Kolady to wyjątkowy obrzęd zimowy w kulturze białoruskiej. Święto obchodzone jest w różnych częściach kraju, ale każdy region ma swoją specyfikę. Niestety, gdzieś tradycje kolędnicze praktycznie wymarły z powodu różnych okoliczności. Sytuacja ta jest typowa dla dużych miast i bardzo małych wiosek. Istnieje jednak wiele przykładów, w których ludzie pielęgnują obrzędy i sprawiają, że inni się nimi interesują. Korespondent BELTA dowiedział się, jak obchodzone są Kolady w różnych częściach obwodu brzeskiego.
Tradycyjnie stary Nowy Rok jest obchodzony w Dawid-Gorodkie z „Konikami”. Ten folklorystyczny rytuał kolędniczy został wpisany na listę historycznego i kulturowego dziedzictwa Białorusi. Był on jednak zakazany do początku lat 90. Dzięki mieszkańcom Gorodku jest obecnie marką całego powiatu stolińskiego.
Centralną postacią obrzędu jest koń z jeźdźcem. A wariacje mogą być bardzo różne, wszystko zależy od wyobraźni kolędników. Do „Koników" lokalni mieszkańcy zaczynają przygotowywać się z wyprzedzeniem, szukają lub wykonują maski i kostiumy, i wieczorem 13 stycznia wychodzą na ulice i hucznie się bawią. Na masowość święta wpływa dzień powszedni lub weekend. Świadomość, że jutro trzeba iść do pracy lub na studia nie przeraża prawdziwych fanów tego zimowego obrządku. Kulminacja święta odbywa się w centrum David-Gorodku. Tam zbierają się wszystkie grupy Konika, aby się zaprezentować. Do mieszkańców dołączają również goście. Uroczystości trwają do późnych godzin nocnych.
Nikołaj Brezowski, mieszkaniec Dawid-Gorodku, ma 77 lat. On również brał kiedyś udział w Konikach. „To dla nas święto. Dlaczego Koniki pojawiły się w Dawid-Gorodku? W 1916 roku, kiedy była pierwsza wojna światowa, stali tu Kozacy. W starego Sylwestra jeden z nich przebrał się, zrobili mu „konia”. Wyszedł na centrum Dawid-Gorodok i tak biegał. To było jak cud. Od tego czasu mieszkańcy miasta przyjęli ten zwyczaj i od 1916 roku w Dawid-Gorodku są „Koniki” - powiedział Nikołaj Brezowski.
Na „Koniki” przygotowują się nie tylko ci, którzy są hojnie obdarowują w swoich domach. Gospodarze starają się przygotować ponad 10 potraw na świąteczny stół.
W powiecie pińskim, aby nie utracić unikalnych tradycji, utworzono centrum tradycyjnej kultury i życia „Spadek Polesia”. Znajduje się ono we wsi Merczyce. Centrum znajduje się w chacie, w której odtwarzana jest większość obrzędów, w tym kolędy. Bierze w nich udział zespół ludowy „Polesianoczka”. Na przykład w Boże Narodzenie „pan” i „pani” witali kolędników. Na stole kładziono siano, przykrywano go obrusem i zapalano świecę. Uroczysty obiad składał się z różnych potraw, w tym obowiązkowej kutii.
„Obowiązkowym symbolem Kolady jest koza. W przeszłości, kiedy zabierali ją do domu, mówili, że przez cały rok będzie dobrobyt w rodzinie i dobre zbiory. Ta tradycja pozostała do dziś, nie zmieniamy jej, zabieramy Kozę ze sobą. W Boże Narodzenie życzą właścicielom szczęścia i pomyślności, śpiewają poważne piosenki, a 13 stycznia, w Szczedriki, można żartować” - opowiadano w centrum kultury tradycyjnej i życia codziennego.
Wieczór 13 stycznia nazywany jest szczodrym, w tym czasie należy się bawić, żartować i zabawiać innych. Śmieszne piosenki, żarty i dowcipy, życzenia szczęścia i pomyślności. W towarzystwie przebierańców można spotkać Cygana, który wróży właścicielom, Niedźwiedzia i inne postacie. Na czele orszaku kroczy Koza. Gospodarze dziękują i częstują kolędników: ktoś zaprasza do stołu, ktoś wkłada do torby pieniądze i smakołyki.
„W naszej okolicy na kolędowanie chodzi już niewiele osób, głównie dzieci. Ale musimy zachować rytuały. Wszystko, co odziedziczyliśmy po naszych przodkach, jest nam drogie. Nie możemy pozwolić, by o tym zapomniano. Nasze dzieci uczęszczają do kół i uczestniczą w rytuałach. Angażujemy je, aby znały i rozumiały tradycje. Starsze kobiety opowiadają historie, dzieci słuchają z zaciekawieniem i zadają pytania” - poinformowało Centrum Tradycyjnej Kultury i Życia „Spadek Polesia”.
Powiat brzeski również nie zapomina o tradycjach kolędniczych. Jednak bliskość dużego miasta odciska piętno na życiu mieszkańców wsi. „Ale rytuały są nadal zachowywane. Szczególnie pod tym względem w powiecie brzeskim wyróżnia się strefa południowa. Na przykład we wsi Dubok istnieje tradycja kolędowania w wieczór bożonarodzeniowy. Wśród kolędników są nie tylko dorośli, ale i dzieci. Wieś jest mała, nie ma tam szkoły, ale wnuki z miasta przyjeżdżają tam, aby odwiedzić swoich dziadków. Następuje konkretny transfer tradycji od dorosłych do dzieci” - powiedziano w scentralizowanym systemie klubowym powiatu brzeskiego.
W podmiejskiej wsi Telmy-1 uwielbiane są Kolady. Tam świętują Stary Nowy Rok. Gdy zapada zmierzch, na ulicach wsi słychać głosy grup przebierańców. Czasami grupy krzyżują się i organizują pozorowane bitwy: kto ma ciekawsze piosenki, bardziej oryginalne stroje. Tego wieczoru nawet przyjaciele mogą stać się konkurentami: rywalizują o to, kto zdobędzie więcej pieniędzy i smakołyków.
„Im dalej w głąb powiatu brzeskiego, tym żywiej obserwujemy tradycje. Zbierają się głównie ludzie, którzy lubią śpiewać, kolektywy twórcze. Pewną pracę wykonują domy kultury, małe kluby, które dbają o zachowanie obrzędów, strojów, pieśni, wierszy, gratulacji. Są one zapisywane i przekazywane z ust do ust” - podkreślono w scentralizowanym systemie klubowym powiatu brzeskiego.
Alewtina Czernowołowa,
BELTA