Projekty
Government Bodies
Flag Poniedziałek, 16 Września 2024
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Prezydent
27 Sierpnia 2024, 12:34

Łukaszenka - nauczycielom: jesteśmy gospodarzami w naszym kraju i nikogo nie powinniśmy się bać

27 sierpnia, Mińsk /Kor. BELTA/. Białorusini sami są gospodarzami w swoim kraju i nie powinni się nikogo bać. O tym Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka powiedział 27 sierpnia na Republikańskiej Radzie Pedagogicznej, relacjonuje korespondent BELTA.

"Jesteśmy gospodarzami w tym kraju. Razem wytrwaliśmy w 2020 roku. I musimy być gospodarzami, nie powinniśmy się nikogo bać" - podkreślił szef państwa.

Nie powinno być żadnych obaw, na przykład przed wejściem do komisji wyborczych: "Przecież to władza w waszych rękach. Komu ją oddajecie? A tam Prezydent wszystko zdecyduje... Nie mogę za was decydować, co wy musicie decydować. Dlatego nie musicie się nikogo bać. Będziecie się bać - będziecie po raz kolejny pod batem chodzić" - ostrzegł Aleksander Łukaszenka. "Przyszłość jest w waszych rękach. Więc weźcie władzę w tym kraju i działajcie. Moim zadaniem jest was poprowadzić i doradzić, a wy - naprzód, naprzód, naprzód".

Szef państwa podkreślił, że obecne pokolenie (a mianowicie jego przedstawiciele w większości są obecni na Radzie Pedagogicznej) będzie musiało decydować o losach kraju w przyszłości. "To wy weźmiecie go jutro (kraj, Białoruś - not. BELTA) na ręce i poniesiecie" - zauważył Prezydent. "Będziecie musieli zająć się kwestiami granic, wojny, pokoju, rolnictwa i przemysłu. Chcę, żebyś się zrozumieli: to wy będziecie musieli to zrobić".

"Ale dzisiaj, jeśli nie zrobimy (tego, co Aleksander Łukaszenka wskazał powyżej - not. BELTA) - będzie jak na Ukrainie. Znowuż was nie przerażam, po prostu was ostrzegam" - wyjaśnił Prezydent, dodając, że w podobny sposób ostrzegał Białorusinów przed możliwymi konsekwencjami w okresie pandemii koronawirusa, kiedy Białoruś pod naciskiem Aleksandra Łukaszenki wybrała własną (i, jak się okazało, absolutnie właściwą) drogę, chociaż za to była krytykowana.
"Widzę, co będzie jutro, widzę, co może być. Musimy nie tylko zwracać uwagę, musimy się chwycić i zająć naszymi dziećmi, żeby do szkoły przychodziły jak do świątyni, żeby im drżenie po ciele szło, tak jak kiedyś po wojnie" - zwrócił uwagę Prezydent na problem wychowania młodzieży. "Wszyscy to doceniali".

Prezydent jest przekonany, że wielu, narzekając na młodzież, która ich zdaniem nie jest taka, warto zwrócić uwagę: młodzież jest taka, jacy jesteśmy my, nowoczesne pokolenie. "Nasza młodzież jest mądra, aby zrozumieć i przyjąć to, co mówimy. Tylko nie musicie jej kłamać, że jest taka idealna" - powiedział szef państwa. "Musimy wbić w głowę naszej młodzieży, aby zrozumieli: nic nie może być bez trudu".

Na przykład Aleksander Łukaszenka zwrócił uwagę na znaczną liczbę tych, którzy nie są zatrudnieni w gospodarce, szczerze mówiąc, próżniaków. I to w czasach, gdy na rynku pracy jest wystarczająco dużo ofert, popyt na specjalistów jest wysoki. W tym sensie, jak zauważył Prezydent, na Białorusi jest za dużo demokracji - chcę pracuję, chcę nie pracuję. "Chcę wam bezpośrednio zadać pytanie: czy jest dla was miłe, jeśli pracujecie, a ktoś nie robi nic i żyje lepiej niż wy? To jest w porządku, dobrze? Tak to (rozwiązanie problemu niezatrudnionych w gospodarce - not. BELTA) od nas zależy" - podkreślił szef państwa.

Prezydent zwrócił uwagę na istniejący związek między wychowaniem dzieci w szkołach, nauczaniem a ich późniejszym losem i rolą w życiu kraju ojczystego. "Zobaczcie, kto dziś gwaltom krzyczy, że jest biedny, żebrak i czegoś mu brakuje. Zobaczcie, jak chodził do szkoły. Jedni biedacy męczą się, wiercą, (aby - not. BELTA) zdobyć wyższe wykształcenie, dążą do czegoś - cóż, po prostu dobra robota. A on chodził do szkoły byle jak, nie obchodziło go nic - ani nauczyciel, ani dyrektor" - podał przykład szef państwa. "Musimy podjąć działania. Nie oczekujcie żadnych wskazówek".

Jak zauważył Prezydent, wielu uciekinierów, którzy wyjechali z kraju po 2020 roku, już zaczęło rozumieć beznadziejność swojego działania i prosi o powrót na Białoruś. Tam, za granicą, zrozumieli, że nikt nie jest potrzebny i może ubiegać się tylko o pracę o niskich kwalifikacjach. "Nauczyciel, lekarz - jako zmywaczka. Kto da im dobre miejsca, najlepsze w tych krajach? Tam swoich (chętnych - not. BELTA) wystarczy" - wyjaśnił Aleksander Łukaszenka. Konkurencja na rynku pracy za granicą nasiliła się również kosztem Ukraińców uciekających przed działaniami wojennymi. A ci, którzy wyjechali z Białorusi, zaczęli prosić o powrót. W celu rozstrzygnięcia kwestii możliwości powrotu powołano specjalną komisję. "Swoi przecież ludzie... Być może mądrzejsi stali się. Powiedźcie im i sami zrozumcie: to na tej ziemi wasze korzenie" - podkreślił Prezydent. Jednocześnie w kraju, jak poprzednio, będzie prowadzona polityka utrzymania dyscypliny i porządku, zapewnił szef państwa.
Świeże wiadomości z Białorusi