historii II wojny światowej, po obu stronach wzięło udział do 4 milionów ludzi. Zginęło ponad 12 tysięcy wyzwolicieli - to więcej niż cała ludność dzisiejszego powiatu łojowskiego. I prace poszukiwawcze nadal trwają.

Dorosłych rozstrzelano, dzieci zakopano żywcem

W przeciwieństwie do większości miejscowości na Białorusi, Łojów hitlerowcom udało się zająć dopiero pod koniec lata 1941 roku: od lipca do sierpnia w pobliżu centrum miasta przebiegała linia frontu, w sierpniu obronę utrzymywały tu części 3. armii Frontu Centralnego.

- Zaraz za wrogimi wojskami do powiatu przybyły oddziały karne wojsk SS, Einsatzgruppen, Sonderkommando, tajna policja polowa, żandarmeria, gestapo, policja bezpieczeństwa i SD. Od pierwszych dni okupacji wróg ustanowił swój porządek. Utworzono organy samorządu lokalnego na czele z burmistrzem i starostą, we wszystkich większych wioskach zaczęły działać posterunki policji i garnizony. Dysydenci zostali natychmiast zniszczeni - opowiada Wiktoria Jaszczenko, dyrektor państwowej instytucji kultury "Muzeum Bitwy o Dniepr".

Szczególnie brutalnie hitlerowcy zachowywali się wobec Żydów. We wrześniu w Łojowie utworzono getto otwartego  typu - ludziom pozwolono mieszkać w swoich domach, ale wykorzystywano ich do pracy przymusowej. Terytorium nie było strzeżone, niemniej więźniom zabroniono odwiedzania miejsc publicznych, chodzenia główną ulicą, a nawet komunikowania się z innymi narodowościami.

Pod koniec października 1941 roku faszyści w ciągu jednego dnia wymordowali około 150 Żydów: dorosłych zabrano do wcześniej wykopanych dołów i rozstrzelano, dzieci zakopano żywcem. Drugie rozstrzelanie przeprowadzono miesiąc później. Podobnie jak za pierwszym razem, do tej "pracy" do Łojowa ponownie przybył oddział karny. Ludzie zostali zabrani za Dniepr i zabici. W czasie okupacji praktycznie wszyscy Żydzi mieszkający na terytorium miasta zostali wymordowani. Ci, którym udało się przeżyć, najczęściej udawali się do lasu i dołączali do partyzantów.

Według Wiktorii Jaszczenko, miejscowi mieszkańcy niemal natychmiast po okupacji rozpoczęli walkę z wrogiem. W okolicy działały podziemne komitety rejonowe KP(b)B i LKSMB, brygady partyzanckie "Za Ojczyznę" i "Bolszewik".

Podczas nalotu z Briańskich lasów na Prawobrzeżną Ukrainę w nocy 7 listopada 1942 roku partyzanci jednostek Kowpaka i Saburowa wspólnie z partyzantami białoruskimi zajęli przeprawę przez Dniepr w pobliżu Łojowa, pokonali działający tutaj niemiecko-faszystowski garnizon i zajęli miejscowość. Po południu 7 listopada odbył się wiec i parada partyzantów w hołdzie 25-lecia Rewolucji Październikowej.

Hitlerowcy, próbując wybić partyzantów z wioski, następnego dnia podciągnęli wszystkie dostępne w tym czasie rezerwy. Między karnymi a partyzantami rozpoczęły się zacięte bitwy. Podczas walki 8. batalion partyzantów wykonał manewr flankujący i z południa od Łojowa zadał z tyłu nagły cios na atakującego na wioskę wroga. W ciągu dwóch dni wróg stracił 14 samochodów, 5 samochodów pancernych, ponad 200 żołnierzy i oficerów zabitych i rannych i musiał się wycofać. Miejscowi mieszkańcy pomogli partyzantom przejść na prawy brzeg Dniepru, wielu z nich dołączyło do szeregów mścicieli ludowych.

Ludzie ofiarowali domy, aby żołnierze budowali łodzie

W 1943 roku, po serii druzgocących porażek, Hitler wydał rozkaz stworzenia potężnej linii obrony. I już jesienią wróg buduje od Narwy do dolnej części Dniepru "Wał Wschodni" - system obrony eszelonowanej. Bazował się głównie wzdłuż rzek - na prawym, wysokim brzegu - i składał się z dotów, stanowisk ogniowych, pól minowych i rowów, rozmieszczonych w kilku rzędach.

Faszystowskie dowództwo było nieugięte: "Wał Wschodni" stałby się dla nacierającej Armii Czerwonej barierą nie do zdobycia. Hitler tak mocno wierzył w nietykalność tej konstrukcji, że na jednym ze spotkań powiedział: "Prędzej Dniepr cofnie się, niż Rosjanie pokonają "Wał Wschodni". Ale po raz kolejny nie docenił bohaterstwa naszych żołnierzy. Bohaterstwa, które jesienią 1943 roku stało się zjawiskiem masowym.

- Na prawym brzegu Dniepru, w samym centrum Łojowa, przechodziły niemieckie budowle obronne. A liczba linii okopów w okolicy wsi Głuszec i Dzierażycze dochodziła do siedmiu. Co więcej, wszystkie były ze sobą połączone. Sytuację Armii Czerwonej komplikowały nie do zdobycia dnieprowskie stromizne o wysokości do 15 metrów. Niemcy mieli bezwarunkową przewagę na tym przyczółku. Ale nasze dowództwo musiało pokonać rzekę za wszelką cenę - zauważa dyrektor Muzeum.

Przekroczenie Dniepru w okolicy Łojowa rozpoczęło się 15 października o świcie. Bitwa o Przyczółek Łojowski, zauważa Wiktoria Jaszczenko, stała się jedną z najkrwawszych w historii Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Powiat łojowski wyzwalały siły trzech armii: 61. armii pod dowództwem Pawła Biełowa, 65. armii pod dowództwem Pawła Batowa i 16. armii pod dowództwem Siergieja Rudenki. Na przygotowanie operacji przeznaczono tylko pięć dni.

- W tym czasie nasi żołnierze musieli budować łodzie i tratwy, co 80 lat temu było praktycznie niemożliwym zadaniem. Niemcy zastosowali taktykę spalonej ziemi, w pobliżu rzeki nie pozostało ani jedno całe drzewo. Z pomocą przychodzili miejscowi rybacy, ale to też nie wystarczyło - mówi Wiktoria Aleksandrowna. - A potem ludzie zaczęli przekazywać swoje domy! Na przykład partyzant Fiodor Czuczwago pozwolił rozebrać dom, aby żołnierze mogli zbudować łodzie i tratwy. On sam podczas przekraczania Dniepru przeprowadził kilku wypadów, przewożąc z jednego brzegu na drugi jednostki 65. armii.

Zginął, ale zniszczył dziesiątki faszystów

W przekraczaniu Dniepru brało udział do 45 narodowości. Jako pierwszy przetransportowano ciężki sprzęt, następnie przez 40 minut ostrzeliwano miejscowość z "Katiusz".

Dopiero wieczorem 16 października Łojów został uwolniony. W bitwie o Dniepr zginęli tysiące naszych żołnierzy, większość z nich wciąż spoczywa na dnie tej majestatycznej rzeki. Wielu z tych bohaterów przed śmiercią dokonało niesamowitych rzeczy dla zwycięstwa. Wśród nich był urodzony w Jakucji Fiodor Popow. Wraz z towarzyszami broni próbował przenieść się na przeciwległy brzeg Dniepru. Gdy żołnierze znajdowali się na środku rzeki, w pobliżu tratwy wybuchł pocisk wroga.

- Tratwa pękła na kawałki, żołnierze znaleźli się w wodzie. Ale Popow nie był zdezorientowany: pod jedną ręką chwycił kłodę, pod drugą - karabin maszynowy systemu Diegtiariewa. Czerwonoarmiejec tego dnia dokonał czegoś pozornie niemożliwego: pomimo ciężkiej mokrej odzieży i lodowatej wody, przekroczył rzekę, wtargnął do pierwszej linii rowów i zaczął prowadzić ostrzał. Przyjął na siebie cały cios przeciwnika, dzięki czemu reszta kompanii przepłynęła bez strat. Zginął. Ale wcześniej był w stanie zniszczyć kilkudziesięciu faszystów - mówi dyrektor Muzeum.

Nie tylko mężczyźni brali udział w bitwie o Dniepr. Na przykład dzielna lejtnant Irina Popowa dowodziła kompanią wywiadowców. Dziewczyna dziesiątki razy wyruszała na misje ze swoimi żołnierzami i prawie zawsze wracała z ważnymi danymi. Zdobytą przez nią i jej żołnierzy informacją 61. armia kierowała się m.in. podczas przygotowań do natarcia. Niestety, podczas przekraczania rzeki również zginęła. Pracownicy Muzeum wyliczyli, że podczas wyzwolenia powiatu łojowskiego zginęło około 20 kobiet-żołnierzy.

Na terenie Przyczółka Łojowskiego bohaterstwo Aleksandra Matrosowa powtórzyły trzy osoby. Jednemu udało się przeżyć - i inaczej, jak cudem, nie można tego nazwać.

- Georgij Majsuradze wraz z innymi żołnierzami zaatakował pozycje wroga w powiecie łojewskim, gdy wpadli na stanowisko ogniowe. Żołnierz rzucił dwa granaty w fortyfikację, ale karabin nadal działał. Nie udało się też zastrzelić wroga znajdującego się wewnątrz stanowiska ogniowego. I wtedy rzucił się na karabin maszynowy, przykrywając go sobą - mówi Wiktoria Aleksandrowna. - Georgij Majsuradze został pośmiertnie przedstawiony do tytułu Bohatera Związku Radzieckiego. Ale udało mu się przeżyć! Po 12 operacjach lekarze dosłownie wyciągnęli go z tego świata. Zmarł w 1966 roku w wieku 65 lat.

Na terenie powiatu łojewskiego spoczywa 43 Bohaterów Związku Radzieckiego. Największy grób znajduje się w wiosce Dzierażycze. Tam pochowano szczątki ponad 2 tysięcy żołnierzy i oficerów, w tym 12 Bohaterów Związku Radzieckiego.

W 2015 roku w Łojowie powstała Aleja Bohaterów, a także odbyła się duża rekonstrukcja obelisku "Monument Sławy". Pomnik został wzniesiony w 1966 roku, otworzyli go sami uczestnicy przekraczania Dniepru, w tym dowódca 65. armii Paweł Batow. Podczas prac restauracyjnych na szczycie obelisku budowniczowie znaleźli butelkę z egzemplarzem gazety "Prawda" i kartką papieru, na której było napisane: "Tę stelę budowały dzieci uczestników Wielkiej Wojny Ojczyźnianej".

W centrum Łojowa znajduje się braterski grób, w którym spoczywają szczątki 545 osób, z których 9 to Bohaterowie Związku Radzieckiego. Oddzielnie pochowano szczątki Borisa Carikowa.


Ich imionami nazwano ulice

Ul. Carikowa

Młodszy sierżant, wywiadowca 43. pułku strzeleckiego 106. dywizji strzeleckiej 65. armii Frontu Centralnego Boris Carikow urodził się w 1926 roku w Homlu w rodzinie urzędnika. Kiedy ojciec i starsi bracia poszli na front, postanowił zrobić to samo. Przypisując sobie rok, udał się najpierw do oddziału partyzanckiego, a stamtąd na front. W marcu 1942 roku w pobliżu wsi Płoty Boris Carikow przeszedł swój chrzest bojowy. Wiosną i latem przeprowadził kilka dywersji na kolei. Przeszedł przez zaciekłe walki na Łuku Kurskim i Desnie. A 15 października 1943 roku z grupą minerów jako pierwszy przekroczył rzekę Dniepr w okolicy Łojowa, podnosząc na prawym brzegu Czerwony Sztandar i przez pięć dni uczestniczył w walkach o rozszerzenie przyczółka. Dokonał 9 nalotów na przeciwległy brzeg, w drodze powrotnej wyciągając na siebie rannych.

Tytuł Bohatera Związku Radzieckiego został przyznany Borisowi Carikowowi dzień przed jego 17. urodzinami. Zginął 13 listopada 1943 roku. Jego imieniem nazwana jest jedna z ulic miasta powiatowego.

Ul. Batowa

Dwukrotny Bohater Związku Radzieckiego, generał armii. Na frontach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej Paweł Batow walczył od czerwca 1941 roku. W październiku 1942 roku został mianowany dowódcą 65. armii, która pod jego kierownictwem brała udział w bitwach o Stalingrad i Kursk, w przekroczeniu Dniepru, wyzwoleniu BSSR, Polski, w operacjach Wisło-Oderskiej i Berlińskiej. W październiku 1943 roku wojska 65. armii pod jego dowództwem w składzie Frontu Centralnego z powodzeniem przekroczyły Dniepr w okolicach Łojowa. W uporczywych walkach z wrogiem zdobyły przyczółek o ważnym znaczeniu operacyjnym, od którego rozpoczęło się wyzwolenie ziemi białoruskiej.

W 1966 roku w Łojowie został wzniesiony obelisk "Monument Sławy", na otwarciu którego dowódca 65. armii Paweł Batow był obecny osobiście. Jego imię noszą ulice w miasteczku i wiosce Hominka w powiecie łojowskim.

Ul. Aparina

W listopadzie 1942 roku sierżant Aparin został zaliczony do 43. Daurskiego pułku strzeleckiego, tworzonego z żołnierzy wojsk granicznych i wewnętrznych NKWD. Od lutego 1943 roku na frontach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. 15 października 1943 roku pułk rozpoczął przekraczanie Dniepru. Podczas przeprawy ogień artylerii przeciwnika zniszczył tratwę, na której przeprawiała się załoga Aparina, i broń utonęła. Przechwyciwszy linę, Aparin wraz z żołnierzami innej załogi wyciągnął broń z dna rzeki. Na brzegu załoga natychmiast przystąpiła do bitwy. Zniszczono stanowisko ogniowe i dwa punkty ogniowe, co zapewniło posuwanie się naprzód jednostek strzeleckich. W dniu 16 października wojska niemieckie rzuciły do walki czołgi. Załoga została zaatakowana przez trzy czołgi wroga, ale atak został odparty. Wykonując dekret Prezydum Rady Najwyższej ZSRR z 30 października 1943 roku, starszy sierżant Aparin został uhonorowany tytułem Bohatera Związku Radzieckiego z odznaczeniem Orderem Lenina i Medalem "Złota Gwiazda".

Zmarł 16 listopada 1943 roku, pochowany w braterskim grobie żołnierzy radzieckich w centralnym parku miasteczka. Jego imię nosi jedna z ulic Łojowa.

Julia GAWRILENKO,
gazeta "7 dni".
TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi