Projekty
Government Bodies
Flag Poniedziałek, 16 Września 2024
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
23 Sierpnia 2024, 20:00

"Jeszcze dokończę taras i dach". Jak 12-letni Białorusin samodzielnie zbudował dom na działce w ciągu 10 dni

Przypomnijmy sobie nasze dzieciństwo. Jak budowaliśmy szałasy z poduszek i koców, jak zbieraliśmy deski i gałęzie, aby tworzyć konstrukcje na podwórku z przyjaciółmi. Wszyscy marzyliśmy o własnym, wyjątkowym i przytulnym zakątku. 12-letni chłopiec ze Szkłowa, Aleksiej Kowalenko, postanowił pójść dalej: samodzielnie zbudował sobie letni domek z drewna, będąc w gościnie u babci. Jego mama, Kristina, nakręciła krótki filmik o tym wydarzeniu, opublikowała go na TikToku i wzbudziła ogromne zainteresowanie użytkowników – kilka milionów wyświetleń i tysiące komentarzy. Jak przebiegała budowa i jakie to uczucie być sławnym, Aleksiej opowiedział korespondentom BELTA.

Aleksiej Kowalenko mieszka w Szkłowie razem z rodzicami, Antonem i Kristiną, oraz szczeniakiem o imieniu Ray. Chłopiec przeszedł do 7 klasy w Starosielskiej szkole średniej. Tam też, w rolniczym mieście Starosielje, mieszka jego babcia, Inessa Iwanowna Jakowlewa. Podczas wakacji chłopiec często odwiedza babcię i pomaga w pracach domowych. Kobieta nie może się nacieszyć wnukiem, ponieważ mimo swojego młodego wieku, chłopiec jest prawdziwym gospodarzem ze „złotymi rękami”. Półki w domu, miejsca do odpoczynku z ławkami i stolikami na podwórku, nawet mopy – wszystko to Liosza robi własnymi rękami. Kilka lat temu ganek w domu zaczął się psuć, a chłopiec zrobił nowy. W tym roku Liosza postanowił pójść jeszcze dalej i w ogrodzie u babci zbudował sobie prawdziwy letni domek z drewna: z gankiem, dwoma oknami i letnim tarasem z małą strefą do grillowania. Miejsce na przyszłą budowę chłopiec wybrał wspólnie z babcią. I prace ruszyły pełną parą.

"Pewnego dnia zrobiło mi się trochę nudno i postanowiłem zacząć budować sobie domek. Najpierw postawiłem bloczki, potem deski, zrobiłem fundament. Następnie podłoga z płyty pilśniowej, szkielet, ściany" – skromnie opowiada młody budowniczy.

Materiałem do budowy domku było drewno, a dokładniej, przepiłowane drzewo, które przyjechało do babci na opał. Chłopiec wybierał najlepsze deski, szlifował je, aby nie było drzazg. „Wszystkie materiały brałem u babci za garażem” – uśmiecha się Liosza.
Najtrudniejszy był dach. Chłopiec wyjaśnił: wysoko, deski cienkie, a wszystko trzeba było nie tylko dobrze zrobić, ale też przykryć folią, żeby podczas deszczu woda nie dostawała się do środka. Całą pracę wykonywał sam, a babcia, śmieje się Inessa Iwanowna, była pomocnikiem: podawała narzędzia i deski, pilnowała, żeby Liosza się nie skaleczył, nie doznał urazu.

Budowa domku zajęła około 10 dni, ale jeszcze sporo pracy przed nimi. "Myślę, że w sumie zajmie to około trzech tygodni. Jeszcze dokończę taras i dach, zrobię daszek nad drzwiami" – podzielił się planami Aleksiej. "Nie trzymałem tego w tajemnicy, powiedziałem mamie, ale myślę, że nie zdawała sobie sprawy z rozmiaru projektu".

Młotek i gwoździe Liosza pierwszy raz wziął do ręki, gdy miał 6-7 lat, wspomina chłopiec. Od tego czasu w domu babci pojawiło się wiele rzeczy, które zrobił wnuk.

"Jestem rodowitą mieszkanką Starosielja. Tutaj jest nasze rodowe gniazdo. Jak u każdej babci, mam ogród: ziemniaki, kapusta, marchew, pomidory i ogórki. W gospodarstwie są dwa psy" – opowiada Inessa Iwanowna. "Liosza często tutaj bywa. Wychowujemy go na pracowitego, z własnym zdaniem. Gdy budował domek, byłam obok. Nie mogłam udzielać rad dotyczących budowy, ale mam dobre oko: od razu zauważałam, jeśli deska stała krzywo. Mówiłam mu, i Liosza sprawdzał wszystko poziomicą. Trzymałam drabinę, żeby nie spadł, podawałam deski, gwoździe, narzędzia – zawsze byłam obok".
Kobieta podzieliła się, że pojawienie się takiego domku nie było dla niej cudem. "Znam przecież swojego wnuka: jeśli już coś zacznie, to na pewno doprowadzi sprawę do końca. Kiedy miał 10 lat, zrobił mi ganek, a także różne półki, krzesła i stoliki – wspomina babcia. – Ucieszyłam się, gdy zaczął budować domek. Powiedziałam wtedy, że to świetny pomysł: będziemy mieli miejsce, gdzie będziemy mogli pić herbatę, jeść. Tam wszystko smakuje wyjątkowo dobrze. Każdą jego pracę z drewna nagrywałam na wideo, to przecież pamiątka".
Domek chłopca wyszedł świetnie. Zamontował drzwi ze starej łaźni, pomalował je na zielono i założył zamek, a klucz oddaje babci, kiedy wyjeżdża, aby mogła tam odpoczywać. W domku są dwa okienka, również pomalowane na kolor drzwi. W środku znajduje się wszystko, co potrzebne do odpoczynku: łóżko i stół, które Liosza także zrobił sam. Jest krzesło, a na ścianie wiszą haczyki na ubrania. Nad łóżkiem wisi obraz, który ma rodzinną historię: dla jego pradziadka namalował go przyjaciel, a w rodzinie obraz był przechowywany przez pokolenia. Teraz tworzy przytulną atmosferę w letnim domku. Książki, kwiaty – jest prosto i bardzo przytulnie.

Uwagę przyciąga letni taras z widokiem na ogród. Przytulności dodaje strefa grillowa, stół z obrusem i krzesła. Cała rodzina świętowała tam parapetówkę: grillowali szaszłyki i spędzali wspaniale czas.

Mama Kristina wtedy nagrała na wideo niezwykły letni domek i umieściła go na TikToku. Nikt nie spodziewał się, że chłopiec stanie się prawdziwą gwiazdą, a filmik zbierze ponad 5 milionów wyświetleń i tysiące komentarzy.
"Nasza rodzina jest twórcza. Z mężem pracowaliśmy jako nauczyciele wychowania fizycznego i zdrowia w szkole średniej w Starosielsku. W tym roku już nie będę pracować w szkole, postanowiłam bardziej rozwijać swojego bloga z przepisami i podróżami po Białorusi. Jedna z naszych babć pisze wiersze, druga – bada historię i pisze na ten temat książki. Każdy jest utalentowany na swój sposób – opowiedziała Kristina. – Liosza to wrażliwe dziecko. Staramy się go czymś zainteresować, zająć, aby nie siedział ciągle na telefonie, ale rozwijał się, próbował czegoś nowego. Cokolwiek by go nie zainteresowało, zawsze go wspieramy. Marzył o byciu lekarzem: kupowaliśmy mu fartuchy medyczne, a dziadek, który jest już na emeryturze, oddał mu wszystkie swoje narzędzia. Potem w Szkłowie wykupiliśmy wszystkie nici do haftowania, znali nas w każdym sklepie – Liosza haftował krzyżykiem. Później wypalał wzory na drewnie, piekł chleb. Teraz zainteresował się budownictwem".
Liosza zajmuje się również sportem. "Jest medalistą Białorusi w "Śnieżnym snajperze", jego drużyna była najlepsza w " Złotym krążku ", jest medalistą ogólnokrajowych zawodów lekkoatletycznych" – podkreśla mama chłopca.

Kristina opowiedziała, jak dowiedzieli się o planach Lioszy dotyczących domku: "Mieliśmy kupić bilety na "Słowiański Bazar" w Witebsku, gdzie mieszka nasz dziadek. Liosza przyjechał do babci, a ona zamówiła sobie drewno, w tym roku dostarczono już pocięte. Liosza zobaczył deski i powiedział, że na "Słowiański Bazar" już z nami nie pojedzie. Od razu zaczął coś wymyślać. Najpierw narysował modny teraz trójkątny domek, ale zrozumiał, że taki się nie uda: sam nie da rady, a deski są za cienkie. Dlatego zdecydował się na kwadratowy".
Mama nastolatka zaznaczyła, że nie spodziewała się takiej reakcji na swój post o budowie domku przez Lioszę. "Ludzie się zdziwili, i to jest miłe. Dla Lioszy również taka reakcja jest przyjemna: on też czytał komentarze. Otrzymaliśmy wiele pozytywnych komentarzy, i wiele dziewcząt chce do nas przyjechać. Nie wiem, jak poradzimy sobie z takim napływem – śmieje się Kristina. – Są też tacy, którzy nie wierzą, że Liosza sam wszystko zrobił. Ale ci, którzy tu mieszkają, doskonale wiedzą, że nie miał kto specjalnie pomóc: na naszej ulicy są trzy domy, a w nich mieszkają tylko kobiety-emerytki".
Tata Lioszy, Anton, jest dumny z syna. Mężczyzna jest przekonany, że wspieranie inicjatyw dzieci jest ważne i potrzebne. "Liosza wykonał dużą pracę jeszcze przed budową: rysował, przemyślał wszystko – podkreśla ojciec nastolatka. – Interesował się wieloma rzeczami: wypalał wzory na drewnie, piekł bułki. Chciał grać w hokeja – poszliśmy na hokej. Porzucił to, chciał iść na narty – poszliśmy na narty. I co istotne, osiąga wysokie wyniki w tym, co go pasjonuje".
Chłopiec zauważył, że po tym, jak wideo rozeszło się w sieci, nie czuje się jak gwiazda. Ale po publikacji pisali do niego koledzy z klasy i przyjaciele, opowiadali, że widzieli go w internecie. "Pierwszego dnia po publikacji zauważyłem, że filmik zdobył 800 tys. wyświetleń, ale dla strony mamy w internecie to nic niezwykłego, więc się nie zdziwiłem. Potem – 2 mln, 3 mln, 4 mln, 5 mln. Wtedy pomyślałem: ile ludzi go obejrzało – opowiada Liosza Kowalenko. – Ludzie piszą głównie dobre komentarze, ale wielu nie wierzy, że sam zbudowałem domek. Całe nasze Starosielje już wie o moim domku. Dzwonili przyjaciele i koledzy z klasy, odwiedził mnie już jeden z kolegów".
W przyszłości, mówi Liosza, chciałby mieszkać w takim miasteczku jak ich Starosielje: żeby wszystko było jak w mieście, ale nadal miało wiejski charakter.

"Kiedy dorosnę, chcę, żeby mój dom był duży, z drewna i z dużymi oknami – podzielił się marzeniami i planami chłopiec. – I jeszcze, kiedy dorosnę, chcę zostać ratownikiem".

Swoją drogą, ratownicy z obwodu mohylewskiego również obejrzeli filmik o domku Lioszy. Dzisiaj przyjechali z wizytą, aby poznać młodego budowniczego i wyposażyć jego konstrukcję w czujnik dymu. Oficjalna przedstawicielka Wojewódzkiego Zarządu Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych w Mohylewie, Inessa Jelfimowa, podkreśliła: "To wspaniały przykład twórczości konstrukcyjnej współczesnego nastolatka. My, ratownicy, podobnie jak wszyscy inni użytkownicy, zobaczyliśmy w sieci filmik o Lioszy i jego domku, i nie mogliśmy pozostać obojętni. Każdy dom powinien być przede wszystkim bezpieczny. Dlatego podarowaliśmy dziś Lioszy autonomiczny czujnik dymu, który już został zainstalowany. Mamy nadzieję, że nie będzie miał żadnych sytuacji awaryjnych."
Ratownicy byli zadowoleni, że Liosza marzy w przyszłości o dołączeniu do ich zawodu. "Miło nas ucieszyła wiadomość, że w przyszłości Aleksiej planuje związać swoje życie ze służbą ratunkową i zostać pracownikiem Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych. Z niecierpliwością będziemy czekać na niego w naszych szeregach" – podkreśliła Inessa Jelfimowa.
Liosza ucieszył się z nowego wyposażenia domku. "W takim tempie wkrótce i wodę podłączą" – śmieje się chłopiec.

Anastazja GUZOWSKA,
zdjęcia Olega FOJNICKIEGO,
BELTA

Świeże wiadomości z Białorusi