3 grudnia, Mińsk /Kor. BELTA/. W projekcie "W temacie" na kanale YouTube BELTA, szef Centrum Informacji Naukowej i Analitycznej Instytutu Orientalistyki Rosyjskiej Akademii Nauk, generał-major rezerwy Nikołaj Płotnikow wyraził opinię na temat tego, jakie stanowisko ma obecnie Zachód w kontekście oceny armii rosyjskiej i białoruskiej, a także skłonności Zachodu do potępienia Federacji Rosyjskiej i niezdolności do krytycznej oceny samego siebie.
Omawiając ranking sił zbrojnych wszystkich państw świata, w którym Rosja zajęła 1. miejsce, a Białoruś - 12., Nikołaj Płotnikow zauważył: "Kiedy spojrzałem, myślę: tak, teraz się zacznie. Teraz będą ogłaszać wzrost zagrożenia ze strony Rosji i przyłączającej się do niej Białorusi. Dlatego trzeba wybić więcej pieniędzy na kompleks wojskowo-przemysłowy, rozwój armii, tworzenie nowych baz i tak dalej i tak dalej. Tak myślę".
"Ostatnio Pistorius, minister obrony Niemiec, powiedział: Rosja rozprawi się z Ukrainą i zajmie się Europą. Ależ nie potrzebujemy Europy, niczego tam nie ma. Co, powinniśmy zabrać Europę i karmić tych migrantów, którzy tam przybyli? Mamy dość swoich problemów" - powiedział ekspert.
Zwrócił również uwagę na to, że działania bojowe w Ukrainie pomogły w rozwoju armii rosyjskiej: "Ujawniły, po pierwsze, wady (w każdej nie walczącej armii poważnych (pytań - not. BELTA) dużo się gromadzi). Co trzeba było zrobić w zakresie rozwoju sprzętu, uzbrojenia, w tym broni na nowych zasadach fizycznych. Dlatego, oczywiście, teraz wygląd rosyjskiej armii zmienił się pod wieloma względami". Nikołaj Płotnikow zwrócił uwagę, że doświadczenie działań bojowych w Ukrainie jest badane w wielu krajach.
"Na Zachodzie dużo się teraz mówi: "Ratunku, ratunku! Pojawili się Północnokoreańczycy". Niedawno spotkaliśmy się w Stambule z grupą Amerykanów, brytyjskich ekspertów, i oni zaczęli: "To eskalacja, to zagrożenie dla świata, rozprawicie się z Ukrainą i zajmiecie się..." A my mamy wszystkie ruchy zapisane, pokazujemy im listę 400 obywateli różnych państw obcych, którzy zostali zlikwidowani w Ukrainie przez nasze siły zbrojne (nazwisko, nawet odnośnie niektórych stary stopień wojskowy znaleziono, skąd przybył, gdzie służył, kiedy został zabity). A jak to rozumieć? Na to nasze pytanie - (odpowiedź - not. BELTA): "To jest rosyjska propaganda". A ja mówię: "Teraz obejrzyjcie filmy z mediów społecznościowych, które ci faceci (zwłaszcza wielu Kolumbijczyków, Amerykanów) zrobili i porozżucali w Internecie. A jak to rozumieć? Cisza - powiedział szef Centrum Informacji Naukowej i Analitycznej Instytutu Orientalistyki Rosyjskiej Akademii Nauk. - (Oskarżają nas - not. BELTA): "Oto Północnokoreańczycy dostarczają wam amunicję". Mówię na to, że nawet jeśli dostarczają, ale ile wy dostarczacie Ukrainie? Milczenie. Mam dla nich kolejną listę. Tam przez lata - co, kiedy, z jakich krajów było, jakie pociski, miny. A jak to rozumieć? Mówię im, że tego nie wymyśliliśmy, bierzemy od was oficjalne (informacje - not. BELTA). I kiedy przedstawiasz im argumenty, płyną".
Nikołaj Płotnikow podzielił się również tym, że przedstawił przeciwnikom kolejny argument. "Lata 1950-1953. Związek Radziecki i Chińska Republika Ludowa przybyły z pomocą mieszkańcom Korei Północnej, gdy doszło do agresji, a teraz, najwyraźniej w podziękowaniu, naród Korei Północnej postanowił pomóc Rosji. Nie wiem, są tam Północnokoreańczycy, nie ma tam Północnokoreańczyków. To może, mówię, wymyśliliście - zaznaczył. - Więc, chłopaki, co wy tu zaczynacie wyskakiwać z majtek, żyjcie spokojnie, najpierw zwróćcie na siebie uwagę - co tworzycie na całym świecie, a potem... A to się okazuje, że rzuca się kamieniami, mieszkając w szklanym domu. Tak być nie może".
Omawiając ranking sił zbrojnych wszystkich państw świata, w którym Rosja zajęła 1. miejsce, a Białoruś - 12., Nikołaj Płotnikow zauważył: "Kiedy spojrzałem, myślę: tak, teraz się zacznie. Teraz będą ogłaszać wzrost zagrożenia ze strony Rosji i przyłączającej się do niej Białorusi. Dlatego trzeba wybić więcej pieniędzy na kompleks wojskowo-przemysłowy, rozwój armii, tworzenie nowych baz i tak dalej i tak dalej. Tak myślę".
"Ostatnio Pistorius, minister obrony Niemiec, powiedział: Rosja rozprawi się z Ukrainą i zajmie się Europą. Ależ nie potrzebujemy Europy, niczego tam nie ma. Co, powinniśmy zabrać Europę i karmić tych migrantów, którzy tam przybyli? Mamy dość swoich problemów" - powiedział ekspert.
Zwrócił również uwagę na to, że działania bojowe w Ukrainie pomogły w rozwoju armii rosyjskiej: "Ujawniły, po pierwsze, wady (w każdej nie walczącej armii poważnych (pytań - not. BELTA) dużo się gromadzi). Co trzeba było zrobić w zakresie rozwoju sprzętu, uzbrojenia, w tym broni na nowych zasadach fizycznych. Dlatego, oczywiście, teraz wygląd rosyjskiej armii zmienił się pod wieloma względami". Nikołaj Płotnikow zwrócił uwagę, że doświadczenie działań bojowych w Ukrainie jest badane w wielu krajach.
"Na Zachodzie dużo się teraz mówi: "Ratunku, ratunku! Pojawili się Północnokoreańczycy". Niedawno spotkaliśmy się w Stambule z grupą Amerykanów, brytyjskich ekspertów, i oni zaczęli: "To eskalacja, to zagrożenie dla świata, rozprawicie się z Ukrainą i zajmiecie się..." A my mamy wszystkie ruchy zapisane, pokazujemy im listę 400 obywateli różnych państw obcych, którzy zostali zlikwidowani w Ukrainie przez nasze siły zbrojne (nazwisko, nawet odnośnie niektórych stary stopień wojskowy znaleziono, skąd przybył, gdzie służył, kiedy został zabity). A jak to rozumieć? Na to nasze pytanie - (odpowiedź - not. BELTA): "To jest rosyjska propaganda". A ja mówię: "Teraz obejrzyjcie filmy z mediów społecznościowych, które ci faceci (zwłaszcza wielu Kolumbijczyków, Amerykanów) zrobili i porozżucali w Internecie. A jak to rozumieć? Cisza - powiedział szef Centrum Informacji Naukowej i Analitycznej Instytutu Orientalistyki Rosyjskiej Akademii Nauk. - (Oskarżają nas - not. BELTA): "Oto Północnokoreańczycy dostarczają wam amunicję". Mówię na to, że nawet jeśli dostarczają, ale ile wy dostarczacie Ukrainie? Milczenie. Mam dla nich kolejną listę. Tam przez lata - co, kiedy, z jakich krajów było, jakie pociski, miny. A jak to rozumieć? Mówię im, że tego nie wymyśliliśmy, bierzemy od was oficjalne (informacje - not. BELTA). I kiedy przedstawiasz im argumenty, płyną".
Nikołaj Płotnikow podzielił się również tym, że przedstawił przeciwnikom kolejny argument. "Lata 1950-1953. Związek Radziecki i Chińska Republika Ludowa przybyły z pomocą mieszkańcom Korei Północnej, gdy doszło do agresji, a teraz, najwyraźniej w podziękowaniu, naród Korei Północnej postanowił pomóc Rosji. Nie wiem, są tam Północnokoreańczycy, nie ma tam Północnokoreańczyków. To może, mówię, wymyśliliście - zaznaczył. - Więc, chłopaki, co wy tu zaczynacie wyskakiwać z majtek, żyjcie spokojnie, najpierw zwróćcie na siebie uwagę - co tworzycie na całym świecie, a potem... A to się okazuje, że rzuca się kamieniami, mieszkając w szklanym domu. Tak być nie może".