19 sierpnia, Mińsk /Kor. BELTA/. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka zażądał zwiększenia produktywności i zmniejszenia moru bydła. Odpowiednie oświadczenie głowa państwa złożył 19 sierpnia na spotkaniu z kierownictwem Rady Ministrów, relacjonuje korespondent BELTA.
Wśród kwestii, które zostały poddane dyskusji na szczeblu głowy państwa, była kwestia rolnictwa, która budzi obawy - brakowanie bydła.
Aleksander Łukaszenka podkreślił, że w sektorze rolno-przemysłowym Białorusi nieustannie inwestuje się kolosalne siły i środki. Niedawno uruchomiono kolejną rundę modernizacji.
Podejmowane wysiłki dają pewien efekt. Jest pozytywna dynamika w hodowli zwierząt: w tym roku produkcja mleka wzrosła o 6,5%, zwierząt gospodarskich i drobiu - o prawie 4,5%.
"Jednak za tymi liczbami stoi przerażająca liczba padłych zwierząt gospodarskich" - zwrócił uwagę szef państwa. Według Komitetu Kontroli Państwowej, prawie wszędzie główne usuwanie - z powodu chorób. W ciągu zaledwie pół roku padło 70 tysięcy sztuk. Wśród nich cielęta od urodzenia do pół roku - ponad połowa, prawie 40 tys.
"To nieopisane marnotrawstwo. Jeśli kiedyś w wiosce zdechła krowa, była to tragedia na skalę uniwersalną. Teraz z jakiegoś powodu są przyzwyczajeni do ukrywania się za normami i standardami. Ohyda! Jakie jeszcze normy (zwłaszcza w obwodzie mohylewskim) dotyczące moru bydła" - krytycznie zauważył szef państwa.
Prezydent zażądał, aby istniał tylko jeden zrozumiały standard - zdrowe zwierzę trzymane w dobrych warunkach. I wtedy nie będzie usuwania - ani normatywnego, ani nadnormatywnego.
Głowa państwa zwrócił szczególną uwagę na kwestię kompletacji kompleksów mleczarskich, których w całym kraju zbudowano wiele. "Kogo tam doimy? Jeśli krowę, to dlaczego z kozią wydajnością mleka?"- zapytał Aleksander Łukaszenka.
Podczas spotkania minister rolnictwa merytorycznie poinformował o stanie spraw w zakresie brakowania bydła oraz o tym, jakie środki są podejmowane w celu uzupełnienia kompleksów mleczno-towarowych bydłem wysokoprodukcyjnym.
Wśród kwestii, które zostały poddane dyskusji na szczeblu głowy państwa, była kwestia rolnictwa, która budzi obawy - brakowanie bydła.
Aleksander Łukaszenka podkreślił, że w sektorze rolno-przemysłowym Białorusi nieustannie inwestuje się kolosalne siły i środki. Niedawno uruchomiono kolejną rundę modernizacji.
Podejmowane wysiłki dają pewien efekt. Jest pozytywna dynamika w hodowli zwierząt: w tym roku produkcja mleka wzrosła o 6,5%, zwierząt gospodarskich i drobiu - o prawie 4,5%.
"Jednak za tymi liczbami stoi przerażająca liczba padłych zwierząt gospodarskich" - zwrócił uwagę szef państwa. Według Komitetu Kontroli Państwowej, prawie wszędzie główne usuwanie - z powodu chorób. W ciągu zaledwie pół roku padło 70 tysięcy sztuk. Wśród nich cielęta od urodzenia do pół roku - ponad połowa, prawie 40 tys.
"To nieopisane marnotrawstwo. Jeśli kiedyś w wiosce zdechła krowa, była to tragedia na skalę uniwersalną. Teraz z jakiegoś powodu są przyzwyczajeni do ukrywania się za normami i standardami. Ohyda! Jakie jeszcze normy (zwłaszcza w obwodzie mohylewskim) dotyczące moru bydła" - krytycznie zauważył szef państwa.
Prezydent zażądał, aby istniał tylko jeden zrozumiały standard - zdrowe zwierzę trzymane w dobrych warunkach. I wtedy nie będzie usuwania - ani normatywnego, ani nadnormatywnego.
Głowa państwa zwrócił szczególną uwagę na kwestię kompletacji kompleksów mleczarskich, których w całym kraju zbudowano wiele. "Kogo tam doimy? Jeśli krowę, to dlaczego z kozią wydajnością mleka?"- zapytał Aleksander Łukaszenka.
Podczas spotkania minister rolnictwa merytorycznie poinformował o stanie spraw w zakresie brakowania bydła oraz o tym, jakie środki są podejmowane w celu uzupełnienia kompleksów mleczno-towarowych bydłem wysokoprodukcyjnym.