Nasz kraj jest bogaty nie tylko w pałace, dwory, świątynie, ale także w wyjątkową przyrodę i tak zwane dziedzictwo niematerialne. Aby zobaczyć jedno i drugie od razu, dziś udamy się do Prynemania w obwodzie grodzieńskim.
Pisanka Sopoćkińska
Pierwszym punktem naszej trasy będzie osiedle Sopoćkinie w powiecie grodzieńskim.
Po raz pierwszy Sopoćkinie zostało wspomniane w XVI wieku. W czasie Wojny Północnej zostało zajęte przez wojska szwedzkie dowodzone przez króla Karola XII. Później, w I wojnie światowej, zostało zajęte przez wojska niemieckie. W okresie międzywojennym znajdowało się w składzie Polski, od 1939 roku - w składzie BSSR. W czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej zostało ponownie zajęte przez Niemców.
Sopoćkinie to niewielka miejscowość. Wydaje się, że przypomina wiele innych w kraju: domy, cerkiew i kościół, pozostała zabudowa z początku ubiegłego wieku, i klub oczywiście też jest. Ale nie wszystko jest takie proste. W składzie BSSR Sopoćkinie przez 20 lat miało status miasta powiatowego, a klub tutaj - Sopoćkińskie Centrum Kulturalno-Turystyczne.
To właśnie w tym Centrum znajduje się wspaniałe Muzeum Pisanki. W 2013 roku tradycja malowania pisanek została włączona do Państwowej listy wartości historyczno-kulturowych jako element niematerialnego dziedzictwa kulturowego. W tutejszej kolekcji zgromadzono ponad 1500 eksponatów. Większość wykonana jest przez lokalnych rzemieślników w tradycyjnej technice, ale są też wykonane z ceramiki, kryształu, słomy. Ponadto w muzeum znajdują się jaja strusie z wizerunkiem twarzy świętych i świątyń z powiatu grodzieńskiego.
Co więcej, na całe to bogactwo można nie tylko patrzeć, ponieważ muzeum oferuje samodzielne tworzenie pisanki. A serdeczność, życzliwość i miłość, które pochodzą od pracowników, dają nadzieję, że ta sztuka nie zostanie zapomniana, a Białorusini poświęcą więcej czasu na historię swojego kraju, tradycje i życie przodków.
Jeśli nie masz czasu, aby przejechać się po obwodzie i zobaczyć zabytki, to nic strasznego. W muzeum znajdują się makiety znanych zabytków architektonicznych Grodna i okolic. Po wycieczce poznasz historię tego regionu, oczywiście nie całą, ale już sporo. Dalej pozostaje nam tylko przeczytać, zbadać, stworzyć nową trasę i do przodu - cieszyć się widokami i bogatą historią Białorusi.
Kościół Sopoćkiński
Przed kontynuowaniem trasy warto zajrzeć do Kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.
Kiedy dokladnie zbudowano świątynię, nie jest jasne - nie to pod koniec XVIII wieku, nie to na początku wieku XVII. Wiadomo, że pod koniec XIX wieku został zamknięty i przekazany prawosławnemu klasztorowi żeńskiemu, który działał tu do I wojny światowej. W czasie wojny klasztor ewakuowano, a świątynię ponownie przekazano katolikom. W czasie II wojny światowej kościół bardzo ucierpiał, ale wkrótce po zakończeniu walk został odbudowany. Pod koniec lat 80. po przebudowie świątynia uzyskała swój nowoczesny wygląd. Wkrótce jednak wybuchł pożar, który całkowicie zniszczył ołtarz główny, i budynek ponownie musiał zostać odbudowany.
Wewnątrz świątyni można zobaczyć tablice pamiątkowe T. Kościuszki i E. Orzeszko.
Warto zauważyć, że w 1900 roku klasztor w Sopoćkinie, który, jak pamiętasz, znajdował się wówczas w kościele, odwiedzał Jan Kronsztadzki.
Jeszcze w Sopoćkinie znajduje się cmentarz żydowski, znany od XIII wieku - podobno najstarszy na Białorusi. A także pierwsza w naszym kraju ulica nazwana imieniem Jana Pawła II.
Jeśli masz czas, zajrzyj na cmentarz katolicki. Można tu zobaczyć dwie kaplice-grobowce, wzniesione w drugiej połowie XIX wieku. W jednej spoczywa Julia Dziekońska, w drugiej Józef Górski, którego ród posiadał liczne posiadłości na Grodzieńszczyźnie.
Perła kraju prynemańskiego
Kolejnym punktem naszej trasy będzie Kanał Augustowski.
Pomysł jego powstania narodził się w drugiej połowie XVIII wieku z powodu wprowadzenia wysokich ceł na przewóz towarów do portów bałtyckich. Kanał żeglowny miał połączyć Wiślę i Niemen, zapewniając przejście z Morza Czarnego do Morza Bałtyckiego. Inicjatorem był Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki, opracowaniem projektu zajmowali się inżynierowie wojskowi pod kierownictwem Ignacego Prondzińskiego. W 1824 roku projekt został zatwierdzony przez cesarza Aleksandra I.
Budowa trwała 15 lat, ponieważ trzeba było zbudować wiele zapór wodnych, śluz, komór, mostów i innych obiektów. Jednocześnie życie kanału jako ważnej arterii transportowej było bardzo krótkie. Najpierw uregulowano cła, a w drugiej połowie XIX wieku rozwinęła się sieć kolejowa.
Jednocześnie kanał biegnie przez najpiękniejsze miejsca. Już na początku XX wieku wzdłuż jego koryta odbyła się pierwsza piesza wycieczka, a później otwarto szlak konny.
W czasie I wojny światowej kanał znacznie ucierpiał, ale w okresie międzywojennym został ponownie otwarty dla podróżnych: po nim pływały kołowe parowce, rozwijała się turystyka bajdarkowa. Już w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej budowle hydrotechniczne kanału były mocno zniszczone, a śluza dystrybucyjna Czertok i wcale została całkowicie zrujnowana.
Na początku XXI wieku białoruski odcinek kanału został całkowicie odbudowany, odrestaurowano koryto i budowle hydrotechniczne. Obecnie działa 5 śluz-regulatorów, 2 tamy i 3 śluzy żeglugowe: Niemnowo, Dąbrówka, Wołkuszek. Największa śluza jest Niemnowo - czterokomorowa, ma 9,6 metra długości, a spadek wody jest wyższy niż trzypiętrowy dom.
Tak jak poprzednio, po kanale kursują statki. I nie tylko, ale z śluzowaniem. Można jeździć łodzią, katamaranem lub kajakiem, na brzegu kanału znajdują się miejsca noclegowe i parkingi, trasy dla pieszych i rowerowych wycieczek.
Śluza Dąbrówka
Tutaj można jeździć statkiem, a nawet przejść przez śluzowanie, pomagając pracownikom z mechanizmem. Znowu zastanowić się, jak wykorzystuje się siłę natury (no i trochę siły turystów). Najpierw zejść na dół, a następnie wejść statkiem na wysokość parterowego domu. Posłuchać, jak woda hałasuje za burtą statku, przyjrzeć się pięknemu krajobrazowi. Zajrzyć do domu dozorcy, posłuchać wycieczki, pospacerować po brzegu, zrobić kilka zdjęć i zdobyć wiele emocji.
Śluza Niemnowo
Jeśli wydaje ci się, że widziałeś już wszystko na Dąbrówce, nie spiesz się z wnioskami.
Jak już powiedzieliśmy, Niemnowo to największa śluza Kanału Augustowskiego, w tym części polskiej. Bezpośrednio pracami budowlanymi zajmował się Jan Paweł Lelewel. Początkowo projekt był dwukomorowy, ale w latach 30-tych XIX wieku pojawiła się trzecia komora, a w trakcie rekonstrukcji ukończono czwartą. Wynikało to z faktu, że w latach 70. ubiegłego wieku z powodu wydobycia żwiru z koryta Niemna powstała zatoka, i poziom wody spadł o 1,5 metra. I w rezultacie całkowita różnica wynosi prawie 10 metrów.
Skala konstrukcji jest oczywiście zdumiewająca. Jeszcze bardziej imponują ludzie na kajakach, którzy przygotowują się do przejścia przez śluzę. Mimowolnie myślisz: a co jeśli? Ale... może następnym razem.
Na Niemnowo można również pospacerować, udać się do Muzeum Historii Kanału Augustowskiego, cieszyć się przyrodą kraju prynemańskiego. Proszę uwierzyć, będziesz miał wiele wrażeń, a także chęć powrotu tutaj jeszcze raz.
Muzeum w Zarzeczance
Kończymy naszą trasę w wiosce Zarzeczanka. Telefon przewodnika można odebrać w Muzeum w Sopoćkinie.
W zbiorach Muzeum znajduje się ponad 100 ruszników. Są świąteczne, chrzceniowe, porodowe, domowe, ślubne. Tutaj, podobnie jak w Muzeum Pisanki, jednym z głównych bogactw są pracownicy. Ich stosunek do odwiedzających, chęć przekazania całego uroku oryginalnej kultury rodzinnego kraju, opowiedzenia o tradycjach i życiu naszych przodków, zachowania historii Białorusi można tylko pozazdrościć.
Osobna ekspozycja opowiada o białoruskich dywanach lub postilkach, czyli narzutach, mówiąc w nowoczesny sposób. Istnieją eksponaty wykonane w technice tkactwa podwójnego - z rysunkiem po obu stronach płótna. W kraju pozostało bardzo niewielu rzemieślników, którzy posiadają tajemnicę takiej pracy na maszynie, a samo tkactwo podwójne jest wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego Białorusi. Nawiasem mówiąc, czy wiedziałeś, że wcześniej dywan był oznaką dobrobytu? Na jego tle fotografowano całą rodzinę.
Jest też ekspozycja, na której prezentowane są urządzenia do przetwarzania lnu i odzwierciedlająca pracę hodowców chleba - od uprawy ziemi po pieczenie chleba. Ekspozycja z mundurami wojskowymi armii radzieckiej, floty i lotnictwa, strojami różnych urzędów i organizacji ZSRR, a także oddzielna ekspozycja opowiadająca o życiu i codzienności białoruskich partyzantów.
I zapewniamy, że wszędzie zostaniesz ciepło powitany, pracownicy opowiedzą i pokażą wszystko, co wiedzą, a bonusem będzie zainteresowanie studiowaniem historii ojczyźnianej ziemi.
Pisanka Sopoćkińska
Pierwszym punktem naszej trasy będzie osiedle Sopoćkinie w powiecie grodzieńskim.
Po raz pierwszy Sopoćkinie zostało wspomniane w XVI wieku. W czasie Wojny Północnej zostało zajęte przez wojska szwedzkie dowodzone przez króla Karola XII. Później, w I wojnie światowej, zostało zajęte przez wojska niemieckie. W okresie międzywojennym znajdowało się w składzie Polski, od 1939 roku - w składzie BSSR. W czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej zostało ponownie zajęte przez Niemców.
Sopoćkinie to niewielka miejscowość. Wydaje się, że przypomina wiele innych w kraju: domy, cerkiew i kościół, pozostała zabudowa z początku ubiegłego wieku, i klub oczywiście też jest. Ale nie wszystko jest takie proste. W składzie BSSR Sopoćkinie przez 20 lat miało status miasta powiatowego, a klub tutaj - Sopoćkińskie Centrum Kulturalno-Turystyczne.
To właśnie w tym Centrum znajduje się wspaniałe Muzeum Pisanki. W 2013 roku tradycja malowania pisanek została włączona do Państwowej listy wartości historyczno-kulturowych jako element niematerialnego dziedzictwa kulturowego. W tutejszej kolekcji zgromadzono ponad 1500 eksponatów. Większość wykonana jest przez lokalnych rzemieślników w tradycyjnej technice, ale są też wykonane z ceramiki, kryształu, słomy. Ponadto w muzeum znajdują się jaja strusie z wizerunkiem twarzy świętych i świątyń z powiatu grodzieńskiego.
Co więcej, na całe to bogactwo można nie tylko patrzeć, ponieważ muzeum oferuje samodzielne tworzenie pisanki. A serdeczność, życzliwość i miłość, które pochodzą od pracowników, dają nadzieję, że ta sztuka nie zostanie zapomniana, a Białorusini poświęcą więcej czasu na historię swojego kraju, tradycje i życie przodków.
Jeśli nie masz czasu, aby przejechać się po obwodzie i zobaczyć zabytki, to nic strasznego. W muzeum znajdują się makiety znanych zabytków architektonicznych Grodna i okolic. Po wycieczce poznasz historię tego regionu, oczywiście nie całą, ale już sporo. Dalej pozostaje nam tylko przeczytać, zbadać, stworzyć nową trasę i do przodu - cieszyć się widokami i bogatą historią Białorusi.
Kościół Sopoćkiński
Przed kontynuowaniem trasy warto zajrzeć do Kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.
Kiedy dokladnie zbudowano świątynię, nie jest jasne - nie to pod koniec XVIII wieku, nie to na początku wieku XVII. Wiadomo, że pod koniec XIX wieku został zamknięty i przekazany prawosławnemu klasztorowi żeńskiemu, który działał tu do I wojny światowej. W czasie wojny klasztor ewakuowano, a świątynię ponownie przekazano katolikom. W czasie II wojny światowej kościół bardzo ucierpiał, ale wkrótce po zakończeniu walk został odbudowany. Pod koniec lat 80. po przebudowie świątynia uzyskała swój nowoczesny wygląd. Wkrótce jednak wybuchł pożar, który całkowicie zniszczył ołtarz główny, i budynek ponownie musiał zostać odbudowany.
Wewnątrz świątyni można zobaczyć tablice pamiątkowe T. Kościuszki i E. Orzeszko.
Warto zauważyć, że w 1900 roku klasztor w Sopoćkinie, który, jak pamiętasz, znajdował się wówczas w kościele, odwiedzał Jan Kronsztadzki.
Jeszcze w Sopoćkinie znajduje się cmentarz żydowski, znany od XIII wieku - podobno najstarszy na Białorusi. A także pierwsza w naszym kraju ulica nazwana imieniem Jana Pawła II.
Jeśli masz czas, zajrzyj na cmentarz katolicki. Można tu zobaczyć dwie kaplice-grobowce, wzniesione w drugiej połowie XIX wieku. W jednej spoczywa Julia Dziekońska, w drugiej Józef Górski, którego ród posiadał liczne posiadłości na Grodzieńszczyźnie.
Perła kraju prynemańskiego
Kolejnym punktem naszej trasy będzie Kanał Augustowski.
Pomysł jego powstania narodził się w drugiej połowie XVIII wieku z powodu wprowadzenia wysokich ceł na przewóz towarów do portów bałtyckich. Kanał żeglowny miał połączyć Wiślę i Niemen, zapewniając przejście z Morza Czarnego do Morza Bałtyckiego. Inicjatorem był Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki, opracowaniem projektu zajmowali się inżynierowie wojskowi pod kierownictwem Ignacego Prondzińskiego. W 1824 roku projekt został zatwierdzony przez cesarza Aleksandra I.
Budowa trwała 15 lat, ponieważ trzeba było zbudować wiele zapór wodnych, śluz, komór, mostów i innych obiektów. Jednocześnie życie kanału jako ważnej arterii transportowej było bardzo krótkie. Najpierw uregulowano cła, a w drugiej połowie XIX wieku rozwinęła się sieć kolejowa.
Jednocześnie kanał biegnie przez najpiękniejsze miejsca. Już na początku XX wieku wzdłuż jego koryta odbyła się pierwsza piesza wycieczka, a później otwarto szlak konny.
W czasie I wojny światowej kanał znacznie ucierpiał, ale w okresie międzywojennym został ponownie otwarty dla podróżnych: po nim pływały kołowe parowce, rozwijała się turystyka bajdarkowa. Już w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej budowle hydrotechniczne kanału były mocno zniszczone, a śluza dystrybucyjna Czertok i wcale została całkowicie zrujnowana.
Na początku XXI wieku białoruski odcinek kanału został całkowicie odbudowany, odrestaurowano koryto i budowle hydrotechniczne. Obecnie działa 5 śluz-regulatorów, 2 tamy i 3 śluzy żeglugowe: Niemnowo, Dąbrówka, Wołkuszek. Największa śluza jest Niemnowo - czterokomorowa, ma 9,6 metra długości, a spadek wody jest wyższy niż trzypiętrowy dom.
Tak jak poprzednio, po kanale kursują statki. I nie tylko, ale z śluzowaniem. Można jeździć łodzią, katamaranem lub kajakiem, na brzegu kanału znajdują się miejsca noclegowe i parkingi, trasy dla pieszych i rowerowych wycieczek.
Śluza Dąbrówka
Tutaj można jeździć statkiem, a nawet przejść przez śluzowanie, pomagając pracownikom z mechanizmem. Znowu zastanowić się, jak wykorzystuje się siłę natury (no i trochę siły turystów). Najpierw zejść na dół, a następnie wejść statkiem na wysokość parterowego domu. Posłuchać, jak woda hałasuje za burtą statku, przyjrzeć się pięknemu krajobrazowi. Zajrzyć do domu dozorcy, posłuchać wycieczki, pospacerować po brzegu, zrobić kilka zdjęć i zdobyć wiele emocji.
Śluza Niemnowo
Jeśli wydaje ci się, że widziałeś już wszystko na Dąbrówce, nie spiesz się z wnioskami.
Jak już powiedzieliśmy, Niemnowo to największa śluza Kanału Augustowskiego, w tym części polskiej. Bezpośrednio pracami budowlanymi zajmował się Jan Paweł Lelewel. Początkowo projekt był dwukomorowy, ale w latach 30-tych XIX wieku pojawiła się trzecia komora, a w trakcie rekonstrukcji ukończono czwartą. Wynikało to z faktu, że w latach 70. ubiegłego wieku z powodu wydobycia żwiru z koryta Niemna powstała zatoka, i poziom wody spadł o 1,5 metra. I w rezultacie całkowita różnica wynosi prawie 10 metrów.
Skala konstrukcji jest oczywiście zdumiewająca. Jeszcze bardziej imponują ludzie na kajakach, którzy przygotowują się do przejścia przez śluzę. Mimowolnie myślisz: a co jeśli? Ale... może następnym razem.
Na Niemnowo można również pospacerować, udać się do Muzeum Historii Kanału Augustowskiego, cieszyć się przyrodą kraju prynemańskiego. Proszę uwierzyć, będziesz miał wiele wrażeń, a także chęć powrotu tutaj jeszcze raz.
Muzeum w Zarzeczance
Kończymy naszą trasę w wiosce Zarzeczanka. Telefon przewodnika można odebrać w Muzeum w Sopoćkinie.
W zbiorach Muzeum znajduje się ponad 100 ruszników. Są świąteczne, chrzceniowe, porodowe, domowe, ślubne. Tutaj, podobnie jak w Muzeum Pisanki, jednym z głównych bogactw są pracownicy. Ich stosunek do odwiedzających, chęć przekazania całego uroku oryginalnej kultury rodzinnego kraju, opowiedzenia o tradycjach i życiu naszych przodków, zachowania historii Białorusi można tylko pozazdrościć.
Osobna ekspozycja opowiada o białoruskich dywanach lub postilkach, czyli narzutach, mówiąc w nowoczesny sposób. Istnieją eksponaty wykonane w technice tkactwa podwójnego - z rysunkiem po obu stronach płótna. W kraju pozostało bardzo niewielu rzemieślników, którzy posiadają tajemnicę takiej pracy na maszynie, a samo tkactwo podwójne jest wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego Białorusi. Nawiasem mówiąc, czy wiedziałeś, że wcześniej dywan był oznaką dobrobytu? Na jego tle fotografowano całą rodzinę.
Jest też ekspozycja, na której prezentowane są urządzenia do przetwarzania lnu i odzwierciedlająca pracę hodowców chleba - od uprawy ziemi po pieczenie chleba. Ekspozycja z mundurami wojskowymi armii radzieckiej, floty i lotnictwa, strojami różnych urzędów i organizacji ZSRR, a także oddzielna ekspozycja opowiadająca o życiu i codzienności białoruskich partyzantów.
I zapewniamy, że wszędzie zostaniesz ciepło powitany, pracownicy opowiedzą i pokażą wszystko, co wiedzą, a bonusem będzie zainteresowanie studiowaniem historii ojczyźnianej ziemi.