Rano przed wizytą w Uzbekistanie do udziału w szczycie SOW Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka wraz z biznesmenem Siergiejem Tietierinem rąbie drewno opałowe. O tym filmu jesienią 2022 roku w internecie zrobiło się głośno. Zbliżała się zimna pogoda, ceny gazu rosły. Zima nie zapowiadała nic dobrego. Europejczycy uznali, że kryzysu energetycznego nie da się ominąć. W tym czasie nazywano go już "apokalipsą". Co zrobić - presja sankcyjna na inne kraje ma również taką nieestetyczną stronę. Niecałe dwa miesiące po wydaniu filmu na Białorusi pojawi się nowa tradycja: organizowanie mistrzostw w rąbaniu drewna opałowego wśród pracowników mediów. Dziennikarze zaproponowali - Prezydent poparł. W tym wydaniu projektu YouTube BELTA "Po fakcie: decyzje Pierwszego" opowiemy, na co Prezydent radzi zwrócić uwagę dziewczynom przy wyborze męża, czy Aleksandrowi Łukaszence spodobał się białoruski topór i czym poczęstowano gości na tegorocznych mistrzostwach w rąbaniu drewna opałowego.
Jakie były pierwsze mistrzostwa w rąbaniu drewna opalowego wśród dziennikarzy
Miejsce na mistrzostwa wybrano malownicze. Brzeg zbiornika wodnego Wiacza. W pierwszym turnieju wzięły udział 22 drużyny. Warsztaty dla pracowników mediów prowadził Aleksander Łukaszenka.
"Szukamy pęknięcia i szukamy punktu, w którym chcemy uderzyć. I wzdłuż pęknięcia w kierunku środka. Wskazane jest rąbanie w taki sposób, aby klocek z podłoża nie spadał" - szczegółowo poinstruował głowa państwa w trakcie warsztatu.
Prezydent nie tylko pokazał, jak należy, ale także ocenił wysiłki uczestników. Komuś udzielił cennej rady. A kogoś pochwalił, co jest szczególnie cenne. Wtedy, w 2022 roku, był czas zarówno na przydatne porady, jak i osobiste historie.
Aleksander Łukaszenka wyjaśnił, dlaczego suche drewno należy ciąć na duże kawałki, i opowiedział historię ze swojego życia. "Pamiętam, że moja matka mieszkała już pod Mińskiem. Wiesz przecież, na wsi zawsze oszczędzano. Porąbię dla niej to drewno na opał, a ona zawsze: dlaczego mi posiekałeś zapałki? Mówię: a na czym polega problem? Szybko się spali! A to będzie się palić przez długi czas. Jeśli drewno opałowe jest wilgotne, takie właśnie jak ta brzoza, należy na mniejsze kawałki - szybciej wyschnie. Drewno musi być suche" - dodał Prezydent Białorusi.
Czym poczęstowano uczestników i co szczególnie spodobało się Łukaszence
Na świeżym powietrzu, a ponadto po ciężkim wysiłku fizycznym, apetyt u wszystkich jest oczywiście dobry. Szef kuchni Leonid Magdałow po pierwszych mistrzostwach w rąbaniu drewna opalowego obudził się sławny. Szaszłyki według jego przepisu próbował Prezydent. Aleksander Łukaszenka zauważył: nigdy nie jadł takich szaszłyków. Od tego czasu Leonid Magdałow nie zmienił przepisu na szaszłyki i nie planuje. Mówi, że w zasadzie nie ma żadnej tajemnicy w gotowaniu.
Leonid Magdałow przyznaje: kiedy podszedł Prezydent, nie było żadnych zmartwień. "Kiedy jestem w pracy - wtedy jestem w pracy. Taka jest zasada cateringu: jak to się mówi, w jadalni i w łaźni wszyscy są równi. Tak mnie wychowywano od dziecka. Kiedy gotujesz jedzenie, musisz to zrobić dobrze, smacznie i jakościowo dla każdego gościa" - jest pewien szef kuchni.
Atmosfera na mistrzostwach w rąbaniu drewna opałowego była świąteczna. Goście i uczestnicy bawili się, grała muzyka... Leonid Magdałow nawet nie zauważył, jak podszedł Prezydent. "Kiedy pytano o coś, odpowiadałem tak, jak jest, bez inscenizacji. Ale nawet nie wyobrażałem sobie, że coś takiego może się zdarzyć. Po wiadomościach ludzie oczywiście się dowiedzieli. Prawdopodobnie co drugi. Przechodnie pytali: to Pan? Mówię: tak, to ja" - zaznaczył szef kuchni.
W tym roku też nie obyło się bez smakołyków. Od frykasów po pieczoną dziczyznę. Zapachy odciągały uczestników od pracy, a kibiców - od wspierających sloganów.
"Gotuje się jeleń na rożnie. Chłopaki marynowali go w ciągu całej doby. Teraz dochodzi do smaku. Będzie bardzo soczyste mięso. Jest uzbecki pilaw. Wiemy, że w Uzbekistanie jest ponad 100 gatunków pilawów. To klasyczny pilaw. Na tej dużej pięćdziesięciometrowej patelni przygotowuje się szakszuka: mielone mięso, soczyste pomidory i jajka. Jajka będą jak sadzone, można powiedzieć, jajka w koszulkach" - przedstawił swój jadłospis kucharz Wasilij Lesik.
Jak Łukaszenka ocenił białoruski topór
Prezydent odwiedził także trzeci festiwal rąbania drewna opałowego. Przeprowadził warsztaty. A także dał praktyczne rady dla niezamężnych dziewcząt.
"Wybraliśmy topór, patrzymy na klocek. Zapamiętajcie! Zwłaszcza dziewczyny, aby nie wychodzić za mąż aby za kogo. Zawsze trzeba rąbać powoli. Wydychanie, wdech. I spojrzeć na klocek. Oto pęknięcie. I wzdłuż tego pęknięcia należy rozłupywać. Ponieważ natura wybrała, gdzie słabsze włókna trzymają. Oto ona określiła właśnie to" - wyjaśnił szef państwa.
Nawiasem mówiąc, w tym roku Aleksander Łukaszenka rąbał drewno opałowe białoruskim toporem. Prezydent instrument ocenił.
"Przecięliśmy na pół. Zrzucać na dół, aż pokroimy na małe kawałki, nie trzeba. Bo trzeba się schylać i cały czas podnosić. I zaczynamy rąbać na kawałki, których potrzebujemy. Patrzcie, nie rąbamy tutaj na środku, ale od samej krawędzi. Do najniższego punktu, do siebie. Wtedy się rozpadnie. To wszystko. Można jeszcze na pół" - powiedział białoruski lider podczas warsztatów.
"Chcę zaznaczyć, że w rękach Prezydenta jest topór produkcji białoruskiej" - zwrócił uwagę prezenter.
"Białoruskiej! Rzadko je chwalę, ale ten jest mniej więcej toporem. Ale jest nad czym pracować" - podkreślił Prezydent.
Co drużyna BELTA zapamiętała z zawodów
W tym roku na brzeg Wiaczy przybyły 34 drużyny. Ponad sto osób z całego kraju. Nie ma tu znaczenia, co robisz w swojej głównej pracy: montujesz wiadomości, piszesz teksty lub kręcisz filmy. Nawet delikatne tytułowe piękności wzięły topór w ręce.
Drużyna BELTA również wystąpiła. Natalia Jeremicz - szef działu wsparcia i rozwoju zasobów internetowych - już po raz trzeci wzięła udział w mistrzostwach. Nie przegapiła żadnego turnieju.
"Oczywiście jeździliśmy trenować. Ale nie uważam tego za gruntowne przygotowanie. Aby robić coś dobrze, musisz to robić przez cały czas. A jeśli od czasu do czasu, wynik oczywiście nie zadowoli. Przede wszystkim samego siebie. Ale doświadczenie jest, dzięki Bogu, życie na wsi zbiera żniwo. Niektórym może się to wydawać nieistotne, ale jeśli zwróciliście uwagę, wszyscy już zaczęli rąbać, a ja obracałam klocek. Po prostu nawet nie zauważyłam, że rąbanie drewna się zaczęło. Ponieważ stał krzywo. Teren jest taki - na zboczu. Bardzo niewygodne. Klocek, który należy porąbać, stoi po przekątnej od ciebie" - powiedziała Natalia Jeremicz.
"Nastrój jest piękny, atmosfera jest niesamowita. To bardzo czadowe wydarzenie, które pozwala nam spędzić czas z kolegami, lepiej się poznawać nie w środowisku pracy, ale w środowisku bardziej zrelaksowanym. Rozmawiać, kibicować naszym chłopakom i dziewczynom, wspierać ich. Bardzo dziękujemy za możliwość uczestnictwa dzisiaj i kibicowania naszemu zespołowi" - podzieliła się wrażeniami szefowa działu reklamy i marketingu przedsiębiorstwa "BELTA" Marta Olchowska.
Zawodnicy rywalizowali w różnych kategoriach: zwykłe rąbanie drewna opałowego, rąbanie klocków, rąbanie drewna po prezydencku i sztafeta. W tym roku pojawił się nowy konkurs - "Test wytrzymałości". Kobiety musiały rozłupywać klocek na dwie części żeliwną patelnią. Kibice mają swój konkurs. Tutaj, kto jest w czym dobry. W ruch szły plakaty, krzyczałki, oklaski. Wszystko po to, by wspierać kolegów.
"Dla mnie zawsze rąbanie drewna po prezydencku jest świętem. Jestem tu po raz trzeci. I za każdym razem uczucia są nie do opisania. Widać, że uczestnicy i kibice przyjeżdżają tu z bardzo radosnym nastrojem. I oczywiście, kiedy przyjeżdża Prezydent, to w ogóle święto. Wszyscy patrzą oczarowani i otrzymują warsztaty. Jako dziecko uwielbiałem rąbać drewno opałowe, a teraz zdarza się to od czasu do czasu. Jest coraz mniej okazji, ponieważ mieszkam w mieście. Nie mam domku letniskowego ani wioski. Ale jeśli to możliwe, na pewno rąbię drewno opałowe. Oczywiście nie tak jak Prezydent i nie tak jak nasi uczestnicy - robią to bardziej profesjonalnie" - uważa komentator redakcji gazety "7 dni" Aleksiej Gorbunow.
Gdzie kierują drewno opałowe po mistrzostwach
Mistrzostwa dały początek innej tradycji: pomagania innym. Drewno opałowe zostanie nieodpłatnie przekazane potrzebującym. To takie miłe. Tak po białorusku.
Jakie były pierwsze mistrzostwa w rąbaniu drewna opalowego wśród dziennikarzy
Miejsce na mistrzostwa wybrano malownicze. Brzeg zbiornika wodnego Wiacza. W pierwszym turnieju wzięły udział 22 drużyny. Warsztaty dla pracowników mediów prowadził Aleksander Łukaszenka.
"Szukamy pęknięcia i szukamy punktu, w którym chcemy uderzyć. I wzdłuż pęknięcia w kierunku środka. Wskazane jest rąbanie w taki sposób, aby klocek z podłoża nie spadał" - szczegółowo poinstruował głowa państwa w trakcie warsztatu.
Prezydent nie tylko pokazał, jak należy, ale także ocenił wysiłki uczestników. Komuś udzielił cennej rady. A kogoś pochwalił, co jest szczególnie cenne. Wtedy, w 2022 roku, był czas zarówno na przydatne porady, jak i osobiste historie.
Aleksander Łukaszenka wyjaśnił, dlaczego suche drewno należy ciąć na duże kawałki, i opowiedział historię ze swojego życia. "Pamiętam, że moja matka mieszkała już pod Mińskiem. Wiesz przecież, na wsi zawsze oszczędzano. Porąbię dla niej to drewno na opał, a ona zawsze: dlaczego mi posiekałeś zapałki? Mówię: a na czym polega problem? Szybko się spali! A to będzie się palić przez długi czas. Jeśli drewno opałowe jest wilgotne, takie właśnie jak ta brzoza, należy na mniejsze kawałki - szybciej wyschnie. Drewno musi być suche" - dodał Prezydent Białorusi.
Na świeżym powietrzu, a ponadto po ciężkim wysiłku fizycznym, apetyt u wszystkich jest oczywiście dobry. Szef kuchni Leonid Magdałow po pierwszych mistrzostwach w rąbaniu drewna opalowego obudził się sławny. Szaszłyki według jego przepisu próbował Prezydent. Aleksander Łukaszenka zauważył: nigdy nie jadł takich szaszłyków. Od tego czasu Leonid Magdałow nie zmienił przepisu na szaszłyki i nie planuje. Mówi, że w zasadzie nie ma żadnej tajemnicy w gotowaniu.
Leonid Magdałow przyznaje: kiedy podszedł Prezydent, nie było żadnych zmartwień. "Kiedy jestem w pracy - wtedy jestem w pracy. Taka jest zasada cateringu: jak to się mówi, w jadalni i w łaźni wszyscy są równi. Tak mnie wychowywano od dziecka. Kiedy gotujesz jedzenie, musisz to zrobić dobrze, smacznie i jakościowo dla każdego gościa" - jest pewien szef kuchni.
Atmosfera na mistrzostwach w rąbaniu drewna opałowego była świąteczna. Goście i uczestnicy bawili się, grała muzyka... Leonid Magdałow nawet nie zauważył, jak podszedł Prezydent. "Kiedy pytano o coś, odpowiadałem tak, jak jest, bez inscenizacji. Ale nawet nie wyobrażałem sobie, że coś takiego może się zdarzyć. Po wiadomościach ludzie oczywiście się dowiedzieli. Prawdopodobnie co drugi. Przechodnie pytali: to Pan? Mówię: tak, to ja" - zaznaczył szef kuchni.
W tym roku też nie obyło się bez smakołyków. Od frykasów po pieczoną dziczyznę. Zapachy odciągały uczestników od pracy, a kibiców - od wspierających sloganów.
"Gotuje się jeleń na rożnie. Chłopaki marynowali go w ciągu całej doby. Teraz dochodzi do smaku. Będzie bardzo soczyste mięso. Jest uzbecki pilaw. Wiemy, że w Uzbekistanie jest ponad 100 gatunków pilawów. To klasyczny pilaw. Na tej dużej pięćdziesięciometrowej patelni przygotowuje się szakszuka: mielone mięso, soczyste pomidory i jajka. Jajka będą jak sadzone, można powiedzieć, jajka w koszulkach" - przedstawił swój jadłospis kucharz Wasilij Lesik.
Jak Łukaszenka ocenił białoruski topór
Prezydent odwiedził także trzeci festiwal rąbania drewna opałowego. Przeprowadził warsztaty. A także dał praktyczne rady dla niezamężnych dziewcząt.
"Wybraliśmy topór, patrzymy na klocek. Zapamiętajcie! Zwłaszcza dziewczyny, aby nie wychodzić za mąż aby za kogo. Zawsze trzeba rąbać powoli. Wydychanie, wdech. I spojrzeć na klocek. Oto pęknięcie. I wzdłuż tego pęknięcia należy rozłupywać. Ponieważ natura wybrała, gdzie słabsze włókna trzymają. Oto ona określiła właśnie to" - wyjaśnił szef państwa.
Nawiasem mówiąc, w tym roku Aleksander Łukaszenka rąbał drewno opałowe białoruskim toporem. Prezydent instrument ocenił.
"Przecięliśmy na pół. Zrzucać na dół, aż pokroimy na małe kawałki, nie trzeba. Bo trzeba się schylać i cały czas podnosić. I zaczynamy rąbać na kawałki, których potrzebujemy. Patrzcie, nie rąbamy tutaj na środku, ale od samej krawędzi. Do najniższego punktu, do siebie. Wtedy się rozpadnie. To wszystko. Można jeszcze na pół" - powiedział białoruski lider podczas warsztatów.
"Chcę zaznaczyć, że w rękach Prezydenta jest topór produkcji białoruskiej" - zwrócił uwagę prezenter.
"Białoruskiej! Rzadko je chwalę, ale ten jest mniej więcej toporem. Ale jest nad czym pracować" - podkreślił Prezydent.
W tym roku na brzeg Wiaczy przybyły 34 drużyny. Ponad sto osób z całego kraju. Nie ma tu znaczenia, co robisz w swojej głównej pracy: montujesz wiadomości, piszesz teksty lub kręcisz filmy. Nawet delikatne tytułowe piękności wzięły topór w ręce.
"Oczywiście jeździliśmy trenować. Ale nie uważam tego za gruntowne przygotowanie. Aby robić coś dobrze, musisz to robić przez cały czas. A jeśli od czasu do czasu, wynik oczywiście nie zadowoli. Przede wszystkim samego siebie. Ale doświadczenie jest, dzięki Bogu, życie na wsi zbiera żniwo. Niektórym może się to wydawać nieistotne, ale jeśli zwróciliście uwagę, wszyscy już zaczęli rąbać, a ja obracałam klocek. Po prostu nawet nie zauważyłam, że rąbanie drewna się zaczęło. Ponieważ stał krzywo. Teren jest taki - na zboczu. Bardzo niewygodne. Klocek, który należy porąbać, stoi po przekątnej od ciebie" - powiedziała Natalia Jeremicz.
"Nastrój jest piękny, atmosfera jest niesamowita. To bardzo czadowe wydarzenie, które pozwala nam spędzić czas z kolegami, lepiej się poznawać nie w środowisku pracy, ale w środowisku bardziej zrelaksowanym. Rozmawiać, kibicować naszym chłopakom i dziewczynom, wspierać ich. Bardzo dziękujemy za możliwość uczestnictwa dzisiaj i kibicowania naszemu zespołowi" - podzieliła się wrażeniami szefowa działu reklamy i marketingu przedsiębiorstwa "BELTA" Marta Olchowska.
Zawodnicy rywalizowali w różnych kategoriach: zwykłe rąbanie drewna opałowego, rąbanie klocków, rąbanie drewna po prezydencku i sztafeta. W tym roku pojawił się nowy konkurs - "Test wytrzymałości". Kobiety musiały rozłupywać klocek na dwie części żeliwną patelnią. Kibice mają swój konkurs. Tutaj, kto jest w czym dobry. W ruch szły plakaty, krzyczałki, oklaski. Wszystko po to, by wspierać kolegów.
"Dla mnie zawsze rąbanie drewna po prezydencku jest świętem. Jestem tu po raz trzeci. I za każdym razem uczucia są nie do opisania. Widać, że uczestnicy i kibice przyjeżdżają tu z bardzo radosnym nastrojem. I oczywiście, kiedy przyjeżdża Prezydent, to w ogóle święto. Wszyscy patrzą oczarowani i otrzymują warsztaty. Jako dziecko uwielbiałem rąbać drewno opałowe, a teraz zdarza się to od czasu do czasu. Jest coraz mniej okazji, ponieważ mieszkam w mieście. Nie mam domku letniskowego ani wioski. Ale jeśli to możliwe, na pewno rąbię drewno opałowe. Oczywiście nie tak jak Prezydent i nie tak jak nasi uczestnicy - robią to bardziej profesjonalnie" - uważa komentator redakcji gazety "7 dni" Aleksiej Gorbunow.
Gdzie kierują drewno opałowe po mistrzostwach
Mistrzostwa dały początek innej tradycji: pomagania innym. Drewno opałowe zostanie nieodpłatnie przekazane potrzebującym. To takie miłe. Tak po białorusku.
"Każde państwo jest mocno zakorzenione w swoich tradycjach. Być może nasze dzisiejsze spotkanie na łonie natury z tymi najpotężniejszymi, najsilniejszymi ludźmi (a to przede wszystkim wieśniacy i leśnicy, to najsilniejsi ludzie) da nam dobry nastrój i zdrowie na długie lata" - powiedział Aleksander Łukaszenka na pierwszych mistrzostwach w rąbaniu drewna opałowego.