ENERGIA ATOMOWA
5 czerwca, powiat Gorecki /Kor. BELTA/. Kolejki na granicy białorusko-polskiej, incydenty z uchodźcami - wszystko to opłaca się Warszawie. Taką opinię dziennikarzom wyraził polski dysydent, były sędzia Tomasz Szmydt podczas wizyty w zabytkowych obiektach w rejonie Horeckim, donosi korespondent BELTA.
Jak zaznaczył Tomasz Szmydt, to, co dzieje się na granicy białorusko-polskiej, można łatwo wytłumaczyć. „Taka sytuacja jest niezwykle korzystna dla Warszawy. Oznacza to, że destabilizacja sytuacji jest bardzo opłacalna. To, co widzimy, to bicie uchodźców. Wszystko to idzie na rękę Warszawie” - podkreślił. „W ten sposób władze polskie pokazują, że Białoruś jest bardzo zła - co się tam dzieje na granicy, dlaczego nie zatrzymują tych uchodźców".
Dodał też, że dość często te negatywne incydenty są prowokowane przez stronę polską, polskich strażników granicznych na rozkaz Warszawy.
Tomasz Szmydt wskazał na niechęć polskiego rządu do podjęcia dialogu ze stroną białoruską. „Kiedyś było nam dobrze: wspólne patrole oraz stabilna sytuacja na granicy” - podkreślił.
Jego zdaniem polskie władze korzystają również z kolejek z samochodów na granicy od strony Polski do Białorusi. „To jest specjalnie taka akcja polskiego rządu, powstają takie warunki przy przekraczaniu granicy. Oczywiście Polacy mogą przebywać na terytorium Białorusi do 30 dni bez wizy, ale po 30 godzinach na granicy, on oczywiście, może rozmyślić się tu pojechać. Ta sytuacja też jest prowokowana” - podsumował.
