Harmonogram pracy Prezydenta Białorusi jest zawsze bardzo bogaty w wydarzenia. Łukaszenka odbywa spotkania i sesje robocze dotyczące najbardziej aktualnych kwestii rozwoju kraju, regularnie odwiedza regiony, składa wizyty zagraniczne i przyjmuje zagranicznych gości, komunikuje się z dziennikarzami, podpisuje dekrety i ustawy. I nawet jeśli nie ma wydarzeń publicznych, nie oznacza to, że głowa państwa nie pracuje. Jednak nawet podczas odpoczynku, niezależnie od tego, czy jest to trening hokejowy, czy rąbanie drewna, Aleksander Łukaszenka od czasu do czasu znajdzie powód do kolejnego zadania. Jak sam lubi mawiać, we wszystkim trzeba podążać za życiem.
Projekt "Tydzień Prezydenta" jest przeznaczony dla tych, którzy chcą być na bieżąco z głową państwa, aby wiedzieć o najważniejszych wypowiedziach i decyzjach białoruskiego przywódcy.
Aleksander Łukaszenka był w tym tygodniu aktywny zarówno na Białorusi, jak i za granicą. W poniedziałek przybył do Baku na Światowy Szczyt Klimatyczny. Na marginesie forum odbył liczne spotkania, nie tylko przed obiektywami kamer fotograficznych i wideo, ale także bez nich. I najważniejsze - przemówienie z wysokiej trybuny. Prezydent nie przebierał w słowach i był tak szczery, jak to tylko możliwe, krytykując rządzące mocarstwa za obfitość słów bez prawie żadnych realnych działań.
Już w Mińsku, w czwartek 14 listopada, Prezydent odwiedził odnowiony stadion "Traktor" i zapoznał się z infrastrukturą stołecznego Parku Kultury i Wypoczynku im. 50-lecia Wielkiego Października. Dużo rozmawiano o sporcie, zwłaszcza piłce nożnej, i o tym, co jest potrzebne dla jego rozwoju. Na boisku Aleksander Łukaszenka rozmawiał z trenerami i młodymi piłkarzami mińskiego klubu. Odpowiadał również na pytania dziennikarzy, w tym te dotyczące obecnego wyścigu wyborczego.
W sobotę Aleksander Łukaszenka przybył na "Dożynki" w Klimowiczach w obwodzie mohylewskim, kończąc tym samym obiecaną podróż po regionach, aby osobiście podziękować i nagrodzić pracowników kompleksu rolno-przemysłowego za ich pracę. Prezydent podkreślił, że jest dumny z narodu białoruskiego i porównał sześć regionów i miasto Mińsk do rodziny. Mówił również szczegółowo o zadaniach rozwojowych stojących przed krajem i regionami w ciągu najbliższych pięciu lat.
Symboliczne jest to, że w niedzielę tego tygodnia pracownicy i weterani rolnictwa i przemysłu przetwórczego kompleksu rolno-przemysłowego obchodzą swoje święto zawodowe, z okazji którego głowa państwa serdecznie im pogratulował.
W imieniu Prezydenta Białorusi wysłano szereg międzynarodowych gratulacji z różnych okazji do Tadżykistanu, Polski, Angoli, Botswany.
Głowa państwa podpisał szereg ważnych dokumentów dotyczących sektora bankowego, poprawy ochrony socjalnej weteranów i osób dotkniętych wojną.
KLIMATYCZNA POGADANKA. Dlaczego Łukaszenka skrytykował niektórych kolegów i z kim spotkał się na szczycie w Baku?
Początek tygodnia Prezydent spędził w Baku, stolicy Azerbejdżanu, która w tym roku stała się miejscem Światowego Szczytu Klimatycznego.
Aleksander Łukaszenka przybył do Baku 11 listopada, gdzie wieczorem tego dnia spotkał się z Prezydentem Azerbejdżanu i gospodarzem obecnego szczytu Ilhamem Alijewem. Zaledwie sześć miesięcy temu białoruski szef państwa złożył wizytę państwową w tym kraju, i przywódcy skorzystali z okazji, aby omówić wdrażanie osiągniętych wówczas porozumień.
„Wiele rzeczy zostało uzgodnionych. Myślę, że mamy wszystko, czego potrzebujemy, aby podążać tą drogą. Jeśli nasze ministerstwa ruszą z miejsca, możemy zrobić wiele dla dobra zarówno Białorusi, jak i Azerbejdżanu” - powiedział na spotkaniu Aleksander Łukaszenka.
Ogólnie rzecz biorąc, takie szczyty, które, jak w tym przypadku, gromadzą dziesiątki szefów państw i rządów, są zawsze okazją do odbycia dwustronnych spotkań z obecnymi partnerami i nawiązania nowych znajomości. I głowa państwa nie omieszkał z tego skorzystać, oczywiście nie bez wzajemnego zainteresowania ze strony swoich zagranicznych kolegów.
Wieczorem w dniu przylotu Aleksander Łukaszenka został zaproszony na nieformalną kolację przez Prezydenta ZEA Szejka Mohammeda bin Zayeda Al Nahyana. Wśród innych znamienitych gości znaleźli się książę koronny Jordanii Hussein bin Abdullah i premier Albanii Edi Rama, a także członkowie delegacji ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Po kolacji odbyła się szczegółowa rozmowa, której szczegóły nie zostały ujawnione mediom.
Następnego dnia, na placówce szczytu, Aleksander Łukaszenka odbył rozmowy z Prezydentem Serbii Aleksandarem Vuciciem, któremu zaproponował zintensyfikowanie stosunków między oboma krajami.
Kolejne spotkanie odbyło się z Prezydentem Zimbabwe Emmersonem Mnangagwą. Szefowie państw zsynchronizowali swoje spojrzenia na szereg kwestii dotyczących rozwoju współpracy dwustronnej i perspektyw wspólnej pracy na kontynencie afrykańskim. „Mamy jeszcze wiele do zrobienia” - podkreślił białoruski przywódca.
Ale to tylko to, co oficjalnie uchwyciły kamery telewizyjne. Ogólnie rzecz biorąc, jak opowiedziała BELTA białoruska delegacja, geografia spotkań Aleksandra Łukaszenki na marginesie szczytu była znacznie szersza: kraje Zatoki Perskiej, kontynent afrykański, Serbia i Słowacja oraz państwa postsowieckie.
Na przykład jego kolega z Gwinei Bissau Umaru Sisoku Embalo podszedł do białoruskiego szefa państwa w trakcie szczytu, podczas gdy Prezydent Polski Andrzej Duda przemawiał z trybuny.
Ten ostatni, nawiasem mówiąc, wykonał bardzo dziwny wyczyn, nie uczestnicząc we wspólnej sesji zdjęciowej z dziesiątkami wysokich rangą gości szczytu. Później Duda tłumaczył to obecnością Prezydenta Białorusi.
Sam Aleksander Łukaszenka skomentował ten incydent w Mińsku w rozmowie z dziennikarzami: „Jeden z Europejczyków (gdyby Ryżenkow mi nie powiedział, nie wiedziałbym) odmówił zrobienia sobie zdjęcia („zdjęcie rodzinne” na szczycie w Baku), ponieważ jest tam Łukaszenka. Nikt nawet tego nie zauważył. Stałem tam spokojnie. Podszedł premier Pakistanu, wiele osób podeszło i przywitało się z szacunkiem. Ja też z nimi. Wiecie, jak z rodziną. Nikt nie zauważył, że go nie ma. Widzi, że nie został zauważony i zaczął PR-ować, że nie poszedł zrobić zdjęcia. Więc nie idź. Boże, kto tam na ciebie czekał!”
Trudno powiedzieć, czy polski Prezydent naprawdę cierpi na deficyt uwagi, ale w jego przemówieniu zdecydowanie było coś nie tak z logiką. Mówił radośnie o tym, jak Polska chroni faunę i florę, ale nigdy nie wspomniał o tym, że jego kraj, na przykład, zbudował ogrodzenie w samym środku Puszczy Białowieskiej, co teraz powoduje śmierć zwierząt.
Przemówienie Aleksandra Łukaszenki na forum klimatycznym było krótkie (i to wcale nie z winy białoruskiego przywódcy, ale z powodu "skostniałej biurokracji" Sekretariatu ONZ, który wyznaczył dla każdego trzyminutowy limit czasu), ale ostre, szczere i na temat. Uwagi padły również w stronę rządzących mocarstw, ale nie zabrakło też konkretnych propozycji. Jednocześnie Prezydent zwrócił uwagę na świetną organizację szczytu przez kraj goszczący, ale treść dyskusji określił jako czcze gadanie, wzywając do przejścia od słów do czynów.
O sukcesach, których nie ma
Aleksander Łukaszenka wszedł na mównicę po wysłuchaniu przemówień wielu swoich kolegów. Postanowił nie wygłaszać paradnych i protokolarnych przemówień, zwłaszcza że nie było na to czasu, ale powiedzieć wszystko tak, jak jest - prawdę.
„Dużo się tu mówi o tym, kto ile zrobił dla poprawy klimatu. Ale porównuję ostatni okres po naszym poprzednim szczycie. Klimat tylko się pogorszył. Wojna na Bliskim Wschodzie, wojna w Ukrainie, wojna w południowym Jemenie. W sumie ponad 50 konfliktów na całym świecie, które brutalnie wpływają na klimat naszej planety. Więc czy jest lepiej? Kto zaczął płacić za emisje?” - nakreślił problematykę głowa państwa.
Aleksander Łukaszenka zwrócił uwagę, że ci, którzy wcześniej byli zainteresowani poprawą klimatu, są nieobecni na tej konferencji. „Co więcej, sabotują ją. Tak samo będzie po (minionych - not. BELTA) wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Powstaje pytanie o skuteczność naszych działań na takich szczytach - powiedział białoruski lider. - Kiedyś Prezydent Francji uważał się za prawie wielkiego z powodu Porozumienia Paryskiego. I gdzie jest dziś ten Prezydent? Czy to nie ma znaczenia? To jest skuteczność naszej pracy. Więc na razie nie ma o czym informować".
Zwracając się do tych, którzy są nieobecni na szczycie i myślą, że konsekwencje zmian klimatycznych miną, Aleksander Łukaszenka ostrzegł: „To nie minie. Sztorm w Stanach Zjednoczonych, niedawno w Walencji (mówimy o powodzi - not. BELTA) - zginęli ludzie. To pokazuje, jak „poprawiamy” nasz klimat”.
„Mówię to szczerze, ponieważ nie ma nic do zarzucenia mojemu krajowi w tym względzie. Ściśle wypełniamy wszystkie zobowiązania, których się podjęliśmy" - podkreślił szef państwa.
O najważniejszym zadaniu
Prezydent stwierdził, że klimat się zmienił i to już jest pewne. "Dlatego najważniejszym zadaniem jest rekonfiguracja gospodarek narodowych, przede wszystkim rolnictwa, z uwzględnieniem zmienionych warunków, dostosowanie go do nowych warunków" - oświadczył.
Aleksander Łukaszenka podkreślił, że Białoruś aktywnie zajmuje się tym tematem i jest gotowa dzielić się doświadczeniami.
O równym dostępie do zielonych technologii
Głowa państwa wezwał do pomocy krajom rozwijającym się w uzyskaniu równego dostępu do zielonych technologii bez uszczerbku dla ich interesów narodowych: "Aby w wyniku tej pomocy nie wpadły w niewolę. Trzeba cofnąć wszystko, co przeszkadza w międzynarodowym handlu technologią, wymianie innowacji i najlepszych praktyk".
O wpływie innowacji na środowisko
Według Aleksandra Łukaszenki, świat stoi już w obliczu sytuacji, w której nowe produkty, pozycjonowane jako bardziej przyjazna dla środowiska alternatywa, wyrządzają nie mniejszą szkodę. "Obiektywnie potrzebne są nowe podejścia do kompleksowej oceny potencjalnego wpływu innowacji na środowisko w całym cyklu życia danego produktu" - powiedział.
PREZYDENT NA „TRAKTORZE”. Co Łukaszenka powiedział o swoich „wiejskich zakwasach” i co ma z tym wspólnego piłka nożna?
14 listopada Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka odwiedził odnowiony stadion "Traktor" i zapoznał się z infrastrukturą Parku Kultury i Wypoczynku im. 50-lecia Wielkiego Października. Głowa państwa planował odwiedzić stadion nieco wcześniej, w Dniu Rewolucji Październikowej, jednak ze względu na napięty harmonogram pracy Prezydenta, trzeba było znaleźć inny termin wydarzenia - przypadł on na pierwszy dzień funkcjonowania zrekonstruowanego stadionu i przyległego parku.
Opowiadamy, dlaczego Aleksander Łukaszenka zwraca szczególną uwagę na te obiekty, o jakim "długu" przypomniał władzom stolicy i swojemu pełnomocnikowi w Mińsku, gdzie są punkty wzrostu białoruskiego sportu i jak odbywa się wyścig prezydencki na Białorusi.
O „długu” i prezentach dla ludzi
Natychmiast po przybyciu do parku Prezydent przypomniał władzom stolicy o "małym długu". Przede wszystkim, jak podkreślił, konieczne jest zakończenie prac w Mińskiej Fabryce Motocykli. "To bardzo ważne. Ponieważ obiekty społeczne to jest dobre, ale potrzebujemy produkcje - zarabiać pieniądze" - zwrócił uwagę Aleksander Łukaszenka.
Teraz w fabryce trwa instalacja sprzętu, na początku 2025 roku obiekt będzie gotowy, poinformowano szefa państwa.
"Umówmy się, że trochę ich pobudzimy, aby szybciej ustawiali sprzęt. I gdzieś bliżej wyborów wręczymy ludziom. Myślę, że w styczniu damy radę" - powiedział Prezydent.
Ponadto, według niego, w najbliższych miesiącach konieczne jest zakończenie budowy fabryki autobusów "MAZ" i narodowego centrum wystawowego. "Musimy zrobić to godnie. Na koniec roku podsumowujemy jakość. Najlepsze towary wystawimy tam" - powiedział szef państwa.
O parku dla ludzi
Park im. 50-lecia Wielkiego Października jest drugim co do wielkości w stolicy Białorusi. Większy jest tylko Park Zwycięstwa, który znajduje się w pobliżu Jeziora Komsomolskiego.
"Stary-stary park. Cały czas przejeżdżałem obok, wielokrotnie przyjeżdżałem tu również na stadion - zaznaczył Aleksander Łukaszenka. - To stary park, dla ludzi zbudowany. Park narodowy, dobry park".
W parku znajduje się stadion "Traktor", a w pobliżu faktycznie zbudowano już Narodowy Stadion Piłkarski. "Dziękuję Chinom, Xi Jinpingu za ten prezent. Choć zbyt drogi prezent" - oświadczył białoruski przywódca.
Prezydent przypomniał, że nie zdecydowano się na wyburzenie stadionu "Traktor", ale na jego uporządkowanie. Będzie on wykorzystywany jako boisko treningowe i miejsce rozgrywania mistrzostw Białorusi.
"Ludzie przychodzą, są zadowoleni. Zrobiono place zabaw" - powiedział przewodniczący Mińskiego Miejskiego Komitetu Wykonawczego Władimir Kuchariew.
"A dlaczego nie przyjść, wygodnie tutaj. To jest dla ludzi, park narodowy" - podkreślił szef państwa.
„Ale najważniejszy jest park. To park z dawnych czasów, zbudowany dla ludzi. Park dla ludzi, dobry park" - podkreślił Prezydent.
"Całkowicie go uporządkowaliśmy. Utwardziliśmy nawierzchnię, oświetlenie zostało całkowicie odnowione. Ludzie przychodzą, są szczęśliwi. Jest dużo ludzi. Jest też dużo dzieci: stworzyliśmy place zabaw. Obszary mieszkalne znajdują się zarówno po prawej, jak i po lewej stronie. Wszyscy tu przychodzą, ponieważ nie ma innej takiej lokacji" - powiedział Władimir Kuchariew.
Prezydent zwraca szczególną uwagę na te obiekty nie bez powodu. Po pierwsze, jak już zauważył głowa państwa, mają one długą historię. Po drugie, w ich odbudowę zainwestowano dużo pieniędzy. Mińsk jest stale odnawiany i ulepszany, ale wszystko to wymaga dużych nakładów finansowych. „Koszt wszystkich prac (były też środki pozabudżetowe: przyciągnęliśmy organizacje i przedsiębiorstwa) wyniósł około dwóch i pół miliona” - powiedział przewodniczący Mińskiego Miejskiego Komitetu Wykonawczego.
Park im. 50-lecia Wielkiego Października został w tym roku przebudowany. Szczególną uwagę przy odnowie parku zwrócono na obiekty sportowe i rekreacyjne: boiska do siatkówki i mini-futbolu, streetballu i workoutu, do skateboardingu i zajęć na trenażerach ulicznych.
Aleksander Łukaszenka zapoznał się również z zlokalizowaną w parku Specjalistyczną szkołą dziecięco-młodzieżową rezerwy olimpijskiej w zakresie gimnastyki sportowej i akrobatyki Głównego zarządu sportu i turystyki Mińskiego Miejskiego Komitetu Wykonawczego. Głowa państwa został poinformowany o zagospodarowaniu Mińska jako całości i rozwoju w mieście infrastruktury sportowej.
A na stadionie Prezydent porozmawiał z młodymi piłkarzami klubu "Mińsk". Aleksander Łukaszenka opowiedział, jak kiedyś uprawiał ten sport, a oni z kolei poprosili głowę państwa o pozostawienie autografu na piłce - teraz zajmie honorowe miejsce w muzeum klubu.
O perspektywach piłkarskich
Po wejściu na stadion pierwszą rzeczą, jaką zrobił Prezydent, było zwrócenie się do przewodniczącego związku Białoruskiej Federacji Piłki Nożnej, Nikołaja Szerstniewa, z jednym pytaniem: "Kiedy, Nikołaju Nikołajewiczu? Kiedy? Mam do ciebie jedno pytanie".
Głowa państwa, podobnie jak wielu kibiców w całym kraju, był przede wszystkim zainteresowany tym, kiedy białoruscy piłkarze zaczną prezentować wysoki poziom gry. Przewodniczący związku odpowiedział, że na przykład kobieca reprezentacja Białorusi przeszła kwalifikacje do Euro-2025 bez ani jednej porażki. A męska drużyna straciła tylko jeden punkt w swojej grupie z Irlandią Północną w Lidze Narodów UEFA.
„Teraz będziesz mówił o piłce plażowej...” - odparł Prezydent. Ale Nikołaj Szerstniew wyjaśnił, że za to już odpowiada inna federacja.
Aleksander Łukaszenka zażądał jednak, aby wszyscy byli w jednej strukturze. „Niech wszystko będzie razem. Nie ma nic do dzielenia" - podkreślił szef państwa i przywołał przykład Rosji, gdzie z inicjatywy Prezydenta Władimira Putina wiele dyscyplin sportowych zostało zjednoczonych w jedną federację. „Rosja jest ogromna! I jakie mają wskaźniki. Musimy patrzeć na to bez osobistych ambicji, abyśmy mogli mieć zjednoczoną pięść” - powiedział białoruski przywódca.
Zauważając, że w kraju istnieją dobre warunki do uprawiania różnych dyscyplin sportowych, w tym piłki nożnej, głowa państwa zwrócił uwagę na niewystarczający trening fizyczny białoruskich piłkarzy. W związku z tym Prezydent zapytał przewodniczącego Białoruskiej Federacji Piłki Nożnej Nikołaja Szerstniewa, jakie działania są podejmowane w celu rozwiązania tego problemu. Ten wyjaśnił, że prowadzone są odpowiednie prace, przede wszystkim na poziomie sportu dziecięcego i młodzieżowego.
„Już od tego roku w pełni przywróciliśmy system szkolenia od 7 roku życia. Utworzyliśmy już mistrzostwa na poziomie krajowym od 9-10 lat, 11-12 lat i 13-14 lat i te mistrzostwa już się odbywają, czyli podstawa szkolenia została utworzona w piłce nożnej dzieci - powiedział. - Dalej - to jest poziom pracy trenerskiej, żeby obciążenie było. Bo jeśli w dzieciństwie nie ukształtuje się szybkości, cech technicznych, wytrzymałości, to trudno mówić o czymś później".
O przyszłości sportowego Mińska
Przewodniczący Mińskiego Miejskiego Komitetu Wykonawczego Władimir Kuchariew poinformował głowę państwa, że miasto stwarza swoim mieszkańcom warunki do uprawiania ćwiczeń fizycznych i sportu. W szczególności ulepszane są parki i tereny zielone, gdzie można zdrowo odpocząć i spędzić czas. W ciągu ostatnich dwóch lat ukończono trzy parki: Park Hugo Chaveza w Kamiennej Górce, Park imienia M.J. Pawłowa w dzielnicy moskowskiej (w pobliżu wsi studenckiej) i park jabłkowy w pobliżu Pierwszego Narodowego Domu Handlowego.
Ponadto do niedawna w Mińsku było sporo lokalnych terenów zielonych, które nie były zagospodarowane. Administracje stołecznych dzielnic zajęły się tą kwestią i co roku porządkowały kilka takich obszarów. W rezultacie w ciągu trzech lat w Mińsku powstały już 64 tereny rekreacyjne, które cieszą się dużą popularnością wśród mieszkańców i gości stolicy. "Bardzo godnie" - ocenił głowa państwa.
Mowa była również o dalszym rozwoju sieci ścieżek rowerowych w mieście. Obecnie, według mera, w Mińsku są 293 kilometry ścieżek rowerowych. W ciągu najbliższych pięciu lat planowane jest ich zwiększenie o kolejne 85 km. W ten sposób łączna sieć przekroczy 380 km, co pozwoli dotrzeć rowerem do dowolnego punktu w mieście z dowolnej dzielnicy. „To ważne. Zachowaliśmy motowielozawod, rozwijamy go. Są rowery - przemieszczajcie się" - zauważył Prezydent.
W przyszłości Mińsk planuje nadal wyposażać podwórkowe boiska sportowe. Obecnie jest ich 344, z czego 255 zostało całkowicie uporządkowanych w ciągu ostatnich trzech lat. Zakończenie tych prac planowane jest na 2025 rok.
Ponadto w ciągu ostatnich dwóch lat w każdej dzielnicy Mińska powstały sztucznie naśnieżane trasy narciarskie. "W ubiegłym roku wszystkie dziewięć miejsc było już naśnieżonych, a ludzie ćwiczyli" - wyjaśnił Władimir Kuchariew, dodając, że dodatkowo w stolicy działają jeszcze cztery trasy narciarskie.
Według przewodniczącego miejskiego komitetu wykonawczego w Mińsku, wszystkie stadiony szkolne w mieście (ma je każda z 245 mińskich szkół) są również otwarte dla mieszkańców stolicy, można je odwiedzać do późnych godzin wieczornych. „Dzieci powinny zabrać tam swoich rodziców” - powiedział szef państwa.
Dodatkowe możliwości uprawiania różnych sportów są również dostępne w obiektach miejskich. Na przykład na stadionie „Dinamo” znajduje się strzelnica i ścianka wspinaczkowa. Korty tenisowe zostały oddane do użytku na ulicy Żudro. „Budowa trochę trwała. Ale wszystko zostało tam uporządkowane, osiem kortów: cztery ze sztuczną murawą i cztery z kortami ziemnymi” - poinformował przewodniczący Miejskiego Komitetu Wykonawczego w Mińsku. W związku z tym Prezydent zwrócił uwagę na fakt, że zwiedzanie tego obiektu, przy zachowaniu jego dostępności, nie powinno być bezpłatne. W końcu Białoruś wydaje znaczne środki budżetowe na szkolenie sportowców, w tym tenisistów, na tworzenie infrastruktury sportowej, zapewnienie kadry nauczycielskiej i trenerskiej itp. „Tenisiści stają się milionerami za darmo. I nikt praktycznie nie pomaga... Więc chcesz grać - płać. Albo podpisz umowę”. Jeśli stałeś się bogaty, wnieś swój wkład" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Według raportu, zorganizowano dziewięć międzyszkolnych stadionów (w każdej dzielnicy Mińska) ze sztuczną murawą, bieżniami lekkoatletycznymi i symulatorami sportowymi. "Piłkarze byli obrażeni: tutaj są boiska do hokeja i tak dalej - powiedział Aleksander Łukaszenka, podkreślając, że każda dzielnica Mińska stworzyła możliwości do gry w piłkę nożną. - Idźcie i grajcie. Jako piłkarz mówię: gdyby były takie warunki (wcześniejsze - not. BELTA)...”.
W przyszłym roku planowane jest uruchomienie dwóch centrów fitness w Kamiennej Górce i Łoszycy. Finalizowana jest również przebudowa kompleksu sportowego „Dinamo” przy ulicy Daumana, który ma zostać oddany do użytku w 2025 roku.
Ponadto podjęto decyzję o budowie 2,5-kilometrowej trasy biegowej i wyposażonej strzelnicy dla biathlonistów w obszarze leśnym „Medwieżino”. Według Władimira Kuchariewa, jego aranżacja została omówiona wspólnie z Darią Domraczewą.
Na stadionie na Prezydenta czekała mała niespodzianka: minister sportu i turystyki Siergiej Kowalczuk pokazał archiwalne zdjęcia z głową państwa. Jedno z nich przedstawia Aleksandra Łukaszenkę podczas meczu na stadionie „Traktor” i drużynę przeciwną, drugie - poprzednią wizytę Prezydenta na tym obiekcie sportowym.
Na boisku Aleksander Łukaszenka rozmawiał również z trenerami i młodymi piłkarzami mińskiego klubu. Opowiedział, jak kiedyś uprawiał ten sport i jak podczas jednego z meczów doznał kontuzji kolana. Zawodniczki z kolei poprosiły głowę państwa o pozostawienie autografu na piłce, która teraz zajmie honorowe miejsce w klubowym muzeum.
O drużynach studenckich i osobliwości BRZM
W przebudowie stadionu wzięło udział jedenaście połączonych studenckich zespołów budowlanych, około 200 młodych ludzi. Prace trwały dwa lata.
Prezydent zauważył, że doświadczenie pracy w zespole budowlanym trwa całe życie. Sam Aleksander Łukaszenka był kiedyś członkiem drużyny budowlanej i ma z tego tylko najbardziej pozytywne wspomnienia, chociaż praca nie była łatwa. "To zupełnie inny student, kiedy był w drużynie budowlanej. Zupełnie inny" - powiedział szef państwa.
To wasza osobliwość. To niezaprzeczalne. I to jest sposób na zacieśnienie obszarów, które można opanować" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Prezydent wspomniał również o działalności charytatywnej BRZM, pomocy osobom starszym. „Dobra sprawa - podkreślił. - I tu trzeba przyjąć te kierunki i je rozwijać - to, czego ludzie potrzebują. To jest podstawa”.
Studenci zaprosili głowę państwa na ogólnobiałoruskie spotkanie drużyn budowlanych, które odbędzie się w grudniu tego roku. Aleksander Łukaszenka powiedział, że spotkania z pracownikami budowlanymi są jak balsam na jego serce, ponieważ dają mu możliwość przypomnienia sobie życia studenckiego. Jednocześnie Prezydent ostrzegł, że nie może obiecać, że na pewno weźmie udział w tym wydarzeniu: jest koniec roku, i on jest teraz zajęty. "Jeśli będę miał okazję, chętnie wpadnę do waszej rodziny" - powiedział.
Innym interesującym kierunkiem w BRZM są młodzieżowe oddziały ochrony porządku publicznego. Aleksander Łukaszenka poparł rozwój tej inicjatywy: "To bardzo słuszne. Powinniśmy sami przywrócić porządek na ulicach. Musimy zachować, a nawet wzmocnić porządek, który mamy. Powtarzam: to dla was i waszych dzieci. Szczególnie dla waszych dzieci. Przyjeżdżają do nas obcokrajowcy: słuchaj, na Białorusi możesz zabrać dziecko do parku, wypuścić je i nikt go tam nie skrzywdzi. To dużo kosztuje. To nie jest tanie".
O punktach wzrostu w białoruskim sporcie
Podczas rozmowy z działaczami BRZM szef państwa wyraził opinię, że białoruskim piłkarzom brakuje sprawności fizycznej. "Całym naszym problemem jest kondycja fizyczna sportowców. W piłce nożnej nie mogą biegać od pierwszej do ostatniej minuty. Nie mogą biegać w wysokim tempie przez 90 minut. Piłka nożna stała się bardzo szybka" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Według niego punktami wzrostu dla białoruskiego sportu są małe boiska sportowe, na których uprawiają dzieci. To tam trenerzy muszą zauważyć obiecującego sportowca na czas i przyciągnąć go do swojej sekcji. "Mamy już tych placówek dużo. Ale najważniejsze jest, aby zainteresować dzieci. Trzeba zacząć pracę od szkoły, od 6-7 roku życia. A w przypadku niektórych rodzajów sportu, naprzykład gimnastyki artystycznej, nawet w wieku trzech lat - zauważył Prezydent. - Jeśli przegapiłeś, 10-15 lat - będzie już trudne. Możliwe, ale trudne".
Młodzi ludzie zapytali głowę państwa, jakie miał najjaśniejsze wrażenia podczas zajęć z piłki nożnej. Prezydent powiedział, że w latach szkolnych piłka nożna była rozgrywana na wiejskim boisku. Co więcej, wszystkie dzieci na wsi lubiły to, a było ich wielu. Aleksander Łukaszenka kontynuował naukę piłki nożnej również w latach studenckich.
"Ale zostało mi to - ten wiejski zakwas. Dużo biegałem, uprawiałem sport. Chciałem być piłkarzem. Ale potem zraniłem kolano i przeszedłem na hokej - powiedział szef państwa. - Piłkę nożną polecam ćwiczyć, ale nie polecam biegania po asfalcie, bo z czasem zawsze to wychodzi bokiem. A najlepsze, jak mówią, jest jazda na rowerze i pływanie. Nienawidzę pływania, bo to bardzo żmudna sprawa. A rower - z przyjemnością".
O wyścigu wyborczym
Podczas wizyty na stadionie Aleksander Łukaszenka rozmawiał również z dziennikarzami. Przede wszystkim zapytali Prezydenta o przebieg kampanii wyborczej.
„Wczoraj poinformowano mnie, że do tej pory zebrano ponad 700 tysięcy podpisów. Mniej więcej tyle" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Prezydent zauważył, że do tej pory nie miał czasu na uważne śledzenie kampanii wyborczej, ponieważ pod koniec roku miał wiele do zrobienia i podróżował po kraju i za granicą. Poza tym, wciąż konieczne było nadzorowanie zakończenia kampanii żniwnej.
„Ludzi trzeba nakarmić. Dziś mamy wszystko, a nawet więcej niż się spodziewaliśmy - powiedział szef państwa. - Rolnicy obchodzą swoje święto. Bardzo im dziękuję. Nie na próżno pojechałem na "Dożynki" - po to, aby podziękować ludziom i spojrzeć z góry, jak wykonują moje zadania, zwłaszcza jak orają ziemię, podnoszą zięby. To jest główna praca, która nam pozostała”.
Wracając do kwestii kampanii wyborczej, Aleksander Łukaszenka powiedział, że zaproponował już zakończenie zbierania podpisów na poparcie swojej kandydatury. Jednak szef Administracji Prezydenta Dmitrij Krutoj zauważył, że ludzie powinni mieć możliwość wspierania swojego lidera.
„Nie eskalujemy sytuacji. Planowałem porozmawiać z kierownictwem grupy inicjatywnej, aby podziękować im na pierwszym etapie. I porozmawiać o tym, jak pójdziemy naprzód. Najważniejsze jest to, że „alternatywiści” również zbierają podpisy. Ale, jak mi powiedziano, ludzie nie są zbyt chętni do podpisywania się pod innym kandydatem. To mnie cieszy i jest bardzo stresuje: dla mnie najważniejsze jest zaufanie ludzi - powiedział Prezydent. - A ludzie po 2020 roku patrzą na to i myślą: możemy stracić kraj, doceńmy to, co mamy. I na tej podstawie idą, ale nie tak bardzo, żeby podpisać się za innych”.
Szef państwa odniósł się również do wycofania się Olgi Czemodanowej i Siergieja Bobrikowa z wyścigu prezydenckiego.
„Byłem za tym, aby wszystkie partie i duże organizacje publiczne nominowały swoich kandydatów. Nominowali: mieliśmy Olę Czemodanową i Bobrikowa. Cóż, normalni ludzie. Oczywiście są zwolennikami Prezydenta. I mówili: "Wiemy, że Prezydent wygra, ale nie damy go obrażać". Jakby ktoś mógł mnie obrazić.
A potem spojrzeli, spojrzeli: wewnątrz organizacji nie bardzo to rozumieją ( ich nominację - przyp. BELTA). A oni: „Lepiej się wycofajmy”. Cóż, jak mnie poinformowano. Dopiero wczoraj dowiedziałem się, że wycofali się z wyścigu. Będziemy wspólnie walczyć o kurs, który już dawno ustaliliśmy” - podkreślił Aleksander Łukaszenkа.
"Nie ma żadnej obawy, że każdy, kto chce, weźmie w tym udział. Nie damy już więcej okazji do przechylenia kraju, rzucenia go na kolana, nie daj Boże, lub zniszczenia go. To niemożliwe, bez względu na to, jak bardzo ktoś by tego chciał" - dodał Prezydent.
O cechach prezydenckich
Aleksander Łukaszenka, odpowiadając na pytanie, czy kobieta może być głową państwa, przypomniał: „Mówiłem wam, że Prezydentem się nie zostaje - Prezydentem się rodzi”.
„Człowiek z natury musi mieć podstawowe cechy, które będą mu przydatne jako Prezydentowi” - wyjaśnił białoruski przywódca. - Jest ich wiele. Może być jedna, dwie lub wszystkie. To bardzo ważne.
Aby zilustrować swoje słowa, szef państwa odwołał się do przykładu Stanów Zjednoczonych i ostatnich wyborów, w których kobieta ubiegała się o stanowisko Prezydenta. Metody prowadzenia kampanii wyborczej są tam zupełnie inne. W szczególności pojawiły się bardzo ostre, a nawet obraźliwe uwagi pod adresem kandydatki. Aleksander Łukaszenka powiedział, że gdyby ktoś na Białorusi pozwolił sobie na coś takiego, straciłby znaczną część elektoratu.
„Ale dla amerykańskiego społeczeństwa to chyba normalne. Oni przeprowadzili swoje wybory. Czy pamiętacie, jak mówiłem przed wyborami: Ameryka jest gotowa wybrać czarnoskórego mężczyznę (był czarnoskóry Prezydent), a prawdopodobnie Ameryka nie jest jeszcze gotowa, aby wybrać kobietę na Prezydenta" - powiedział szef państwa.
Według niego Kamala Harris przegrała wybory w dużej mierze z powodu decyzji Partii Demokratycznej i Joe Bidena. "Oni to rozumieli i nie powinni byli podstawiać Kamali. Zrobiła, co mogła - prowadziła propagandę, kampanię, znosiła wszelkiego rodzaju gnębienie, promowała Partię Demokratyczną - powiedział Aleksander Łukaszenka. Uważa on, że Partia Demokratyczna mogła nominować do wyborów innych, silniejszych kandydatów. „Partia Demokratyczna miała dobrych kandydatów, mogli ich nominować, a Trump mógł ponieść porażkę” - zauważył.
Ale teraz, gdy wynik wyborów w USA i nazwisko zwycięzcy kampanii prezydenckiej są już znane, ważne jest, aby Donald Trump spełnił swoje obietnice z kampanii wyborczej, podkreślił Aleksander Łukaszenka. „W Ameryce to łatwe - obiecać i nie spełnić. To jest teraz wszędzie, ale oni mają to tym bardziej. Ale to wciąż doświadczony człowiek, ten buldożer.
Według niego Kamala Harris przegrała wybory w dużej mierze z powodu decyzji Partii Demokratycznej i Joe Bidena. "Oni to rozumieli i nie powinni byli podstawiać Kamali. Zrobiła, co mogła - prowadziła propagandę, kampanię, znosiła wszelkiego rodzaju gnębienie, promowała Partię Demokratyczną - powiedział Aleksander Łukaszenka. Uważa on, że Partia Demokratyczna mogła nominować do wyborów innych, silniejszych kandydatów. „Partia Demokratyczna miała dobrych kandydatów, mogli ich nominować, a Trump mógł ponieść porażkę” - zauważył.
Ale teraz, gdy wynik wyborów w USA i nazwisko zwycięzcy kampanii prezydenckiej są już znane, ważne jest, aby Donald Trump spełnił swoje obietnice z kampanii wyborczej, podkreślił Aleksander Łukaszenka. „W Ameryce to łatwe - obiecać i nie spełnić. To jest teraz wszędzie, ale oni mają to tym bardziej. Ale to wciąż doświadczony człowiek, ten buldożer. Uprze się i... tylko po to, żeby całemu światu nie było gorzej. Bo czołowa gospodarka, czołowy kraj, monopolista, można powiedzieć, pod każdym względem, także politycznym. Żeby to nie wybuchło. Donald tak ma - może go ponieść. Bardzo bym chciał, żeby uczynił Amerykę wielką nie ze szkodą dla nas, nie ze szkodą dla całego świata i żeby nie natrafił na Rosję, Chiny i na wszystkich razem wziętych. Trzeba bardzo uważać. Myślę, że pierwsza kadencja (prezydentury Trumpa - przyp. BiełTA) nauczyła go tego” - powiedział białoruski przywódca.
Wracając do tematu ewentualnego wyboru kobiety na stanowisko Prezydenta Białorusi, szef państwa zwrócił uwagę na fakt, że jest to bardzo ciężka praca, która obejmuje nie tylko pewne funkcje reprezentacyjne czy protokolarne. Na Białorusi Prezydent jest pełniącym obowiązki głównodowodzącego. "Prezydent USA nie ma takich uprawnień jak Prezydent Rosji czy Białorusi. Tutaj trzeba zaangażować się we wszystko: nakarmić, napoić... To bardzo ciężka praca" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
„Może z czasem i my dojdziemy do takiego stylu (jak w USA - przyp. BELTA). Ale na razie jest inaczej. To nie jest kobiecy styl. Kobieta również powinna pozostać kobietą - kontynuował białoruski lider. - Dlatego kobieta nie powinna być obciążana takimi uprawnieniami, taką odpowiedzialnością. Dopóki na Białorusi są prezydenty dla kobiet - niech to będą mężczyźni, po co obciążać kobiety”.
"Nie powinniśmy przekładać naszych obowiązków na kobiety. Kłaniam się kobietom, nie umniejszam ich roli. Ale powinny być w pobliżu nas, abyśmy mogli oprzeć się na silnym ramieniu, jak to zwykle robimy” - dodał Aleksander Łukaszenka.
"Może. Kiedy pojawią się tam "trumpowie", może. A tak tam nie ma nikogo. Przecież popatrzcie. Nie chcę ich charakteryzować: to nie jest dobre. To prawda, że dzisiaj Amerykanie zaczęli już o Scholza nogi wycierać: że to "polityk wagi lekkiej" i tak dalej. Boże, nie chcę tak mówić. To syn swego ludu: na co Niemcy zasłużyli, kogo wybrali, niech z tym pracują. Nie ma ludzi. Wszyscy się reklamują, ale podejmować decyzję i działać - to nie. Ale do tego dojdą. Pojawią się de Gaulle'owie, pojawią się - jest przekonany Aleksander Łukaszenka. - I Kohl też się pojawi (były kanclerz federalny Niemiec Helmut Kohl - not. BELTA), Chirac był - prawdziwy facet, bronił ludzi. Teraz nie ma takich, wszyscy drżą".
"A po co drżeć: tanie zasoby w Rosji, technologie w Niemczech. A teraz przemysł samochodowy i lotniczy - już wszystko się rozpada. Do tego doszło w Europie, zamiast być razem. Dlatego trzeba podejmować decyzje i iść w tym kierunku. Europa jest na to gotowa. Europa potrzebuje prawdziwych liderów, którzy będą podejmować decyzje i działać" - podkreślił Prezydent.
Według niego Rosja jest na to gotowa. "Dlaczego my – Białorusini, Rosjanie – mielibyśmy się z nimi kłócić? Przewrócili stronę II wojny światowej, Wielkiej Wojny Ojczyźnianej: miliony ludzi zginęło. Trzeba było iść do przodu - nie, pobiegli za Amerykanami. A ci myślą, że tam przeczekają. Już nie przeczekają. Dlatego obraz tutaj jest skomplikowany, paleta jest poważna. Ale wszystko zmierza w tym kierunku. Wystarczy trochę cierpliwości, trzeba czasu" – podsumował białoruski przywódca.
KAŻDY JEST INNY, ALE RODZINA JEST JEDNA. Dlaczego Łukaszenka jest dumny z Białorusinów i co będzie czerwoną nicią przyszłego planu pięcioletniego?
16 listopada Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka odwiedził obwodowe święto „Dożynki” w miejscowości Klimowicze w obwodzie mohylewskim. Zgodnie z obietnicą, szef państwa odwiedził wszystkie regiony, aby pokłonić się nisko robotnikom wiejskim i podziękować im za ich pracę. W każdym regionie Aleksander Łukaszenka nie tylko zwracał uwagę na jego specyfikę agrarną i nakreślał zadania na przyszłość, ale także mówił o najważniejszych sprawach, które dotyczą każdego mieszkańca regionu, a często całego kraju. Tak było w przypadku obwodu mohylewskiego, który jest bliski Prezydentowi.
Podobnie jak podczas poprzednich Dożynek w Klimowiczach Aleksander Łukaszenka nie rozpoczął rozmowy od tematów świątecznych. To zrozumiałe: gdyby nie ciężka i wytrwała praca na roli, rolnicy nie mieliby takiego święta.
O pustych działkach
Po przybyciu do miasta szef państwa przypomniał urzędnikom o zadaniu wprowadzenia do obrotu pustych działek przydomowych i rolnych. "W całym kraju, a zwłaszcza tutaj - działki przydomowe, działki rolne, w szczególności dawne gospodarstwa. Nie ma gospodarstwa, stoi tam jedna wieża. Wokół nie ma wsi, nie ma osad, nie ma nic. I hektarów 20 niezaoranych gruntów. To oczywiście brzydota. Dlatego musimy jakoś się tym zająć" - podkreślił białoruski przywódca.
Z tym zadaniem Aleksander Łukaszenka zwrócił się przede wszystkim do przewodniczącego Stałej komisji Rady Republiki i upoważnionego przedstawiciela głowy państwa w obwodzie mohylewskim Leonida Zajca. "Prawdopodobnie musisz już przejąć kontrolę również nad tym problemem. Jeśli czegoś potrzebujesz, mów. Gubernatorów też trzeba pod tym względem pobudzać, zwłaszcza przewodniczących powiatowych komitetów wykonawcyzch. Można powiedzieć, to są ich ziemie. Trzeba je uporządkować. I przecież potrafią to zrobić" - polecił Prezydent.
Podkreślił, że na te kwestie należy zwrócić uwagę nie tylko w pobliżu tzw. wsi nieperspektywnych, ale także w agromiasteczkach. Wynika to z faktu, że większość ludzi nie potrzebuje już dużych powierzchni ziemi pod potrzeby rolnicze.
"Ludzie nie chcą pracować na pół hektara ziemi, 40 akrach. Dzisiaj nie jest to konieczne. Oni (pracują - not. BELTA), jeśli dobry gospodarz, na 6-10 akrach w pobliżu domu. A reszta jest porzucona" - powiedział szef państwa.
O mądrości i pracowniczej jedności Białorusinów
Na obwodowym festiwalu "Dożynki-2024" w Klimowiczach Aleksander Łukaszenka wziął udział w ceremonii uhonorowania rolników. "Dziesięć lat minęło bardzo szybko od naszego poprzedniego spotkania. Przyjechałem do was do Klimowicz i czuję się, jakbym wrócił do domu. Chociaż przyjechałem tu z domu - powiedział Aleksander Łukaszenkа. - Najważniejsze, co Bóg nam dał: dał nam mądrość. Mądrość zawsze pomagała nam dokonać właściwego wyboru: zdecydować, jak żyć, komu powierzyć ciężar władzy, co zostawić naszym dzieciom i wnukom” - powiedział Aleksander Łukaszenkа.
Jedność pracownicza, powiedział Prezydent, zapewnia Białorusinom niezależność. „Pracujemy i zarabiamy. W krótkim okresie historycznym nasz kraj stał się niezależnym i samowystarczalnym państwem. I to nie raz nas ratowało" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
O skarbcach Ojczyzny i rodzinnej skarbonce
Prezydent stwierdził, że każdy region wnosi coś własnego do skarbonki Ojczyzny. To jak rodzinna skarbonka. „Mamy sześć regionów i miasto-bohater Mińsk. Wszyscy pracują na wspólny wynik. Każdy jest inny, ale rodzina jest jedna. I odpowiedzialność za nią też jest wspólna” - podkreślił szef państwa.
Aleksander Łukaszenka scharakteryzował każdy region. Na przykład zauważył, że Brześć to miłość do technologii. Dlatego region ma najwyższą wydajność mleczną. Obwód witebski pokazuje, czym jest rolnicza pomysłowość. Owszem, ocena gleb nie jest wysoka, ale dzięki zbiorom traw i pasz, stawianiu na hodowlę bydła, region wnosi wkład w krajowy sektor rolniczy.
Obwód homielski demonstruje zdolność do radzenia sobie z poważnymi trudnościami, obwód grodzieński - chęć eksperymentowania, odważnego wprowadzania innowacji, co pomaga z roku na rok uzyskiwać coraz wyższe plony.
Obwód miński to silna gospodarka, kontynuował szef państwa. Wystarczy spojrzeć na fakt, że dziś jest tam już 3 miliony ton wymłóconego zboża, roślin strączkowych i oleistych. Sam Mińsk jest stolicą, centrum naukowym, przemysłowym i przetwórczym.
"Obwód mohylewski, który kończy "sztafetę "Dożynek", jest regionem z własnym urokiem. Znajduje się tu prawie 700 rzek i jezior, w tym w pełni płynąca i niesamowicie piękna Berezyna, Soż i Dniepr. Cudowne potoki, do których przybywają pielgrzymi. Wypijesz łyk i "jak nowo narodzony". Ogromne tereny leśne. Na skalę przemysłową jesteście głównym producentem opon, wind, cementu, włókien chemicznych, papieru gazetowego" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
O historii obwodu mohylewskiego
"Jesteśmy dumni z historii naszego regionu. To właśnie w Mohylewie w 1888 roku powstał pierwszy białoruski teatr. Jego mury pamiętają Szalapina, Rachmaninowa. Pierwszy białoruski medal olimpijski zdobył w Melbourne w 1956 roku urodzony na Mohylewszczyźnie młociarz Michaił Kriwonosow" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Jeśli mówimy o rolnictwie, pierwszą uczelnią rolniczą w Europie jest Gory-Gorecka szkoła rolnicza, która otworzyła swoje podwoje w 1840 roku. Nawiasem mówiąc, to tam powstał pierwszy na świecie prototyp kombajnu zbożowego i założono pierwsze na świecie pole szkoleniowo-doświadczalne.
Obecnie jest to Białoruska Państwowa Akademia Rolnicza w Gorkach - flagowiec krajowej edukacji rolniczej, kuźnia kadr dla całego kraju.
"Na pewno w najbliższym czasie planuję tam być. Jest o czym porozmawiać i z przyszłymi rolnikami, i z tymi, którzy są odpowiedzialni za ich przygotowanie, i z młodymi specjalistami, ponieważ dla nas jest to najważniejsza kwestia" - powiedział szef państwa.
O liderach i nowych stawkach
W tym roku obwód mohylewski dostarczył krajowi 1,1 mln ton zbóż i roślin strączkowych. Powiat mohylewski przekroczył granicę 100 tysięcy ton. W powiecie szkłowskim wymłócono prawie 90 tys. ton. Organizacje rolnicze "Gazowik-Sipakowo", "Rasswet im. Orłowskiego", "Agrokombinat Zaria", "Dobrowolec" i inne uzyskały plony na poziomie 50-60 c/ha.
Dobre plony rzepaku - prawie 34 c/ha - w powiecie kirowskim. A w niektórych gospodarstwach liczba ta sięga 50 c/ha. "Jest na kogo się orientować, plony są obiecujące i przynoszą zyski" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Są liderzy w zbiorach pasz. Są to „MuszinoAgro”, „Wendoroż” i „Sowchoz Kiselewiczi”. Na okres zimowy zgromadziły one od 52 do 74 jednostek paszy na sztukę bydła.
"Mamy na kogo się orientować. To są liderzy. Powinniśmy osiągnąć 1,5 miliona ton omłotu zbóż i roślin strączkowych. I oczywiście musimy znacznie zwiększyć produkcję mleka i mięsa” - powiedział białoruski lider.
"Stawiamy na rozwój hodowli ryb w waszym powiecie. Podjęliście ambitne zadanie zapewnienia krajowi cennych gatunków ryb i ich produktów. Wtedy zamkniemy własne potrzeby, damy naturalny i gwarantowany produkt wysokiej jakości do konsumpcji krajowej, a także na eksport. Z powodzeniem rozwiążemy kolejny problem substytucji importu " - powiedział Aleksander Łukaszenka.
O taktyce i strategii w rolnictwie
Aleksander Łukaszenka podkreślił, że państwo zawsze będzie pomagać prawdziwie pracowitym ludziom: "Jeśli zobaczę, że otrzymamy dobry zwrot, zysk z tego lub innego kierunku, zagwarantuję wam wszelkiego rodzaju wsparcie, w tym wsparcie finansowe".
Dlatego na przykład program rozwoju południowo-wschodniego regionu obwodu mohylewskiego jest realizowany od 2015 roku. Zainwestowano już około 2 mld Br, i za te pieniądze zrobiono bardzo wiele.
„Działanie tego programu będzie kontynuowane, ale w zaktualizowanej formie. Stanie się on (rozważymy to w najbliższej przyszłości) strategiczny i będzie zawierał nie tylko preferencje. Konieczne jest nakreślenie konkretnych nowych projektów, w tym, a może przede wszystkim, w sferze przemysłu. Potrzebujemy miejsc pracy i zatrudnienia ludzi tutaj, na ich ojczystej ziemi” - nakreślił priorytety głowa państwa.
„Zimą zdecydujemy również o taktyce. Nie powiem strategia - taktyka w rolnictwie. Zobaczymy, być może będziemy musieli wzmocnić nasze zespoły techniczne, które istnieją w obwodzie mohylewskim i dają dobre wyniki. Głównym zadaniem jest dalsze zmniejszanie różnic w rozwoju społeczno-gospodarczym terytoriów. Silne regiony to silny kraj! To jest droga, którą będziemy podążać. To już nie jest taktyka, ale strategia” - podkreślił białoruski lider.
O życiu na wsi
„Odwiedzając „Dożynki”, szczerze cieszyłem się z sukcesów każdego regionu. Ale zastanawiałem się również, co jeszcze możemy zrobić dla ludzi, jak zwiększyć atrakcyjność wsi. Aby ludzie wiedzieli, że życie na wsi jest dobre, opłacalne i obiecujące” - powiedział Prezydent.
Aleksander Łukaszenka zauważył, że obecnie wiele osób chce mieć własny dom na wsi. Jednocześnie w kraju jest wiele pustych domów. Ponad tysiąc z nich zostało już sprzedanych chętnym, 650 - za 1 podstawową jednostkę (1 PJ - 40 Br). W rejestrze znajduje się jeszcze 22 tys. ofert.
"Aktywnie kontynuujcie tę pracę bez formalności i biurokracji - zażądał szef państwa. - Nic nie stoi na przeszkodzie, aby kupić czterdzieści akrów i stary dom. Jeśli ci się nie podoba, zburz go. Jeśli ci się podoba, wyremontuj go. Niech tak będzie".
„Dbajcie o te czterdzieści akrów, kto wie, jak potoczy się życie. Jesteśmy Białorusinami, wszystko może się zdarzyć. A ten kawałek ziemi zawsze cię uratuje. Wszystko będzie dobrze, tak jak jest teraz, i dzięki Bogu. Przyjdą wnuki, dzieci. Proces się rozpoczął, ale bardzo powoli. Szybciej przychodzą do nas sąsiedzi. Doceniają nasze bezpieczeństwo i spokój i kupują te kawałki ziemi. Przyciągając specjalistów, przedsiębiorstwa rolne powinny zapewnić im mieszkania na wynajem, - powiedział Aleksander Łukaszenka. - I powinni mieć możliwość kupienia tego domu za 20 lat” - powiedział.
Konieczne jest również podniesienie do najwyższego poziomu dróg, transportu, sklepów, centrów medycznych. „W ciągu najbliższych dwóch lub trzech lat stworzymy atrakcyjną infrastrukturę rekreacyjną” - powiedział białoruski przywódca.
O programie „Jeden region - jeden projekt”
"W żadnym wypadku nie wstrzymamy programu "Jeden region - jeden projekt". W ciągu zaledwie dwóch lat zrealizowano 47 projektów, stworzono ponad 4,5 tys. miejsc pracy, z czego ponad tysiąc w obwodzie mohylewskim" - zwrócił uwagę Prezydent.
Jednocześnie zauważył, że do tej pory program nie został wdrożony w zamierzony sposób. Niektóre z projektów są w toku, planowana jest modernizacja przedsiębiorstw, która i tak zostałaby przeprowadzona.
Jednocześnie zauważył, że do tej pory program nie został wdrożony w zamierzony sposób. „I to na barkach przewodniczących komitetów wykonawczych. Część projektów to bieżąca, planowana modernizacja przedsiębiorstw, która i tak zostałaby przeprowadzona - powiedział Aleksander Łukaszenka. - Oznacza to, że przedsiębiorstwo zostałoby zmodernizowane bez tego programu. Nasi szefowie i urzędnicy szybko się do tego dostosowali: „Oto wdrażamy program. Nie, moi drodzy, musimy stworzyć nowe zakłady produkcyjne. Nawet jeśli będą one małe".
Prezydent przytoczył przykład ze swojej małej ojczyzny. Kiedy Aleksander Łukaszenka był jeszcze dzieckiem, we wsi Kopyś niedaleko jego rodzinnej miejscowości była piekarnia, w której można było kupić świeży, ciepły chleb. Potem ta produkcja została zamknięta. „Dlaczego ją zamknęli? Niech pracują tam trzy lub pięć osób, ale to normalna produkcja, dla ludzi - powiedział białoruski przywódca. - Oto jedna z opcji. To znaczy, trzeba pomyśleć, zanim coś zrobimy. W centrach powiatowych. To samo Szkłow - tam były maszyny rolnicze, chemia rolnicza, fabryka lnu, firma budowlana" - powiedział białoruski lider.
Głowa państwa podkreślił, że wszystko to jest obecnie przywracane w kraju, ponieważ takie przedsiębiorstwa i ich usługi są potrzebne w powiatach, nie wspominając o tym, że są to miejsca pracy dla ludzi. "To jest zadanie przewodniczącego powiatowego komitetu wykonawczego. Wszystko to powinno zostać przywrócone: od zakładów paszowych po agroserwisy. I muszą się poruszać, pracować, przynosić korzyści rolnictwu. Przywróćmy to, czego potrzebujemy" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Jeśli chodzi o program "Jeden region - jeden projekt", Prezydent powiedział, że w ciągu najbliższych pięciu lat zostanie on wzmocniony, podobnie jak zapotrzebowanie na jego realizację, zwłaszcza na poziomie przewodniczących komitetów wykonawczych powiatów. „Dosłownie za kilka dni dokonam przeglądu wyników tego programu. Zobaczmy, jak to zrobiliście. Ale ostrzegam: nie kłamcie, na miłość boską! Nie udawajcie, że coś zrobiliście, jeśli tego nie zrobiliście. Niepopularne przed wyborami prezydenckimi, ale znacie moje podejście: " Umówiliśmy się - musimy to zrobić. Obowiązkowo trzeba to zrobić” - podsumował białoruski lider.
O głównym priorytecie przyszłego okresu pięcioletniego
Szef państwa zwrócił uwagę na fakt, że obecnie zadaniem nr 1 jest zapobieganie odpływowi ludności aktywnej zawodowo z regionów. Oznacza to, że ludzie powinni otrzymać ciekawą pracę.
„Można to zrobić tylko poprzez nowe zakłady produkcyjne i poważną poprawę jakości życia. Tak, aby motywacja i kwalifikacje człowieka rosły wraz z wynagrodzeniem” - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Jednocześnie ostrzegł, że w kraju nie będzie próżniaków: „Każdy powinien pracować i zarabiać pieniądze dla siebie i swoich rodzin. Pomożemy, zapewnimy miejsce pracy, po prostu idźcie do pracy. Poważnie zajmiemy się tymi, którzy uniemożliwiają ludziom życie, więc proszę się nie obrażać".
„Władze lokalne powinny stworzyć maksymalnie korzystny system dla wszystkich odpowiedzialnych inwestorów. Jeśli ktoś chce zainwestować trochę pieniędzy w produkcję, to trzeba go wesprzeć, zdecydować, gdzie te pieniądze są potrzebne, ale nie byle jak. Pomóżcie stworzyć produkcję, przecież tam będą pracować ludzie - zauważył Prezydent. - Wszystkie te środki istnieją w mniejszym lub większym stopniu, ale są rozproszone w różnych dokumentach. Należy je zjednoczyć, zaktualizować i uczynić z nich priorytetowy projekt narodowy".
„Temat rozwoju regionalnego powinien być głównym priorytetem całego przyszłego okresu pięcioletniego".Główny nacisk zostanie położony na regiony, powiaty, obwody. Nie powinniśmy ściągać ludzi do centrum kraju, do Mińska i jego przedmieść. Ludzie powinni mieszkać w całym kraju”.
O tworzeniu kompleksu rolno-przemysłowego przyszłości i jedności narodu
„Przeszliśmy długą drogę w tworzeniu kompleksu rolno-przemysłowego przyszłości. Ale zadania przed nami są nie mniejsze: zwiększenie wydajności rolnictwa przede wszystkim poprzez dyscyplinę technologiczną i rolnictwo precyzyjne, zwiększenie głębokości przetwarzania, rozwój własnej bazy nasiennej. Dobrze, że mamy wystarczająco dużo instytutów naukowych" - zauważył Prezydent.
Szef państwa powiedział, że latając nad regionami, zawsze ocenia kulturę rolną. I jest znacznie lepiej niż w poprzednich latach. Oczywiście jest do czego dążyć. Pod tym względem obwód mohylewski pozostaje w tyle za zachodnimi regionami Białorusi.
„Powtarzam: lepiej pracować na roli, niż później ciężko pracować. Będzie gospodarka - nigdy nie będzie wojny. Jeśli nie będzie gospodarki, sami wywołamy tę wojnę, rozpętamy wojnę domową. I jest wielu, którzy chcą to zrobić: wyjeżdżają za granicę, grzechocząc bronią. Ale boją się, ponieważ jesteśmy bardziej zjednoczeni niż kiedykolwiek, ponieważ chcemy żyć na własnej ziemi. Boją się tego przede wszystkim nie dlatego, że Baćka tam z kijem chodzi. Boją się naszej jedności i tego, że chcemy pracować. Jeśli stracimy to poczucie, zobaczycie, co się stanie. Nie daj Boże" - ostrzegł Aleksander Łukaszenka.
Jeśli chodzi o kompleks rolno-przemysłowy całego kraju, obecny poziom rozwoju jest kompleksową tarczą żywnościową i katalizatorem eksportu, podkreślił Prezydent.
„O tym, że potrafimy osiągać wyniki, świadczy również obecna kampania żniwna. Kraj otrzymał 10,3 miliona ton zboża wszystkich rodzajów. Łączna liczba przekracza nasz cel, jakim jest jedna tona zboża na jednego mieszkańca kraju - powiedział szef państwa. - Jest to norma międzynarodowa. Jeśli państwo produkuje więcej niż jedną tonę zboża na osobę, jest państwem perspektywicznym. Zrobiliśmy to w tym roku".
Ponadto republika zebrała 5 milionów ton buraków cukrowych i 150 tysięcy ton lnu. Aleksander Łukaszenka przypomniał, że w poprzednich latach w sklepach brakowało cukru. Podjęto najostrzejsze decyzje. W rezultacie Białoruś zaczęła aktywnie uprawiać buraki cukrowe na polecenie Prezydenta.
„Zapomnieliśmy o tym problemie, tzn. sami możemy rozwiązać wszystkie problemy, które mamy. To zależy ode mnie i od rządu, nie tylko od was. Ale ja przejdę swoją drogę, nie martwcie się. Wy powinniście przejść własną drogę" - zwrócił się do rolników szef państwa.
Kraj przygotował 9,5 miliona ton różnego rodzaju paszy. Oczekuje się, że do końca roku wydajność mleka od krowy przekroczy 6 tys. kg. Aleksander Łukaszenka poruszył również nieprzyjemny temat: padnięcia bydła. Prezydent zamierza w najbliższym czasie wysłuchać raportu Prokuratora Generalnego w tej sprawie.
"I wszystko, co mamy dobrego, mieszkańcy wsi osiągnęli w trudnych warunkach pogodowych - z suszą i huraganowymi wiatrami, które nas dotknęły" - zwrócił uwagę głowa państwa.
O nowych wyczynach, pomniku i Gucci z Versace
Aleksander Łukaszenka podkreślił, że w ciągu najbliższych pięciu lat od mieszkańców wsi oczekuje się kolejnych wyczynów. Konieczne jest osiągnięcie 10,5-11 milionów ton zboża, przeniesienie całego inwentarza żywego do nowoczesnych kompleksów i zwiększenie wydajności mlecznej do 8 ton na krowę.
„Kompleksy mleczne zostaną zbudowane w całym kraju w ciągu najbliższych pięciu lat. Nie możemy trzymać krów w zagrodach. Krowa musi być w "pałacu" - powiedział Prezydent.
Głowa państwa uważa, że w zasadzie krowa powinna być uhonorowana pomnikiem: mleko uratowało Białorusinów przed głodem w latach wojny, a nawet teraz produkty mleczne są na stole Białorusinów.
W ciągu najbliższych pięciu lat Białoruś planuje również zbudować ultranowoczesne fermy hodowli trzody chlewnej i wreszcie zająć się przetwórstwem lnu. „Len to przyszłość. Nie dlatego, że jest symbolem naszego kraju, bo len jest w naszym herbie. Widzicie - ceny zaczęły rosnąć. Ludzie coraz bardziej skłaniają się ku naturalnym tkaninom. Z wyjątkiem Białorusinów. Białorusini tego nie rozumieją. Białorusini gonią za Gucci, Versace i inne paskudne rzeczy. Trzeba nosić swoje. Nasze własne tkaniny. Mamy wszystko. Noście swoje i uczcie swoje dzieci, by robiły to samo” - apelował Aleksander Łukaszenka.
Według niego ważne jest również dostarczanie Białorusi własnych warzyw, owoców i ryb po przystępnych cenach, wprowadzanie nowych upraw (soja, konopie techniczne), oryginalnych i nowych produktów, które zaczęły rosnąć w kraju z powodu ocieplenia.
„Każdy z nas może, a Bóg dał nam niesamowitą naturę, aby normalnie żyć i pracować. Naszym celem jest eksport co najmniej 10 miliardów dolarów rocznie, z naciskiem na nowe rynki, a nowe rynki to Azja i Afryka. Proszę nie myśleć, że Zachód nałożył na nas sankcje, ponieważ nie mamy praw człowieka i tak dalej. Wszyscy już o tym zapomnieli. Jesteśmy dla nich konkurencją. Nasze produkty nie są tam potrzebne. Wydaje się, że jest wojna z Ukrainą - oni jej pomagają i tak dalej. Ale gdy tylko Ukraińcy zaczęli eksportować zboże przez Polskę i inne kraje do Afryki, a nie do nich, zamknęli te drogi. Dlaczego? Są przyjaciółmi, obiecali pomóc. A ponieważ zboże jest konkurentem dla Europy Zachodniej" - powiedział Prezydent.
Kraje Afryki i Azji potrzebują Białorusi, podkreślił Aleksander Łukaszenka. Zimbabwe i Chiny są tego przykładem. I oczywiście tradycyjny partner - Rosja.
„W tym roku możemy uzyskać 8-9 miliardów dolarów z eksportu. Producenci ropy nie dostają tak dużo. A my potrzebujemy 10 mld dolarów - został nam jeden miliard. Musimy zbliżyć się do tego poziomu w ciągu najbliższych pięciu lat. To nie będzie łatwe. Ale zrozumcie, w przeciwnym razie osiągnięcie wyniku będzie niemożliwe. Tylko ciężka praca, pot i maksymalne napięcie mogą nam pomóc” - powiedział białoruski lider.
"Białorusini pragną Gucci, Versace i inne paskudne rzeczy, ale trzeba nosić własne. I przyzwyczaić dzieci do tego" - podkreślił Aleksander Łukaszenka, mówiąc o jakości i naturalności białoruskich wyrobów.
O eksporcie, nowych rynkach i konkurencji
„Każdy z nas może, a Bóg dał nam niesamowitą naturę, aby normalnie żyć i pracować. Naszym celem jest eksport co najmniej 10 miliardów dolarów rocznie, z naciskiem na nowe rynki, a nowe rynki to Azja i Afryka. Proszę nie myśleć, że Zachód nałożył na nas sankcje, ponieważ nie mamy praw człowieka i tak dalej. Wszyscy już o tym zapomnieli. Jesteśmy dla nich konkurencją. Nasze produkty nie są tam potrzebne. Wydaje się, że jest wojna z Ukrainą - oni jej pomagają i tak dalej. Ale gdy tylko Ukraińcy zaczęli eksportować zboże przez Polskę i inne kraje do Afryki, a nie do nich, zamknęli te drogi. Dlaczego? Są przyjaciółmi, obiecali pomóc. A ponieważ zboże jest konkurentem dla Europy Zachodniej" - powiedział Prezydent.
Kraje Afryki i Azji potrzebują Białorusi, podkreślił Aleksander Łukaszenka. Zimbabwe i Chiny są tego przykładem. I oczywiście tradycyjny partner - Rosja.
„W tym roku możemy uzyskać 8-9 miliardów dolarów z eksportu. Producenci ropy nie dostają tak dużo. A my potrzebujemy 10 mld dolarów - został nam jeden miliard. Musimy zbliżyć się do tego poziomu w ciągu najbliższych pięciu lat. To nie będzie łatwe. Ale zrozumcie, w przeciwnym razie osiągnięcie wyniku będzie niemożliwe. Tylko ciężka praca, pot i maksymalne napięcie mogą nam pomóc” - powiedział białoruski lider.
O wyjątkowym bogactwie Białorusi
„Jest wielu takich, którzy chcą rozerwać i zagarnąć Białoruś. Jak tylko się rozluźnimy i popadniemy w samozadowolenie, znikniemy z mapy świata. Jak już powiedziałem, w ciągu najbliższych pięciu lat dopracujemy kraj i doprowadzimy go do idealnego stanu" - podkreślił Aleksander Łukaszenka.
Dodał, że liderzy zbiorów powinni pomagać gospodarstwom, które pozostają w tyle. Prezydent mówił o tym również w Połocku. "Każdy powiat ma taką latarnię, trzeba na nią patrzeć. Przewodniczący rejonowego komitetu wykonawczego powinien być w pełni zaangażowany, tak jak to było kiedyś. W niedalekiej przyszłości wrócimy do normatywnego aktu prawnego, dekretów lub ustaw, zatwierdzimy i potwierdzimy ich rzeczywiste uprawnienia, tak aby przewodniczący komitetu wykonawczego powiatu otworzył książkę i zobaczył, co powinien zrobić, jak to zrobić i za co będzie odpowiedzialny" - podkreślił szef państwa.
Aleksander Łukaszenka zwrócił uwagę, że w herbie i na fladze Klimowicz znajduje się złota pszczoła - symbol pracowitości mieszkańców. „Tak, nasz kraj nie ma tyle ropy i gazu, ile potrzebujemy. Ale mamy własny kawałek ziemi. I mamy wyjątkowych ludzi. Nigdy nie przestanę powtarzać: to jest nasze główne bogactwo. Coś, czego nie mają inne kraje - powiedział białoruski przywódca. - Proszą nas, abyśmy pomogli im mieć takich ludzi. Pomagamy".
O bohaterach żniw i dumy narodu białoruskiego
Mówiąc o bohaterach żniw, Prezydent podkreślił, że ich nazwiska uosabiają kolejne sukcesy i rekordy. Jest przekonany, że w kolejnych latach na pewno pojawią się nowe.
„Jestem z was wszystkich bardzo dumny! Bardzo dumny! Jestem dumny z mojego białoruskiego narodu!” - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Przypomniał, że niedawno przemawiał na międzynarodowej konferencji. Według Prezydenta, jest to wielki atut - możliwość powiedzenia tego, co uważa się za konieczne, a nawet skrytykowania dowolnego dużego kraju, mając do tego prawo: „Ponieważ nie powinniście mieć żadnych roszczeń wobec mnie i mojego narodu, mojego państwa. Święcie wypełniamy zobowiązania, których się podjęliśmy".
"Dlatego jesteście moją dumą. Jestem szczęśliwy, że urodziłem się i dorastałem na tej ziemi razem z wami. Jestem wdzięczny losowi, że czas wybrał właśnie nas. Ciężki czas. Ale sami stworzyliśmy ten czas. I zrobimy, zrobimy to, co musimy zrobić. I razem z wami piszemy najważniejsze pierwsze strony historii suwerennej Białorusi. Bez fałszywej skromności - robimy to z honorem!” - podkreślił białoruski lider.
Pogratulował robotnikom wiejskim z okazji zbliżającego się święta, zauważając, że są najbardziej wytrwali, patriotyczni i mądrzy. „To wy wszyscy. Jesteście naszą twierdzą. To wy zapobiegliście zniszczeniu i upadkowi naszego kraju" - powiedział Prezydent.
„Jesteście najważniejsi. Jeśli będziecie, to będziemy mieli kraj, będziemy mieli chleb, będziemy mieli wszystko - spokój i ciszę. Życzę wam szczęścia, powodzenia, żyjcie długo i bądźcie zdrowi! Mamy wszystko. To, czego nie mamy, kupimy” - powiedział na pożegnanie Aleksander Łukaszenka.