Projekty
Government Bodies
Flag Czwartek, 9 Maja 2024
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Prezydent
25 Kwietnia 2024, 21:04

"Bez zbędnych tekstów i emocji - fakty na stół". Łukaszenka odpowiedział na wszystkie pytania dotyczące tego, co dzieje się wokół Białorusi

Pierwszego dnia VII Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Narodowego, 24 kwietnia, w swoim przemówieniu szef państwa skupił się na kwestiach geopolitycznych, przygotowując w ten sposób grunt pod agendę następnego dnia i skupiając wszystkich na najważniejszych strategicznych decyzjach w sferze bezpieczeństwa narodowego - zatwierdzeniu Koncepcji Bezpieczeństwa Narodowego i Doktryny Wojskowej Białorusi. Wysłuchano sprawozdań sekretarza stanu Rady Bezpieczeństwa, ministra obrony i przewodniczącego Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego. Zanim jednak poinformowali oni delegatów OZN o tym, jak zostały opracowane dokumenty i jakie zasadniczo nowe przepisy zostały wprowadzone, Prezydent Białorusi, Przewodniczący OZN Aleksander Łukaszenka, zgodnie z obietnicą złożoną dzień wcześniej, przedstawił szczegółowy opis sytuacji wojskowej i politycznej w regionie Europy wschodniej.

"Uważam, że byłoby niewłaściwe, gdybym ja, Prezydent, nie wyraził swojej opinii, nie przekazał pełnej informacji na temat omawianych kwestii. Ponieważ wszystkie informacje o poważnym charakterze spływają do Prezydenta" - wyjaśnił Aleksander Łukaszenka.  

Według niego, materiały przedstawione przez głowę państwa są zwykle wysłuchiwane i omawiane wyłącznie na poziomie Rady Bezpieczeństwa, w ciszy, na zamkniętych posiedzeniach Prezydenta z blokiem bezpieczeństwa. "Ale dzisiaj musimy rozważyć i przyjąć dokumenty, które określają strategię przeciwdziałania ryzyku i zagrożeniom na następne dziesięciolecia. Dlatego bez zbędnych tekstów i emocji - fakty na stół! Słuchajcie, wyciągajcie wnioski, myślcie, podejmujcie decyzje" - powiedział białoruski przywódca.

Szef państwa zauważył, że delegaci wielokrotnie słyszeli, że sytuacja wojskowa i polityczna w regionie i na całym świecie jest oceniana przez polityków i ekspertów jako sytuacja kryzysowa z wstępnymi warunkami do przejścia do fazy globalnego konfliktu.

"Dzisiaj porozmawiamy o siłach i środkach, za pomocą których podsycane są zagrożenia dla naszego bezpieczeństwa narodowego. Głównym realnym zagrożeniem jest punkt zapalny w regionie - oczywiście Ukraina. Waszyngton robi wszystko, aby wciągnąć nasz kraj w konflikt.  Uruchomić mechanizm wciągania innych państw, czyli osłabić regiony Europy Zachodniej i Wschodniej" - podkreślił Aleksander Łukaszenka.

O sytuacji na froncie

Charakteryzując sytuację na froncie, szef państwa przypomniał o ciężkich walkach i ofiarach śmiertelnych, braku amunicji i żołnierzy w ukraińskiej armii. Jednocześnie zwrócił uwagę na ataki dronów na rosyjską infrastrukturę, pomoc finansową i wojskową ze strony USA. " Nie dać tych pieniędzy to zmarnować okazję do osłabienia nas i Rosji, - powiedział Prezydent. - Przeznaczenie przez Stany Zjednoczone 60 mld dolarów na wojnę jest najważniejszym czynnikiem eskalacji konfliktu na Ukrainie. I bardzo niebezpieczne jest to, że przydzielono pociski dalekiego zasięgu".

Z drugiej strony, dodał szef państwa, rosyjska armia jest wyposażona w nowoczesną broń i ma duże rezerwy w każdej brygadzie. Rosyjskie wojsko idzie naprzód, ale ten postęp jest bardzo powolny, powiedział Aleksander Łukaszenka.  

"Istnieje coś w rodzaju zugzwangu - ani oni, Ukraińcy, ani Rosjanie... Tak, jest ruch, ale nie taki, jakiego byśmy chcieli. Sytuacja patowa. Co należałoby zrobić w tej sytuacji?" - zastanawiał się Aleksander Łukaszenka.

O najlepszym momencie na negocjacje

Według Prezydenta, teraz jest najbardziej dogodna sytuacja do rozmów pokojowych. Można by zacząć od porozumień stambulskich, uważa szef państwa. "Nie oznacza to, że w wyniku negocjacji te porozumienia zostaną zaakceptowane przez strony lub staną się podstawą traktatu pokojowego. Nie. Ale można od nich zacząć i iść naprzód. Oczywiście traktat pokojowy nie będzie kopią tych porozumień. Traktat pokojowy będzie inny, ale od tego można zacząć" - powiedział szef państwa.

"Wszyscy wojskowi, zachodni szefowie wywiadu, politycy i głowy państw już mówią publicznie, że nie można pozwolić Putinowi wygrać. Jeśli twierdzicie, że to niemożliwe, to jest to właśnie ten dobry moment na negocjacje. Zremisujcie na tym etapie, - zasugerował Aleksander Łukaszenka. - Nie należy proponować radykalnych rozwiązań, takich jak formuła Wołodii Zełenskiego. Wydaje się patriotyczna i tak dalej, ale nie jest prawdziwa. Dziś Rosjanie nie opuszczą Krymu ani wschodnich regionów. Dlatego jeśli przed negocjacjami wysuwane są propozycje, które są nie do przyjęcia, oznacza to, że ta strona, która je wysuwa, nie jest gotowa do negocjacji".

"Znam nastroje ukraińskich wojskowych: mają już dość tej wojny. Ale nie mogą też podjąć samodzielnych działań, ponieważ za Prezydentem Zełenskim, który chce walczyć do ostatniego Ukraińca, stoją całe wojska NATO i cały blok zachodnioeuropejski oraz Stany Zjednoczone Ameryki. Sytuacja jest bardzo poważna. Ale według mnie, jeśli teraz nie będziemy negocjować, Ukraina z czasem straci swoją państwowość i może przestać istnieć, - powiedział białoruski przywódca. - Ukraina potrzebuje dziś pokoju. Świadczy o tym ucieczka mniej lub bardziej zdrowych, rozsądnych Ukraińców z kraju, aby nie trafić na front. Nikt nie chce dziś walczyć, więc musimy iść do pokoju".

O rosnącym stopniu nieprzyjazności NATO

"Amerykanom udało się stworzyć wizerunek wroga w osobie Moskwy i Mińska. Waszyngton stopniowo forsuje agresywne narracje przeciwko państwom białoruskim i rosyjskim, zwiększając stopień wrogości bloku NATO w naszym kierunku" - powiedział Aleksander Łukaszenka.

Waszyngton i Bruksela nadal tworzą pas nieprzyjaznych państw wokół Rosji poprzez rozszerzenie Sojuszu Północnoatlantyckiego, który objął Finlandię i Szwecję. "Inne kraje europejskie są następne w kolejce do przystąpienia do sojuszu. Cel jest znany. Z założenia na tej linii wszystko powinno stanąć w płomieniach, - powiedział Prezydent. - I musimy zrozumieć, że sytuacja wymaga najściślejszej kontroli we wszystkich sferach, od informacyjnej po wojskową. Każde nieostrożne słowo, każdy ruch - może rozpocząć się otwarta konfrontacja zbrojna, aż do użycia broni jądrowej. Dla tego wszystko jest gotowe".

Szef państwa zauważył, że USA zaczęły dostarczać Ukrainie rakiety dalekiego zasięgu bez żadnych warunków. Wcześniej Amerykanie przynajmniej ostrzegali, że broń ta nie może zostać użyta do uderzenia na terytorium Rosji. "A jeśli sytuacja stanie się groźna dla sytuacji wewnętrznej w Rosji, Rosja użyje całego posiadanego arsenału. To będzie apokalipsa" - powiedział.

Aleksander Łukaszenka zwrócił uwagę, że NATO nieustannie deklaruje potrzebę intensywnej militaryzacji Europy na polecenie Stanów Zjednoczonych. I nie chodzi tu o obronę czy odparcie jakiejś agresji. "Żebyście zrozumieli: nacisk kładzie się na budowanie potencjału ofensywnego" - podkreślił białoruski przywódca.

O trzech głównych rywalach Stanów Zjednoczonych

"Ludzie zawsze mają pytanie: czego chcą ci zachodni i Amerykanie? Powtarzam raz jeszcze: oni po prostu chcą Rosji w wojnie, aby oderwać ją od powstającego sojuszu z Chinami. Ten sojusz nie istnieje, ale nadchodzi. Okoliczności są takie, że zarówno Rosja, jak i Chiny muszą być razem. Amerykanie zdali sobie z tego sprawę - muszą wbić klin. Dlatego 60 miliardów dolarów (amerykańska pomoc dla Ukrainy - przyp. BELTA) to nie są dla nich pieniądze: walczcie i zabijajcie się nawzajem" - powiedział Aleksander Łukaszenka.

Prezydent dodał: "Dla Amerykanów Chiny i Rosja to nie wszyscy wrogowie i przeciwnicy. Dla samej Ameryki (odczuliśmy to za czasów Trumpa) bardzo poważnym rywalem jest sama Europa, Unia Europejska. Zwłaszcza, że jako alternatywę dla dolara, Europa odważyła się,  wprowadziła euro. To silna waluta. Amerykanie nie potrzebują przeciwników i konkurentów".

Dlatego, zdaniem głowy państwa, USA próbują "obciążyć" Unię Europejską wojną na Ukrainie: ogromne pieniądze są wydawane na militaryzację, podczas gdy obywatele krajów Unii Europejskiej są wysyłani na front i tam giną.

O budowaniu potencjału uderzeniowego i ofensywnego NATO  

Aleksander Łukaszenka zauważył, że 18 krajów NATO, w tym Polska i kraje bałtyckie, zamierzają w tym roku zwiększyć przydział środków wojskowych do ponad 2% PKB. Przywódcy Polski proponują zwiększenie kwoty środków przeznaczonych na zbrojenia do 3%, podczas gdy niektórzy już dziś mają ponad 3%. "Całkowity wolumen wydatków obronnych państw NATO w tym roku wyniesie około 1,2 bln euro po raz pierwszy w historii bloku" - podkreślił Prezydent.

Ponadto Bruksela zdecydowała o zwiększeniu liczby sił natychmiastowego reagowania do 300 tys. (obecnie 80 tys.), przekształceniu natowskiej misji ochrony przestrzeni powietrznej państw bałtyckich w operację wojskową oraz reorganizacji grup bojowych rozmieszczonych w Polsce i państwach bałtyckich w formacje typu brygadowego.

"W tym kontekście warto zauważyć początek praktycznej realizacji niemiecko-litewskiego porozumienia przewidującego wzmocnienie niemieckiej obecności wojskowej na Litwie. 8 kwietnia grupa operacyjna niemieckich Sił Zbrojnych została przerzucona do Wilna. Do jej zadań należy zbadanie miejsc, w których stacjonować będzie kontyngent oraz rozwiązanie kwestii związanych z przygotowaniami do sformowania sztabu brygady, co ma nastąpić do końca roku. Rozpoznanie, kierowanie i obsadzanie" - powiedział szef państwa.

Przypomniał, że formacja na poziomie brygady niemieckich Sił Zbrojnych będzie rozmieszczona na Litwie do 2028 roku, podobnie jak siły i środki Zjednoczonych Sił Zbrojnych NATO stacjonujące obecnie na terytorium Litwy w Rukli w ramach operacji " Wzmocniona obecność". Liczba żołnierzy będzie wynosić około 5000 osób.

"Powtarzam, ponad 64 tys. wojskowych Sił Zbrojnych USA (prawie białoruska armia), a także ponad 33 tys. żołnierzy NATO na stałe stacjonuje w Europie. Co oni tu robią? Jakiej Ameryki tutaj bronią? Do 20 tysięcy z nich jest skoncentrowanych w Polsce (blisko naszych granic) i w krajach bałtyckich. Te grupy wojsk są wyposażone w nowoczesną broń uderzeniową i są zdolne do przeprowadzania precyzyjnych uderzeń na obiekty na Białorusi i w zachodnich obwodach (Rosji - przyp. BELTA).

Obecnie ćwiczone są odpowiednie zadania. Strategiczne samoloty bombowe Sił Powietrznych USA, które regularnie latają w europejskim obszarze kontynentalnym (na przykład cztery amerykańskie bombowce strategiczne B-1B stacjonują w Hiszpanii), są wykorzystywane do ćwiczenia technik bombardowania ładunkami jądrowymi, w tym na terytorium naszego kraju. Szkolą się do użycia broni jądrowej" - zwrócił uwagę białoruski przywódca.

"Jest to odpowiedź dla tych, którzy wyją za granicą, zwłaszcza tych zbiegłych, krytykując nas za rozmieszczenie naszej broni jądrowej tutaj" - podkreślił Prezydent.

O zdolnościach nuklearnych NATO


"Waszyngton zintensyfikował, i to znacznie, działania mające na celu weryfikację gotowości do użycia komponentów triady nuklearnej Stanów Zjednoczonych. Taktyczna broń jądrowa rozmieszczona na terytorium państw członkowskich NATO jest modernizowana w przyspieszonym tempie" - zauważył Prezydent.

Szef państwa odniósł się do liczb. Według niego w bazach lotniczych w Europie umieszczono ponad 200 sztuk amunicji - pocisków i bomb. W bazie lotniczej Kleine-Brogel (Belgia) - 20 sztuk amunicji, Büchel ( Niemcy) - 20 sztuk, Aviano (Włochy) - 60 sztuk, Gedi (Włochy) - 30 sztuk, Incirlik (Turcja) - 50 sztuk, Volkel (Holandia) - 20 sztuk.

"Policzyliśmy je do jednego" - powiedział Aleksander Łukaszenka.

"W ubiegłym roku bomby jądrowe przechowywane w bazie lotniczej Volkel w Holandii zostały zastąpione nowoczesnymi, potężniejszymi głowicami. Obecnie trwają plany modernizacji taktycznej broni jądrowej w innych krajach. W przyszłości nie można wykluczyć rozmieszczenia taktycznych głowic nuklearnych na terytorium Wielkiej Brytanii. W drugiej połowie roku Biały Dom planuje rozmieścić wielozadaniowe myśliwce F-35 zdolne do przenoszenia taktycznej broni jądrowej w wysuniętej bazie lotniczej Lakenheath w Wielkiej Brytanii. Jeśli nie chcą eskalacji i są przeciwni użyciu broni jądrowej, to dlaczego to wszystko robią?" - zauważył Prezydent.

O możliwym teatrze działań wojskowych

Aleksander Łukaszenka powiedział, że Waszyngton nadal buduje swoje zdolności ofensywne w Europie. W związku z tym w grudniu 2023 r. na terytorium Polski uruchomiono amerykańskie bazy obrony przeciwrakietowej.

"Uważamy możliwość użycia rozmieszczonych tam pocisków manewrujących Tomahawk, zdolnych do rażenia celów na całej głębokości terytorium Białorusi i europejskiej części Federacji Rosyjskiej aż do Uralu, za realne zagrożenie dla nas. Jeśli jest to realne zagrożenie, musimy się mu przeciwstawić, - podkreślił Prezydent. - Odnotowaliśmy fakty ciągłego rozpoznania lotniczego i kosmicznego na kierunku wschodnim przez kraje zachodnie. Wykorzystywany jest praktycznie cały dostępny arsenał krajów NATO - od strategicznych samolotów zwiadowczych po bezzałogowe statki powietrzne, a także odpowiednie zdolności krajów partnerskich".
Szef państwa zauważył, że od zeszłego roku intensywność lotnictwa rozpoznawczego NATO wzrosła wielokrotnie. Średnio jest to 40-50 lotów samolotów tygodniowo. Od 2019 roku samoloty australijskich sił powietrznych są zaangażowane w kontrolę radarową przestrzeni powietrznej Białorusi i zachodnich regionów Rosji. "Czego oni tu chcą?" - zapytał retorycznie Prezydent.

"Wszystko to dzieje się na tle wysokiej aktywności wojskowej. Z roku na rok wzrasta liczba szkoleń operacyjnych i bojowych w Polsce i krajach bałtyckich. Jednocześnie w większości tych ćwiczeń biorą udział formacje wojskowe Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych i innych krajów zachodnich" - powiedział Aleksander Łukaszenka.

Trwająca obecnie w regionie europejskim seria ćwiczeń NATO i USA "Obrońca-2024" stała się bezprecedensowa pod względem zasięgu geograficznego oraz liczby zaangażowanych sił i środków: około 90 000 osób, do 15 000 sztuk sprzętu, około 300 samolotów i ponad 70 statków.

"Cele wydarzeń i charakter zadań do wykonania, które są planowane do końca maja, świadczą o tym, że Zachód uważa nasz region za potencjalny teatr operacji wojskowych. Wróg został zidentyfikowany: Rosja i Białoruś" - powiedział szef państwa.

Jak i dlaczego Polska i kraje Bałtyckie są militaryzowane

„Widzimy, jak po drugiej stronie naszej zachodniej granicy w przyspieszonym tempie unowocześniają się lotniska, bazy morskie, poligony, powstają zaawansowane bazy do wcześniejszego rozmieszczania i przechowywania sprzętu, broni i materiałów. Na dziś na terenie Polski i krajów Bałtyckich zakończono modernizację pięciu lotnisk, dwóch baz morskich oraz sześciu dużych poligonów” – zauważył Aleksander Łukaszenka.

Ponadto w Polsce uruchomiony został kompleks logistyczno-techniczny, tj. stworzono warunki do wyposażenia w broń i sprzęt grupy bojowej brygady pancernej Sił Lądowych USA. Tym samym osada Powidz zapewnia składowanie prawie 3 tysięcy jednostek sprzętu wojskowego.

„Jeśli chodzi o jednostki bojowe Polskich Sił Zbrojnych na granicy z Białorusią, pod pretekstem wzmocnienia bezpieczeństwa wojsko rozwiązuje zadania rozpoznawcze i dywersyjne, to Polska zamierza stworzyć „najpotężniejsze siły lądowe w Europie”. Oczywiście przy wsparciu wojskowo-technicznym Stanów Zjednoczonych – powiedział Prezydent. – Warszawa stopniowo zwiększa liczebność swoich Sił Zbrojnych: do 2035 r. planuje się je zwiększyć do 300 tys. ludzi (obecnie jest ich niewiele ponad 190 tys.). W tej biednej Polsce też nie ma pracy, są duże problemy cywilne. O jakich bitwach im się marzy? Kto je zapewni? Przecież do wojny potrzebna jest potężna gospodarka, a oni siedzą na dotacjach Unii Europejskiej i pomocy Stanów Zjednoczonych Ameryki”.

W strukturze Polskich Sił Lądowych tworzony jest korpus wojskowy, którego gotowość operacyjna zostanie osiągnięta do września tego roku. „Dla osób niewojskowych wyjaśnię, co oznacza gotowość operacyjna – nawet jutro do walki, jak na froncie. Pełna gotowość bojowa, w pełni rozmieszczona – podkreślił głowa państwa. – To prawie tak, jak przenieśliśmy kilka batalionów z Witebska i obecnie stoimy łeb w łeb z batalionami NATO w pełnej gotowości operacyjnej, gotowymi do opuszczenia miejsc rozmieszczenia w ciągu trzech godzin”.

Nowoczesne modele sprzętu wojskowego trafiają do nowych formacji zmechanizowanych Wojska Polskiego. Polska kończy proces formowania wojsk obrony terytorialnej. Dowództwo tego rodzaju Sił Zbrojnych melduje o osiągnięciu pełnej gotowości operacyjnej. Do chwili obecnej utworzono 15 z 18 brygad oraz ośrodek szkolenia żołnierzy obrony terytorialnej. Działania mające na celu utworzenie pozostałych trzech brygad mają zakończyć się jeszcze w tym roku.

„Doposażając Siły Zbrojne, Polska koncentruje się na zakupie nowoczesnych samolotów bojowych, bezzałogowych statków powietrznych, pojazdów opancerzonych, systemów rakietowych wielokrotnego startu i przeciwlotniczych systemów rakietowych produkcji zagranicznej i krajowej. Ponadto polskie kierownictwo zamierza zawrzeć kontrakty na dostawę amerykańskich śmigłowców szturmowych AH-64 „Apache” (aż 96 sztuk) – powiedział Aleksander Łukaszenka. – Po co im to w ogóle potrzebne? Z terytorium Białorusi nie powinni oczekiwać żadnych aktywnych, agresywnych działań przeciwko państwu polskiemu i narodowi. Nie potrzebujemy tego”.

Łączna kwota finansowania programów modernizacji technicznej polskiej armii do 2035 roku wynosi 133 miliardy dolarów. „Czy Polacy wiedzą, że od każdego członka rodziny, łącznie z dziećmi, zostanie potrącone aż 4 tys. dolarów?” – zauważył Prezydent.

Z kolei kraje Bałtyckie, w celu wzmocnienia swojego potencjału militarnego, kierują swoje główne wysiłki na poprawę infrastruktury wojskowej, zwiększenie wydatków na cele wojskowe, zwiększenie siły bojowej i liczebnej narodowych sił zbrojnych, przy jednoczesnym doposażeniu w nowoczesne modele wyposażenia wojskowego. W szczególności w przyszłości wszystkie kraje Bałtyckie zostaną uzbrojone w amerykańskie HIMARS MLRS.

Na szczególną uwagę zasługuje decyzja władz litewskich o utworzeniu w strukturze Sił Zbrojnych formacji szczebla dywizji. Będzie się opierać na wszystkich brygadach lądowych, a w jego skład wejdą także czołgi (wraz z dostawą niemieckich czołgów Leopard), artyleria (będzie uzbrojona w zakupione w USA HIMARS MLRS) oraz jednostki wsparcia. Zakończenie tych działań ma nastąpić do 2030 roku.

„Jest oczywiste, że terytorium Polski i krajów Bałtyckich celowo zamienia się w poligon wojskowy do jego ewentualnego wykorzystania przez blok NATO, czyli  zrobiono prawie wszystko, aby przygotować kierownictwo sojuszu na decyzję o użyciu siły wojskowej, w tym ekstremalnej siły wojskowej” – stwierdził białoruski przywódca.

O pompowaniu Ukrainy bronią i cynicznym porozumieniu

Ze względu na poziom zagrożenia militarnego w regionie głowa państwa zwrócił szczególną uwagę na konflikt zbrojny na Ukrainie. „Koalicja państw zachodnich celowo to przeciąga – stwierdził Aleksander Łukaszenka. – Zmienili samą Ukrainę w narkomana, którego trzyma się na krótkiej smyczy obietnicami nowej dawki dodatkowej broni, w tym broni dalekiego zasięgu, oraz zastrzyków finansowych.”

Przypomniał, że na początku kwietnia br. podczas brukselskiego spotkania ministrów spraw zagranicznych NATO zaproponowano utworzenie tzw. misji na Ukrainę z odrębnym budżetem na około 100 miliardów dolarów na pięć lat. „Widzicie, jak Amerykanie przenoszą obciążenia finansowe na Europę?” – zauważył Prezydent. Składki na te potrzeby mają być dzielone proporcjonalnie do produktu krajowego brutto krajów bloku.

„To jest porozumienie, o którym mówiłem wczoraj (dzień wcześniej na posiedzeniu Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Narodowego Prezydent powiedział, że rząd ukraiński zniżył się do porozumienia z Zachodem, wymieniając broń za życie Ukraińców. – not. BELTA). Innymi słowy, jest to zapłata za możliwość kontynuowania konfrontacji z Federacją Rosyjską, za aktywną działalność sabotażową i terrorystyczną zarówno w regionach Rosji graniczących z Ukrainą, jak i w głębi terytorium Rosji” – powiedział głowa państwa. 

O napiętej sytuacji na południowych granicach i planach uciekinierów

Prezydent mówiąc o sytuacji na południowych granicach Białorusi określił ją jako napiętą: „W bezpośrednim sąsiedztwie granicy z Białorusią skupia się znaczna grupa armii ukraińskiej – około 120 tys. osób (terytorialnych i wojskowych), w obszarach przygranicznych przeprowadzono zestaw działań w celu utworzenia systemu linii obronnych, obszarów i pozycji, które są stale ulepszane.”

Granica z Białorusią po stronie ukraińskiej jest całkowicie zaminowana. Istnieją całodobowe wywiady wszelkiego rodzaju skierowane przeciwko naszemu krajowi. Odnotowuje się systematyczne działania prowokacyjne i demonstracyjne ukraińskiego personelu wojskowego wobec przebywających na pograniczu pracowników białoruskich służb granicznych, w tym naruszenia granicy państwowej.

„Prawdopodobieństwo zbrojnych prowokacji ze strony ukraińskich jednostek, które mogą przerodzić się w incydenty na granicy, jest dość wysokie – powiedział Aleksander Łukaszenka. – A nasi wstrząsacze reżimu naprawdę nie mogą się tego doczekać w kontekście rozmów o możliwym zniesieniu zakazu stosowania kary śmierci w Rosji (powstały po ostatnim ataku terrorystycznym w Rosji). Nasi uciekinierzy wystosowali nowy apel. Nasze "cichószki-łochószki" wezwały do zniszczenia Białorusi – ani mniej, ani więcej. Cytat: "Białoruś pozostaje ostatnim krajem w Europie, w którym stosuje się karę śmierci. Musi zostać zniszczona…” – stwierdził głowa państwa.

„Są naprawdę gotowi zrobić wszystko dla zmiany władzy na Białorusi – kontynuował Prezydent. – Teraz dostosowują główne kierunki scenariusza siłowego odpowiednich działań. Udoskonalają tzw. plan "Peramoga 2.0". Nacisk kładziony jest na organizację "ruchu narodowo-wyzwoleńczego" na terytorium Białorusi”.

Ci „pracownicy podziemia” są w naszym kraju identyfikowani i mówi się o nich publicznie. Głowa państwa zauważył, że monitorują także, jak po drugiej stronie granicy Amerykanie przygotowują „białoruską armię wyzwoleńczą”, której podstawą powinien być tzw. pułk Kalinowskiego i inne „formacje ochotnicze”.

Jako przykład takiej interakcji podał niedawny nalot w Biełgorodzie: „Bazował on na rosyjskim korpusie ochotniczym i białoruskim korpusie ochotniczym, po uderzeniu artyleryjsko-rakietowym na te siły (a według niektórych źródeł było ich ok 3 tys.), nasz ucierpiał, rosyjski korpus ochotniczy też. Zginęło mnóstwo ludzi.”

Ponadto kontynuowany jest nabór do odpowiednich jednostek radykalnie myślących obywateli Białorusi oraz ich szkolenie w Polsce, krajach Bałtyckich i innych krajach europejskich. Nabyte umiejętności ćwiczą m.in. poprzez udział w działaniach wojennych na terytorium Ukrainy.

"Punkty dyslokacji znamy do milimetra. I ilość" – zauważył Aleksander Łukaszenka. Według niego, nabyte umiejętności ci zwerbowani żołnierze ćwiczą m.in. poprzez udział w działaniach bojowych na terytorium Ukrainy. "Oczywiście nie chcieliby walczyć. Chcielibyśmy uczyć się w obozach, ale Ukraińcy też nie są głupcami: "Jeśli chcecie zdobyć doświadczenie – na front, nie pójdziecie na front – nie będziemy karmić". To oni walczą" – powiedział Prezydent.

Głowa państwa, mówiąc o tym, co robią białoruscy uciekinierzy za granicą, wspomniał o ich "wyborach" do "Rady Koordynacyjnej", pewnego odpowiednika parlamentu na wygnaniu: "Nawet dotarli do "kalinowców". Tam już w ogóle doszło do załamania. Nie mogą się tam umówić, zwłaszcza w sprawach politycznych. Nie wiedzą, kogo nominować. Jeden jest nominowany dziś wieczorem, jutro rano usuwany ze stanowiska, wyrzucany z tzw. pułku, wybierany jest nowy".

"Gryzienie i walka. I chcą nam zorganizować tutaj "Ruch Wyzwolenia Narodowego" – powiedział Aleksander Łukaszenka.

„Ci ludzie szkolący się na Ukrainie nie są oczywiście bojownikami ideologicznymi. To najemnicy i zdrajcy. Rozmowa z nimi nie będzie długa” – podkreślił Aleksander Łukaszenka.

O Koncepcji Bezpieczeństwa Narodowego i Doktrynie Wojskowej

Odnosząc się do głównych punktów porządku obrad – zatwierdzenia Koncepcji Bezpieczeństwa Narodowego i Doktryny Wojskowej Białorusi – głowa państwa wyjaśnił znaczenie i treść tych dokumentów.

„Odzwierciedlają kluczowe zmiany w światowej sytuacji militarno-politycznej, poglądy narodowe na temat utrzymania międzynarodowego pokoju i stabilności, zapewnienia bezpieczeństwa militarnego naszego kraju i jego obrony zbrojnej. Postanowienia dotyczące harmonii publicznej, nienaruszalności podstaw demokracji i państwa prawnego są zapisane” – Prezydent przedstawił kluczowe stanowiska.

Według niego nad Koncepcją Bezpieczeństwa Narodowego pracowali wszyscy, którym zależy na przyszłości kraju „Oczywiście nie wszystkie mechanizmy ochrony interesów narodowych i bezpieczeństwa narodowego zostały poddane dyskusji. Aby zrozumieć powagę i wagę tej Koncepcji, warto wiedzieć: w trakcie opracowywania dokumentu przyjmuje się zamknięty akt prawny, który ustanawia tzw. system wskaźników dla wszystkich sfer życia (politycznej, gospodarczej, wojskowej i innych) – określił głowa państwa. – Na podstawie tych wskaźników oceniamy stan bezpieczeństwa narodowego w różnych odstępach czasu, badamy, jak się sprawy mają w tym lub innym obszarze, wyciągamy odpowiednie wnioski i zgłaszamy je narodowi białoruskiemu.”

Prezydent wyjaśnił, że samo umieszczenie poszczególnych przepisów w Koncepcji o charakterze ogólnym nie wystarczy: „Musimy monitorować, jak zmienia się sytuacja, jak realizowane są określone przez nas priorytety i jakie środki zaradcze należy zastosować."

Rezultatem, jak wyjaśnił Aleksander Łukaszenka, jest kompleksowy przegląd rozwoju państwa na pewnym etapie. Tak naprawdę te dwa dokumenty – Koncepcja i jej niepubliczna część – tworzą jedną całość.

„Do nas należy rozwiązanie złożonych problemów określonych w Koncepcji i Doktrynie. Bo, jak powiedzieliśmy: „Czas nas wybrał! – podkreślił Aleksander Łukaszenka, podsumowując swoje wystąpienie. – Nie straszę was, jak wielu to zacznie mówić, ale także nie mamy prawa ukrywać przed wami informacji. Sytuacja jest poważna”.


TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi