Projekty
Government Bodies
Flag środa, 13 Listopada 2024
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Prezydent
10 Listopada 2024, 19:34

Wybory dla ludu, (nie)wygodne kadry, wielkie pływanie, rąbanie w prezydenckim stylu i rozmowy bez "rabatów" w Połocku. Wyniki tygodnia Prezydenta 

Harmonogram pracy Prezydenta Białorusi jest zawsze bardzo bogaty w wydarzenia. Łukaszenka odbywa spotkania i sesje robocze dotyczące najbardziej aktualnych kwestii rozwoju kraju, regularnie odwiedza regiony, składa wizyty zagraniczne i przyjmuje zagranicznych gości, komunikuje się z dziennikarzami, podpisuje dekrety i ustawy. I nawet jeśli nie ma wydarzeń publicznych, nie oznacza to, że głowa państwa nie pracuje. Jednak nawet podczas odpoczynku, niezależnie od tego, czy jest to trening hokejowy, czy rąbanie drewna, Aleksander Łukaszenka od czasu do czasu znajdzie powód do kolejnego zadania. Jak sam lubi mawiać, we wszystkim trzeba podążać za życiem.

Projekt "Tydzień Prezydenta" jest przeznaczony dla tych, którzy chcą być na bieżąco z głową państwa, aby wiedzieć o najważniejszych wypowiedziach i decyzjach białoruskiego przywódcy.

Szef państwa rozpoczął tydzień pracy od ważnych decyzji personalnych. Zaowocowały one nowymi szefami "Belaruśkalij” i "Belnieftechim". Ponadto Andriej Rybakow, który kierował koncernem, został właśnie szefem przedsiębiorstwa w Soligorsku. Publicznie ogłoszono również ważną propozycję biznesową, przede wszystkim dla partnerów w Rosji.

Również tego samego dnia premier, szef Administracji Prezydenta, przewodniczący KGB i szef MSZ rozmawiali o kadrach, ale na przyszłość. W centrum uwagi znalazły się kwestie obsady kadrowej systemu Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Z grona uczestników można już zrozumieć, że osoby tam pracujące powinny być nie tylko profesjonalistami, ale także wiarygodnymi ludźmi, stojącymi na straży interesów swojego państwa. Jednocześnie Aleksander Łukaszenka ostrzegł o znaczeniu uważnego podejścia do personelu i szkodliwej praktyce, gdy kierownicy próbują mianować ludzi wygodnych dla siebie na określone stanowiska.

We wtorek w Pałacu Niepodległości odbyło się spotkanie z Dmitrijem Milijewem, gubernatorem obwodu tulskiego Federacji Rosyjskiej. Istnieje wiele wspólnych perspektyw i projektów, i strony są przekonane o skali współpracy w kierunku celu 1 miliarda dolarów.

W tym tygodniu odbyła się również dyskusja na temat zbliżających się wyborów prezydenckich w styczniu. Aleksander Łukaszenka postawił za zadanie przeprowadzenie kampanii wyborczej na wysokim poziomie organizacyjnym. Tak, by nie było się do czego przyczepić. Jednocześnie w centrum powinny być interesy narodu białoruskiego, a nie czyjeś życzenia za granicą.

W kraju obchodzono święto 7 listopada, które na Białorusi zostało z miłością zachowane i wypełnione wyłącznie nierewolucyjnym znaczeniem - dawaniem ludziom prezentów. Głównym takim prezentem w tym roku był basen o międzynarodowym standardzie, zbudowany w ramach współpracy humanitarnej z Chinami. Aleksander Łukaszenka wziął udział w ceremonii otwarcia w przeddzień święta i przypomniał całej branży sportowej o znaczeniu wyników, bez których nie należy nawet myśleć o korzyściach materialnych, a dla niektórych nawet o stanowiskach.

Aleksander Łukaszenka spędził świąteczny dzień wolny w otoczeniu dziennikarzy na mistrzostwach w rąbaniu drewna wśród przedstawicieli środków masowego przekazu. Impreza tradycyjnie odbyła się na brzegu zbiornika wodnego Wiacza. Głowa państwa przeprowadził klasę mistrzowską i zaprezentował krajową siekierę wykonaną na jego polecenie. Tego dnia naprawdę wszyscy rąbali drewno, nie tylko członkowie zespołu i Prezydent.

Dziennikarze poprosili również głowę państwa o podzielenie się opinią na temat zwycięstwa Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych, któremu on pogratulował powrotu na urząd Prezydenta poprzedniego dnia. Według Aleksandra Łukaszenki, jeśli nowo wybrany Prezydent USA Donald Trump naprawdę zdoła powstrzymać wojny, powinien otrzymać Pokojową Nagrodę Nobla.

Tego samego dnia ogłoszono decyzję o ułaskawieniu 31 osób skazanych za przestępstwa ekstremistyczne. Wśród nich są 2 kobiety i 29 mężczyzn; 17 cierpi na choroby przewlekłe, 3 jest niepełnosprawnych; 27 skazanych ma dzieci, 7 z nich to wielodzietni.

W piątek szef państwa został powitany na regionalnych "Dożynkach" w starożytnym mieście Połock, skąd wywodzą się początki białoruskiej państwowości. Aleksander Łukaszenka podziękował rolnikom za ich pracę i wręczył im nagrody, ale w rozmowie zarówno z urzędnikami, jak i ludźmi na świątecznej imprezie było wiele nieświątecznych rzeczy. I nie może tu być mowy o „zniżkach wyborczych” i populizmie. W końcu pod względem kompleksu rolno-przemysłowego obwód witebski nadal nie jest w czołówce, chociaż w tym roku w niektórych miejscach są pewne osiągnięcia. Zadaniem na nadchodzący pięcioletni okres jest naprawienie tej sytuacji, a ostateczną decyzję w tej sprawie podejmą na wiosnę.

W ciągu tygodnia prawie sto pięćdziesiąt osób, które wzięły najbardziej aktywny udział w usuwaniu skutków frontu burzowego przechodzącego nad krajem w dniach 12-14 lipca tego roku, otrzymało również odznaczenia państwowe i podziękowania od Prezydenta. Głowa państwa poinstruował wcześniej, aby nie zapominać o nikim i uhonorować wkład każdego, kto na to zasługuje.

Aleksander Łukaszenka pogratulował pracownikom Witebskiej Państwowej Akademii Medycyny Weterynaryjnej Orderu "Odznaka Honoru" z okazji 100. rocznicy założenia tej instytucji edukacyjnej. Ważną datę obchodzili również wojskowi z 38. Samodzielnej Brygady Powietrzno-Szturmowej Wiedeńskiej Brygady Czerwonego Sztandaru, którym Prezydent złożył gratulacje z okazji 45. rocznicy powstania brygady.

Prezydent złożył również gratulacje Igorowi Ołownikowowi, białoruskiemu artyście ludowemu, z okazji jego urodzin.

W sobotę artystka ludowa ZSRR Aleksandra Pachmutowa otrzymała gratulacje z okazji swojego osobistego święta. Tego dnia Aleksander Łukaszenka uhonorował legendarną kompozytorkę Orderem Przyjaźni Narodów.

TRÓJKĄT PERSONALNY. Kogo Łukaszenka mianował szefem odpowiedzialnym za produkcję "czerwonego złota" i co chce uzgodnić z Rosjanami

Poniedziałek, 4 listopada, Aleksander Łukaszenka rozpoczął od ważnych decyzji personalnych - przetasowań w kompleksie petrochemicznym kraju. Andriej Rybakow, który kierował koncernem „Belnieftechim”, został powołany na stanowisko dyrektora generalnego „Belaruśkalij” w zamian Iwana Gołowackiego, który kierował tym przedsiębiorstwem przez 10 lat.

Z kolei Ilji Ikanowi, który wcześniej kierował spółką „Połock-Stekłowołokno”, Prezydent powierzył kierowanie „Belnieftechimem”.

O powodach powołania Andrieja Rybakowa

Głowa państwa przyznał, że miał przeczucie, iż po wygaśnięciu kontraktu szefa „Belaruśkalij”, Iwana Gołowatego, konieczne będzie poszukiwanie nowego szefa na jego miejsce. Według Prezydenta, nie sądził on jednak, że przewodniczący koncernu zostanie zaproponowany na to stanowisko.

Aleksander Łukaszenka zapytał szefa Administracji Prezydenta o powody takiej propozycji. „Belaruśkalij" jest naszym najważniejszym przedsiębiorstwem i potrzebujemy osoby z pewnym doświadczeniem - wyjaśnił Dmitrij Krutoj. - W rzeczywistości koncern "Belnieftechim" jest najbardziej usankcjonowanym ministerstwem w naszym kraju. Dziesiątki przedsiębiorstw koncernu są objęte sankcjami, a on ma doświadczenie”.
Andriej Rybakow przypomniał, że już od dwóch lat kieruje „Belaruśkalij" na zlecenie głowy państwa. „Jest to obecnie jeden z najważniejszych zasobów kraju. W ciągu dwóch lat wiele zrobiono, ale wciąż jest wiele do zrobienia” - powiedział.

„Ale zdajesz sobie sprawę, że nie będzie tam łatwo? To ogromny zespół, przedsiębiorstwo miastotwórcze. Co tu dużo mówić, jest to najważniejsze przedsiębiorstwo państwotwórcze. Tam jest mnóstwo problemów, które trzeba rozwiązać. I ty tam trafisz z takim spokojnym charakterem, mimo że jesteś ministrem. Tam, gdzie trzeba podejmować trudne decyzje" - powiedział Aleksander Łukaszenka.

„Nie zawsze mam spokojny charakter. Na przestrzeni lat bywało różnie” - powiedział Andriej Rybakow.

„Ale wiem, że jesteś rozważną osobą i poważnie zagłębiasz się w problem, jeśli taki istnieje. Dlatego nie wyznaczam zadania. Wiem, że koszty tam są przyzwoite, musimy je zmniejszyć. Jestem pewien, że wiesz, jak je obniżyć. I wartość dodaną na pracownika należy podnieść do poziomu światowego. I podległe organizacje należy uporządkować, aby pracowały, a nie biegały za szefem „Belaruśkalij” i prosiły o pieniądze. Zwłaszcza w sektorze agrarnym” - zwrócił uwagę Aleksander Łukaszenka.

O byłym dyrektorze generalnym Iwanie Gołowatym

„Jeśli chodzi o Gołowatego. Nie jest obcy, nie należy go „wyrzucać”. Jeśli obecny dyrektor generalny potrzebuje go w pewnych kwestiach, nie wahajcie się go zaangażować. Konieczne jest jednak przedstawienie sugestii dotyczących jego przyszłej pracy. Pomimo wszystkich wad Iwana Gołowatego, jego doświadczenie jest ogromne, jego wiedza jest ogromna. Nie możemy stracić takiego personelu - powiedział Aleksander Łukaszenka. - I w zasadzie nie możemy mieć do niego pretensji o to, że gdzieś się nie sprawdził lub nie pracował. Zawsze był niezależną osobą, zawsze zajmował niezależne stanowisko. Nie obyło się bez błędów, różne rzeczy się zdarzały. Nie można obrażać wiarygodnych ludzi, swoich ludzi".
O sytuacji cenowej na rynku potażu i propozycji osiągnięcia porozumienia

Uzgadniając nominację Andrieja Rybakowa, Aleksander Łukaszenka zwrócił uwagę na bardzo niskie ceny na rynku potażu, choć praca górników nie jest łatwa.

"Chciałbym prosić o opracowanie (wcześniej nie stawiałem tego zadania) kwestii, z kim jest to konieczne (zwłaszcza z Rosjanami), w sprawie wydobycia. Nie pamiętam takich cen w historii: są to bardzo niskie ceny nawozów potasowych, chociaż praca górników nie jest łatwa. Może powinniśmy porozmawiać z Rosjanami, skonsultować się i zmniejszyć produkcję potażu o 10, może 11 procent. Nie chodzi o to, że na rynku pojawi się deficyt, ale wszyscy zdadzą sobie sprawę, że jest to drogi produkt i należy za niego zapłacić odpowiednią kwotę" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Szef państwa powiedział, że kwestia ta była już poruszana, jednak dawno temu. „Musimy porozmawiać z producentami nawozów potasowych o zmniejszeniu produkcji. Dlaczego mamy sprzedawać ten produkt za bezcen, prawie po kosztach, a nawet niżej? Skonsultuj się z nimi, a następnie poinformuj nas, a my podejmiemy odpowiednią decyzję. Ale jestem skłonny uwierzyć, że musimy zmniejszyć produkcję o 10 procent (może więcej). Najważniejsze jest to, aby ludzie nie cierpieli: aby pensje były wypłacane na czas i tak dalej. Opracujcie tę kwestię" - polecił Prezydent nowemu szefowi „Belaruśkalij”.

O zadaniach dla „Belnieftechimu”

Aleksander Łukaszenka zauważył, że „Belnieftechim” nie bez powodu został objęty sankcjami: białoruski koncern był poważnym konkurentem dla zachodnich firm, które próbowały go zdusić. Jednak przemysł petrochemiczny zdołał utrzymać swoje wyniki na odpowiednim poziomie.

„Ale rentowność nie jest wysoka. Musimy osiągnąć rentowność. Przede wszystkim kosztem eksportu. I zakończyć projekty inwestycyjne. W niektórych obszarach pozostało jeszcze trochę pracy, ale musimy je zakończyć” - poinstruował szef państwa.
Aleksander Łukaszenka zażądał podjęcia bardziej aktywnych wysiłków w celu przebicia się na rynki zagraniczne, tym bardziej, że kierunki pracy "zostały już znalezione". "Jeśli Europa nie chce z nami współpracować, daj im Boże" - podkreślił.
WYGODNE NIE ZAWSZE JEST DOBRE. Dlaczego Prezydent wymaga uważnego podejścia do personelu Ministerstwa Spraw Zagranicznych?

Na początku tygodnia Aleksander Łukaszenka wysłuchał raportu na temat niektórych kwestii kadrowych w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Na wydarzenie zostali zaproszeni premier Roman Gołowczenko, szef Administracji Prezydenta Dmitrij Krutoj, przewodniczący KGB Iwan Tertel i minister spraw zagranicznych Maksim Ryżenkow. Ten ostatni, należy przypomnieć, został mianowany na to stanowisko nieco ponad cztery miesiące temu.

Oczywiście, takie czy inne zmiany personalne pod rządami nowego szefa są całkiem naturalnym procesem. Ale Aleksander Łukaszenka od razu ostrzegł: „Jak w żadnym innym ministerstwie, tak i w MSZ należy uważać z personelem. Ogólnie rzecz biorąc, tak powinno być w całym kraju. Ale ministerstwo jest organem specjalnym. I uważność jest kwestią numer jeden, jeśli chodzi o personel".

Prezydent zalecił, aby nie mianować ludzi „od siebie” i mianować personel „dla siebie”. I nie jest to raczej krytyka niektórych decyzji podjętych już przez Maksima Ryżenkowa, którego sam Aleksander Łukaszenka określił jako dobrego profesjonalistę i doświadczonego specjalistę. Ale ważne ostrzeżenie na przyszłość.

"Ale nadal ma to w swoim charakterze: oto ten, ten, ten będą pracowali, ponieważ czuję się z nim komfortowo. On to ma. Ale po ugotowaniu się w tym kotle zda sobie sprawę, że „wygodny” nie zawsze jest wygodne i dobre. Musi być profesjonalistą. Ty mu mówisz - on organizuje sprawę i daje wynik. Przeszedłem już tę drogę z niektórymi ludźmi: jest swój, wygodny, a potem nie wiadomo, co z nim zrobić" - zauważył Prezydent.
Aleksander Łukaszenka przypomniał również na swoim osobistym przykładzie, że ludziom należy dawać szansę: "Kiedy zostałem Prezydentem, nie zakładałem, że wszędzie będę mianował swoich ludzi. Nawet ci, którzy byli w sztabach alternatywnych kandydatów, którzy walczyli ze mną najlepiej, jak potrafili - pozostali na stanowiskach i zajmowali później wysokie stanowiska. I normalnie pracowali dla państwa. To znaczy, dałem każdemu szansę: pracuj, jeśli chcesz i możesz. Półtora roku później część z nich uciekła w tej trudnej sytuacji, części odmówiłem. Dlatego trzeba bardzo ostrożnie budować relacje z zespołem. Trzeba zdawać sobie sprawę, że normalni ludzie nie spadną z nieba".

W kwestii personalnej Aleksander Łukaszenka zwrócił uwagę na szczególną rolę Administracji Prezydenta, która powinna być prawdziwym filtrem przed składaniem propozycji Prezydentowi.

Głowa państwa zauważył, że zaproponowano mu rozważenie szeregu nominacji w przestrzeni WNP, a także w dalekim łuku. "Zgodziliśmy się (na reorientację - not. BELTA), jeśli Europejczycy lub Amerykanie nie chcą z nami współpracować, cóż, po co nam tam jechać, po co mianujemy tam ludzi? Żeby pilnowali budynku ambasady? - przypomniał białoruski przywódca. - Powinniśmy ponownie skoncentrować się na naszych głównych rynkach handlowych - WNP, dalekim łuku".

Nawiasem mówiąc, rozmowa na szczeblu głowy państwa wykraczała daleko poza obsadę Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Poruszono również kwestie agendy międzynarodowej, organizacji przyszłych spotkań i wydarzeń z udziałem Prezydenta Białorusi, stosunków kraju z WNP i odległymi państwami, rozwoju współpracy handlowej i gospodarczej, reorientacji przepływów eksportowych oraz stworzenia warunków do współpracy przemysłowej. Następnie Maksim Ryżenkow powiedział dziennikarzom, że „mini-raport” ministra spraw zagranicznych na temat aktualnej sytuacji w handlu zagranicznym na podstawie wyników czterech miesięcy urzędowania faktycznie miał miejsce.

O głównym zadaniu dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych

„Najważniejszą rzeczą dla nas w MSZ jest handel i stosunki gospodarcze. Handel, handel i jeszcze raz handel. Potem te białe mankiety i kołnierzyki, funkcje reprezentacyjne i inne, potem cała polityka i dyplomacja. Istotą naszej polityki zagranicznej i dyplomacji powinno być to, że powinniśmy być zaangażowani w handel i stosunki handlowo-gospodarcze. Wszystko jest dzisiaj skoncentrowane tutaj - w MSZ" - powiedział Prezydent.
Aleksander Łukaszenka podkreślił, że Roman Gołowczenko, który sam ma doświadczenie w pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, pozostaje odpowiedzialny za promowanie stosunków handlowych i gospodarczych oraz kadr. "To zadanie, Romanie Aleksandrowiczu, pozostaje za Panem jako najważniejsze. Jeśli chodzi o personel. Tak,   dzisiaj mamy byłego ambasadora - szefa administracji. On dobrze zna, jako ekonomista, produkcję i wie, co powinniśmy robić. Ministrowi spraw zagranicznych jak nigdy dotąd jest trudniej pracować w tym zakresie, bo wokół niego są specjaliści. Są ludzie, którzy pracowali w systemie MSZ. To dobrze" - powiedział Prezydent.

O rosnącym popycie na rynkach globalnych i możliwości „spakowania wszystkiego w jedną torbę”

Aleksander Łukaszenka oświadczył, że polityka zagraniczna kraju została dostosowana do nałożonych na niego wściekłych faszystowskich sankcji: „Przeorientowaliśmy naszą działalność handlową i gospodarczą, nie jesteśmy gigantycznym państwem. Tak, sprzedajemy całkiem sporo w stosunku do tego, co produkujemy w naszym kraju. Ale nie są to gigantyczne ilości".
Na przykład Białoruś sprzedaje za granicę duże ilości produktów spożywczych, na które popyt na świecie rośnie. „Trzeba tylko zaoferować na czas, gdzie ten popyt wzrośnie. Tak, i na tradycyjnych rynkach. Spójrzcie - jest przyzwoity popyt na żywność w Rosji, Chińskiej Republice Ludowej. Nawet w Unii Europejskiej. Chcieli kupować od nas olej rzepakowy (a to duża część naszego eksportu), to są gotowi i kupują go teraz. I nikt im tego nie odmawia. Oznacza to, że musimy się poruszać, aby sprzedawać na tych rynkach, gdzie na nas czekają” - podkreślił białoruski lider.

Aleksander Łukaszenka zauważył, że Białoruś obecnie opanowuje rynki krajów tzw. dalekiego łuku. „To jest żywność. A żeby zdobyć mięso, mleko - właśnie tę żywność - potrzebne są nawozy mineralne i maszyny. Nauczcie się, jak Rosjanie, pakować towary cywilne (produkty - not. BELTA) i wojskowe w jeden pakiet: "Jeśli chcecie kupić to, proszę bardzo, sprzedamy wam to, ale kupcie też ten produkt od nas". To także jeden z kierunków” - postawił zadanie szef państwa.

W tym kontekście przypomniał o białoruskich produktach maszyn rolniczych, nawozów mineralnych i innych towarów.

„Istnieje ogromny rynek, który dziś się rozwija. W Azji skala jest ogromna. Weszliśmy do krajów rozwijających się i rozwijamy rynek w Afryce, Ameryce Łacińskiej. Szefowie państw, z którymi się spotkałem, są bardzo chętni do współpracy z nami. Co więcej, jesteśmy bardzo aktywni w SOW i BRICS" - podkreślił Prezydent.

CEL NA MILIARD. Jakie są perspektywy współpracy Białorusi z obwodem tulskim?

5 listopada Aleksander Łukaszenka spotkał się z gubernatorem obwodu tulskiego Federacji Rosyjskiej Dmitrijem Milijewem. Nawiasem mówiąc, poprzednie spotkanie białoruskiej głowy państwa z delegacją obwodu tulskiego odbyło się w Mińsku ponad 10 lat temu (w 2012 roku z gubernatorem Władimirem Gruzdiewem), więc oczywiście było o czym rozmawiać.

Co ważne, w skład rosyjskiej delegacji weszli przedstawiciele 34 tulskich firm. Reprezentują one szeroki zakres dziedzin gospodarki, od przemysłu spożywczego po sprzęt kolejowy. I jeśli mądrość ludowa nie pozwala jechać do Tuły z samowarem, to nie ma takich ograniczeń w podróży do Mińska. Rosyjscy goście w pełni wykorzystali ten fakt, przywożąc do białoruskiej stolicy prawdziwe święto z samowarami, tulskimi piernikami, pieśniami i tańcami.
Dwustronne obroty handlowe między Białorusią a obwodem tulskim osiągnęły pół miliarda dolarów, co jest dość imponujące. A po wynikach 9 miesięcy bieżącego roku wzrost tego wskaźnika wyniósł aż 37%. "Dlatego miliard dolarów nie jest dziś dla nas tak wysoką poprzeczką" - zauważył Prezydent.

Szef państwa wymienił najbardziej obiecujące sektory i obszary rozwoju współpracy. Ale propozycje strony białoruskiej nie ograniczają się do tego. „Gwarantuję wam realizację wszystkich kwestii, które uzgodnicie, przyjeżdżając na Białoruś. Jesteśmy obowiązkowymi ludźmi i jeśli się umawiamy, wypełniamy nasze zobowiązania" - zapewnił białoruski lider.

Kooperacja produkcyjna

Przede wszystkim jest to oczywiście kooperacja produkcyjna. "Oprócz zysku netto, transferu technologii, wprowadzania innowacji i zapewnienia suwerenności technologicznej, prowadzi to do tworzenia nowych miejsc pracy zarówno w naszym kraju, jak i w waszym regionie" - powiedział Aleksander Łukaszenka, dodając, że będą to jakościowo nowe miejsca pracy. Odpowiednie doświadczenie w tym zakresie mają już obie strony: realizowany jest projekt między MAZ a przedsiębiorstwem "Splaw" w zakresie produkcji sprzętu specjalnego.

Prezydent zaznaczył, że zainteresowanie kooperacją z białoruskimi partnerami (w tym zakupami konstrukcji metalowych) wykazuje "Tulażeldormasz", a do produkcji tego przedsiębiorstwa - Koleje Białoruskie. Potwierdził również gotowość Białorusi do dalszego zacieśnienia współpracy z przedsiębiorstwami przemysłowymi obwodu tulskiego, produkującymi produkty specjalne.

Dostawy białoruskiego sprzętu

Kolejnym obiecującym kierunkiem są dostawy białoruskiego sprzętu. Podczas wizyty na Białorusi rosyjska delegacja odwiedziła Mińską Fabrykę Samochodów, i sprzęt MAZ, zdaniem Prezydenta, znajdzie szerokie zastosowanie w obwodzie tulskim. Ponadto strona białoruska jest gotowa uczestniczyć w projektach modernizacji floty pojazdów pasażerskich regionu.
Obiecująca, według Aleksandra Łukaszenki, jest również realizacja w obwodzie tulskim pilotażowego projektu uruchomienia elektrycznego autobusu i budowy stacji ładowania. W tej dziedzinie Białoruś zgromadziła już pewne doświadczenie, zwrócił uwagę Prezydent.
Z pewnością istnieje również potencjał do dalszego zwiększenia dostaw maszyn rolniczych. W 2023 roku przedstawiciele regionu rosyjskiego odwiedzili wystawę Belagro i mogli zapoznać się z potencjałem białoruskiego rolnictwa, przekonać się o jakości krajowego sprzętu. "W tej dziedzinie zdecydowanie mamy wiele do zrobienia (w 2023 roku sprzedano tylko 50 sztuk ciągników MTZ, są one dziś bardzo potrzebne w każdej dziedzinie). W tym kierunku możemy z wami współpracować" - jest przekonany głowa państwa.

O współpracy naukowej
Prezydent nazwał współpracę naukową kolejnym obszarem, w którym obie strony mają wspólny interes. "W zakresie opracowywania i produkcji składników chemicznych, materiałów kompozytowych możemy zaoferować zarówno współpracę z Instytutem Chemii Nowych Materiałów Akademii Nauk Białorusi, jak i współpracę z przedsiębiorstwem "Peleng". W razie potrzeby pomożemy w przygotowaniu profesjonalnych kadr w tej dziedzinie, jeśli będziecie się tym interesować" - powiedział białoruski przywódca.

O rolnictwie

"Jeśli jesteście gotowi, możemy zwiększyć ilość dostaw białoruskich produktów spożywczych i surowców rolnych do waszego regionu" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
 
Na przykład najnowsza produkcja technologiczna przedsiębiorstwa "Białoruska narodowa korporacja biotechnologiczna" może dostarczać wysokiej jakości mieszanki paszowe, premiksy i aminokwasy. A przedsiębiorstwo "Belsiemiena" ma niezbędne zasoby do promowania elitarnych nasion białoruskiej selekcji.

"Krajowe przedsiębiorstwa są gotowe do udziału w projektowaniu i budowie kompleksów hodowlanych, i ponadto „pod klucz" - powiedział Prezydent.

O budownictwie i gospodarce mieszkaniowo-komunalnej

Szef państwa powiedział, że białoruscy specjaliści budują wielorodzinne domy mieszkalne w Kałudze i Woroneżu, wykorzystując systemy konstrukcyjne wielkopłytowych domów produkcji krajowej.

Strona białoruska jest gotowa podzielić się swoimi doświadczeniami w dziedzinie gospodarki mieszkaniowo-komunalnej, w tym w kwestiach uzdatniania wody i odwadniania.

Tak, by nie było się do czego przyczepić. Jak powinny przebiegać wybory prezydenckie i kto nie powinien się odprężać?

5 listopada odbyło się spotkanie głowy państwa poświęcone kwestiom związanym ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w 2025 roku. Jak lubi mawiać Prezydent, nie ma sytuacji nadzwyczajnej - wydarzenie ma charakter tradycyjny, ponieważ organizacja najważniejszej kampanii politycznej dla kraju jest kwestią państwową. Ponadto ludzie na Białorusi przyzwyczaili się do tego, że wybory są zawsze świętem ze wszystkimi odpowiednimi atrybutami. Oznacza to, że zaangażowany jest handel, kultura, władze lokalne i wiele innych, nie wspominając o funkcjonariuszach organów ochrony porządku publicznego, których zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa i spokojnej atmosfery. I nikt nie zdjął z agendy kwestii czysto politycznych. Takich jak na przykład zaproszenie międzynarodowych obserwatorów.
Wszystko to wyjaśnia zakres urzędników, którzy zostali zaproszeni na spotkanie: szef Administracji Dmitrij Krutoj, przewodnicząca Rady Republiki Natalia Koczanowa, sekretarz stanu Rady Bezpieczeństwa Aleksander Wolfowicz, szefowie wszystkich obwodów i miasta Mińsk, przewodniczący KGB Iwan Tertel, szef Centrum Operacyjno-Analitycznego przy Prezydencie Republiki Białoruś Andriej Pawluczenko, minister spraw zagranicznych Maksim Ryżenkow i przewodniczący CKW Igor Karpienko.

Interesy narodu w centrum uwagi

Aleksander Łukaszenka zaczął od najważniejszego - wyznaczenia zadań: kampania wyborcza powinna być prowadzona na wysokim poziomie organizacyjnym. „Upewnić się, żeby nie było się do czego przyczepić. Ale jednocześnie pamiętajmy: prowadzimy kampanię wyborczą dla naszego narodu na Białorusi i interesy naszego narodu powinny być stawiane w centrum uwagi. A nie tak, jak chce ktoś za granicą” - podkreślił białoruski lider.

Według niego przede wszystkim należy stworzyć odpowiednie warunki dla kandydatów i komisji wyborczych, przygotować lokale wyborcze. Aleksander Łukaszenka zwrócił nawet uwagę na tak pozornie mniej istotną kwestię jak urny wyborcze. „Jeśli to konieczne, zainstalujmy już jakiś standard lub standard dla poszczególnych obwodów i zróbmy piękne, normalne, żeby nie było nieprzyjemnie. Te są stacjonarne. Przenośne też. Powinny przynajmniej wyglądać normalnie" - zasugerował Prezydent.

Przypomniał, że od czasów radzieckich w kraju panuje zwyczaj, że wybory są świętem. „Bez względu na to, kto nas krytykuje, ludzie przychodzą na wybory, są przyzwyczajeni do tego, że gdzieś jest bufet, gra muzyka i tak dalej. Oczywiście jest to przede wszystkim odpowiedzialność naszych władz lokalnych" - dodał Aleksander Łukaszenka.

O możliwych prowokacjach i gotowości na nie

Prezydent nie wyklucza, że podczas obecnej kampanii wyborczej może dojść do pewnych prowokacji, czy to informacyjnych, politycznych, czy innych: „Prowokacje były, są i będą. Tylko nie powinniśmy się rozluźniać: "O, takie mamy społeczeństwo - te bandziory, uciekły i tak dalej...". W społeczeństwie jest wystarczająco dużo różnych ludzi. I nikt nie powinien się tutaj rozluźniać. Zwłaszcza my, władze lokalne. Powinniśmy wyjść od najgorszego scenariusza. Będzie lepiej - dobrze".
Mówiąc o próbach wstrząśnięcia sytuacją na Białorusi, Aleksander Łukaszenka zauważył, że, jak mówią niektórzy, „przygotowują się tam do 2030 roku, ale w tym roku...”. „To jasne, mogą mówić jedno, ale podejmować inne działania - powiedział szef państwa. - Już opracowują plany działania. Prawdą jest, że większość napięć powstaje poza granicami kraju. Nie mogą tam wymyślić, jaką taktykę opracować. Myślę, że podpowiedzą. Wokół jest wielu rozsądnych ludzi. I dadzą na to pieniądze”.

„Ale powinni zdać sobie sprawę, że takie gadanie w mediach to już przeszłość. Oni zdają sobie z tego sprawę. Dlatego są gotowi na radykalne działania. Dlatego powinniśmy być gotowi do podjęcia odpowiednich działań w odpowiedzi - dodał białoruski przywódca. - Wszyscy muszą zrozumieć, że przez te lata staliśmy się już całkiem nieźli i zdajemy sobie sprawę, że władzy rozcapierzonymi rękami nie trzymają. I nie zamierzamy tego robić. Wyciągnęliśmy wnioski z 2020 roku. Dlatego będziemy działać tak, jak tego potrzebuje nasz kraj i nasz naród".

O pomocy dla CKW bez ingerencji w wybory

Aleksander Łukaszenka powiedział, że głównym aktorem w okresie wyborczym jest zawsze szef CKW i powinien on otrzymać niezbędną pomoc i wsparcie.
„Proszę, abyśmy byli zorientowani na niego. O cokolwiek poprosi, musimy mu pomóc. Ale tam, gdzie ingerencja nie jest konieczna, nie powinniśmy wyprzedzać lokomotywy. Nie ma takiej potrzeby. Będą nam mniej zarzucać, że ingerujemy w jakieś wybory" - powiedział Aleksander Łukaszenka.

O nadchodzącym pięcioletnim okresie, który będzie trudny

„Wydaje się, że mamy zjednoczone społeczeństwo. Gospodarka wykazuje dobre wyniki. Ale muszę powiedzieć, że następne pięć lat nie będą łatwe. Nie będzie to łatwy pięcioletni okres. I może nawet przyszły rok. Zawsze staram się chronić społeczeństwo przed jakimikolwiek sankcjami. Ale nikt ich nie odwołał" - powiedział szef państwa.

Aleksander Łukaszenka zaznaczył, że bardziej duszono sankcjami Rosję, a jednocześnie Białoruś, aby nie mogła ominąć ograniczeń sankcyjnych. „Oczywiście te sankcje wpływają na gospodarkę w taki czy inny sposób. Tak, zbudowaliśmy logistykę, znaleźliśmy głównie sposoby dostarczania naszych towarów i tak dalej. Ale cena tych dostaw logistycznych wzrosła. Dlatego firmy byłyby znacznie bogatsze, gdyby nie było takich przeszkód. Ale znajdziemy odpowiednie sposoby na wyjście z tego" - powiedział Prezydent.
Podkreślił, że najważniejsza jest organizacja wewnątrz kraju. Aleksander Łukaszenka rozmawiał na ten temat podczas wizyty w obwodzie grodzieńskim z przewodniczącym Obwodowego Komitetu Wykonawczego Władimirem Karanikiem. Jednocześnie głowa państwa poprosił, aby nie zapominać, że jest to najlepszy obwód, podczas gdy w innych, zwłaszcza wschodnich regionach, jest wystarczająco dużo podobnych problemów. „Na to też trzeba zwrócić uwagę” - zażądał białoruski przywódca.

DUMA DLA KRAJU. Jaki prezent Łukaszenka i Xi Jinping podarowali Białorusinom 7 listopada

Od czasów radzieckich istnieje tradycja, aby 7 listopada - w Dzień Rewolucji Październikowej - świętować otwarcie różnych znaczących obiektów. Została ona zachowana we współczesnej Białorusi, podobnie jak samo święto, chociaż w formacie jego obchodzenia straciła ona rewolucyjny charakter. Teraz bardziej chodzi o prezenty, które nawet nie władze, ale ludzie robią sami - własnymi rękami i pracą, tworząc dla dobra obecnych i przyszłych pokoleń Białorusinów.

Ceremonia otwarcia tegorocznego głównego prezentu - basenu o międzynarodowym standardzie - odbyła się w Mińsku z udziałem prezydenta Aleksandra Łukaszenki.
Zwrócił uwagę na fakt, że strona chińska zainwestowała znaczne środki w budowę obu obiektów: "Zrozumcie: to są duże pieniądze. Chińska Republika Ludowa poważnie zainwestowała. Jest to bezpłatna pomoc techniczna".

Co więcej, Chiny są gotowe zapewnić pomoc techniczną przy budowie kilku kolejnych ważnych społecznie obiektów w przyszłości. „Są gotowi pomóc nam w kilku kolejnych tak potężnych obiektach socjalnych na własny koszt” - powiedział Aleksander Łukaszenkа. - Jesteśmy więc dłużnikami tego człowieka (Xi Jinpinga - przyp. BELTA) i wielkiego narodu chińskiego. Bardzo im dziękujemy".

Jak poinformowano, basen w Mińsku jest jednym z projektów w ramach współpracy humanitarnej między Białorusią a Chinami. Jego budowa rozpoczęła się w sierpniu 2020 roku. Projekt i budowa zostały wykonane przez stronę chińską „pod klucz” zgodnie z wymaganiami technicznymi i normami ChRL, zgodnie z wymaganiami technicznymi i kryteriami Międzynarodowej Federacji Pływackiej. Kategoria obiektu, zgodnie z wymogami World Aquatics, to AC-5 (Mistrzostwa Świata i Europy w Pływaniu).

Obiekt ma być wykorzystywany jako nowoczesna baza treningowa do szkolenia reprezentacji narodowych Republiki Białoruś i organizowania krajowych zawodów w sportach wodnych, świadczenia usług dla obywateli, a także organizowania zawodów na wysokim poziomie międzynarodowym. Stworzono tu optymalne warunki do organizacji procesu treningowego, wyżywienia, odpoczynku i regeneracji sportowców, wsparcia naukowego i metodologicznego.
Prezydent skierował szczególne słowa wdzięczności do chińskich specjalistów, budowniczych, którzy pracują w białoruskiej stolicy. „Dobra robota! Nie było łatwo zbudować ten obiekt, ponieważ pandemia bardzo poważnie ingerowała w nasze życie w tym czasie. Chińczycy potraktowali to bardzo poważnie w swoim kraju, ale i również u nas. Dlatego były pewne momenty i chwile (kiedy było trudno - przyp. BELTA), ale budowaliśmy, pomału, powolutku, ale posuwaliśmy się naprzód - powiedział Aleksander Łukaszenkа. - A w ostatnim roku poprosiłem Chiny, aby zakończyły budowę tego obiektu do tych wakacji, podjąłem szereg decyzji, aby tak się stało. I Chiny obiecały - Chiny to zrobiły. To jest dyscyplina. To przykład dla nas. Powiedziano - zrobiono".

Ambasador Chin Zhang Wenchuan zauważył w swoim przemówieniu, że pięć pastylek na fasadzie budynku, połączonych jak ręka w rękę, symbolizuje wieczny dobrobyt przyjaźni między Chinami i Białorusią.

Szef białoruskiego państwa pogratulował wszystkim z okazji święta i życzył najważniejszego - zdrowia. „Ale pamiętajcie, zdrowie nie przychodzi stamtąd (z nieba - przyp. BELTA) - powiedział. - Jeśli będziecie tu przychodzić, będziecie zdrowi. Nie będziecie potrzebować apteki ani szpitala. Musicie uprawiać sport. Więc naprzód!”

Aleksander Łukaszenka zapoznał się z bazą materialną i organizacją pływalni. Od razu zwrócił uwagę na praktyczną stronę sprawy. Taki obiekt nie powinien stać bezczynnie, a koszty jego utrzymania, w tym liczba personelu, powinny być optymalne: „Pamiętajcie, że nie powinno tu być ani jednej dodatkowej osoby. Należy wyjść z usługami (dla ludności - przyp. BELTA). Na początku trochę pomożemy, a potem niech zarabiają pieniądze”.

Prezydent serdecznie rozmawiał również z trenerami i zawodnikami, w tym z najmłodszymi. Szef państwa podkreślił, że jeśli jest taka potrzeba, pływalnia powinna być otwarta przez całą dobę. Szczególnie dla tych, którzy dążą do osiągania wysokich wyników w sporcie. Jako przykład podał 21-krotnego mistrza paraolimpijskiego Igora Bokiego: „Jest wspaniały. Dobra robota. Oto przykład. Powinniśmy się od niego uczyć”.

O ideach socjalizmu, które zyskują popularność na świecie

Aleksander Łukaszenka zapewnił, że Białoruś jest wiarygodnym przyjacielem Chin. Narody obu krajów łączy również pełen szacunku stosunek do historii ruchu socjalistycznego. „Dziś coraz więcej ludzi zaczyna mówić o socjalizmie” - zauważył. Chociaż, według Prezydenta, w połowie lat 90-tych „wszystkie te definicje były po prostu deptane nogami”.

„To prawda, a dziś w Ameryce jest to przekleństwo, nawet z ust zwycięzcy Trumpa, prezydenta, który oskarżył Kamalę Harris o bycie "socjalistką" i "komunistką". Trump jest zagorzałym kapitalistą. Oczywiście, miliarder” - zauważył Aleksander Łukaszenka.

Białoruski lider podkreślił, że nie widzi nic złego w socjalizmie. „Ale kiedyś wycierano sobie o niego nogi. My nie poszliśmy tą drogą. I co widzimy? Europa jest zorientowana na socjalizm, może nie nazywając go tak, ale mówiąc o sprawiedliwości społecznej. Od razu powiedzieliśmy, że budujemy państwo zorientowane społecznie. To podstawowa zasada socjalizmu, a nasi chińscy przyjaciele nigdy od niej nie odstąpili” - zauważył Prezydent.

Wyjaśnił, że Chinom udało się połączyć idee socjalizmu z „torem ruchu kapitalistycznego” w postaci rozwiniętej konkurencji. „Dlatego należy iść od życia” - uważa białoruski przywódca.

O możliwościach uprawiania sportu i płaceniu za wynik

I tutaj naprawdę nie ma miejsca na nadmierny socjalizm i dobroczynność - to materialna ocena profesjonalnych sportowców i trenerów. Aleksander Łukaszenka postawił sobie za zadanie wyraźne powiązanie kwestii wsparcia materialnego dla sportowców z osiąganiem konkretnych wyników: „Przygotowujcie się. Od przyszłego roku - masz wynik, masz pieniądze. Nie ma wyniku - i nie mówcie o tym" - ostrzegł Prezydent.

"Pieniądze będą w każdym razie. Nasi ludzie nie szczędzą pieniędzy na sportowców. Ale potrzebujemy wyników, - podkreślił Aleksander Łukaszenka. - Proszę o wynik. Oto nieświąteczna rozmowa. Czekamy. I nie chodzi tylko o mnie - ludzie czekają na solidne wyniki. Jeśli będzie wynik, będzie to, o co prosicie".
Prezydent ostrzegł, że jeśli nie będzie wyników na stanowiskach sportowych, wielu urzędników również przestanie pełnić swoje funkcje: „Nie będzie i tych, którzy pracują w tym obszarze, zaczynając od Ministra Sportu, a kończąc na wszystkich innych”.

Prezydent zauważył, że odwiedzając zakłady pracy i rozmawiając z ludźmi, często słyszy narzekania na wyniki naszych sportowców, zwłaszcza w sportach masowych, grach, a także uwagi na temat wsparcia materialnego sportowców, które czasami nie jest skorelowane z ich wynikami. "Zrozumcie, tworzycie nastrój całego narodu - zauważył Aleksander Łukaszenka. Podkreślił, że kraj stworzył wszystkie warunki do rozwoju sportu, państwo i Prezydent osobiście robią wiele, aby wspierać tę dziedzinę, więc mają prawo pytać o wyniki.

„Proszę zrozumieć, tworzycie nastrój dla całego narodu” - zaznaczył Aleksander Łukaszenka. Podkreślił, że kraj stworzył wszystkie warunki do rozwoju sportu, państwo i Prezydent osobiście robią wiele, aby wspierać tę dziedzinę, więc mają prawo pytać o wyniki.

Prezydent skrytykował wyniki w niektórych dyscyplinach sportowych. Dotyczy to na przykład piłki nożnej: „To smutne. Co prawda hokej już zaczyna iść w dół. Ale może pływanie?”. Być może konieczne jest wzmocnienie przede wszystkim treningu fizycznego sportowców, zwłaszcza piłkarzy, którzy, jak zauważył Prezydent, nie potrafią jeszcze rozegrać całego meczu w tym samym tempie na boisku.
Prezydent jest przekonany, że pomimo obecności funkcjonariuszy w międzynarodowym sporcie, którzy bawią się w politykę, białoruscy sportowcy mają możliwość by się wykazać. „I dziś nikt nie przeszkadza im uprawiać sportu i wygrywać. Mówię: wygrajcie z Rosjanami (są przecież dla nas otwarci). Wygrajcie z nimi, a nie będę wymagał od was niczego więcej” - podkreślił szef państwa.

O „długu” szefa Mińska

Kończąc swoją wizytę, Aleksander Łukaszenka postawił przed przewodniczącym mińskiego miejskiego komitetu wykonawczego Władimirem Kuchariewem praktyczne zadanie: „Masz dług. Obiecałeś mi podzielić Mińsk na kawałki, powiedzmy w ten sposób, i architekci powinni powiedzieć, jak go dopracować. Tutaj coś zbudowali, doprowadzili do porządku całe osiedle. Musimy zobaczyć główne miejsca, zwłaszcza w centrum. Zawsze trzymałem te obszary, ale nie przeciążając ich, trzeba zobaczyć, co tam dodać. Ale to architekci muszą powiedzieć" - oświadczył białoruski przywódca.
"Tutaj wychodziliśmy z praktyki, doprowadzaliśmy do porządku" - powiedział Aleksander Łukaszenka, mówiąc o terytorium w rejonie basenu. Jednocześnie zwrócił uwagę na zazielenienie skarp, w szczególności wzdłuż linii kolejowej, w pobliżu węzłów. Chodzi o sadzenie krzewów. Przewodniczący zapewnił, że prace w tym zakresie są w toku i wiele już zrobiono.

Za kogo Prezydent radził dziewczynom wychodzić za mąż i czy siekiera produkcji krajowej jest dobra

7 listopada Prezydent wziął udział w trzecich mistrzostwach w rąbaniu drewna opałowego wśród dziennikarzy, które odbyły się na pięknym brzegu zbiornika Wiacza w obwodzie mińskim.
Pomimo obecności Prezydenta i innych urzędników wysokiego szczebla, wydarzenie było całkowicie przyjazne i nieformalne. Nawet sam Aleksander Łukaszenka przyznał, że nie myślał o polityce, a raczej po prostu rozmawiał i patrzył na ludzi. I nawet biorąc pod uwagę obecność ducha rywalizacji, mistrzostwa są w większym stopniu spotkaniem ludzi o podobnych poglądach, okazją do spędzenia razem wolnego dnia na świeżym powietrzu i ciekawym zajęciem.

SZEDŁ JAK BULDOŻER. Co Łukaszenka powiedział o zwycięstwie Trumpa w USA i czego oczekuje od jego polityki

"Trump, oczywiście, jest potęgą. Bez względu na to, jaki mam do niego stosunek, radzi sobie dobrze. Strzelali, naciskali, chcieli go wsadzić do więzienia, ale przeszedł jak buldożer. To jego osobisty wyczyn w imieniu narodu amerykańskiego. Kamala... Kamala jest bohaterską kobietą, nie musi płakać. Oglądałem to dzisiaj, martwi się: przegrała. Ameryka dojrzała do wyboru czarnego Prezydenta, ale nie dojrzała do wyboru kobiety. Ameryka nie jest na to gotowa. A ona stanęła oko w oko z tym buldożerem. Zrobiła wszystko, co możliwe i niemożliwe. Poradziła sobie dobrze, więc nie powinna w żaden sposób płakać" - podkreślił Aleksander Łukaszenka.

Zwrócił również uwagę, że po porażce Demokraci nie wezwali swoich zwolenników do protestów ani do atakowania władz kilofem i siekierą. I to, zdaniem Prezydenta, jest lekcją dla zbiegłej opozycji. „Przegraliśmy - będziemy pracować dalej. To dobry przykład dla całego świata ze strony Partii Demokratycznej" - powiedział Prezydent. 

Jednocześnie głowa państwa powiedział, że nie obchodzi go, kto wygrał wybory w USA. "Wiem, że mam kawałek ziemi, który muszę zabezpieczyć i chronić, mój naród. Wyrażam tylko swoją opinię. Nie obchodzi mnie, kto tam wygrał, ale obchodzi mnie, jaką politykę będzie prowadzić Ameryka, ponieważ jest to jedna trzecia światowej gospodarki, a gospodarka jest najważniejsza” - powiedział Aleksander Łukaszenka.

Zauważył również, że w wyborach na Białorusi zarówno Donald Trump, jak i Kamala Haris nie zdobyliby żadnych głosów z taką zwariowaną polityką, jaką prowadzą w USA. „To czysto amerykańska opcja, tak się stało. To ich sprawa” - dodał Prezydent.

Głowa państwa powiedział, że jeśli nowo wybranemu Prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi uda się zakończyć wojny, powinien otrzymać Pokojową Nagrodę Nobla.

„Powinien zrobić wszystko nie tylko po to, by Ameryka była wielka - niech będzie wielka, ale w interesie całego świata, jeśli uważa się za lidera” - podkreślił Aleksander Łukaszenka.

Głowa państwa przypomniał, że Donald Trump podczas kampanii wyborczej obiecał zrobić wszystko, aby powstrzymać wojny (a na świecie jest ponad pięćdziesiąt konfliktów), w tym w Ukrainie.

„Jeśli to zrobi, wyślemy petycję o Nagrodę Nobla, zostanie nagrodzony za zrobienie dobrego uczynku. Jest nadzieja, że spełni swoje obietnice. Ale Ameryka to nie Białoruś: mogą zapomnieć lub coś innego. Ale mamy nadzieję, że spełni swoją obietnicę” - powiedział białoruski przywódca.

Jednocześnie Prezydent zaznaczył, że nie wszystko będzie zależało od Donalda Trumpa. Jeśli chodzi o konflikt w Ukrainie, to tutaj przynajmniej konieczny jest udział obu stron konfliktu. „Będzie starał się zakończyć wojnę w Ukrainie, ale to nie jest proces jednostronny. Musi być negocjowany i być może nie tylko z Rosją. To dotyczy bardzo wielu krajów” - zwrócił uwagę szef państwa.

Donald Trump oświadczył również, że jest gotów ujarzmić Chiny. Aleksander Łukaszenka podkreślił jednak, że taka osoba, która może „ujarzmić Chiny”, jeszcze się nie narodziła.

„Dlatego trzeba wszystko dzielić przez dwa, przez trzy. To, co mówi się dziś w kampanii wyborczej, nie jest faktem, że okoliczności będą takie jutro - dodał Prezydent. - Jeśli oni chcą, żeby tu w Europie był spokój, to my się do tego przyczynimy".

Aleksander Łukaszenka oczekuje, że Donald Trump zajmie się kwestiami porządku światowego i spróbuje przyczynić się do rozwiązania nagromadzonych problemów. „Mimo wszystko jest nadzieja, że coś się zmieni. I jeszcze jeden niuans, ludzki: kiedy ludzie bez doświadczenia są u władzy, to jedno, kiedy ludzie nie mają dzieci, to katastrofa. Nie obchodzi ich, co się dzieje na świecie. Trump ma dużą rodzinę, dzieci. I Trump ma naszą Melanię (Melania Trump pochodzi z Jugosławii - przyp. BELTA), która trzyma go mocno w garści. Więc fakt, że ma rodzinę i dzieci, to wielka sprawa. Myśli nie tylko o swojej przyszłości, ale także o przyszłości swoich dzieci” - podsumował głowa państwa.

PRAWDZIWI PATRIOCI. Gdzie powinien odwiedzić każdy Białorusin i dlaczego warto coś zrobić z obwodem witebskim

8 listopada Aleksander Łukaszenka odwiedził obwodowy festiwal „Dożynki”, który odbył się w starożytnym mieście Połock w obwodzie witebskim. Szef państwa przyjeżdża na ten festiwal, aby podziękować agrariuszom za ich ciężką pracę. Wcześniej Prezydent odwiedził już podobne festiwale w innych regionach kraju: Mikaszewicze (obwód brzeski), Korma (obwód homelski), Wołożyn (obwód miński), Mosty (obwód grodzieński).

Ale wizyta szefa państwa to nie tylko święto dla samego świętowania. To zawsze poważna rozmowa o perspektywach rozwoju regionu, i to nie tylko w wąskim gronie urzędników, ale ze sceny na centralnych placach miast. To znaczy bezpośrednio z ludźmi, którzy nadal będą mieszkać na tej ziemi, przyczyniając się własnymi rękami do jej rozwoju i dobrobytu.
Pomimo uroczystości, szef państwa nie rozpoczął swojej wizyty w Połocku od świątecznego pytania. Prezydent w pierwszej kolejności zapytał urzędników, a przede wszystkim Ministra Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, jakie mają plany na rozwój regionu. Pytanie dotyczyło potencjału rolno-przemysłowego.
„Co zrobimy z obwodem witebskim czy w obwodzie witebskim? - zapytał Aleksander Łukaszenka. - Chcę was ostrzec: w marcu, jeśli obecny Prezydent zostanie, będziecie mi raportować co do centymetra (razem z pomocnikami, osobami odpowiedzialnymi za obwód, gubernatorem), co zrobimy z obwodem witebskim. Obwód witebski działa - nie podczas święta będzie to mówiono - bardzo źle lub, jak to się mówi w wiosce, "aby z rąk".
Szef państwa podkreślił, że mieszkańcy obwodu witebskiego powinni widzieć perspektywy w swoim regionie: „Ludzie powinni tu mieszkać i pracować. Powinni znaleźć tu swoje miejsce i zarobki.

Na razie, zdaniem Prezydenta, w obwodzie nie ma porządku, dyscypliny i odpowiedzialności. „To straszne. Wszystko powinno być określone: jakie pole, jaka baza paszowa dla gospodarstwa lub kompleksu. Ale warunki powinny być dobre dla ludzi w tym kompleksie lub na farmie” - zażądał.

Aleksander Łukaszenkа ostrzegł urzędników, aby nawet nie próbowali coś kombinować: kultura rolnictwa jest niska, plony zbóż nie są podnoszone, straty zboża są kolosalne.
„Potrzebujemy intensywnego rolnictwa, a nie ekstensywnego kosztem obszarów - podkreślił szef państwa. - Póki ziemia jest widoczna, zanim przykryje ją śnieg, oblatywajcie ją z góry, z dołu, z lewa, z prawa, patrzcie i zastanawiajcie się, co będziemy robić".

O tysiącletniej historii władzy ludowej i głównej „linii frontu”

Jednak głównym wydarzeniem dnia był udział Prezydenta w obwodowym festiwalu „ Dożynki”. Połock został wybrany na stolicę festiwalu nie bez powodu: to miasto jest skarbnicą białoruskiej ziemi. Według Aleksandra Łukaszenki, każdy Białorusin powinien odwiedzić to miasto przynajmniej raz w życiu. W Połocku - nazywanym również miastem-muzeum - każdy kamień oddycha historią. Jest to również miejsce, w którym tysiąc dwieście lat temu rozpoczęła się ciężka i trudna droga narodu białoruskiego do własnej państwowości.

„Już w XII wieku Połock był rozwiniętą metropolią Europy Wschodniej. Nawiasem mówiąc, dziś Zachód protekcjonalnie próbuje uczyć nas demokracji. Zwłaszcza Amerykanie, którzy mają tylko około 250 lat jako kraj, państwo” - powiedział szef państwa. - Za nami stoi mądrość wieków, głębokie tradycje zarządzania państwem, zapisane w starożytnych źródłach prawa. Tam są początki naszej dzisiejszej demokracji ludowej".

To właśnie z doświadczenia przodków Białorusini korzystają dziś, gdy krok po kroku, ewolucyjnie rozwijają, ulepszają i wzmacniają swoje państwo, powiedział Prezydent. „Wielokrotnie wystawiano nas na próbę, próbując odebrać nam wolność. Sytuacja wokół Białorusi nie ucichła do dziś. Nasza suwerenność nie daje komuś spokoju. Przeciwko nam stosuje się najbardziej wyrafinowane metody, aby nas po prostu unieważnić, wykreślić z historii. Sami widzicie, jak sytuacja wokół nas eskaluje - powiedział Aleksander Łukaszenka. - Jako Prezydent robiłem i będę robił wszystko, aby Białoruś była wolna, niezależna i, co najważniejsze, pokojowa".
„Naszą odpowiedzią na wszystkie intrygi jest tworzenie. Naszym frontem jest gospodarka. A dla mieszkańców wsi jest to przede wszystkim pole chlebowe. Chleb zawsze był najtwardszą walutą. Dlatego wasze wyniki w rolnictwie są najważniejszym wkładem w bezpieczeństwo żywnościowe i bezpieczeństwo narodowe w ogóle” - powiedział białoruski lider.

O sukcesach, niedociągnięciach i „zniżkach wyborczych”

Jeśli po przyjeździe do miasta Aleksander Łukaszenka poruszył kwestię przyszłości obwodu witebskiego tylko z urzędnikami, to podczas festiwalu poruszył ją z mieszkańcami regionu. Szef państwa powiedział, że nawet myślenie o nadchodzącym zakresie prac jest przerażające. Ale oczy się boją, a ręce robią.

„Czy tego chcemy, czy nie, ale w oparciu o nasze doświadczenie, w ciągu najbliższych pięciu lat musimy ostatecznie rozwiązać kwestię obwodu witebskiego. Musimy rozwiązać go w pozytywny sposób i zdecydować, co jeszcze tu będziemy robić. Przecież połowa gospodarstw w obwodzie witebskim to normalne gospodarstwa. Funkcjonują i mogą funkcjonować, a połowa z nich, może trochę mniej, potrzebuje wsparcia i odpowiedniej organizacji - powiedział Prezydent. - Porozmawiamy o tym wiosną przed kampanią siewną, gdzieś w marcu. Przed nami dużo ciężkiej pracy. Pomożemy tym, którzy będą się starać. Proszę zrozumieć, że nie możemy zakopywać pieniędzy innych ludzi w ziemi. Pomoc polega na tym, że my od kogoś to bierzemy i wam dajemy. Ale powinniśmy dawać tym, którzy jutro dadzą dwa razy więcej, abyśmy mogli zwrócić im pieniądze. Prosta formuła, życie innej nie wymyśliło i nie wymyśli. Wziąłeś - oddaj".

Ogólnie rzecz biorąc, powiedział, że tegoroczne liczby są dość kontrastowe. Istnieją pewne powiaty i przedsiębiorstwa, które zasługują na uwagę na tle liderów republiki.
„Pozostaje tylko pytanie, jak uczynić te sukcesy normą dla obwodu witebskiego - powiedział Aleksander Łukaszenka. - Tym bardziej, że 8 lat temu przekonaliście mnie do rozpoczęcia eksperymentu tworzenia stowarzyszeń rolno-przemysłowych jako podstawy przyszłego kompleksu rolno-przemysłowego obwodu witebskiego. To było słuszne. Nie widzę tu absolutnie żadnych problemów. W ramach tych stowarzyszeń rolno-przemysłowych możemy dopracowywać warianty. Jeśli zobaczymy, że nie jest dobrze, rozwiążemy je, a gospodarstwa będą pracować samodzielnie, jak za dawnych czasów. Ale zawsze jest łatwiej, jeśli się zjednoczymy i wypracujemy przejrzysty system. Zobaczymy na wiosnę, co eksperci mają do powiedzenia w tych kwestiach".

Obecnie sześć takich struktur obejmuje około 130 przedsiębiorstw rolnych w regionie. „To znaczy, ci, którzy mogą sami pracować, dobrze pracować, to było moje polecenie: nie ruszajcie ich, pozwólcie im pracować. Ci, którzy nie chcą pracować lub są obiektywne problemy, zjednoczmy się, pomyślmy, jak będą działać służby weterynaryjne i tak dalej” - wyjaśnił białoruski lider.

Jeśli chodzi o utworzone stowarzyszenia, zawierały one, nawet w skali krajowej, wiele innowacji i preferencji - od stref surowcowych i zachęt ekonomicznych dla przetwórstwa po specyfikę polityki kadrowej. „Nie zapomniałem o waszych obietnicach. Do 1 marca podsumujemy wyniki prac powyższych struktur. I chcę, żebyście zrozumieli: nie będzie „zniżek wyborczych”, jeśli zawiedziecie. Nie dla populizmu” - ostrzegł Prezydent.
Szef państwa przytoczył dane, według których obwód witebski wymłócił w tym roku około 900 tysięcy ton zboża. „Ale nie osiągnęliśmy naszego podstawowego celu - co najmniej miliona ton. Jeżeli chodzi o zboże, to dobrze poradziliśmy sobie z kukurydzą: plus 100 tys. ton w porównaniu do ubiegłego roku. Nawet prawie przewyższyliście Grodno pod względem wydajności tej uprawy - zajęliście drugie miejsce w kraju. Wydaje mi się, że to prawda. 90 cent. z hektara” - powiedział. - To nawet więcej niż średnia w kraju. To pokazuje, że możecie to zrobić".

O potrzebie przełomu w przemyśle lniarskim i nie tylko

Obwód witebski słynie również z produktów lnianych. Według Aleksandra Łukaszenki, jego eksport powinien zostać podwojony w ciągu najbliższych pięciu lat.

„Powinniśmy co najmniej zbliżyć się do wielkości z byłego Związku Radzieckiego i podwoić eksport i sprzedaż w ciągu najbliższych pięciu lat. Zwłaszcza, że ceny poszły w górę. Dotyczy to również innych regionów, które zajmują się uprawą lnu - powiedział głowa państwa. - Powtarzam, potrzebujemy przełomu. Od rolników, naukowców, inżynierów. Musimy nauczyć się uprawiać wysokiej jakości len długowłóknisty, aby stale zwiększać ilość surowców i produktów. Krótkie włókno jest również (poszukiwane - not. BELTA). Chiny produkują wszystko, ale proszą nas: „Dajcie nam krótkie włókno, wyprodukujemy potrzebne produkty”. Dlaczego nie możemy produkować i sprzedawać Chinom tkanin, ale nie surowców? Powinniśmy odważniej rozszerzać sfery zastosowań, szukać sposobów na tworzenie nowych nietradycyjnych materiałów, na przykład materiałów kompozytowych”.
Według Prezydenta, Białoruś osiągnęła wiele w uprawie lnu i produkcji wyrobów lnianych, ale najważniejsze jest to, że przemysł został zachowany, chociaż nadal istnieją poważne problemy.

„Zadania w produkcji lnu zostały ustalone, zidentyfikowano odpowiedzialny personel. Popyt również będzie odpowiedni. Bez względu na to, jak trudne to jest, len jest nadal naszym symbolem narodowym, jest przedstawiony na godle państwowym. Ale nawet nie o to chodzi. Białoruś zawsze należała do światowych liderów w uprawie lnu i produkcji wyrobów lnianych, a obwód witebski jest wizytówką tej branży" - podkreślił Aleksander Łukaszenka.
Stwierdził, że len nie jest łatwą uprawą. Dlatego na całym świecie nie chcą zajmować się lnem, zwłaszcza w gospodarstwach rolnych, ponieważ len może powrócić na to samo pole dopiero po 6-7 latach, i to jest duży problem. „Ale w naszych kolektywnych i państwowych gospodarstwach rolnych, gdzie są tysiące hektarów, możemy to zrobić. I stało się to, co przewidziałem 20 lat temu: świat przestał uprawiać tę roślinę w ilościach, które są dziś potrzebne” - powiedział białoruski lider.

O technologiach intelektualnych i narodowej marce Białorusi

Brak naturalnych przewag i wynikające z tego trudności - zimny klimat, trudne gleby, brak węglowodorów kopalnych - muszą zostać zrekompensowane. Przede wszystkim inteligencją, mózgami, i dotyczy to nie tylko obwodu witebskiego, mówi Aleksander Łukaszenka.
„To właśnie technologie intelektualne powinny stać się lokomotywą postępu. Projekty high-tech o najwyższym stopniu automatyzacji, robotyzacji i innych nowoczesnych formach pracy są dziś obliczem przemysłu rolnego” - powiedział szef państwa.

W pogoni za postępem nie należy jednak zapominać o ekologii. „Nie powinniśmy odchodzić od tego, co stało się marką narodową - ostrożnego podejścia do natury - podkreślił Aleksander Łukaszenka. - Ta marka powinna być promowana w każdy możliwy sposób, umiejętnie wykorzystywana".
Świeże wiadomości z Białorusi