26 lipca, Mińsk /Kor. BELTA/. Do 2023 r. wszyscy w USA rozumieli, że kraj znajduje się w kryzysie, ale z powodu walki klanów w kierownictwie politycznym stracono czas na jego rozwiązanie. Stwierdził to rosyjski politolog Dmitrij Jewstafjew, doktor nauk politycznych, w projekcie „W temacie” na kanale YouTube BELTA.
„Ani Partia Demokratyczna, ani Republikańska nie mogły dojść między sobą do porozumienia co do tego, jak poradzić sobie z oczywistym kryzysem społeczno-politycznym w Stanach Zjednoczonych. Do 2023 r. wszyscy w Ameryce zdali sobie sprawę, że kraj jest w kryzysie i musi z niego wyjść. Był czas, aby dojść do porozumienia, ale to walka klanów sprawiła, że stracili czas” - powiedział Dmitrij Jewstafjew.
Zdaniem politologa, z punktu widzenia logiki rozwoju sytuacji w Stanach Zjednoczonych, ani Joe Biden, ani Donald Trump nie powinni byli zostać kandydatami na prezydenta. „Powinni być zupełnie inni ludzie. Ale ciągle zdarzały się jakieś niepowodzenia. Miały one głównie charakter techniczny. Rozbieżność poglądów na temat pakietu pomocowego dla reżimu w Kijowie, dość ciężka dyskusja na temat NATO. W naszym kraju pozostało to niezauważone, ale w Ameryce dyskusja na temat przyszłości euroatlantyzmu była gorąca” - powiedział.
Dmitrij Jewstafjew zwrócił uwagę, że ogromna liczba osób z politycznego Waszyngtonu jest zaangażowana w politykę euroatlantycką na różnych poziomach: „Nie możemy sobie nawet wyobrazić, jak dużo jest takich osób”.
Zdaniem politologa, gorący konflikt palestyńsko-izraelski również odegrał rolę w pogłębieniu kryzysu społeczno-politycznego w USA. „Wszystko to sprawiło, że Demokraci i Republikanie stracili czas. Doszło do tego, że partie te nie miały innych kandydatów na prezydenta. Ponieważ w celu promowania tego samego Vance'a (republikański kandydat na wiceprezydenta James David Vance. - not. BELTA) lub Gavin Newsom (gubernator Kalifornii - not. BELTA) od zera potrzebowali czasu. Ten czas został stracony” - powiedział Dmitrij Jewstafjew.
Ponadto, dodał, główną instytucją organizującą kandydatów Joe Bidena i Donalda Trumpa była rodzina. „Aż do słynnej i pod wieloma względami kluczowej debaty, którą widzieliśmy, główną instytucją wspierającą była rodzina. Jill Biden kierowała wszystkim, co mogła. A Trump ma rodzinę, jak to nazywają, zamiast administracji prezydenckiej” - mówi politolog.
Połączenie tych wszystkich czynników, podsumował Dmitrij Jewstafjew, uniemożliwiło racjonalne podejście do zmiany władzy w Ameryce.