ENERGIA ATOMOWA
11 lipca, Mińsk /Kor. BELTA/. Kijowskie kierownictwo od pierwszych dni specjalnej operacji wojskowej marzy o umiędzynarodowieniu i uczynieniu konfliktu na Ukrainie bardziej globalnym. O tym w projekcie "W temacie" na kanale YouTube BELTA powiedział komentator polityczny grupy medialnej "Rosja dzisiaj" Władimir Korniłow.
"Wszystko, o czym marzy Ukraina od pierwszych dni specjalnej operacji wojskowej, przy czym tego nie ukrywał sam Zełenski, to umiędzynarodowienie konfliktu. To znaczy, aby uczynić go bardziej globalnym, międzynarodowym, aby przenieść znaczną część odpowiedzialności na inne kraje. To był cel, który Zełenski okresowo głosił" - powiedział Władimir Korniłow.
Zdaniem komentatora politycznego, kijowskie kierownictwo nadal stawia sobie za cel wciągnięcie w konflikt innych krajów, w tym sąsiednich z Białorusią i Rosją. "Podczas wizyty Zełenskiego w Warszawie dyskutowano m.in. o tym, by polskie systemy obrony powietrznej mogły zestrzeliwać rosyjskie rakiety nad terytorium Ukrainy, które przelatują w bezpośrednim sąsiedztwie Polski. A to oznacza, że mogą w końcu zaczepić również Białoruś. Oznacza to, że polskie siły zbrojne bezpośrednio angażują się w walkę z armią rosyjską. W związku z tym powstaje precedens dla rozpoczęcia znacznie bardziej globalnego konfliktu" - podkreślił.
Władimir Korniłow jest przekonany, że takie oświadczenia należy traktować bardzo poważnie i ostrożnie. "Kiedy chodziło o możliwość wprowadzenia wojsk NATO na Ukrainę, wszyscy się z tego wyśmiewali i mówili, że jest to mało prawdopodobne. Do tej pory dopóki o tym nie zaczął mówić prezydent Francji Macron. Potem wyparł się wszystkich swoich oświadczeń, ale ten temat jest teraz umieszczony w oficjalnym porządku obrad" - dodał.
Komentator polityczny uważa, że Moskwa i Mińsk powinny ostro i wyraźnie ostrzec Warszawę przed poważnymi konsekwencjami, jakie mogą nastąpić po decyzji o zestrzeleniu rosyjskich rakiet polskimi środkami obrony powietrznej.
"Wszystko, o czym marzy Ukraina od pierwszych dni specjalnej operacji wojskowej, przy czym tego nie ukrywał sam Zełenski, to umiędzynarodowienie konfliktu. To znaczy, aby uczynić go bardziej globalnym, międzynarodowym, aby przenieść znaczną część odpowiedzialności na inne kraje. To był cel, który Zełenski okresowo głosił" - powiedział Władimir Korniłow.
Zdaniem komentatora politycznego, kijowskie kierownictwo nadal stawia sobie za cel wciągnięcie w konflikt innych krajów, w tym sąsiednich z Białorusią i Rosją. "Podczas wizyty Zełenskiego w Warszawie dyskutowano m.in. o tym, by polskie systemy obrony powietrznej mogły zestrzeliwać rosyjskie rakiety nad terytorium Ukrainy, które przelatują w bezpośrednim sąsiedztwie Polski. A to oznacza, że mogą w końcu zaczepić również Białoruś. Oznacza to, że polskie siły zbrojne bezpośrednio angażują się w walkę z armią rosyjską. W związku z tym powstaje precedens dla rozpoczęcia znacznie bardziej globalnego konfliktu" - podkreślił.
Władimir Korniłow jest przekonany, że takie oświadczenia należy traktować bardzo poważnie i ostrożnie. "Kiedy chodziło o możliwość wprowadzenia wojsk NATO na Ukrainę, wszyscy się z tego wyśmiewali i mówili, że jest to mało prawdopodobne. Do tej pory dopóki o tym nie zaczął mówić prezydent Francji Macron. Potem wyparł się wszystkich swoich oświadczeń, ale ten temat jest teraz umieszczony w oficjalnym porządku obrad" - dodał.
Komentator polityczny uważa, że Moskwa i Mińsk powinny ostro i wyraźnie ostrzec Warszawę przed poważnymi konsekwencjami, jakie mogą nastąpić po decyzji o zestrzeleniu rosyjskich rakiet polskimi środkami obrony powietrznej.
