Projekty
Government Bodies
Flag Piątek, 5 Grudnia 2025
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Prezydent
02 Listopada 2025, 17:48

Wezwanie do rozładowania napięcia, strategia w Afryce, wieś przyszłości i litewska afera. Wyniki tygodnia Prezydenta

Harmonogram pracy Prezydenta Białorusi jest zawsze bardzo bogaty w wydarzenia. Łukaszenka odbywa spotkania i sesje robocze dotyczące najbardziej aktualnych kwestii rozwoju kraju, regularnie odwiedza regiony, składa wizyty zagraniczne i przyjmuje zagranicznych gości, komunikuje się z dziennikarzami, podpisuje dekrety i ustawy. I nawet jeśli nie ma wydarzeń publicznych, nie oznacza to, że głowa państwa nie pracuje. Jednak nawet podczas odpoczynku, niezależnie od tego, czy jest to trening hokejowy, czy rąbanie drewna, Aleksander Łukaszenka od czasu do czasu znajdzie powód do kolejnego zadania. Jak sam lubi mawiać, we wszystkim trzeba podążać za życiem.

Projekt "Tydzień Prezydenta" jest przeznaczony dla tych, którzy chcą być na bieżąco z głową państwa, aby wiedzieć o najważniejszych wypowiedziach i decyzjach białoruskiego przywódcy.

Tydzień roboczy Aleksandra Łukaszenki rozpoczął się od spotkania z Claudio Guggerotti – specjalnym wysłannikiem papieża Leona XIV. Rozmowa miała bardzo przyjazny i serdeczny charakter, biorąc pod uwagę, że kariera kardynała jest częściowo związana z Białorusią.

We wtorek Prezydent wystąpił na III Międzynarodowej Konferencji w Mińsku poświęconej bezpieczeństwu eurazjatyckiemu. Forum stało się już jedną z czołowych międzynarodowych platform dyskusji na temat aktualnych kwestii dotyczących stabilności regionalnej i globalnej. W konferencji wzięły udział delegacje ponad 40 państw i 7 organizacji międzynarodowych.

Środa to tradycyjny dzień raportów. Tym razem o wielu ważnych sprawach Aleksandra Łukaszenkę poinformowali szefowie Banku Narodowego i Akademii Nauk.

W czwartek podczas spotkania roboczego u Prezydenta omówiono perspektywy rozwoju współpracy Białorusi z krajami Afryki. Głowa państwa stawia ambitne zadania i wymaga bardziej aktywnego działania na rynku afrykańskim, biorąc pod uwagę duży potencjał tego regionu.

W piątek Aleksander Łukaszenka odwiedził Berezyńskiego Rezerwatu Biosfery, który w tym roku obchodził 100-lecie istnienia. Rozmawiano o tym, jak chronić przyrodę, ale jednocześnie gospodarować jej darami w sposób rozsądny i oszczędny, oraz jak najlepiej zorganizować życie ludzi na tych terenach. Prezydent wysoko ocenił zagospodarowanie „wioski przyszłości” – centralnej posiadłości rezerwatu w Domżerycach. Prezydent wygłosił również szereg głośnych oświadczeń.

W sobotę, 1 listopada, szef państwa wyszedł na lód „Olympic-Areny” na początku nowego sezonu Republikańskiej Ligi Hokejowej. Drużyna Prezydenta pokonała drużynę z Mohylewowa wynikiem 9:3, ale najważniejsze jest to, że było to święto dla kibiców. Szczególnie szczęśliwi nie wrócili do domu z pustymi rękami – podczas jednej z przerw w meczu rozlosowano kij i krążek z autografem Aleksandra Łukaszenki.

W tym tygodniu Aleksander Łukaszenka przeprowadził rozmowę telefoniczną ze swoim kazachskim kolegą Kasym-Żomartem Tokajewem. Omówiono kluczowe kwestie i projekty dotyczące stosunków białorusko-kazachskich oraz agendę międzynarodową.

Podpisano dekret, zgodnie z którym utworzono skład sędziowski Apelacyjnego Sądu Gospodarczego. Nowy organ sądowy rozpocznie rozpatrywanie spraw od 1 stycznia 2026 roku.

Organizacja dwóch znaczących festiwali stała się okazją do prezydenckich gratulacji. Aleksander Łukaszenka zauważył, że „Złoty przebój” nabiera mocy i oferuje widzom ciekawe projekty, a festiwal filmowy „Listapad” to prawdziwe święto dobra i duchowości, miejsce przyjacielskich spotkań.

W tym tygodniu zagraniczne gratulacje z różnych okazji zostały wysłane do Brazylii, Czech, Turcji i Algierii.

Aleksander Łukaszenka pogratulował pracownikom i weteranom branży transportu lotniczego z okazji święta zawodowego.

POSŁANIEC PAPIEŻA. Którego kardynała z Watykanu Łukaszenka nazwał „faktycznie Białorusinem”

27 października Prezydent spotkał się w Pałacu Niepodległości z prefektem Dykasterii ds. Kościołów Wschodnich w Watykanie, kardynałem Claudio Gugerotti.

Wysoki gość z Watykanu odwiedził Białoruś jako specjalny wysłannik papieża Leona XIV, aby wziąć udział w uroczystościach z okazji 100-lecia diecezji pińskiej. Została ona założona 25 października 1925 roku i obecnie jest jedną z czterech diecezji katolickich na Białorusi, obejmującą terytorium obwodów brzesko- homelskiego.

Warto zauważyć, że dla Claudio Gugerotti Białoruś nie jest w pewnym sensie obcym krajem – w latach 2011-2015 przedstawiciel Watykanu pełnił funkcję nuncjusza apostolskiego na Białorusi.

„Bardzo się cieszę, że przypomniał sobie Pan o Białorusi i że spodobała się Panu Białoruś, spodobali się Panu nasi ludzie. Wszyscy. Nie tylko katolicy, prawosławni. Ale także inni ludzie. Nawet muzułmanie bardzo dobrze przyjęli Pańską wizytę. Świadczy to o tym, że ślad, jaki pozostawił Pan w Białorusi, przepraszam za tautologię, nie jest bez śladu – powiedział Prezydent. – Dlatego szczerze cieszę się, że mogę się z Panem spotkać. Pamiętam wszystkie nasze spotkania, rozmowy, negocjacje... Bardzo się cieszę, że mogę się z Panem spotkać i omówić wszystkie kwestie, które być może nagromadziły się w naszych stosunkach”.

Aleksander Łukaszenka pogratulował Claudio Guderotti bardzo udanej służby: „Obserwuję to uważnie. Bardzo się cieszę z Pana sukcesu. Zawsze uważam, że w Pana sukcesie jest mała cząstka białoruskiej duszy. Dlatego witamy Pana tutaj. Zapraszamy w każdej chwili. Nie wiem, jakiej wizy potrzebuje. W rzeczywistości jest u nas Białorusinem”.
Claudio Guderotti potwierdził jednak, że wizę trzeba uzyskać, a jej uzyskanie trwa około 15 dni.

„Rozwiążemy tę kwestię, aby mógł Pan przyjeżdżać do Białorusi w dowolnym momencie, bez konieczności oczekiwania 15 dni. Nie jest Pan dla nas obcym człowiekiem” – zapewnił białoruski przywódca.

Claudio Gudjerotti zaznaczył, że jest bardzo zadowolony, że papież wybrał właśnie jego do podróży na Białoruś na uroczystości świąteczne. „Być może dlatego, że wie, że lubię Białoruś – powiedział. – Takie święto w Pińsku, Brześciu, Homlu. Spotkanie z ludźmi było wspaniałe. Bo widać, że się uśmiechają. Czuję, że jest nadzieja. Są młodzi ludzie, są dzieci. To znaczy, że rozumieją, że przyszłość jest świetlana, jeśli wszyscy pracujemy razem ".
Mówiąc o problemach istniejących w Europie i na świecie, przedstawiciel Watykanu zwrócił uwagę, że pewne różnice nie powinny przeszkadzać w dialogu. „Dialog jest ważny. Patrzeć sobie w oczy, rozumieć, że mamy to samo – duszę. Wszystko jest możliwe, kiedy czujesz, że szanujesz i kochasz człowieka. Przyszłość jest w naszych rękach i rękach Bożych” – powiedział. 
„Całkowicie się zgadzam” – powiedział Aleksander Łukaszenka. 

WYBRAĆ ROZŁADOWANIE NAPIĘCIA. Co proponuje Białoruś w celu rozwiązania światowych wyzwań związanych z bezpieczeństwem 

28 października Prezydent wziął udział w III Międzynarodowej Konferencji w Mińsku, poświęconej bezpieczeństwu eurazjatyckiemu. 

Forum to stało się już jedną z czołowych międzynarodowych platform dyskusji na temat aktualnych kwestii stabilności regionalnej i globalnej. 

W konferencji wzięły udział delegacje ponad 40 państw i 7 organizacji międzynarodowych. Wśród uczestników znaleźli się ministrowie spraw zagranicznych, szefowie organizacji integracyjnych, przedstawiciele parlamentów, instytutów badawczych i ośrodków analitycznychz Europy, Azji i Bliskiego Wschodu. 

Jednak konferencja, jak zauważył na początku swojego wystąpienia Aleksander Łukaszenka, była oczekiwana nie tylko przez jej uczestników, ale także przez przeciwników, którzy między innymi stwarzali różnego rodzaju przeszkody, aby niektórzy nie mogli dotrzeć doMińska. 

„Właśnie taki cel przyświecał niektórym naszym sąsiadom, którzy przeprowadzili tę szaloną aferę z zamknięciem granic. Wymyślili też absurdalny pretekst. Balony. Nawet dla tak małego kraju jak Litwa to jest małostkowe” – powiedział Prezydent. 

Przypomniał również o niedawnych podobnych działaniach zamknięcia granicy ze strony Polski, działaniach w duchu wojny hybrydowej szeregu innych krajów Zachodu. Głowa państwa wyraził opinię, że tak zwany cywilizowany świat zbliża się do swojego końca. „Oto XXI wiek: zamknięte niebo, drut kolczasty, całkowita niechęć do odmiennych poglądów. I to dopiero początek – stwierdził Aleksander Łukaszenka. – Boją się jak ognia, że pojawi się tutaj alternatywny punkt widzenia. Boją się nas wszystkich, was, waszej analityki, waszej wiedzy o sytuacji, umiejętności przekazania jej ludziom, waszego głosu. A wy, mimo wszystko, jestem wam zato wdzięczny, przyjechaliście do Mińska”. 

O aktualności konferencji w Mińsku 

Biorąc pod uwagę powyższe, głowa państwa zauważył, że Mińsk jest odpowiednim miejscem do otwartej i uczciwej dyskusji na temat fundamentalnych kwestii bezpieczeństwa w Eurazji. W przeciwieństwie do Monachium, gdzie regularnie odbywa się podobna konferencja, ale tam chcą widzieć i słyszeć tylko tych, którzy przeszli przez „ideologiczne sito”. W dziedzinie bezpieczeństwa nadal pozostaje ogromna liczba problemów wymagających omówienia, a co najważniejsze – poszukiwania sposobów ich rozwiązania. 

Jeszcze wcześniej Aleksander Łukaszenka mówił, że na świecie toczy się około 50 konfliktów zbrojnych o różnym nasileniu – najwięcej od końca II wojny światowej. Niektóre z nich, między innymi dzięki Prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi, udało się powstrzymać, ale to tylko niewielka część. 
Osobnym wyzwaniem są rzekomo spontaniczne rewolucje pokolenia Z w Bangladeszu, Nepalu i na Madagaskarze. 

O głównej przyczynie braku postępów w globalnej deeskalacji 

Jako taką przyczynę Aleksander Łukaszenka podał konsekwentne ignorowanie zasady niepodzielności bezpieczeństwa. „Ignorowanie prostej prawdy, że bezpieczeństwo jednego państwa nie może być budowane kosztem innego, jest tragicznym błędem, jeśli nie powiedzieć fatalnym. Dramatyczne wydarzenia na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie są tego bezpośrednim potwierdzeniem – powiedział Prezydent. – Zachodni politycy nadal są przekonani, że siłą mogą zmusić wszystkich do podporządkowania się swoim interesom. A kto się nie podporządkuje, zostanie odizolowany. Tylko że oni nie chcą zrozumieć i zaakceptować dzisiejszej rzeczywistości. Ich polityka nielegalnych sankcji i nowych linii podziału – czy to barier ideologicznych, zamknięcia granic, przestrzeni powietrznej – to prosta droga do izolacji od świata, do którego dążymy”. 

O globalnej większości, która nie powinna „chodzić z ugiętymi kolanami” 

„Kraje regionu euroazjatyckiego mają wszystko, aby wspierać się nawzajem w rozwoju. To ogromny rynek, bogate zasoby, zaawansowane technologie i bezcenny potencjał ludzki! Musimy szukać rozwiązań problematycznych kwestii. Otwarcie, z nastawieniem na wynik, ale z uwzględnieniem naszych interesów” – podkreślił głowa państwa. Aleksander Łukaszenka szczerze stwierdził, że kraje Eurazji, globalna większość, mogą wiele osiągnąć, ale w tym kierunku poruszają się bardzo słabo. „Wszyscy rozumiemy, że nie możemy cały czas chodzić zgięci w kolanach i uginać się przed jednym krajem lub jedną osobą. Doskonale to rozumiemy” – powiedział Prezydent.

Na przykład, jeśli weźmiemy pod uwagę kwestię rezerw walutowych, nikt nie może być pewien, że jutro Zachód nie nałoży sankcji i nie zamrozi aktywów ulokowanych za granicą. Tam doszło już do kradzieży, stwierdził głowa państwa.
„Jeśli Amerykanie nie chcą, żebyśmy korzystali z ich dolara (i dzięki temu nieźle sobie żyją), to dobrze, trzeba więc dążyć do stworzenia alternatywnej waluty” – zaproponował jedno z rozwiązań Aleksander Łukaszenka.

Zwrócił uwagę, że żadne państwo na świecie nie jest zabezpieczone przed sankcjami. „Zjednoczmy się więc i stwórzmy jakąś alternatywę, począwszy od rozliczeń, a skończywszy na pewnym pokazaniu naszych możliwości. Takie możliwości istnieją, ale tego nie robimy. Wszyscy czekamy, aż zajmą się nami pojedynczo. Dlatego, wskazując na Zachód, należy wyciągnąć odpowiedni wniosek, że nie zawsze jesteśmy dobrzy w tej kwestii i nie robimy tego, co należy zrobić dzisiaj. A jeśli nie zrobimy tego dzisiaj, jutro może być już za późno” – wezwał Prezydent.
O agresywnej retoryce zachodnich sąsiadów i przygotowywaniu społeczeństwa do wojny

„Bardzo chcemy z optymizmem patrzeć w przyszłość bezpieczeństwa europejskiego i, szerzej, euroazjatyckiego. Jednak faktyczne procesy i zjawiska, które obserwujemy, nie dają na to poważnych podstaw. Raczej wręcz przeciwnie” – stwierdził białoruski przywódca.

Przypomniał o niemożliwości zapewnienia sobie bezpieczeństwa, jeśli jego gwarancje prawne i polityczne są łamane, jeśli sąsiednie kraje dążą do zwiększenia swojego potencjału militarnego tak, aby wielokrotnie przewyższał on potencjał nasz własny, i nie powstrzymują się od agresywnej retoryki.

„Pytanie: po co? Mam tylko jedną odpowiedź: niestety, aby społeczeństwo coraz bardziej przyzwyczajało się do myśli o wojnie” – powiedział Aleksander Łukaszenka.

Jednocześnie, zauważył głowa państwa, zachodni sąsiedzi cały czas próbują zarzucać Rosji i Białorusi agresywne nastroje. „To kompletna bzdura. Powinniśmy zająć się problemami, które mamy. Nie zmierzamy nigdzie, nie potrzebujemy Europy, Paryża ani Londynu. Nawet Litwy i Polski, nawet Wilna i Warszawy. Nie potrzebujemy ich. Nie potrzebujemy tej eskalacji” – podkreślił białoruski przywódca.
Jednocześnie zadał pytania, dlaczego w tym samym czasie Polska i Litwa coraz bardziej zwiększają wydatki na wojsko i po co w ogóle ta cała retoryka. „Prawdopodobnie sami się do tego przygotowują. Dlatego mówię wam szczerze i otwarcie. Mówiłem to Prezydentowi Rosji i innym przywódcom zaprzyjaźnionych państw – oświadczył Prezydent. – Każdego dnia przygotowujemy się do wojny, aby do niej nie doszło”.

Jednocześnie, jeśli Polska i kraje bałtyckie chcą współpracować w sposób ludzki, Białoruś jest na to gotowa.

O gwarancjach bezpieczeństwa sojuszu, broni jądrowej i „Oreszniku”

Podpisany w zeszłym roku Traktat o gwarancjach bezpieczeństwa w ramach Państwa Związkowego przewiduje użycie wszelkiego rodzaju broni, w tym broni jądrowej. Ale wyłącznie w celach obronnych. „Jeszcze raz podkreślam: ten krok ma charakter wyłącznie obronny i został podjęty w ścisłej zgodności z prawem międzynarodowym i postanowieniami Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej” – oświadczył Aleksander Łukaszenka.

Kolejną kwestią, która budzi emocje niektórych zagorzałych polityków, jest rozmieszczenie w Białorusi kompleksu rakietowego średniego zasięgu „Oresznik”. Głowa państwa zapewnił, że plany te nie mają charakteru agresywnego.

Przypomniał, że to Stany Zjednoczone same wycofały się z podpisanego w 1987 roku Traktatu o likwidacji rakiet średniego i krótkiego zasięgu, nazywając to tragicznym krokiem wstecz. Co więcej, kilka lat temu Białoruś zaproponowała opracowanie wielostronnej deklaracji politycznej o nierozmieszczaniu rakiet średniego i krótkiego zasięgu w Europie, otwartej dla wszystkich zainteresowanych państw. Niestety, wówczas po prostu nie chciano wysłuchać tej propozycji. A teraz niektóre kraje europejskie ogłosiły zamiar rozmieszczenia na swoim terytorium kompleksów rakietowych średniego zasięgu.
„Tak więc rozmieszczenie tej broni na Białorusi jest niczym innym jak odpowiedzią na eskalację sytuacji w regionie i współczesne zagrożenia. Proszę: odejdźmy od tego, i rozmowy o „Oreszniku” ustaną” – oświadczył białoruski przywódca.
O historycznym wyborze, którego należy dokonać

Aleksander Łukaszenka zapewnił, że zarówno Białoruś, jak i Rosja są zawsze otwarte na konstruktywny dialog i działania mające na celu zmniejszenie napięcia. „Jeśli nasi partnerzy na Zachodzie są na to gotowi, ani my, ani Rosja, jestem przekonany, nie pozostaniemy dłużni. Ale na razie sprawia wrażenie, że Europa nie potrzebuje pokoju” – powiedział.

Pomimo wszystkich apeli dialog z krajami europejskimi na temat bezpieczeństwa, kontroli zbrojeń i środków budowania zaufania jest całkowicie nieobecny. Aleksander Łukaszenka przedstawił pragmatyczny argument – taki krok byłby nieporównywalnie korzystniejszy i tańszy niż wyścig zbrojeń.

„Historyczny wybór jest prosty – rozładowanie napięcia lub eskalacja. Dlatego wybierzmy od razu rozładowanie napięcia. Im szybciej to zrobimy, tym lepiej będzie dla nas i dla przyszłych pokoleń” – wezwał Prezydent.

Aleksander Łukaszenka jest przekonany, że bezpieczeństwa nie można budować na groźbach i ultimatumach. Jednocześnie Mińsk nie pozwoli nikomu podporządkować siebie obcej woli i ma ku temu możliwości, w tym oparcie na Rosji i wsparcie krajów globalnej większości.
„Ale zasadniczo nie szukamy konfrontacji. Wielokrotne apele Białorusi o wznowienie dialogu to dążenie do przywrócenia zdrowego rozsądku w stosunkach międzynarodowych, w których próbuje się go zastąpić siłą. Tylko rezygnacja z konfrontacji może uratować Eurazję. Wartość naszego kontynentu polega na jego wzajemnych powiązaniach. Dlatego nie można go w nieskończoność i bezkarnie dzielić na wrogie obozy – powiedział głowa państwa. – Jestem przekonany, że idea pokojowego wspólnego rozwoju jest tym strategicznym punktem odniesienia, tym celem, do którego powinniśmy dążyć”.

O niechęci Białorusi do ochrony UE przed migrantami „z pętlą na szyi”

Głowa państwa wspomniał o ciągłych oskarżeniach ze strony Zachodu, że Białoruś rzekomo próbuje wykorzystać migrację jako broń. „Wyraźnie i jednoznacznie oświadczam: nie zajmujemy się i nie zamierzamy zajmować się wykorzystywaniem procesów migracyjnych w żadnej formie” – zapewnił.

Aleksander Łukaszenka przypomniał, że wyzwania migracyjne wywołał sam Zachód swoją nieodpowiedzialną polityką. „Kiedy destabilizujecie i bombardujecie inne kraje, wyczerpujecie ich zasoby i zagrażacie ich przyszłości, czego się spodziewacie? Że ludzie pozostaną na ruinach swoich domów? Nie, pojadą tam, gdzie, jak mają nadzieję, będzie dla nich i ich dzieci przynajmniej względne bezpieczeństwo. I powiedzcie tym nieszczęśnikom, że nie mają do tego prawa” – powiedział Prezydent.
Jeśli chodzi o Białoruś, to obecnie nie ma ona żadnych powodów, aby chronić Unię Europejską przed migrantami – otwarcie stwierdził Aleksander Łukaszenka. Przypomniał, że to UE zerwała wszelką współpracę, w tym w kwestiach migracji i granic, i dusi Białoruś sankcjami.

„Logika jest prosta: jeśli zniszczyliście mosty, nie wymagajcie od nas, abyśmy je naprawiali. Nie będziemy was chronić z pętlą na szyi. Sankcje są pętlą na szyi narodu białoruskiego, a wy wymagacie od nas, abyśmy was chronili. Tak nie będzie” – oświadczył Aleksander Łukaszenka.
Ponadto niektórzy politycy, w tym w Niemczech, sami wcześniej zapraszali migrantów, aby zapełnić deficyt siły roboczej. Jednocześnie nie chcieli zapewnić im równych praw, tak jak robi to na przykład Białoruś w stosunku do przybyszów. „Ale zaprosili ich i chcieli uczynić z nich niewolników. No to macie!” – zauważył białoruski przywódca.

O miejscu Unii Europejskiej w powstającym wielobiegunowym porządku świata

Pomimo sprzeczności Aleksander Łukaszenka opowiada się za tym, aby Unia Europejska była silnym graczem międzynarodowym. „W powstającym wielobiegunowym porządku świata najważniejsze miejsce powinna zająć Unia Europejska. Silna Unia Europejska. Jesteśmy o tym przekonani i wielokrotnie do tego wzywaliśmy. Jest to jeden z filarów, podstaw naszego systemu – systemu planetarnego, na którym opiera się świat” – powiedział głowa państwa. 

Inną kwestią jest to, czy UE będzie w stanie zająć takie miejsce. Jak stwierdził Aleksander Łukaszenka, obecnie Unia Europejska znajduje się w oczywistym kryzysie. Co więcej, to przede wszystkim europejscy politycy sami doprowadzili do tego kryzysu gospodarczego, budując ogrodzenia na granicach, zrywając współpracę, a teraz jeszcze ukrywając własne błędy pod pozorem zagrożenia wojną. W rezultacie upada biznes, rośnie eurosceptycyzm, iskrzy się w polityce wewnętrznej.

„Czy naprawdę liczą, że przestawienie gospodarki na tory wojskowe zagwarantuje wzrost? Przez kilka lat może to zapewnić pewien poziom stabilizacji. Zapasy gromadzono jeszcze od czasów kolonialnych. Ale potem trzeba będzie uporać się z katastrofalnymi skutkami – ostrzega głowa państwa. – Nasilają się sprzeczności między poszczególnymi państwami Unii Europejskiej. Podkłada się bomby pod przyszłość całej wielkiej Europy, a może nawet całej Eurazji. Mówię otwarcie i bezpośrednio: jeśli strategicznie dążysz do normalnego współistnienia, nie próbujesz nas zmienić, i my nie będziemy zmieniać ciebie”.

„Nie uważamy się za winnych pogorszenia stosunków z Zachodem i poszczególnymi krajami. Ale wyciągamy rękę. Nie jest to ręka proszącego. Jest to ręka partnera posiadającego własną godność, który proponuje wspólną, szczerą pracę na rzecz pokoju dla naszych dzieci i wnuków” – dodał Aleksander Łukaszenka.

O propozycjach Białorusi dotyczących promowania pokojowej agendy

Szef państwa przypomniał, że w tym roku minęła 80. rocznica powstania ONZ i 50. rocznica podpisania Aktu Końcowego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. "O temacie reformy kluczowych instytucji międzynarodowych mówią przez kilka dekad, a problemy nie są rozwiązywane" - powiedział Aleksander Łukaszenka, podkreślając, że zaangażowanie Białorusi w sprawę pokoju nie jest pustą retoryką, ale obiektywną koniecznością. Tak samo jest w przypadku całej Eurazji, z wyjątkiem jednak krajów zachodnich.

Prezydent przedstawił cztery propozycje kraju, aby promować agendę pokojową.

Pierwsza dotyczy żywności i leków - konieczny jest zakaz wprowadzania jakichkolwiek sankcji, w tym wtórnych, w odniesieniu do tych opcji. "Wynik machania tą pałką jest widoczny dla wszystkich: kryzys gospodarczy, zaostrzenie sprzeczności społecznych, prowokowanie konfliktów wewnętrznych i międzynarodowych" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
Druga propozycja Białorusi dotyczy ochrony krytycznej infrastruktury międzynarodowej: gazociągów i rurociągów naftowych, kabli internetowych, elektrowni jądrowych. "Zakaz działania przeciwko tym obiektom powinien być jednoznaczny. I wszystkie kraje świata są tym zainteresowane, nawet te, które dziś interpretują wysadzenie gazociągu jako wyczyn. W każdej sytuacji konieczne jest udostępnianie danych, zapewnienie ich integralności fizycznej i sprawnego działania" - podkreślił białoruski przywódca.
Przezwyciężenie kryzysu migracyjnego to trzecia propozycja wyrażona przez głowę państwa. "To, co Zachód zrobił w krajach, z których napływają uchodźcy, musi sam rozgryźć. Jeśli chodzi o konsekwencje. Jesteśmy gotowi pracować w formacie, który przez długi czas zapewniał kontrolę nad sytuacją dla obu stron" - powiedział Prezydent.

"Musimy negocjować na przykład w ramach globalnej umowy. Podejście prezydenta Trumpa "wszystko na wszystko" możemy dyskutować zarówno ze Stanami Zjednoczonymi, jak i z Europą (jak każdy inny kraj)" - dodał Aleksander Łukaszenka.

Najwyraźniej, jak powiedział, potrzebny jest jednolity system kontroli migrantów, wzmożona walka z grupami przestępczymi handlarzy ludźmi, przyspieszenie procedur deportacji przestępców.
Jako czwartą inicjatywę Prezydent wskazał na potrzebę podjęcia działań w dziedzinie sztucznej inteligencji. "Niekontrolowany wyścig w tej sferze przekształca ją z użytecznego zasobu w broń. W perspektywie - masowej klęski" - ostrzegł szef państwa.

W związku z tym przypomniał o propozycji Białorusi dla sąsiednich krajów stworzenia Pasa Cyfrowego Dobrosąsiedztwa. "Czas zjednoczyć całą Eurazję tym pasem. I uwzględniać zasady suwerenności cyfrowej i neutralności w naszej przyszłej Karcie Wielobiegunowości i Różnorodności w bieżącym stuleciu" - powiedział Prezydent.

DZIEŃ RAPORTÓW. O czym poinformowali Prezydenta szefowie Banku Narodowego i Akademii Nauk  

29 października Aleksander Łukaszenka wysłuchał raportów prezesa zarządu Banku  Narodowego Romana Gołowczenki i przewodniczącego Prezydium Narodowej Akademii Nauk Władimira Karanika.

Głównym tematem sprawozdania szefa Banku Narodowego było dopracowanie programu rozwoju społeczno-gospodarczego Białorusi do 2030 roku.   Zajmowała się tym grupa robocza pod kierownictwem Romana Gołowczenki, i do 1 listopada dopracowany dokument miał zostać przedstawiony Prezydentowi. 

Na tym jednak praca nad programem się nie kończy. Przed przedłożeniem jej w ostatecznej wersji w grudniu do rozpatrzenia przez Ogólnobiałoruskie Zgromadzenie Narodowe odbędzie się jeszcze dyskusja z delegacjami z regionów.
Głowa państwa został poinformowany o głównej treści programu, kluczowych gałęziach i obszarach, na których położono nacisk. 

Aleksander Łukaszenka zwrócił szczególną uwagę na to, że program powinien być przede wszystkim realistyczny. Po drugie, konkretna. Po trzecie, zrozumiała dla każdego.

Kolejnym tematem sprawozdania Romana Gołowczenki była praca nad praktyczną realizacją poleceń wydanych podczas spotkania Prezydenta z aparatem Banku Narodowego i kierownictwem banków, które odbyło się w połowie września. 

W szczególności realizacja zadania większego zaangażowania systemu bankowego w rozwój gospodarczy kraju. Dotyczy to zarówno bazy zasobów, jak i kwestii inflacji.

Szef Banku Narodowego poinformował również o wypracowanych rozwiązaniach dotyczących problemowych kwestii leżących w kompetencji Banku Narodowego. W szczególności dotyczyło to tematów budzących zainteresowanie opinii publicznej oraz skarg napływających od obywateli Białorusi.

Przewodniczący Prezydium Narodowej Akademii Nauk Władimir Karanik poinformował o przygotowaniach do spotkania Prezydenta ze środowiskiem naukowym. Spotkanie planowane jest do końca bieżącego roku.

Podkreślono, że środowisko naukowe powinno wnieść znaczący wkład w realizację zadań związanych z rozwojem kraju w nadchodzącej pięciolatce. Nacisk kładziony jest na praktyczne rozwiązania, wzmocnienie powiązań między nauką a produkcją, zastąpienie importu i zwiększenie potencjału eksportowego, a także rozwój innowacyjnych kierunków poszukiwanych w sektorze realnym.

Szef NAN poinformował również Prezydenta o konkretnych projektach i osiągnięciach, których tematyka była wcześniej przedmiotem poleceń głowy państwa.
Prognozy budżetowe na przyszły rok przewidują wzrost finansowania nauki o 22%. W ciągu najbliższych pięciu lat planuje się podwoić udział nauki w PKB.W związku z tym żądanie głowy państwa zostało sformułowane bardzo jasno: nauka i naukowcy będą nadal wspierani, i wsparcie to będzie rosło, ale naukowcy muszą zrozumieć, że odpowiedzialność za efektywność ich pracy również będzie rosła.

AFRYKAŃSKA LOKOMOTYWA. Dlaczego Łukaszenka porównał Afrykę do Chin

30 października Prezydent zwołał spotkanie w sprawie rozwoju współpracy z krajami afrykańskimi. Temat ten jest często omawiany na szczeblu głowy państwa, ponieważ tradycyjne rynki eksportowe wymagają rozszerzenia. Aleksander Łukaszenka przywiązuje dużą wagę do tego kierunku.

Głowa państwa poprosił uczestników spotkania o przedstawienie dodatkowych propozycji dotyczących rozwoju współpracy z Afryką. Dotyczy to zwłaszcza takich obszarów, jak bezpieczeństwo żywnościowe, dostawy produktów przemysłowych i wojskowo-technicznych, perspektywy wspólnych zakładów montażowych. Potrzebujemy również inicjatyw w sferze edukacji i opieki zdrowotnej. Na przykład w zakresie współpracy w szkoleniu personelu.

"Afryka dla Białorusi jest tym samym, co Chiny 30 lat temu, rynkiem przyszłości, na którym musimy aktywnie działać i zdobywać tam swoje nisze. Istnieje rezerwa dywersyfikacji eksportu dla podstawowych sektorów naszej gospodarki, takich jak rolnictwo, budowa maszyn, produkcja nawozów mineralnych i innych" - powiedział białoruski lider.
Tempo wzrostu PKB tego kontynentu przekracza średnią światową - ponad 4% wobec 3% w 2025 r., wzrost demograficzny - jeszcze bardziej (2-3% wzrostu rocznie). Jednak jego udział w handlu międzynarodowym jest nadal zbyt niski: 2,6% światowego eksportu i 3% importu. Sugeruje to, że źródło stłumionego popytu kurczy się tam, zauważył Prezydent.

Szef państwa przypomniał, że rząd przyjął program działań na rzecz rozwoju współpracy z krajami afrykańskimi na lata 2024-2026. Prezydent ocenił go jednak jako bardzo łatwy, a nie uciążliwy. Przykładowo, dynamika eksportu towarów wynosi 107,2 procent, podczas gdy średnia krajowa to 97,5 procent. "Wydaje się, że to dobry wzrost, ale liczby są zbyt niskie - uważa Prezydent. - Wydaje się, że mamy szansę. Jeśli wszystko idzie dobrze, powinniśmy gromadzić rezerwy, wspierać najlepszych, uczyć resztę. Ale w rzeczywistości? Na razie nie widzę żadnych oznak systematycznej pracy. Nikt nie wprowadza żadnych zmian w planach czy metodach".
Do tej pory wszystkie kraje afrykańskie stanowią tylko 2% całkowitego eksportu Białorusi (w ciągu 8 miesięcy ubiegłego roku wskaźnik ten wynosił 1,9%). Dzieje się tak pomimo faktu, że geografia białoruskiej obecności w regionie rozszerzyła się. Do 2019 r. współpraca odbywała się głównie z krajami północnej Afryki: Egiptem, Libią i Sudanem. Teraz Białoruś zyskała już znaczący kapitał polityczny z Zimbabwe, Nigerią, Etiopią i Kenią. Uganda, Botswana, Ghana i Mozambik są również zainteresowane intensyfikacją wspólnej pracy.

Aleksander Łukaszenka zapowiedział, że w najbliższym czasie dojdzie do jego spotkania z Prezydentem Algierii. Kraj ten deklaruje gotowość do przeniesienia stosunków na nowy poziom, wspierając je poważnymi projektami.
„Wiecie, jak monetyzować kapitał polityczny na wzajemnie korzystne projekty - powiedział Aleksander Łukaszenka zwracając się do uczestników wydarzenia. Według niego odpowiedni algorytm został opracowany w ramach programu mechanizacji rolnictwa w Zimbabwe. Teraz ten sam program jest z powodzeniem realizowany we współpracy z Nigerią.

„Wszyscy rozumiemy, jak należy to robić, ale robimy to bardzo powoli” - zwrócił uwagę Prezydent.
Mówiąc o współpracy z krajami afrykańskimi, Aleksander Łukaszenka przypomniał, że Białoruś powinna walczyć o swoich konsumentów na głównych rynkach eksportowych pomimo trudnej sytuacji. "W żadnym wypadku nie odejdziemy stamtąd i będziemy walczyć o naszych konsumentów. Ale przedsiębiorstwa i branże nie mogą już mieć wymówek, że wszystko jest zakontraktowane, że ktoś w Rosji oferuje lepszą cenę i tak dalej - powiedział szef państwa. - Musimy udać się na daleki łuk i tam pracować. To poważne zadanie i to nie tylko na dziś".
Po spotkaniu wicepremier Wiktor Karankiewicz powiedział dziennikarzom, że w najbliższej przyszłości należy zwiększyć dostawy białoruskich produktów na kontynent afrykański do co najmniej 1 miliarda dolarów. "Takie jest zadanie i wszyscy dążą do jego realizacji. Należy to zrobić szybko" - podkreślił.

LEŚNA PEREŁKA. Jakie podejście gospodarcze stosuje Łukaszenka w rozwoju obszarów naturalnych

W ostatnim dniu października Prezydent odwiedził  Berezyński Rezerwat Biosfery, który w tym roku obchodził 100-lecie istnienia. Do tej daty doprowadzono tu, można powiedzieć, idealny porządek, przede wszystkim w centralnej siedzibie rezerwatu – niewielkiej miejscowości Domżerycy, którą rozwija się zgodnie z koncepcją „wioski przyszłości”. Wyremontowano i zmodernizowano obiekty turystyczne, przekształcono samą wieś i istniejącą w niej infrastrukturę, stworzono nowoczesny zakład obróbki drewna.

Ogólnie rzecz biorąc, ludzie mają pracę, godziwe warunki mieszkaniowe, szkołę, przedszkole, filię szkoły muzycznej, boisko sportowe, usługi spa, leśny zoo... Wokół – dziewicza przyroda rezerwatu i czyste powietrze. Jak poinformowano głowę państwa, jest ono 300 razy czystsze niż w Mińsku. Obecnie w tej miejscowości mieszka 372 osób, w tym rodziny wielodzietne.

Aleksander Łukaszenkа był pod wrażeniem tego, co zobaczył, a wiemy, że zasłużyć na pochwałę Prezydenta jest dość trudno: „Szczerze mówiąc, wiele rzeczy mnie tu zaskoczyło. Że w centrum tego ogromnego obszaru znajduje się taka perełka”.

Stwierdził, że Domżeryce powinny służyć za wzór dla agromiasteczek w całym kraju. Oczywiście, każde miejsce ma swoją specyfikę, ale trzeba umieć umiejętnie wykorzystać dostępne możliwości, tworząc komfortowe warunki dla ludzi. Globalnym zadaniem jest zachowanie wsi i rozwój obszarów wiejskich.
„Obyśmy mieli takie agromiasteczka. Brawo za stworzenie takiej wsi. Poza tym, że przywozicie tu żelbeton i cegły. Wszystko trzeba robić z drewna – tak Prezydent ocenił zagospodarowanie terenu. - Będę propagował, aby ludzie przyjeżdżali tu i uczyli się, jak rozwijać agromiasteczka. Trzeba to wszystko naszkicować, spisać i za kilka lat (nie da się tego zrobić od razu) zrobić tak jak tutaj. To wzór wsi, którą chcemy zachować. Uratować wieś. Dla mnie to kwestia numer jeden. Zawsze przywiązywałem do tego ogromną wagę. Nie będzie wsi – nie będzie państwa”.

„W rezerwacie powinni mieszkać ludzie, tworząc takie wyspy. Chodzi o to, aby tam, gdzie mieszkają ludzie, na przykład w Domżerycy, tworzyć takie wyspy” – powiedział Aleksander Łukaszenka.

Ważna kwestia, na którą zwrócił uwagę Prezydent, dotyczy użytkowania zasobów naturalnych na takich chronionych obszarach przyrodniczych. Głowa państwa zaleca, aby zajmowano się tu leśnictwem i rolnictwem oraz utrzymywano tereny w porządku. Nie wykluczył, że w tym celu konieczne będzie wprowadzenie punktowych zmian w przepisach prawnych.

Nie oznacza to, że należy na przykład wziąć piłę łańcuchową i bezlitośnie wycinać reliktowy las. Ale jeśli gdzieś powstało zwałowisko i cenne surowce dosłownie gniją pod nogami, to dlaczego nie wykorzystać tego dla dobra ludzi. „Bliżej natury! I należy wykorzystać w tym celu tereny chronione. Chciałbym, aby nasi ludzie coś z tego mieli – podkreślił Aleksander Łukaszenka. – Na przykład, jeśli przewróciło się tam 120-letnie drzewo, nie trzeba czekać, aż zgniije, trzeba je ostrożnie usunąć i wykorzystać do produkcji, aby uzyskać zysk. Mamy wystarczająco dużo kontrolerów, którzy nie pozwolą na rabunki. Ale trzeba to wykorzystać. To nasze bogactwo”.

To samo dotyczy kwestii prowadzenia działalności rolniczej. Tam, gdzie jest to celowe, należy wykorzystać zasoby. „Nie mówię, w jakim celu będziecie pracować na ziemi. Mamy wystarczającą ilość mleka i mięsa. Jeśli będzie to wykorzystywane do polowań, rybołówstwa – proszę bardzo, to wasza sprawa” – powiedział Prezydent.

„Nie można oddawać tych skrawków naturze, skoro są one oczyszczone z lasów i krzewów. Muszą one przynosić korzyści. Gdzieś warsztat obróbki drewna, rolnictwo. Jestem gotów pomóc niewielkimi środkami finansowymi, aby to rozwijać” – podkreślił Aleksander Łukaszenka.

Oznacza to, że Prezydent oczywiście opowiada się za ochroną przyrody, ale widzi życie ludzi w harmonii z nią - klucz do dobrobytu i rozwoju takich terytoriów. W niektórych krajach z zasobów jest na przykład ropa naftowa lub morze. Na Białorusi są to pola, lasy, a nawet bagna, które nazywane są "płucami Europy".

O tym ostatnim fakcie Aleksander Łukaszenka wspomniał osobno, zauważając, że na tle prowadzonej polityki sankcyjnej Unia Europejska ma już prawo płacić Białorusi za czyste powietrze i ochronę obszarów naturalnych.

Racjonalne zarządzanie przyrodą, o którym mówił białoruski przywódca, jest już rozwijane w Domżerycach. W tym miejscu praktycznie na nowo zbudowano i odrestaurowano Warsztat drzewny. Produkują nie tylko tarcicę, którą można eksportować, ale także meble ogrodowe, przedmioty poszukiwane w życiu codziennym, takie jak deski do krojenia. Po pierwsze, jest to wartość dodana, a sam towar jest również poszukiwany w rezerwacie w celu wyposażenia infrastruktury turystycznej. Obecnie produkty sprzedawane są m.in. do Azerbejdżanu, Uzbekistanu, Tadżykistanu, Chin. Według szacunków specjalistów okres zwrotu projektu modernizacji wynosi 3,5 roku.

Prezydent odwiedził produkcję i zlecił rozpowszechnianie tego doświadczenia w innych miejscach. "Takie produkcje powinny być rozpowszechniane. W tym celu ty (Jurij Nazarow, zarządzający sprawami Prezydenta Białorusi - przyp. BELTA) powinien otrzymać pożyczkę z śmiesznym oprocentowaniem. Nie ma czego żałować. Koszty się zwracają. Obwód witebski powinien mieć taką produkcję" - powiedział głowa państwa.

Prezydent rozmawiał z mistrzami, podkreślając, że ważne jest zapewnienie ciągłości i przygotowania uczniów. W związku z tym przypomniał o Belchudożpromysłach, które w przeszłości zostały przekazane pod skrzydła Zarządu Sprawami Prezydenta. W tym czasie było wiele krytyki ze strony oponentów, ale ta decyzja Prezydenta pozwoliła zachować unikalne białoruskie rzemiosło. A co najważniejsze - mistrzów.

Kolejnym tematem podróży służbowej Aleksandra Łukaszenki był rozwój turystyki w systemie, do którego należy również Bereziński Rezerwat Biosfery,. Ogólnie w tym systemie znajduje się wiele obiektów, w tym rezerwaty przyrody, sanatoria na Białorusi i za granicą. Jurij Nazarow zapewnił, że sprawa jest bardzo dochodowa i opłacalna, a teraz trwają prace, aby maksymalnie wykorzystać dostępny potencjał. Oczekuje się, że w dającej się przewidzieć przyszłości podwoi eksport usług i ogólnie przychody z turystyki.

"Trzeba w to zainwestować pieniądze. I tworząc program państwowy, trzeba to budować, jeśli jest na to i będzie popyt-powiedział szef państwa. "Na to trzeba wydawać pieniądze, jeśli są one zwrotne".

Zarządzający sprawami zaproponował również rozważenie kwestii budowy dobrej drogi samochodowej na całym odcinku od Mińska do jeziora Narocz. Zwiększyłoby to atrakcyjność wycieczek weekendowych. „Tam wszystko powinno być głośne” – podkreślił.

„Oto kolejne zadanie dla programu państwowego. Trzeba budować” – poparł pomysł Aleksander Łukaszenka.

Przez ponad godzinę w Domżerycach głowa państwa rozmawiał z lokalnymi mieszkańcami. Rozmawiali zarówno o ważnych sprawach państwowych, jak i po prostu o życiu w tym cichym i pięknym miejscu. „Nie martwcie się, że zbudowaliśmy tu ten mały zakład – zrobiliśmy to dla ludzi. Do tego zbudowaliśmy obiekty socjalne i sportowe. Po co? Aby ludzie mogli żyć. A jak będą żyć, jeśli nie będą zarabiać? Stworzyliśmy im warunki. Niech Bóg da, aby za dziesięć lat wszędzie było tak jak tutaj. Dlatego 80% waszego obszaru to rezerwat, a 20% – w tych lasach możecie pozyskiwać drewno – powiedział Aleksander Łukaszenka. – Ale w żadnym wypadku nie na szkodę przyrody. W tej kwestii jestem jeszcze bardziej radykalny niż wy. Musimy zachować ten zakątek dla dzieci. To właśnie sprawia, że Białoruś jest taka piękna”.

„Nasi ludzie jeszcze nie docenili i nie zrozumieli, gdzie żyją. To święte miejsce. Zwłaszcza w młodości, ale i teraz wielu tego nie docenia. Dopóki nie zachorują. A wasze zdrowie jest tutaj. Tam, gdzie mieszkacie, tam musicie pracować, oddychać tym powietrzem, pić wodę i spożywać produkty spożywcze – wszystko swoje. To jest zdrowie. A zdrowia nie da się kupić. To najważniejszy zasób dla człowieka” – jest przekonany białoruski przywódca.

Zaznaczył, że na Białorusi stworzono ogólnie wszystkie warunki i równe możliwości, aby ludzie mogli się realizować, godnie żyć i zarabiać. Dotyczy to również młodzieży, którą, zdaniem Aleksandra Łukaszenki, należy wspierać, ale nie tworzyć „rajskich” warunków. Ogólnie rzecz biorąc, nie powinno być żadnych przesadnych działań w stosunku do żadnej kategorii.

„Młodzież potrzebuje warunków, aby mogła zarobić tyle, ile potrzeba do utrzymania rodziny. My mamy takie warunki. Dzisiaj każdy, kto chce zarabiać, może zarabiać. Aby dobrze żyć, normalnie żyć, mamy wszystko. Ale trzeba działać. Naszym zadaniem jest stworzenie warunków. Państwo, władza muszą stworzyć warunki” – podkreślił głowa państwa.

Według Aleksandra Łukaszenki państwo jest gotowe rozpatrzyć propozycje dotyczące ulepszenia istniejącego systemu, ale tylko wtedy, gdy są one konstruktywne i sensowne: „Jeśli krytykujecie, to porównajcie z innymi – czy inni mają taką możliwość. Bogata Polska rzekomo znajduje się w pierwszej trzydziestce krajów świata pod względem PKB. Dlaczego więc jedna trzecia ludności nie może dziś żyć? Ponieważ życie jest bardzo drogie. Nie jest tak ważne, ile się produkuje, ale jak ludzie mogą żyć w tych warunkach”.

Głowa państwa zwrócił uwagę, że gwarancją spokojnego, pokojowego życia jest przede wszystkim stabilna sytuacja gospodarcza w kraju, możliwość pracy i zarabiania pieniędzy. A na Białorusi wszystko to jest.

„Na razie, dzięki Bogu, nie mamy wojny. A to jest najstraszniejsze. Nie będziemy walczyć, jeśli będziemy mieli takie obiekty (jak zakład obróbki drewna w Domżerycach – przyp. BELTA), jeśli będziemy mieli pracę i jeśli będziemy zajęci – powiedział Aleksander Łukaszenka. – Obecnie żyjemy w niejasnych, niepewnych czasach, w których trzeba przetrwać. Musimy przetrwać ten czas. Jeśli przetrwamy, nasze dzieci będą żyć. Jeśli nie przetrwamy, pogrążymy się w tym chaosie. Obecnie na świecie trwa ponad pięćdziesiąt konfliktów i wojen. Nie chcielibyśmy brać udziału w 51. Ale to, że nie chcemy walczyć, że nie będziemy angażować się w tę wojnę, jeśli nas nie ruszą, to obiecuję wam. To właśnie jest głównym zadaniem Prezydenta i władzy”.

Na czym polega istota szalonej litewskiej afery i jakie tajemnice ujawnił Łukaszenka

31 października, podczas podróży roboczej do Witebska, Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka wygłosił szereg głośnych oświadczeń, komentując na prośbę dziennikarzy postępowanie przeciwko lotom sond meteorologicznych z przemyconymi papierosami na terytorium Litwy. Był to formalny powód zamknięcia granic przez Litwę. W tej decyzji wsparła ją Polska, która zamierzała otworzyć punkty kontrolne w Bobrownikach i Kuźnicy na granicy z Białorusią.

We wtorek 28 października, przemawiając na Międzynarodowej Konferencji Bezpieczeństwa Euroazjatyckiego w Mińsku, Aleksander Łukaszenka nazwał działania Litwy „szaloną aferą”.

A już w piątek powiedział szczegółowo, kto i dlaczego podsyca sytuację, a także ujawnił szczegóły dotyczące wielu innych głośnych tematów. Należą do nich broń jądrowa rozmieszczona na Białorusi i zbliżające się rozmieszczenie systemu rakietowego „Oresznik”, negocjacje w sprawie wymiany z Polską i „wielka umowa” ze Stanami Zjednoczonymi, a także człowiek, którego wszyscy uważali za opozycjonistę, ale okazał się oficerem białoruskiego wywiadu. W całości można o tym przeczytać w osobnym artykule BELTA, a w ramach naszego cotygodniowego projektu przypomnimy główne punkty.

O prawdziwych organizatorach przemytu balonami

Alaksandr Łukaszenka potwierdził, że „baloniki z papierosami” rzeczywiście poleciały z terytorium Białorusi na Litwę. Jak się jednak okazało, obywatele Białorusi nie byli bezpośrednio zaangażowani w przemyt kontrabandy.

Tymczasem władze litewskie, a nawet przedstawiciele USA zażądali od strony białoruskiej oficjalnych przeprosin. W tym samym czasie litewscy przemytnicy sami wystrzelili z terytorium Białorusi sondy meteorologiczne (lub po prostu - balony) z pudełkami, do których przywiązane były tysiące paczek papierosów. W tym celu również nielegalnie wjechali na terytorium tego kraju. Swój udział w tym schemacie mieli również litewscy strażnicy graniczni, którzy po prostu przymykali na wszystko oko.
Taki nielegalny biznes opiera się na różnicy w cenach papierosów na Białorusi i w sąsiednich krajach UE. Zdarzało się jednak, że odsprzedawano je drożej znacznie dalej - białoruski „tytoń” docierał aż do Holandii i Wielkiej Brytanii.

Zdaniem Prezydenta, Litwini i Polacy zostali popchnięci do nielegalnej pracy przez własne władze, tworząc sztuczne utrudnienia w handlu, ograniczając i zamykając ruch na przejściach granicznych. "Ludzie się do tego przyzwyczaili - mieli jakiś biznes, zajmowali się produkcją. Mogli produkować i sprzedawać nam, my mogliśmy produkować i sprzedawać tam. Był handel. Zbudowali płot i przecięli te żywe więzi. Miliony ludzi z dnia na dzień zostało pozbawionych tej pracy, kosztem której żyli, szczególnie Polacy. Tam jest prywatna produkcja, oni są jeszcze bardziej uzależnieni od tego handlu niż my - powiedział białoruski lider. - Winę za to ponoszą władze Litwy i Polski. Dlaczego postawiliście ludzi w takich warunkach? Dlaczego zepchnęliście ich na drogę przestępstwa?".

Swój udział w tym schemacie mieli również obywatele Białorusi, ale Aleksander Łukaszenka przyznał, że nawet nie wie, o co można ich oskarżyć. Kupowali oni papierosy legalnie w zakładach produkcyjnych, a następnie odsprzedawali je litewskim przemytnikom po wyższej cenie. Natomiast nie zgodzili się na wypuszczenie balonów. „Powiedzieli: ”Nie, Baćka zamknie nas w więzieniu, nie zrobimy tego!„” - powiedział Prezydent.

Aleksander Łukaszenka zauważył, że przede wszystkim sama Litwa powinna zająć się tym, co się dzieje, bo nawet jeśli „zajmie się tymi ludźmi” na Białorusi, to nic nie da.
„Jeśli jestem w czymś winny, jeśli jestem winny, to jestem gotów przeprosić. Ale nie widzę swojej winy, nie widzę winy naszych ludzi”. – powiedział Prezydent.

Głowa państwa nie pochwala również faktu, że praca lotniska w Wilnie została sparaliżowana z powodu wystrzelenia balonów. "Mówią, że balony wznosiły się na wysokość pięciu kilometrów. A gdyby to był samolot cywilny - zginęliby ludzie. Dla mnie jest to niedopuszczalne i ważne - podkreślił. - Tak, przeprowadzimy dochodzenie. To źle, że są rzucane balony. Niech lepiej wagonami wożą. Bo balony są zagrożeniem dla lotnisk cywilnych. Zajmiemy się tym".

O białoruskim funkcjonariuszu wywiadu, który był uważany za opozycjonistę

Aleksander Łukaszenka, mówiąc o obecnej sytuacji, podał przykład ze stosunkowo niedawnej przeszłości - lądowanie samolotu linii Ryanair w Mińsku w 2021 r., na pokładzie którego znajdował się Roman Protasiewicz (zaangażowany w prowadzenie kanałów Telegramu uznanych za ekstremistyczne) i jego ówczesna dziewczyna. Oboje zostali zatrzymani, co stało się powodem nałożenia przez Zachód sankcji na białoruskie linie lotnicze Belavia, a także innych środków ograniczających.

"Nie będę opowiadał długiej historii. Protasiewicz jest pracownikiem naszego wywiadu. Czy powinniśmy byli go zatrzymywać? Ale pytanie brzmi, dlaczego oni (lot Ryanair - przyp. BELTA) lecieli do Wilna, nie wylądowali tam, tylko zawrócili i polecieli do Mińska, lądując po telefonie, że mają na pokładzie jakieś materiały wybuchowe... No, lądujcie w Wilnie, lecieliście do Wilna, byliście nad Wilnem - lądujcie. Zawrócili, przylecieli do Mińska. Wylądowali w Mińsku. Powiedziałem: "Dobrze, przeprowadźcie operację, pracował przecież pod przykrywką dla tych uciekinierów. Przeprowadźcie operację porządnie" - powiedział Prezydent.
"Musieliśmy przeprowadzić operację, aby go zatrzymać. Chociaż nie musieliśmy go zatrzymywać. Przejechał do Grecji, został tam wezwany, złożył oficerom wywiadu raport o wszystkim, co nas interesowało, otrzymał zadanie i leciał z powrotem. Z powrotem do miejsca, gdzie pracował, przez Wilno. Oskarżono nas o zatrzymanie opozycjonisty. A on nie był naszym opozycjonistą. Nie zatrzymywaliśmy opozycjonisty. Ale nałożono sankcje" - powiedział głowa państwa.

"Dokładnie tak samo jest tutaj. Jesteśmy winni Litwinom przeprosiny. Za co?" - Aleksander Łukaszenka zwrócił uwagę na analogie.

O radach dla przeciwników na Zachodzie, by "nie szukali kłopotów"

"Nie można nami manipulować. I w związku z tym widzę, że sytuacja się zaostrza. Chcą nas z Rosjanami zdławić. Putin, Łukaszenka to w zasadzie agresorzy. Nie można tego robić. Nie poradzą sobie z nami. Czy naprawdę chcą, aby połowa ubiegłego wieku się powtórzyła? Nie poradzą sobie z nami. Będziemy chronić naszą ziemię z Rosjanami do ostatniego człowieka. Ale my tam się nie wtrącamy" - podkreślił białoruski przywódca.

Aleksander Łukaszenka przypomniał w tym względzie o zagrożeniach związanych z zamknięciem korytarza suwalskiego, przez który przebiega komunikacja lądowa między Białorusią i Rosją z jednej strony a obwodem kaliningradzkim Federacji Rosyjskiej z drugiej. "Rosjanie z ziemi swojej przewożą tam towary. Nie broń nuklearną, nie broń w ogóle, ale towary. Są one sprawdzane przez litewskich strażników granicznych. Przez Litwę ten korytarz. O co chodzi? To jest imperium, kraj nuklearny. Jakich szukacie kłopotów? Dlaczego uniemożliwiacie Rosjanom normalną komunikację ze swoim terytorium - obwodem kaliningradzkim? Szukają kłopotów" - powiedział szef państwa.
Podobnie czasami brzmią groźby zablokowania drogi przez Morze Bałtyckie. Prezydent przypomniał, że po tym, jak kraje bałtyckie zamknęły dla Białorusi dostęp do swoich portów, znalazła alternatywną trasę przez porty obwodu leningradzkiego i Sankt Petersburga. 

"Siedzimy z Putinem (już gdzieś mówiłem), rozmawiamy o tej sprawie. Mówię: "Widzisz, do czego doszedli. Rozbestwili się". A jakie wyjście? Cóż, będziemy eskortować nasze statki handlowe okrętami wojennymi. Chcecie to?" - stwierdził białoruski przywódca. "Zrozumcie, szukają klopotów. Kto ich do tego popycha? Możemy tylko zgadywać. Aby zepchnąć tutaj, w Europie, ponownie rozpalić jakiś ogień. Dlatego wycofuję się tak ostrożnie, delikatnie. Ale wycofuję się do pewnego momentu" - powiedział Prezydent.

O broni jądrowej na Białorusi i „Oreszniku”

Nawiasem mówiąc, Białoruś, pomimo całej swojej pokojowej polityki, już teraz ma coś, co może ostudzić niektóre „gorące głowy” na Zachodzie nawet z daleka. Zwłaszcza w tych krajach, które aktywnie zbroją się i „ostrzą noże” w kierunku Białorusi i Rosji.

"Prawdopodobnie po coś kupują broń na całym świecie. I krzyczą: „Dlaczego Łukaszenka sprowadził broń jądrową, dlaczego Łukaszenka planuje Oresznika (planuje uzbroić - przyp. BELTA)...” - powiedział szef państwa. - Co mam robić? Czy mam siedzieć i czekać, jak w 1941 roku, kiedy oni tu przyjdą, zgwałcą nasze kobiety i zabiją nasze dzieci? Nie chcę tego. Dlatego mówię: „Chłopaki, broń nuklearna to straszna rzecz”.

Prezydent powiedział, że Białoruś wymieniła broń jądrową, która została wcześniej przywieziona do kraju i przywiozła najnowszą z Rosji. Strona rosyjska pomaga w jej utrzymaniu. "Szkolimy się, jak z niej korzystać. Zarówno z samolotów, jak i broni rakietowej. Tego też nie ukrywamy" - powiedział szef państwa.

Potwierdził również plany wprowadzenia systemu rakietowego Oresznik do służby bojowej w grudniu tego roku.

"Chcę, żeby oni (oponenci za granicą - przyp. BELTA) zdawali sobie sprawę, że możemy uderzyć, jeśli będzie źle. Usiądziemy z Putinem, podejmiemy decyzję i uderzymy. Więc nie szukacie kłopotów. W końcu wojna zaczęła się na Ukrainie od tego. W Donbasie uciskali rosyjskojęzycznych, zabijali, znięcali się. To było na moich oczach" - powiedział Prezydent.

O zerwaniu wymiany z Polską z powodu Litwy

Kolejna głośna wypowiedź Aleksandra Łukaszenki dotyczyła zerwania wstępnego porozumienia o wymianie z Polską. Zamknięcie granicy przez Litwę z powodu rzekomo przelatujących sond meteorologicznych również odegrało rolę w tej historii.
"Mieliśmy kontakty z Polakami. Oni proszą tych Poczobutów (Andrzej Poczobut, skazany na Białorusi - przyp. BELTA), szpiegów uznają. Są zatrzymani. "Oddajcie ich (prosi strona polska - przyp. BELTA)". Mówimy im: "Dobrze, tam są nasi ludzie, 2-3 osoby. Zwróćcie ich. Dokonamy wymiany". Tak samo rodziny i tak dalej. Wywiad był, jest i będzie. Uznaję to, szanuję. W porządku, dokonamy wymiany. Skoro chcecie Poczobuta, to my jesteśmy gotowi to zrobić. "Och, dziękujemy i tak dalej, jesteśmy gotowi z wami rozmawiać, otwieramy punkty kontrolne, coś jeszcze" - powiedział szef państwa o istniejących wstępnych umowach.

Jednak według niego stanowisko strony polskiej uległo zmianie. "Wczoraj w nocy KGB doniosło mi: "Nie, wycofali się z tego stanowiska w solidarności z Litwą za te balony". Powiedziałem: pozdrówcie ich. Wycofali się - cóż, my też się wycofamy. Robimy pauzę. Kiedy będziecie gotowi, przyjdźcie, a my z wami porozmawiamy".

O warunkach „wielkiej umowy” z USA

Głowa państwa podał również kilka szczegółów dotyczących białorusko-amerykańskich negocjacji. Powiedział, czyją opinię osobiście powinien wziąć pod uwagę przy podejmowaniu pewnych kroków i co jest niezbędnym warunkiem „wielkiej umowy” ze Stanami Zjednoczonymi.
"Mówię Amerykanom: zrozumcie mnie... Trump, mówię, działa w ten sam sposób. Trump jest gotowy spotkać się, zawrzeć wielką umowę (mówią o tym przedstawiciele USA - przyp. BELTA). Niech Bóg będzie z wami. Na czym polega ta „wielka umowa”? My robimy to, czego oni chcą, a oni robią to, czego my chcemy - wielka umowa. Mówię: "Jesteśmy gotowi, ale mamy własne interesy" - powiedział szef państwa.

"Tak, nie jesteśmy Stanami Zjednoczonymi Ameryki, ale ja jestem Prezydentem. Dla mnie naród białoruski jest najbardziej godny dumy, największy, najbardziej majestatyczny. Jestem Prezydentem tego narodu. Wychodzę od tego. Dlatego mogę robić tylko to, co mogę. I jeśli rozumiem, że ludzie tego nie zaakceptują, że mnie za to potępią (zwłaszcza zwykli ludzie)... To są moi ludzie - naukowcy, nauczyciele, lekarze, ślusarze, stolarze i inni. To są moi ludzie. Jeśli czuję, że nie zaakceptują, to postaram się zrobić wszystko, by mnie zrozumieli. A kiedy mnie zrozumieją, zrobię to. Jeśli nie zrozumieją, nie zrobię tego. To wszystko. Właśnie dlatego pracuję jako Prezydent już przez 30 lat" - podkreślił szef państwa.
Świeże wiadomości z Białorusi