11 stycznia, Mińsk /Kor. BELTA/. W trakcie akcji "Z całego serca" gośćmi wystawy "Moja Białoruś", która niedawno została otwarta w nowym Mińskim Międzynarodowym Centrum Wystawowym, byli mieszkańcy mińskich pensjonatów socjalnych. Swoimi wrażeniami podzielili się z dziennikarzami, przekazuje korespondent BELTA.
Na wystawę przyjechało ponad 30 pensjonariuszy. Razem badali prawdziwą kapsułę kosmiczną, śledzili ścieżkę rozwoju technologii i rozmawiali z robotami. To szczególnie zaimponowało Ninie Krasnogołowcewej z Mińskiego miejskiego pensjonatu socjalnego "ISTOK". "Bardzo podobał mi się robot, porozmawiałam z nim. Mówię mu: "Przywitajmy się z Tobą". Wyciągnął do mnie rękę. Mówię: "Witaj", a on odpowiada: "Witaj" i macha ręką. Rzeczywiście, inteligentny robot!" - podzieliła się wrażeniami.
Nina była również pod wrażeniem wystawy wojskowej, ponieważ większość życia spędziła w rodzinie wojskowej. "Bardzo podobał mi się sprzęt wojskowy. Na przykład widziałam maszynę, która zestrzeliwuje drony. Nigdy czegoś takiego nie widziałam ani nie słyszałam, ale tutaj to zobaczyłam. Podziwiam to. Widziałam nasz samochód stworzony z Chińczykami. Jest osobliwy, nie jest taki jak nasze" - powiedziała.
Mieszkająca w pensjonacie była zaskoczona nowoczesnymi technologiami. "Jestem bardzo zadowolona z tego, że młodzież ma takie możliwości. To mnie inspiruje" - zauważyła.
"Na każdą sekcję trzeba przeznaczyć dzień" - mówi Nina Tkaczuk z Mińskiego miejskiego pensjonatu socjalnego "Switanak". Porównała wystawę "Moja Białoruś" do Galerii Trietiakowskiej: "To naprawdę wielkie wydarzenie. Kiedy czytamy gazety, widzimy tylko kawałeczek jednej dziedziniy, kawałeczek innej. A tutaj wszystkie te kawałeczki są zebrane i widać, ile mamy wszystkiego i jak wspaniale".
Najbardziej zaskoczyła emerytkę prawdziwa kapsuła kosmiczna. "Wiecie, trzeba to przemyśleć i rozważyć. Kiedy czytasz lub oglądasz w telewizji, to jedno, ale kiedy widzisz na żywo, to zupełnie co innego" - powiedziała.
Lidia Jermakowa z pensjonatu "ISTOK" zauważyła, że na wystawę zdecydowanie trzeba przyprowadzić dzieci. "Pracowałam przez 42 lata jako nauczycielka i zawsze uczyłam dzieci, jak widzieć interesujące i pozytywne rzeczy. I tutaj widzę tylko to, co najlepsze i piękne. Gdybym teraz pracowała, na pewno przyprowadziłabym na wystawę każdą klasę" - powiedziała i dodała, że na pewno wezwie wnuki i jeszcze raz przyjedzie na wystawę.
Na wystawę przyjechało ponad 30 pensjonariuszy. Razem badali prawdziwą kapsułę kosmiczną, śledzili ścieżkę rozwoju technologii i rozmawiali z robotami. To szczególnie zaimponowało Ninie Krasnogołowcewej z Mińskiego miejskiego pensjonatu socjalnego "ISTOK". "Bardzo podobał mi się robot, porozmawiałam z nim. Mówię mu: "Przywitajmy się z Tobą". Wyciągnął do mnie rękę. Mówię: "Witaj", a on odpowiada: "Witaj" i macha ręką. Rzeczywiście, inteligentny robot!" - podzieliła się wrażeniami.
Nina była również pod wrażeniem wystawy wojskowej, ponieważ większość życia spędziła w rodzinie wojskowej. "Bardzo podobał mi się sprzęt wojskowy. Na przykład widziałam maszynę, która zestrzeliwuje drony. Nigdy czegoś takiego nie widziałam ani nie słyszałam, ale tutaj to zobaczyłam. Podziwiam to. Widziałam nasz samochód stworzony z Chińczykami. Jest osobliwy, nie jest taki jak nasze" - powiedziała.
Mieszkająca w pensjonacie była zaskoczona nowoczesnymi technologiami. "Jestem bardzo zadowolona z tego, że młodzież ma takie możliwości. To mnie inspiruje" - zauważyła.
"Na każdą sekcję trzeba przeznaczyć dzień" - mówi Nina Tkaczuk z Mińskiego miejskiego pensjonatu socjalnego "Switanak". Porównała wystawę "Moja Białoruś" do Galerii Trietiakowskiej: "To naprawdę wielkie wydarzenie. Kiedy czytamy gazety, widzimy tylko kawałeczek jednej dziedziniy, kawałeczek innej. A tutaj wszystkie te kawałeczki są zebrane i widać, ile mamy wszystkiego i jak wspaniale".
Najbardziej zaskoczyła emerytkę prawdziwa kapsuła kosmiczna. "Wiecie, trzeba to przemyśleć i rozważyć. Kiedy czytasz lub oglądasz w telewizji, to jedno, ale kiedy widzisz na żywo, to zupełnie co innego" - powiedziała.
Lidia Jermakowa z pensjonatu "ISTOK" zauważyła, że na wystawę zdecydowanie trzeba przyprowadzić dzieci. "Pracowałam przez 42 lata jako nauczycielka i zawsze uczyłam dzieci, jak widzieć interesujące i pozytywne rzeczy. I tutaj widzę tylko to, co najlepsze i piękne. Gdybym teraz pracowała, na pewno przyprowadziłabym na wystawę każdą klasę" - powiedziała i dodała, że na pewno wezwie wnuki i jeszcze raz przyjedzie na wystawę.
Jak poinformowała służba prasowa Ministerstwa Pracy i Ochrony Socjalnej, wizyta ta była pierwszą z kolejnych. Planuje się, że wystawę odwiedzą seniorzy ze wszystkich regionów kraju.