1 października, Mińsk /Kor. BELTA/. W rozmowie z polskim byłym sędzią Tomaszem Szmydtem w ramach projektu „W temacie” na kanale YouTube BELTA, polski inżynier Bartłomiej Grzelec opowiedział o sytuacji na granicy białorusko-polskiej i podzielił się swoją opinią na temat tego, do czego może doprowadzić pozwolenie polskim funkcjonariuszom na strzelanie do migrantów.
„Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest działaniem wielopłaszczyznowym. NATO i polskie siły zbrojne wysyłają pewne impulsy emocjonalne, aby ludzie nie zdawali sobie sprawy z tego, co dzieje się na granicy. Z drugiej strony dzieje się to również wewnątrz polskiego społeczeństwa” - powiedział Bartłomiej Grzelec.
Polski inżynier zwrócił uwagę, że funkcjonariusze mogą otworzyć ogień nie tylko do uchodźców, ale także do cywilów, którzy znajdują się w strefie przygranicznej. Jednocześnie, jak zasugerował Bartłomiej Grzelec, informacje o tym, co dzieje się na granicy nie docierają do zwykłych Polaków. „Chociaż mam nadzieję, że jakaś część ludzi, w których zostało jeszcze trochę ludzkości i mądrości, oczywiście wszystko widzi i rozumie. Że to jest pewien proces patologizacji munduru i polskiego żołnierza. Jeżeli polski żołnierz używa broni wobec osoby, która nie jest uzbrojona, czyli cywila, to oznacza to pewnego rodzaju zboczenie w jego głowie” - mówi inżynier.
Bartłomiej Grzelec uważa więc, że w przyszłości nie będzie problemem dla polskiego żołnierza wykorzystanie broni do innych celów. Inżynier wymienił jako jeden z nich możliwą prowokację przeciwko Białorusi z udziałem grup terrorystycznych zbiegłych białoruskich radykałów. „To nie będzie dla nich problem. Ci ludzie w ogóle nie rozumieją, czym jest honor, czym jest prawdziwa Ojczyzna” - podsumował polski inżynier.
„Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest działaniem wielopłaszczyznowym. NATO i polskie siły zbrojne wysyłają pewne impulsy emocjonalne, aby ludzie nie zdawali sobie sprawy z tego, co dzieje się na granicy. Z drugiej strony dzieje się to również wewnątrz polskiego społeczeństwa” - powiedział Bartłomiej Grzelec.
Polski inżynier zwrócił uwagę, że funkcjonariusze mogą otworzyć ogień nie tylko do uchodźców, ale także do cywilów, którzy znajdują się w strefie przygranicznej. Jednocześnie, jak zasugerował Bartłomiej Grzelec, informacje o tym, co dzieje się na granicy nie docierają do zwykłych Polaków. „Chociaż mam nadzieję, że jakaś część ludzi, w których zostało jeszcze trochę ludzkości i mądrości, oczywiście wszystko widzi i rozumie. Że to jest pewien proces patologizacji munduru i polskiego żołnierza. Jeżeli polski żołnierz używa broni wobec osoby, która nie jest uzbrojona, czyli cywila, to oznacza to pewnego rodzaju zboczenie w jego głowie” - mówi inżynier.
Bartłomiej Grzelec uważa więc, że w przyszłości nie będzie problemem dla polskiego żołnierza wykorzystanie broni do innych celów. Inżynier wymienił jako jeden z nich możliwą prowokację przeciwko Białorusi z udziałem grup terrorystycznych zbiegłych białoruskich radykałów. „To nie będzie dla nich problem. Ci ludzie w ogóle nie rozumieją, czym jest honor, czym jest prawdziwa Ojczyzna” - podsumował polski inżynier.