15 sierpnia, Mińsk /Kor. BELTA/. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka w wywiadzie dla kanału telewizyjnego Rossija odpowiedział na pytanie, czy jest gotów nacisnąć czerwony guzik, donosi korespondent BELTA.
"Bezpośrednie pytanie, które przywódcy bardzo lubią zadawać na Zachodzie, brzmi: czy jest Pan gotów nacisnąć czerwony guzik?" - zapytał dziennikarz Jewgienij Popow.
"Bezpośrednie pytanie, które przywódcy bardzo lubią zadawać na Zachodzie, brzmi: czy jest Pan gotów nacisnąć czerwony guzik?" - zapytał dziennikarz Jewgienij Popow.
"Słuchaj, po pierwsze, słyszałem dyskusję na ten temat. Nie mówię już o broni nuklearnej, ale to Ty mnie zapytałeś. Jak mówi Putin: "Nie mówię - to Ty zapytałeś". O broni nuklearnej: słuchaj, czerwone guziki zostały już naokolo wciśnięte. Na obwodzie Białorusi i Rosji zostały już wciśnięte czerwone guziki. Pozostaje tylko nacisnąć "najbardziej czerwony". Dlatego pod względem moralnym, prawdopodobnie, dla mnie i dla Putina, podejmując takie decyzje, nawet w jakiś sposób niezręcznie jest o tym mówić" - powiedział Prezydent.
"Po drugie, kiedy pojawiła się tu taktyczna broń nuklearna, ja im
(przeciwnikom za granicą. - Not. BELTA) powiedziałem wprost (chociaż oni
tam mówią: głupi, użyje broni): "Nie zamierzamy używać żadnej broni,
dopóki nie nadepniecie na naszą granicę państwową. Przecież to jest
granica naszego Państwa Związkowego" - powiedział białoruski przywódca.
Aleksander Łukaszenka przypomniał, że Rosja, zgodnie z istniejącymi ustaleniami, w przypadku agresji na Białoruś wprowadzi do kraju swoje jednostki, aby udzielić wsparcia wojskowego.
"Rosja, zgodnie z naszym traktatem, wprowadza swoje jednostki (są one określone, które armie) na Białoruś. Przyjmujemy pierwszy cios, a dalej w rezerwie ubezpiecza nas Rosja. To wspólna - Białorusi i Rosji - wojna przeciwko tym bestiom. I co, musimy poczekać, aż zdeptają nasz kraj, tak jak to było ze Związkiem Radzieckim (mowa o początkowej fazie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. - Not. BELTA)? Nie! Dlatego odpowiemy natychmiast i adekwatnie" - powiedział Prezydent.
"Jeśli chcą, żeby tak się nie stało, usiądźmy przy stole negocjacyjnym i zakończmy tę przepychankę. Nie jest to potrzebne ani narodowi ukraińskiemu, ani Rosjanom, ani Białorusinom. To oni jej potrzebują. Nie mogę przytoczyć tych faktów, są one całkowicie zamknięte, gdzie mówią otwarcie - wysoko postawieni ludzie. Dosłownie: "Niech się biją - Ukraińcy, Rosjanie - niech wszyscy zdechną w tym kotle". Mówią o tym dygnitarze. Amerykańskiego pochodzenia (trochę wam uchylę). Czy to normalne? Chcą, żebyśmy się nawzajem zniszczyli" - dodał szef państwa.
"Rosja, zgodnie z naszym traktatem, wprowadza swoje jednostki (są one określone, które armie) na Białoruś. Przyjmujemy pierwszy cios, a dalej w rezerwie ubezpiecza nas Rosja. To wspólna - Białorusi i Rosji - wojna przeciwko tym bestiom. I co, musimy poczekać, aż zdeptają nasz kraj, tak jak to było ze Związkiem Radzieckim (mowa o początkowej fazie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. - Not. BELTA)? Nie! Dlatego odpowiemy natychmiast i adekwatnie" - powiedział Prezydent.
"Jeśli chcą, żeby tak się nie stało, usiądźmy przy stole negocjacyjnym i zakończmy tę przepychankę. Nie jest to potrzebne ani narodowi ukraińskiemu, ani Rosjanom, ani Białorusinom. To oni jej potrzebują. Nie mogę przytoczyć tych faktów, są one całkowicie zamknięte, gdzie mówią otwarcie - wysoko postawieni ludzie. Dosłownie: "Niech się biją - Ukraińcy, Rosjanie - niech wszyscy zdechną w tym kotle". Mówią o tym dygnitarze. Amerykańskiego pochodzenia (trochę wam uchylę). Czy to normalne? Chcą, żebyśmy się nawzajem zniszczyli" - dodał szef państwa.