Projekty
Government Bodies
Flag Sobota, 21 Września 2024
Wszystkie wiadomości
Wszystkie wiadomości
Polityka
08 Czerwca 2024, 13:35

Mój pierwszy miesiąc na Białorusi. Autorska rubryka Tomasza Szmydta 

Były sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt, który na początku maja opuścił Polskę i prosił władze białoruskie o ochronę, w swojej rubryce dzieli się swoimi spostrzeżeniami i wrażeniami na temat Białorusi.

Witam! Nazywam się Tomasz Szmydt. Jestem Polakiem. Urodziłem się w Białymstoku. Całe życie pracowałem w sądownictwie. Do maja 2024 roku byłem sędzią Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Wcześniej na Białorusi byłem latem 2023 roku.

Kiedy przyjechałem na Białoruś, nie wierzyłem w to, co piszą polskie media. A tam nie znajdziecie żadnego dobrego słowa na temat Białorusi, Prezydenta Aleksandra Łukaszenki czy zwyczajnych ludzi. Niestety siła mediów jest tak duża, że nawet ja miałem pewne obawy, jaki będą mieli stosunek Białorusini do Polaka.

Pomimo tych obaw śmiało rozmawiałem z Białorusinami, pytałem się o sprawy zwyczajne, związane z życiem, o ich opinię o Polakach i ludziach z Unii Europejskiej. Te rozmowy były bardzo ciekawe, warto zaznaczyć, że Białorusini są bardzo dobrze nastawieni do nas, Polaków. Rozumieją, że wszyscy jesteśmy Słowianami, więcej nas łączy niż dzieli. Negatywne słowa dotyczyły jedynie rządu polskiego i jego polityki wobec Republiki Białoruś. Nie potrafili pojąć, skąd taki brak chęci porozumienia się, współpracy, skąd tyle złości w polskim rządzie, za co te wszystkie sankcje i utrudnienia. Na te pytania nie umiałem odpowiedzieć, bo dobrosąsiedzkie relacje są ważne. A nie ma takiej woli po stronie warszawskiego rządu.

Mnie osobiście zachwycił Mińsk, połączenie nowoczesności i tradycji. Szacunek dla bohaterów Armii Czerwonej, troska o pamięć i tradycje. A jednocześnie piękne nowoczesne budynki, szerokie ulice, metro, mnóstwo sklepów i restauracji. I mnóstwo zieleni, parki, miejsca gdzie można wypocząć, plaże w okolicy „Mińskiego morza”. Wszystko zadbane, wszędzie czysto i schludnie. Oczywiście musiałem pójść do Parku Zwycięstwa nad faszyzmem, zobaczyć Muzeum Zwycięstwa (Białoruskie Państwowe Muzeum Historii Wielkiej Wojny Ojczyźnianej – not. BELTA), pójść do Biblioteki Narodowej. Podobnie jak Warszawa, Mińsk w czasie II Wojny Światowej był niemal w całości zniszczony, i tak jak Polacy, Białorusini zdecydowali aby odbudować swoją stolicę.

Po tych chwilach przyszedł czas na podjęcie trudnej dla mnie decyzji. W proteście wobec wrogiej dla Białorusi polityki polskiego rządu postanowiłem zrzec się urzędu sędziego Rzeczypospolitej Polskiej i przedstawić swoje poglądy. Dużo nerwów i stresu. Tutaj bardzo podtrzymywali mnie na duchu przyjaciele z BELTA, bardzo im dziękuję za pomoc i ciepłe słowa.

Późniejsze dwa tygodnie, to ciąg wywiadów dla dziennikarzy białoruskich i rosyjskich. Mogłem swobodnie powiedzieć, co myślę o polityce władz polskich, jak oceniam sytuacje geopolityczną na świecie, jakie mogą być zagrożenia wynikające z działań USA. Co ciekawe, żadne z polskich znanych mediów nie chciało wywiadu ze mną. A jeden z polskich dziennikarzy, który taki wywiad przeprowadził, zaczął otrzymywać groźby, o czym publicznie napisał.

Ja z polskich mediów dowiedziałem się, że jestem szpiegiem i zdrajcą. Już wydany został nakaz ścigania mnie i wtrącenia do więzienia. Do dzisiaj nie doręczono mi jednak żadnego pisma w tej sprawie. Może Poczta Polska strajkuje i nie doręcza przesyłek. A tak na poważnie, to widać na moim przykładzie, jak działa rząd totalitarny w Polsce.

Wróćmy jednak do rzeczy przyjemnych, czyli do Białorusi. Mińsk, jest piękny, ale jak każdy Polak chciałem pojechać do Grodna. Zobaczyć to miasto, zwiedzić zabytki. Udało mi się.

Grodno, to połączenie kultur zachodu i wschodu. Widać to po cerkwiach i kościołach, po miejscach kultury i pamięci. Byłem zachwycony tym, jak bardzo władze Białorusi dbają o zabytki i polskie cmentarze. Wystarczy przyjechać do Grodna i staje się jasne jak kłamią polskie media. Nie jestem zatem zdziwiony, że polskie władze utrudniają jak tylko mogą turystyczne wyjazdy na Białoruś.

Grodno jest śliczne, ale ja zauroczony jestem Mińskiem. Więc gdy wróciłem do Mińska, poczułem się trochę jakbym wrócił do domu. 

Koniecznie chciałem pojechać do Muzeum Braterstwa Armii Czerwonej i polskiej I Dywizji im. Tadeusza Kościuszki (Muzeum radziecko-polskiego partnerstwa wojskowego, zlokalizowane w powiacie goreckim obwodu mohylewskiego. – not. BELTA). Muzeum znajduje się niedaleko miejscowości Lenino, gdzie „Kościuszkowcy” (I Dywizja Piechoty Polskiej im. T. Kościuszki w czasach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. - not. BELTA) stoczyli swoją pierwszą bitwę. Tutaj zaczął się szlak, który zaprowadził ich do Berlina.

Długa droga, ale jestem na miejscu, tylko 10 kilometrów dzieliło mnie od granicy z Rosją. Muzeum jest imponujące, bardzo ciekawy pomysł architektoniczny, budynek muzeum stylizowany jest na chełm żołnierza Armii Czerwonej z okresu II Wojny Światowej. Dużo pamiątek, tabliczki również z polskimi napisami. Pani kustosz ze szczegółami opowiadała o tym jak formowała się Dywizja, o bitwie pod Lenino, o szlaku bojowym, o bohaterach tej wojny. Teraz do muzeum nie przyjeżdżają już oficjalne delegacje polskiego rządu, ale Polacy nie zapomnieli. Przyjeżdżają dzieci i wnuki, tych którzy służyli w I Dywizji im. Tadeusza Kościuszki, przyjeżdżają ci, którym droga jest historia i pamięć o braterstwie wielu narodów. Na pobliskim cmentarzu wojskowym widać przy pomniku krzyż katolicki, prawosławny i gwiazdę Dawida. Przypomnienie, że przeciw III Rzeszy niemieckiej walczyli Białorusini, Polacy, Rosjanie, Ukraińcy, Żydzi i wiele innych narodów.  

Droga powrotna i obowiązkowo należało odwiedzić Mohylew, a tam przepiękny barokowy kościół z XVIII wieku. Świątynia jest wyjątkowa ze względu na zachowane freski z pierwszej połowy XVIII wieku. W czasach ZSRR świątynia była użytkowana jako archiwum państwowe. Po remoncie, pod koniec XX wieku, na mocy decyzji Prezydenta Aleksandra Łukaszenki, świątynia została zwrócona parafianom.

Czas było wracać do Mińska. Po powrocie spojrzałem na kalendarz, jestem już na Białorusi ponad miesiąc. Zacząłem się tutaj czuć jak w domu. Po tym, co zrobiły władze polskie, nie mogę wrócić do swojego kraju. Na razie nie tęsknię za Ojczyzną, może przez tą nienawiść, którą przy udziale rządu polskie media przeciwko mnie rozpętały. Na pewno, przyjdą chwile, gdy będę tęsknić, ale jestem szczęśliwy, że mogę być na Białorusi.  

Świeże wiadomości z Białorusi