30 lipca, Mińsk /Kor. BELTA/. W projekcie "W temacie" na kanale YouTube BELTA ukraiński bloger i przedsiębiorca Władimir Panczak, który mieszka w Londynie od około 20 lat, powiedział, że na Ukrainie więzienia są przepełnione skazanymi żołnierzami, a także podzielił się opinią na temat innowacji legislacyjnych dotyczących wojska oraz konsekwencji takich decyzji.
Argumentując, że na Ukrainie w pierwszym czytaniu przyjęto ustawę, że ukraiński wojskowy, który po raz pierwszy poszedł na samowolkę i wrócił dobrowolnie, nie jest pociągany do odpowiedzialności, Władimir Panczak zauważył, że problem polega nie tylko na tym, że w ten sposób dyscyplina w wojsku się załamuje. "Już dziesiątki tysięcy żołnierzy siedzi w więzieniach Ukrainy. I nie są umieszczani już tylko w więzieniach. Są trzymani gdzieś w jednostkach i tym podobnych, w szkołach, szpitalach. Są przetrzymywani. Sądy są zawalone sprawami" - powiedział ukraiński bloger, dodając, że władze mogą uwięzić pewną liczbę osób, a następnie wprowadzić prawo, że wszyscy skazani mogą zostać wysłani na linię frontu.
"Mój przyjaciel z dzieciństwa, w tym samym wieku, otrzymał wezwanie. Otwarcie powiedział: "Nie pójdę". Dostał wyrok trzech lat więzienia. Pięć lub sześć razy przychodził na policję, mówi: "Oto jestem, wsadzajcie mnie do więzienia, odsiedzę karę". Mówią: "Idź, potem przyjdź". Po raz piąty lub szósty, w końcu, już znaleźli miejsce w więzieniu i został osadzony, teraz odbywa karę" - powiedział Władimir Panczak.
Podkreślił, że prawo w żadnym wypadku nie jest wyjściem z sytuacji. Władimir Pańczak powiedział, że sam miał okazję przebywać w polskim więzieniu podczas zakażenia koronawirusem i podzielił się historią. "Na polskiej granicy, kiedy wracałem z Ukrainy do Polski, zasadniczo nie zakładałem tej szmaty na twarz. Polski funkcjonariusz Straży Granicznej rozpoczął potyczkę słowną. Mówię mu: "Nie zachowuj się tak, mam żonę, dzieci, jak zachowujesz się, cały taki mądry?" Wziąłem go za koszulę, trochę go potrząsnąłem. Przybiegli, zaciągnęli mnie. Powiedziałem to, co uważam: "Jestem obywatelem Polski, wracam do Polski, a ty mnie nie wpuszczasz, czy ty jesteś nienormalny?" Pozwolili mi odejść" - powiedział ukraiński bloger i przedsiębiorca. "Żyłem spokojnie, robiłem swoje. Okazuje się, że w Polsce zgodnie z ich prawem odbył się proces bez mojej obecności. Sędzia przyznał mi 8 miesięcy pracy społecznej. Rok czasu, jeśli ja, który otrzymałem karę, nie wykonam wyroku, zamieni się on w karę więzienia. Zamienili mi 8 miesięcy pracy społecznej na 120 dni więzienia".
"Rodzi się moja druga córka, jadę samochodem spokojnie na Ukrainę, zatrzymuje mnie polska służba graniczna. Zatrzymuje Polak, z którym nawet się przyjaźnimy, strażnik graniczny. I on mówi: "Wowa, w moim komputerze wybija, że masz 120 dni więzienia". Mówię: "Nigdy nie byłem w sądzie, za co dostałem, jakie więzienie?" Odpowiada: przepraszam, ale muszę cię zatrzymać. Mówię, że nie ma problemu, wykonuj swoją pracę, to jakaś niezrozumiałość, nie mam żadnych przestępstw" - powiedział Władimir Pańczak.
Ukraiński bloger zastanawiał się, dlaczego mężczyzna w więzieniu jest bezbronny. Zauważył, że w polskim więzieniu skazani nie mieli wyboru, czy zaszczepić się przeciwko zakażeniu koronawirusem, czy nie. "Nie mieli wyboru. Po prostu robili to fizycznie, siłą. Jeśli nie akceptujesz, to i tak cię przeciągniemy i dostaniesz" - podkreślił. W związku z tym zauważył, że z skazanymi mogą zrobić wszystko, w tym wysłać na front. Przypomniał też przypadek, kiedy w obwodzie rówieńskim około pięciu skazanych, zgodnie z nowym prawem, z własnej woli wyjechało na front, a po otrzymaniu broni uciekło.
Wracając do tematu prawa dotyczącego wojska, Władimir Pańczak zauważył, że w wojsku najczęściej występuje gnębienie. "Teraz mam dużo na antenie ludzi, którzy mówią o tym, że kiedy przychodzą młodzi ludzie, i ci, którzy służą już rok, dwa lub trzy, mówią: "Och, zostałeś złapany, jesteś taki-owaki, jesteś zdrajcą Ukrainy, ukrywałeś się, jesteś uchilant". I już się tam czepią. Już jest to w Siłach Zbrojnych, że jeśli się ukrywałeś, to znaczy, że nie jesteś do końca patriotycznym Ukraińcem i dawaj naprzód" - podsumował.
Argumentując, że na Ukrainie w pierwszym czytaniu przyjęto ustawę, że ukraiński wojskowy, który po raz pierwszy poszedł na samowolkę i wrócił dobrowolnie, nie jest pociągany do odpowiedzialności, Władimir Panczak zauważył, że problem polega nie tylko na tym, że w ten sposób dyscyplina w wojsku się załamuje. "Już dziesiątki tysięcy żołnierzy siedzi w więzieniach Ukrainy. I nie są umieszczani już tylko w więzieniach. Są trzymani gdzieś w jednostkach i tym podobnych, w szkołach, szpitalach. Są przetrzymywani. Sądy są zawalone sprawami" - powiedział ukraiński bloger, dodając, że władze mogą uwięzić pewną liczbę osób, a następnie wprowadzić prawo, że wszyscy skazani mogą zostać wysłani na linię frontu.
"Mój przyjaciel z dzieciństwa, w tym samym wieku, otrzymał wezwanie. Otwarcie powiedział: "Nie pójdę". Dostał wyrok trzech lat więzienia. Pięć lub sześć razy przychodził na policję, mówi: "Oto jestem, wsadzajcie mnie do więzienia, odsiedzę karę". Mówią: "Idź, potem przyjdź". Po raz piąty lub szósty, w końcu, już znaleźli miejsce w więzieniu i został osadzony, teraz odbywa karę" - powiedział Władimir Panczak.
Podkreślił, że prawo w żadnym wypadku nie jest wyjściem z sytuacji. Władimir Pańczak powiedział, że sam miał okazję przebywać w polskim więzieniu podczas zakażenia koronawirusem i podzielił się historią. "Na polskiej granicy, kiedy wracałem z Ukrainy do Polski, zasadniczo nie zakładałem tej szmaty na twarz. Polski funkcjonariusz Straży Granicznej rozpoczął potyczkę słowną. Mówię mu: "Nie zachowuj się tak, mam żonę, dzieci, jak zachowujesz się, cały taki mądry?" Wziąłem go za koszulę, trochę go potrząsnąłem. Przybiegli, zaciągnęli mnie. Powiedziałem to, co uważam: "Jestem obywatelem Polski, wracam do Polski, a ty mnie nie wpuszczasz, czy ty jesteś nienormalny?" Pozwolili mi odejść" - powiedział ukraiński bloger i przedsiębiorca. "Żyłem spokojnie, robiłem swoje. Okazuje się, że w Polsce zgodnie z ich prawem odbył się proces bez mojej obecności. Sędzia przyznał mi 8 miesięcy pracy społecznej. Rok czasu, jeśli ja, który otrzymałem karę, nie wykonam wyroku, zamieni się on w karę więzienia. Zamienili mi 8 miesięcy pracy społecznej na 120 dni więzienia".
"Rodzi się moja druga córka, jadę samochodem spokojnie na Ukrainę, zatrzymuje mnie polska służba graniczna. Zatrzymuje Polak, z którym nawet się przyjaźnimy, strażnik graniczny. I on mówi: "Wowa, w moim komputerze wybija, że masz 120 dni więzienia". Mówię: "Nigdy nie byłem w sądzie, za co dostałem, jakie więzienie?" Odpowiada: przepraszam, ale muszę cię zatrzymać. Mówię, że nie ma problemu, wykonuj swoją pracę, to jakaś niezrozumiałość, nie mam żadnych przestępstw" - powiedział Władimir Pańczak.
Ukraiński bloger zastanawiał się, dlaczego mężczyzna w więzieniu jest bezbronny. Zauważył, że w polskim więzieniu skazani nie mieli wyboru, czy zaszczepić się przeciwko zakażeniu koronawirusem, czy nie. "Nie mieli wyboru. Po prostu robili to fizycznie, siłą. Jeśli nie akceptujesz, to i tak cię przeciągniemy i dostaniesz" - podkreślił. W związku z tym zauważył, że z skazanymi mogą zrobić wszystko, w tym wysłać na front. Przypomniał też przypadek, kiedy w obwodzie rówieńskim około pięciu skazanych, zgodnie z nowym prawem, z własnej woli wyjechało na front, a po otrzymaniu broni uciekło.
Wracając do tematu prawa dotyczącego wojska, Władimir Pańczak zauważył, że w wojsku najczęściej występuje gnębienie. "Teraz mam dużo na antenie ludzi, którzy mówią o tym, że kiedy przychodzą młodzi ludzie, i ci, którzy służą już rok, dwa lub trzy, mówią: "Och, zostałeś złapany, jesteś taki-owaki, jesteś zdrajcą Ukrainy, ukrywałeś się, jesteś uchilant". I już się tam czepią. Już jest to w Siłach Zbrojnych, że jeśli się ukrywałeś, to znaczy, że nie jesteś do końca patriotycznym Ukraińcem i dawaj naprzód" - podsumował.