Projekty
Government Bodies
Flag Niedziela, 12 Stycznia 2025
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Społeczeństwo
12 Stycznia 2025, 15:00

Nie tylko nauczyć się nie bać zimna, ale także cieszyć się nim. Białorusinka o tym, jak została uczestniczką zimowego pływania

Nauczyć się nie bać zimna i cieszyć się nim można w każdym wieku, jest pewna Anastazja Żukowska. Jej historia jest tego dowodem. Cztery lata temu po raz pierwszy zanurzyła się w przeręblu chrzcielnym. A miesiąc później, po opanowaniu umiejętności, wzięła udział w pływaniu zimowym. Dzięki morsowaniu życie stało się ciekawsze i bogatsze: Anastazja pozbyła się wielu chorób, przedłużyła młodość, znalazła nowych ciekawych przyjaciół i hobby, które dzielą ludzie na całym świecie.

"Od zimnej wody nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Z wanny wyciągali mnie lekarze"


Spotykamy się z Anastazją Żukowską na stacji ratunkowej Cniańskiego zbiornika wodnego w stolicy. Miejscowi ratownicy na wodzie dobrze znają naszą bohaterkę - często widuje się ją tutaj wraz z innymi członkami klubu sportowego "Morsy Mińska". Dla Anastazji to miejsce jest wyjątkowe, ponieważ właśnie tutaj podczas święta Chrztu Pańskiego po raz pierwszy zanurzyła się w dojmujący chłód wody, chociaż wcześniej była pewna: jest to dla niej przeciwwskazane.

- Jakieś 22 lata temu lekarze przepisali mi kąpiele kontrastowe jako kurację. Zaczęłam je robić i doznałam prawdziwego szoku z zimnej wody! Moje nogi po prostu odmówiły mi posłuszeństwa, i lekarze wyciągali mnie z wanny. Doszedłam do wniosku, że zimna woda kategorycznie mi nie odpowiada – wspomina nasza bohaterka. - Powiedziałam lekarce: "Nnie potrzebuję takiego leczenia, anulujcie!". Ale ta wyjaśniła: jeśli mam taką reakcję na zimną wodę, oznacza to, że jest problem z naczyniami, więc po prostu należy się zająć hartowaniem.

Anastazja nie jest strachliwa. Przezwyciężając obawy, przeszła wszystkie osiem procedur przepisanych przez lekarzy i ostatecznie nauczyła się nawet czerpać z nich przyjemność. Co więcej, nasza bohaterka bardzo szybko zaczęła zauważać, że lodowata woda ma korzystny wpływ na organizm. Dlatego dwa razy w roku zaczęła brać udział w kursie kąpieli kontrastowych. Stopniowo przerodziło się to w nawyk. A cztery lata temu Anastazja postanowiła po raz pierwszy podczas święta Chrztu Pańskiego zanurzyć się w lodowym przeręblu.

- Wcześniej często zanurzałam się w małym basenie po wizycie w saunie w kompleksach kąpielowo-leczniczych, ale nie próbowałam tego robić na otwartej wodzie – przyznała. - Zanurzając się 7 stycznia 2021 roku tutaj, na stacji ratunkowej Cniańskiego zbiornika wodnego, zobaczyłam ogłoszenie i telefon do morsów mińskich. Ledwo mogłam doczekać się poranka, żeby do nich zadzwonić, umówiłam się na spotkanie. W ten sposób dowiedziałam się, że w stolicy jest grupa ludzi, którzy regularnie uprawiają morsowanie. Zostałam zaproszona do przyłączenia się. W tym momencie już zdałam sobie sprawę, że to moje.

"Miesiąc później już startowałam w zawodach"

W wieku 48 lat Anastazja bierze również udział w zawodach pływackich w zimnej wodzie. Ale zanim zafascynowała się morsowaniem, umiała tylko trochę unosić się na wodzie. Ale chęć rywalizacji była tak silna, że zaczęła uczyć się pływać. Miesiąc później powiedziała trenerowi, że zarejestrowała się na pływanie, które odbędzie się na jeziorze Komsomolskim w Mińsku. Potem, przy burzliwych oklaskach nowych przyjaciół, po raz pierwszy przepłynęła pierwsze 25 metrów.

- Nie mam specjalnych osiągnięć w zawodach, medali. Pływam pewnie, ale powoli, biorąc pod uwagę, że późno dołączyłam do morsowania – zauważa Anastazja.

W ten sposób - powoli, ale pewnie – na początku maja 2021 roku w składzie drużyny pokonała 221 kilometrów po Morzu Czarnym wzdłuż południowo-zachodniego brzegu Krymu. Pływała w jeziorze Onega w mieście Petrozawodsk, w jeziorze Szenfliz w Kaliningradzie, przez zatokę w Gelendżyku, w kanale wiosłowym Sankt Petersburga, w rzece Angara na Syberii.

- Jeden z najbardziej znanych białoruskich turniejów pływania zimowego - Połocka Kupel. Jest otwarty, więc przyjeżdżajcie pokibicować - zaprasza wszystkich i dzieli się najbliższymi planami: - Pod koniec lutego pojedziemy do miasta Sławsk w obwodzie kaliningradzkim na turniej.

Pływanie zimowe to sport ekstremalny. Dlatego jest w nim wielu profesjonalnych sportowców, którzy zakończyli karierę w zwykłym pływaniu. Ale nie brakuje również tych, którzy rzucili sobie wyzwanie, pokonali strach przed zimnem i weszli na starty, aby najpierw pokonać siebie. Tak jak nasza bohaterka.

"Mors wygląda bardziej energicznie niż jego rówieśnicy"

Morsowanie to oczywiście sport zimowy, ale miłośnik zimnej wody znajdzie ją nawet w upalne lato. Miejsca trzeba znać!

- Morsy nie mają sezonów -potwierdza Anastazja. - Uwielbiam lato, ponieważ o tej porze roku odwiedzamy wiele źródeł, w których temperatura wody nie wzrasta powyżej +8 stopni. Jesienią jedziemy do Miorów. Tam w jeziorach bagna Jelni czarna woda. Wiosną jako pierwsi otwieramy sezon pływacki na Naroczy nad jeziorem Rudakowa, nasyconym jonami srebra. Prawie w każdy weekend odwiedzamy Błękitne jeziora, wyjątkowe pod tym względem, że każde z nich ma swoją historię, gęstość i zapach wody. W zeszłym roku odkryliśmy jezioro Martwe. Można z niego pić wodę, jest prawie destylowana. Wskakujesz do jeziora - "chlap", i wydaje się, że cię zamyka. Niewypowiedziane emocje! Wielu przychodzi do morsowania poprzez nasze podróże. I wy dołączcie do nas! Wibe morsów - kochać przyrodę i życie!

Anastazja Żukowska sugeruje, abyśmy zobaczyli niemal natychmiastowy efekt zanurzenia w przeręblu. Szybko przebiera się w małym wagonie, który został umieszczony na stacji specjalnie dla morsów, i wkrótce wychodzi do nas w kostiumie kąpielowym. Na głowie – wesoła czapka, na ramionach – jaskrawy pomarańczowy ręcznik. W ten pochmurny dzień nasza bohaterka świeci jak słońce.

- Ta czapka jest znana wielu naszym. Kupiłam ją w Gelendżyku, kiedy brałam udział w pływaniu "Morska Mila" z morsami Anapy – wyjaśnia Anastazja. - Na zawody zjeżdżają pływacy z całego świata - do 5 tysięcy osób! Zatoka Gelendżycka w tym dniu jest zablokowana dla statków.

Z zapartym tchem obserwujemy zanurzenie naszej bohaterki w specjalnie wyposażonym przeręblu. Chociaż zima jest ciepła - na zewnątrz tylko 0 stopni, ale jednak nie odważyliśmy się jej towarzyszyć.

- W wodzie jest cieplej, plus 1-2 - uśmiecha się Anastazja.

Na znak wsparcia kiwają głową ratownicy i pracownicy stacji. Jeden z nich stanie przy przeręblu, podczas gdy nasza bohaterka zanurzy się – zgodnie z normami bezpieczeństwa.

Z zimnej wody Anastazja wychodzi z lekko zaczerwienioną skórą, rumieńcem na policzkach i uśmiechem na ustach, pełna radości! Zastanawiamy się: jakie to odczucia?

- Wigor! Dostajesz pozytywne emocje, które pozwalają poczuć się lepiej, spokojniej i szczęśliwiej - szybko odpowiada i wyjaśnia, jak ludzkie ciało reaguje na zimną wodę: wydaje się, że układ krążenia robi ćwiczenia – naczynia zwężają się, a następnie rozszerzają, krew napływa do narządów i odpływa. Hormony stresu wypalają się, a na ich miejsce pojawiają się hormony przyjemności – endorfiny.

- Naukowo udowodniono, że 96 proc. kortyzolu znika w ciągu minuty przebywania w zimnej wodzie - przytacza fakty Anastazja Żukowska. - Polecam wszystkim, ale szczególnie tym, którzy żyją w stresie lub borykają się z problemami. W naszych zbiornikach temperatura wody wynosi około 3-4 stopni. To wystarczy, aby pożegnać się z negatywnością i czuć się świetnie, doświadczając pozytywnych emocji przez cały dzień.

Zimna woda daje organizmowi energię. Dlatego mors wygląda bardziej energicznie niż jego rówieśnicy!

"Zacznijcie myć naczynia zimną wodą"

Podczas gdy nasza bohaterka rozgrzewa się ciepłą herbatą rumiankową, prosimy ją o podzielenie się wskazówkami dla tych, którzy chcieliby dołączyć do morsów.

- Zacznijcie hartować w domu. Na przykład myjcie naczynia zimną wodą – pozwalają na to nowoczesne detergenty. Myjcie twarz tylko zimną wodą, polewajcie się. Decydując się już na kąpiel na łonie natury, pamiętajcie: nie wolno wchodzić do wody samemu. Zdarzały się przypadki, gdy nurkowanie w przeręblu kończyło się fatalnie. Człowiek nie zawsze może kontrolować swoją kondycję fizyczną. Nie czuję już zimna jak zwykli ludzie, więc mogę się przechłodzić. W takich przypadkach mam dezorientację, a kogoś może zawieść układ mięśniowo-szkieletowy. Dlatego ważne jest, aby zanurzać się w wyznaczonych miejscach, w których jest ratownik i lekarz. Po zanurzeniu w wodzie na zimno nie wycierajcie sobie ciało, aby nie uszkodzić skóry ręcznikiem - lepiej delikatnie ją osuszyć. Ubrania powinny być przestronne, aby szybko się ubrać - maksymalnie w 15 minut. W żadnym wypadku nie rozgrzewajcie się alkoholem, tylko herbatą – zwraca uwagę nasza bohaterka.

I zauważa, że najlepszy czas, aby po raz pierwszy zanurzyć się w zimnym zbiorniku wodnym, kiedy są tam doświadczone morsy. Na Cniance można ich spotkać we wtorki i soboty, a w czwartek i niedzielę – we wsi Wołkowicze na terenie sportowej bazy narciarstwa wodnego.
 
Anastazja Żukowska stale uczestniczy w spotkaniach towarzyskich - pływaniach z kolegami z innych krajów: Rosji, Mongolii, Azerbejdżanu, Kazachstanu, Łotwy, Litwy i Polski. "Mors wszędzie znajdzie wsparcie" - jest pewna, mówiąc o bractwie miłośników zimnej wody.
 
Z wykształcenia Anastazja Żukowska jest ekonomistką, ale teraz prowadzi Centrum nowoczesnej kinezyterapii promocji zdrowia, w którym pomagają osobom z problemami kręgosłupa i stawów.
 
W klubie sportowym hartowania i sportowego pływania zimowego "Morsy Mińska" jest już ponad 200 uczestników. Są to ludzie różnej płci i wieku.

Swietlana KIRSANOWA,
gazeta "7 dni".
TOP wiadomości
Świeże wiadomości z Białorusi