12 stycznia, Mińsk /Kor.BELTA/. Stosy cegieł, żwiru, popiołu i dymiące się ruiny - tak wyglądał Mińsk 3 lipca 1944 roku, w dniu wyzwolenia. Po obu stronach ulicy Sowieckiej (teraz prospekt Niepodległości) przez trzy kilometry ciągnęły się same pozostałości budynków, to samo dotyczyło ulic Lenina, Karla Marksa, Międzynarodowej, Kirowa, w rejonie dworca. Całkowite straty miasta spowodowane wojną oszacowano na 6 miliardów rubli radzieckich. Ekonomikę odbudowy stolicy naszego kraju po okupacji w czasopiśmie "Gospodarka Białorusi" przeanalizował Wiaczesław Sielemeniew, starszy pracownik naukowy działu publikacji Narodowego Archiwum Białorusi, doktor nauk historycznych.
"Zabudowa państwowa i publiczna w wyzwolonym Mińsku zachowała się w mniej niż jednej czwartej, i tylko jedna piąta zasobów mieszkaniowych. Całkowicie zniszczona została zajezdnia tramwajowa, warsztaty oraz 42-kilometrowa sieć trolejbusowa. 75 tramwajów i wyposażenie warsztatów zostały spalone i częściowo wywiezione do Niemiec - powiedział Wiaczesław Sielemeniew. - Zniszczono główne duże zakłady przemysłowe i praktycznie wszystkie przedsiębiorstwa spółdzielcze i inwalidzkie. Z 332 przedwojennych przetrwały tylko 19. Zrujnowano gospodarkę miejską: torowiska tramwajowe, sieci elektryczne, wodociągi, kanalizację. Jak wspominał narodowy architekt ZSRR W.A. Korol, logicznie pojawiło się pytanie, czy warto odbudowywać miasto z gruzów, mając w rękach łopatę i łom. Nawet dyskutowano o nowej lokalizacji stolicy BSRR w odległości 10 km".
Jednak po dokładnych obliczeniach ekonomicznych, a także "biorąc pod uwagę tradycje i historię wielowiekowego znajduwania się Mińska w tym samym miejscu", podjęto decyzję o odbudowie miasta i jego rozwoju.