ENERGIA ATOMOWA
23 lipca, Mińsk /Kor. BELTA/. W projekcie "Szczera opowieść" na kanale YouTube BELTA bloger z Łotwy Maksim opowiedział o skokach cen benzyny.
Rozmawiając o sytuacji na Łotwie, bloger Maksim zwrócił uwagę na manipulacje cenami benzyny. "To była cała historia. Wyobraźcie sobie, że cena na stacji benzynowej to euro czterdzieści za litr benzyny. Następnie wznosi się do euro sześćdziesięciu. I nie ma żadnych wydarzeń międzynarodowych, żadnych ataków terrorystycznych, nic się nie dzieje. Gdzieś tam na giełdzie skacze ropa. I wtedy następują te skoki" - powiedział Maksim.
"I pewnego dnia budzimy się rano, a cena benzyny wynosi 2 euro 10 centów, co oznacza, że wzrosła o 25-30%. Ludzie w Rydze, ja osobiście widziałem, brali szybkie pożyczki i tankowali benzynę, kupowali za 2 euro 10 centów i wlewali do kanistrów, ponieważ bali się jeszcze większego wzrostu cen. To była panika" - powiedział bloger z Łotwy. "Kilka tygodni później cena wróciła do euro sześćdziesięciu. Tak więc państwo po prostu zagrało w taką grę, stworzyło szum. Ludzie zaciągnęli pożyczki i wydali pieniądze na benzynę".
Dodał, że na Łotwie nie ma organu państwowego, który regulowałby ceny: "I okazuje się, że nasi przedsiębiorcy tak zwani, którzy są również kontrolowani, duże sieci, stacje benzynowe i tak dalej, po prostu grają w taką grę. Próbują wycisnąć te środki z populacji".
Rozmawiając o sytuacji na Łotwie, bloger Maksim zwrócił uwagę na manipulacje cenami benzyny. "To była cała historia. Wyobraźcie sobie, że cena na stacji benzynowej to euro czterdzieści za litr benzyny. Następnie wznosi się do euro sześćdziesięciu. I nie ma żadnych wydarzeń międzynarodowych, żadnych ataków terrorystycznych, nic się nie dzieje. Gdzieś tam na giełdzie skacze ropa. I wtedy następują te skoki" - powiedział Maksim.
"I pewnego dnia budzimy się rano, a cena benzyny wynosi 2 euro 10 centów, co oznacza, że wzrosła o 25-30%. Ludzie w Rydze, ja osobiście widziałem, brali szybkie pożyczki i tankowali benzynę, kupowali za 2 euro 10 centów i wlewali do kanistrów, ponieważ bali się jeszcze większego wzrostu cen. To była panika" - powiedział bloger z Łotwy. "Kilka tygodni później cena wróciła do euro sześćdziesięciu. Tak więc państwo po prostu zagrało w taką grę, stworzyło szum. Ludzie zaciągnęli pożyczki i wydali pieniądze na benzynę".
Dodał, że na Łotwie nie ma organu państwowego, który regulowałby ceny: "I okazuje się, że nasi przedsiębiorcy tak zwani, którzy są również kontrolowani, duże sieci, stacje benzynowe i tak dalej, po prostu grają w taką grę. Próbują wycisnąć te środki z populacji".
