4 lipca, Mińsk /Kor. BELTA/. Przystępując do Szanghajskiej Organizacji Współpracy, Białoruś tworzy możliwość znalezienia się przy stole zwycięzcy. Taką opinią podzieliła się rosyjski politolog i orientalista Karine Gevorgyan w projekcie "W temacie" na kanale YouTube BELTA, odpowiadając na pytanie, jakie perspektywy otworzą się dla SOW, gdy Białoruś stanie się pełnoprawnym członkiem organizacji.
"W obecnych absurdalnych okolicznościach pojawiają się jak na razie tylko formaty. SOW i BRICS to nadal formaty. Moim zdaniem mogą one uzyskać status prawdziwych efektywnych instytucji na drugim etapie. Pierwszym etapem jest przejście od pokoju do wojny, czego obecnie jesteśmy świadkami. W takich okolicznościach hiperracjonalność, chciwe instynkty i głupota są coraz silniejsze. Jest to wyraźnie widoczne" - powiedziała Karine Gevorgyan.
Politolog zwróciła uwagę na niedawną debatę między Joe Bidenem a Donaldem Trumpem w USA: "Nie ma znaczenia, kto za tym stał i dlaczego sami demokraci wystawili Bidena. To nie ma teraz znaczenia. Ważne jest to, że w każdym przypadku pokazuje to degradację instytucji wewnątrz kraju".
"W obecnych absurdalnych okolicznościach pojawiają się jak na razie tylko formaty. SOW i BRICS to nadal formaty. Moim zdaniem mogą one uzyskać status prawdziwych efektywnych instytucji na drugim etapie. Pierwszym etapem jest przejście od pokoju do wojny, czego obecnie jesteśmy świadkami. W takich okolicznościach hiperracjonalność, chciwe instynkty i głupota są coraz silniejsze. Jest to wyraźnie widoczne" - powiedziała Karine Gevorgyan.
Politolog zwróciła uwagę na niedawną debatę między Joe Bidenem a Donaldem Trumpem w USA: "Nie ma znaczenia, kto za tym stał i dlaczego sami demokraci wystawili Bidena. To nie ma teraz znaczenia. Ważne jest to, że w każdym przypadku pokazuje to degradację instytucji wewnątrz kraju".
Zdaniem Karine Gevorgyan, na tym etapie jest zbyt wcześnie, aby tworzyć formaty podobne do konferencji jałtańskiej i opisywać kontury zwycięstwa i warunki nowego porządku światowego. "Niemniej jednak sensowne jest położenie fundamentów. Dlatego uważam, że jest to całkiem uzasadnione. Na razie Białoruś nie przyjmuje na siebie żadnych specjalnych zobowiązań, ale stwarza sobie możliwość zasiadania przy stole zwycięzcy" - podsumowała politolog.