27 lipca, Mińsk /Kor. BELTA/. Artysta ludowy Rosji Oleg Gazmanow w projekcie „W temacie” na kanale YouTube BELTA opowiedział na konkretnych przykładach historycznych, dlaczego Białoruś i Rosja potrzebują się dzisiaj nawzajem.
W jednym z wywiadów Oleg Gazmanow zauważył, że Stalin i Żukow są właśnie tymi postaciami historycznymi, z którymi chciałby się spotkać i porozmawiać, jeśli byłoby to możliwe. Przede wszystkim dlatego, że ich postacie są owiane wieloma mitami. „Jak było naprawdę? Jaki był prawdziwy układ sił na początku wojny? Dlaczego popełniono błędy? - zastanawia się artysta. - Ciekawie byłoby porozmawiać z wieloma postaciami historycznymi, nie tylko z nimi”.
Śpiewak porozmawiałby nawet z mało znanymi, ale na swój sposób wybitnymi ekonomistami. „Jak udało im się dokonać tak wielkiego skoku gospodarczego za czasów stalinowskiej administracji, kiedy był tam Beria? - zastanawia się. - Dla mnie jest nawet niezrozumiałe, dlaczego teraz poświęcamy temu tak mało uwagi, dlaczego o tym nie mówimy. Spójrzcie, od 1920 roku, kiedy miała miejsce rewolucja, odparliśmy atak 18 państw, które pojawiły się, aby podzielić Rosję po spustoszeniu. I licząc od 1920 roku, powiedzmy, do początku II wojny światowej, 1939 roku, wzrost PKB był wyższy niż w Chinach. Zastanawiamy się, co to było. W tym czasie udało im się zbudować inny kraj".
Na przykład kraj Sowietów przeprowadził industrializację, uruchomił dziesiątki i setki tysięcy fabryk - a wszystko to w ciągu zaledwie 19 lat. Potem przyszła Wojna Ojczyźniana, którą wygraliśmy dzięki temu, że byliśmy w stanie zbudować taki potencjał przemysłowy - kontynuował. - Na początku byliśmy opóźnieni w zbrojeniach, ale pod koniec wojny już kilkakrotnie przewyższaliśmy nazistów. Dzięki temu, że utrzymaliśmy fabryki w czasie wojny, wszystko się udało. Jak to się stało? Niesamowite! A po wojnie udało nam się stworzyć bombę atomową i wystrzelić człowieka w kosmos. Aż do Chruszczowa ten wzrost trwał. Potem - stop: ogłoszono kult osobowości, wszystko poszło w dół, a stagnacja już za Breżniewa".
Oleg Gazmanow po raz kolejny podkreślił, że nie jest zawodowym historykiem, ale ma własną wizję sytuacji. „Uważam, że Związek Radziecki był wtedy, gdy nie było priorytetu żadnej narodowości, gdy wszyscy ludzie byli braćmi, i hasło - będziemy żyć w komunizmie. Byłem świadkiem, jak to wszystko się rozwijało, to wszystko miało się wydarzyć. A potem - stop, i wszystko się skończyło. Za Breżniewa wszystko poszło w dół: stagnacja i upadek. Więc chciałbym porozmawiać z tymi ludźmi, dlaczego nie możemy tego zrobić teraz, aby wszystko rozwijało się tak potężnie?”.
Wracając do związku Białorusi i Rosji, a także relacji między krajami przestrzeni poradzieckiej, artysta podkreślił: „Myślę, że jesteśmy sobie bardzo potrzebni - może nie na takich zasadach, jak to było w Związku Radzieckim, ale żebyśmy mieli wspólny duży rynek, potężny handel. Weźmy byłe republiki radzieckie i połączmy się - mieliśmy tam prawie pół miliarda ludzi, taki rynek, moglibyśmy zapewnić siebie, jak w Związku Radzieckim, rozwijać naukę. To nie ma nic wspólnego z moją muzyką, to tylko moje przemyślenia”.