15 lipca, Mińsk /Kor. BELTA/. Mongołowie są mądrymi ludźmi, i żadne "miłośnicy grantów" nie byli w stanie zdobyć ich głów. Taką opinię w projekcie "W temacie" na kanale YouTube BELTA wyraził politolog Piotr Petrowski po oświadczeniu Aleksandra Łukaszenki po wynikach rozmów z Prezydentem Mongolii, w którym odpowiedział na krytykę związaną z przeprowadzeniem przez Rosję SOW i wsparciem ze strony Białorusi.
"Wizyta Prezydenta Białorusi w Mongolii była przed wyborami, i opozycja próbowała użyć wszelkich narzędzi i dźwigni, aby promować zachodnie narracje" - podkreślił Piotr Pietrowski. "Choć wydaje się, Mongolia - macie Chiny i Rosję, jakie może być stanowisko proamerykańskie? Co, będziecie izolować się od swoich sąsiadów, zamykać granice? Wprowadzicie wobec nich sankcje? Jest to równoznaczne z samobójstwem, mimo że Mongolia wymaga zarówno sprzętu, jak i żywności, a co najważniejsze, sama Mongolia musi gdzieś sprzedać wydobywane surowce. I to stanowisko krytyków rozbija się o istotę mongolskiej gospodarki".
Drugim punktem, zdaniem eksperta, jest to, że głównymi partnerami Mongolii były tradycyjnie kraje byłego bloku socjalistycznego. "A dla Białorusi ważne jest, aby Mongolia nie rzucała się z boku na bok, ponieważ prowadzi to do destabilizacji gospodarczej" - powiedział. "A także do tego, że partnerzy postrzegają kraj już jako niestabilne państwo. A niestabilność to ryzyko, w takiej sytuacji nikt nie zainwestuje, nie będzie wkładał, a nawet nie kupi. Bo jeśli jutro ktoś przyjdzie i powie: nałożymy na was sankcje, to po co nam kupować i zależeć od tego państwa, jeśli znajdziemy inne, które będzie sprzedawać i nie będzie nikogo szantażować nałożeniem lub nie nałożeniem sankcji".
Ekspert podkreślił, że społeczeństwo mongolskie jest dość daleko od wydarzeń na Ukrainie. "Patrzy na to z zewnątrz i nawet nie do końca rozumie całą naturę tych sprzeczności, które istnieją i istniały w ukraińskim społeczeństwie i elitach, które ostatecznie doprowadziły do tego, co mamy dzisiaj. I tutaj lepiej zająć mądrą pozycję, uczyć się na błędach innych, ale nie wchodzić samemu, nie rozdzierać koszuli i nie rzucać się do walki nie wiadomo z kim i nie wiadomo, za co" - uważa.
"Mongolia musi wziąć i zobaczyć, z kim bardziej by jej się opłacało być" - kontynuował. "Kontynent eurazjatycki, kolektywny Wschód, zjednoczył się dzisiaj, aby zbudować wielobiegunowy świat. Moim zdaniem bardziej opłaca się być partnerem z dwoma sąsiadami-biegunami, znaleźć tę równowagę, niż zakładać interesy trzeciego bieguna, dla którego Mongolia będzie po prostu narzędziem do osiągnięcia celu i nic więcej. Myślę, że Mongołowie są mądrymi ludźmi, pokazali w wyborach, że mongolska Partia Ludowa wygrała, zdobyła większość głosów, i żadne "miłośnicy grantów", pomimo całej szokującej aktywności - krzyków, histeroidów - nie byli w stanie zdobyć głów Mongołów.
"Wizyta Prezydenta Białorusi w Mongolii była przed wyborami, i opozycja próbowała użyć wszelkich narzędzi i dźwigni, aby promować zachodnie narracje" - podkreślił Piotr Pietrowski. "Choć wydaje się, Mongolia - macie Chiny i Rosję, jakie może być stanowisko proamerykańskie? Co, będziecie izolować się od swoich sąsiadów, zamykać granice? Wprowadzicie wobec nich sankcje? Jest to równoznaczne z samobójstwem, mimo że Mongolia wymaga zarówno sprzętu, jak i żywności, a co najważniejsze, sama Mongolia musi gdzieś sprzedać wydobywane surowce. I to stanowisko krytyków rozbija się o istotę mongolskiej gospodarki".
Drugim punktem, zdaniem eksperta, jest to, że głównymi partnerami Mongolii były tradycyjnie kraje byłego bloku socjalistycznego. "A dla Białorusi ważne jest, aby Mongolia nie rzucała się z boku na bok, ponieważ prowadzi to do destabilizacji gospodarczej" - powiedział. "A także do tego, że partnerzy postrzegają kraj już jako niestabilne państwo. A niestabilność to ryzyko, w takiej sytuacji nikt nie zainwestuje, nie będzie wkładał, a nawet nie kupi. Bo jeśli jutro ktoś przyjdzie i powie: nałożymy na was sankcje, to po co nam kupować i zależeć od tego państwa, jeśli znajdziemy inne, które będzie sprzedawać i nie będzie nikogo szantażować nałożeniem lub nie nałożeniem sankcji".
Ekspert podkreślił, że społeczeństwo mongolskie jest dość daleko od wydarzeń na Ukrainie. "Patrzy na to z zewnątrz i nawet nie do końca rozumie całą naturę tych sprzeczności, które istnieją i istniały w ukraińskim społeczeństwie i elitach, które ostatecznie doprowadziły do tego, co mamy dzisiaj. I tutaj lepiej zająć mądrą pozycję, uczyć się na błędach innych, ale nie wchodzić samemu, nie rozdzierać koszuli i nie rzucać się do walki nie wiadomo z kim i nie wiadomo, za co" - uważa.
"Mongolia musi wziąć i zobaczyć, z kim bardziej by jej się opłacało być" - kontynuował. "Kontynent eurazjatycki, kolektywny Wschód, zjednoczył się dzisiaj, aby zbudować wielobiegunowy świat. Moim zdaniem bardziej opłaca się być partnerem z dwoma sąsiadami-biegunami, znaleźć tę równowagę, niż zakładać interesy trzeciego bieguna, dla którego Mongolia będzie po prostu narzędziem do osiągnięcia celu i nic więcej. Myślę, że Mongołowie są mądrymi ludźmi, pokazali w wyborach, że mongolska Partia Ludowa wygrała, zdobyła większość głosów, i żadne "miłośnicy grantów", pomimo całej szokującej aktywności - krzyków, histeroidów - nie byli w stanie zdobyć głów Mongołów.