5 sierpnia, Mińsk / Kor. BELTA/. Na antenie kanału telewizyjnego "Białoruś 1" specjalny wysłannik szefa państwa, pierwszy sekretarz stanu Rady Bezpieczeństwa Białorusi Wiktor Szejman powiedział, jakie decyzje Prezydenta w latach 90. pozwoliły zapewnić bezpieczeństwo wojskowe kraju, informuje korespondent BELTA.
Wiktor Szejman zauważył, że decyzja o wycofaniu broni jądrowej nie była podejmowana przez głowę państwa. "Zadanie trzeba było wykonać na podstawie wcześniej podpisanych dokumentów. Przecież do Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej Białoruś przystąpiła w 1993 roku, jeszcze przed wyborami prezydenckimi. Głowa państwa został postawiony przed faktem" - powiedział. - Ostatni eszelon z kompleksem rakietowym Topola opuścił terytorium Białorusi w listopadzie 1996 roku. Byłem obecny przy wycofywaniu ostatnich części rosyjskiej broni jądrowej".
Były sekretarz stanu dodał, że jeszcze przed wyborami prezydenckimi podpisano porozumienie, że należy zniszczyć miejsca rozmieszczenia tych pocisków nuklearnych. "Mieli wysadzić kopalnie. Dokonali jednego wysadzenia kopalni - zawaliła się. Pojawiły się problemy z ekologią. Na dość dużym terenie las został zniszczony, a gleba zmiażdżona. I Prezydent podjął decyzję - więcej kopalni nie wysadzać. Trzeba było je zakonserwować i zostawić. Dlatego wszystkie kopalnie, w których znajdowały się międzykontynentalne pociski balistyczne, z wyjątkiem jednej, na Białorusi są zachowane" - powiedział specjalny wysłannik.
Ponadto wspomina: "Nasz zakład naprawy czołgów w Borysowie, moim zdaniem, pracował na dwie lub trzy zmiany. Pojechałem do tego zakładu, zgłosiłem Prezydentowi, że naprawdę sprzęt jest w bardzo dobrym stanie. Ale ten sprzęt został pocięty na kawałki metalu i wywieziony na Zachód".
Wiktor Szejman dodał, że wtedy w zakładzie poprosił o pozostawienie zestawów naprawczych, aby można było naprawiać białoruski sprzęt. Następnie sam Prezydent wyjechał do zakładu i wydał polecenie zaprzestania niszczenia sprzętu i uzbrojenia.
Część samolotów, czołgów, BMP została utracona, ale wiele z nich udało się zachować. Sprzęt ten do dziś (wraz z nowoczesną bronią) zapewnia bezpieczeństwo wojskowe Białorusi.
Wiktor Szejman zauważył, że decyzja o wycofaniu broni jądrowej nie była podejmowana przez głowę państwa. "Zadanie trzeba było wykonać na podstawie wcześniej podpisanych dokumentów. Przecież do Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej Białoruś przystąpiła w 1993 roku, jeszcze przed wyborami prezydenckimi. Głowa państwa został postawiony przed faktem" - powiedział. - Ostatni eszelon z kompleksem rakietowym Topola opuścił terytorium Białorusi w listopadzie 1996 roku. Byłem obecny przy wycofywaniu ostatnich części rosyjskiej broni jądrowej".
Były sekretarz stanu dodał, że jeszcze przed wyborami prezydenckimi podpisano porozumienie, że należy zniszczyć miejsca rozmieszczenia tych pocisków nuklearnych. "Mieli wysadzić kopalnie. Dokonali jednego wysadzenia kopalni - zawaliła się. Pojawiły się problemy z ekologią. Na dość dużym terenie las został zniszczony, a gleba zmiażdżona. I Prezydent podjął decyzję - więcej kopalni nie wysadzać. Trzeba było je zakonserwować i zostawić. Dlatego wszystkie kopalnie, w których znajdowały się międzykontynentalne pociski balistyczne, z wyjątkiem jednej, na Białorusi są zachowane" - powiedział specjalny wysłannik.
Ponadto wspomina: "Nasz zakład naprawy czołgów w Borysowie, moim zdaniem, pracował na dwie lub trzy zmiany. Pojechałem do tego zakładu, zgłosiłem Prezydentowi, że naprawdę sprzęt jest w bardzo dobrym stanie. Ale ten sprzęt został pocięty na kawałki metalu i wywieziony na Zachód".
Wiktor Szejman dodał, że wtedy w zakładzie poprosił o pozostawienie zestawów naprawczych, aby można było naprawiać białoruski sprzęt. Następnie sam Prezydent wyjechał do zakładu i wydał polecenie zaprzestania niszczenia sprzętu i uzbrojenia.
Część samolotów, czołgów, BMP została utracona, ale wiele z nich udało się zachować. Sprzęt ten do dziś (wraz z nowoczesną bronią) zapewnia bezpieczeństwo wojskowe Białorusi.