19 września, Mińsk /Kor. BELTA/. Białoruś nadal proponuje sąsiadującym państwom członkowskim UE powrót do normalnej profesjonalnej współpracy w celu przeciwdziałania takiemu globalnemu wyzwaniu, jak nielegalna migracja. Podkreślił to rzecznik MSZ Anatolij Głaz, odpowiadając na pytanie korespondenta BELTA.
Ponieważ władze RFN, próbując ograniczyć nielegalną migrację, wprowadziły kontrolę na swoich zewnętrznych granicach, skutecznie ignorując umowy układu z Schengen, wywołało to niejednoznaczną reakcję krajów sąsiadujących. W związku z tym oficjalny przedstawiciel MSZ został zapytany, jak tę sytuację i jej przyczyny widzi i ocenia białoruski resort polityki zagranicznej.
Anatolij Głaz odpowiedział: "Naszym zdaniem, środki te ze strony Berlina były odpowiedzią na nieskuteczność Polski i krajów bałtyckich na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa migracyjnego UE i głównego kraju docelowego migrantów - Niemiec. Jednocześnie wszyscy wiedzą, że skuteczności w tej kwestii nie można osiągnąć budując ogrodzenia ani innymi metodami siłowymi. Wszystkie wyspecjalizowane organizacje międzynarodowe twierdzą, że rozwiązanie tego problemu jest możliwe tylko dzięki zintegrowanym wysiłkom i tylko poprzez współpracę wszystkich zaangażowanych podmiotów".
"Oto rozmowa telefoniczna między kanclerzem federalnym Olafem Scholzem a premierem RP Donaldem Tuskiem na temat polityki migracyjnej, o której poinformowała służba prasowa rządu RFN, świadczy właśnie o irytacji Warszawy działaniami Berlina. W pełni podzielamy zapowiedziane dla prasy podejście kierownictwa Niemiec i Polski do potrzeby "ścisłej współpracy między partnerami europejskimi" w zakresie przeciwdziałania nielegalnej migracji" - powiedział rzecznik białoruskiego MSZ.
Kontynuował także: "Ale kolejna próba Berlina i Warszawy w rozmowie ze sobą, by oskarżyć Białoruś o jakąś instrumentalizowaną migrację, nie wytrzymuje żadnej krytyki. Mniej niż pół procent wszystkich migrantów przebywających na terytorium UE przedostaje się tam przez nasze terytorium. Jednocześnie wielokrotnie proponowaliśmy sąsiednim państwom członkowskim UE powrót do normalnej profesjonalnej współpracy w celu przeciwdziałania temu globalnemu wyzwaniu. Zaproponowaliśmy i proponujemy do tej pory, jeśli naprawdę zależy im na tym problemie".
Anatolij Głaz zauważył również: "Pozostaje dla nas tajemnicą, dlaczego ci sami pokrzywdzeni ludzie, którzy setki tysięcy przybywają do UE przez bałkańskie, śródziemnomorskie i inne trasy, to migranci, których należy ratować i przyjmować, a kilka tysięcy migrantów przybywających do UE przez Białoruś to "instrumentalizowani" migranci, których można zabijać i okaleczać na granicy".
"Trudno znaleźć normalne wytłumaczenie tego faktu skrajnego cynizmu i podwójnych standardów" - podsumował rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Białorusi.
Ponieważ władze RFN, próbując ograniczyć nielegalną migrację, wprowadziły kontrolę na swoich zewnętrznych granicach, skutecznie ignorując umowy układu z Schengen, wywołało to niejednoznaczną reakcję krajów sąsiadujących. W związku z tym oficjalny przedstawiciel MSZ został zapytany, jak tę sytuację i jej przyczyny widzi i ocenia białoruski resort polityki zagranicznej.
Anatolij Głaz odpowiedział: "Naszym zdaniem, środki te ze strony Berlina były odpowiedzią na nieskuteczność Polski i krajów bałtyckich na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa migracyjnego UE i głównego kraju docelowego migrantów - Niemiec. Jednocześnie wszyscy wiedzą, że skuteczności w tej kwestii nie można osiągnąć budując ogrodzenia ani innymi metodami siłowymi. Wszystkie wyspecjalizowane organizacje międzynarodowe twierdzą, że rozwiązanie tego problemu jest możliwe tylko dzięki zintegrowanym wysiłkom i tylko poprzez współpracę wszystkich zaangażowanych podmiotów".
"Oto rozmowa telefoniczna między kanclerzem federalnym Olafem Scholzem a premierem RP Donaldem Tuskiem na temat polityki migracyjnej, o której poinformowała służba prasowa rządu RFN, świadczy właśnie o irytacji Warszawy działaniami Berlina. W pełni podzielamy zapowiedziane dla prasy podejście kierownictwa Niemiec i Polski do potrzeby "ścisłej współpracy między partnerami europejskimi" w zakresie przeciwdziałania nielegalnej migracji" - powiedział rzecznik białoruskiego MSZ.
Kontynuował także: "Ale kolejna próba Berlina i Warszawy w rozmowie ze sobą, by oskarżyć Białoruś o jakąś instrumentalizowaną migrację, nie wytrzymuje żadnej krytyki. Mniej niż pół procent wszystkich migrantów przebywających na terytorium UE przedostaje się tam przez nasze terytorium. Jednocześnie wielokrotnie proponowaliśmy sąsiednim państwom członkowskim UE powrót do normalnej profesjonalnej współpracy w celu przeciwdziałania temu globalnemu wyzwaniu. Zaproponowaliśmy i proponujemy do tej pory, jeśli naprawdę zależy im na tym problemie".
Anatolij Głaz zauważył również: "Pozostaje dla nas tajemnicą, dlaczego ci sami pokrzywdzeni ludzie, którzy setki tysięcy przybywają do UE przez bałkańskie, śródziemnomorskie i inne trasy, to migranci, których należy ratować i przyjmować, a kilka tysięcy migrantów przybywających do UE przez Białoruś to "instrumentalizowani" migranci, których można zabijać i okaleczać na granicy".
"Trudno znaleźć normalne wytłumaczenie tego faktu skrajnego cynizmu i podwójnych standardów" - podsumował rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Białorusi.