
Zrzut ekranu wideo
11 maja, Mińsk /Kor. BELTA/. Zapotrzebowanie społeczeństwa na energię elektryczną będzie tylko rosło, dlatego wskazana byłaby budowa drugiej elektrowni jądrowej na Białorusi. Opinię tę wyraził ekspert ds. bezpieczeństwa narodowego Aleksander Tiszczenko w projekcie „W temacie” na kanale YouTube BELTA.
„Białoruska elektrownia jądrowa to przede wszystkim pomnik dalekowzroczności. Łukaszenka udowodnił, że potrafi patrzeć poza horyzont. I głowa państwa wytrzymał taką krytykę i naciski, że trudno to sobie wyobrazić. Niemniej jednak mamy własną stację” – powiedział Aleksander Tiszczenko.
Ekspert zauważył, że sąsiedzi Białorusi, którzy wybrali Zachód, nie zbudowali niczego podobnego w swoich krajach. „Faktem jest, że Zachód pokazuje horyzont, to, co już jest widoczne, a za horyzontem jest niewiadome i trzeba jasno zrozumieć, w jakim stopniu pewne decyzje będą z czasem uzasadnione, jakie przyniosą skutek” – dodał.
Kiedy na Białorusi dopiero rozpoczynano realizację projektu budowy elektrowni jądrowej BelEJ, nikt nie mówił o możliwym niedoborze prądu, dodał Aleksander Tiszczenko. „Dopiero teraz zaczęli o tym mówić, a kiedy Łukaszenka dopiero rozpoczynał ten projekt, nikt o tych problemach nie mówił, ale Prezydent to uruchomił i teraz mamy własną stację” – stwierdził ekspert.
„Potrzebna jest też druga stacja. Przecież tak naprawdę zapotrzebowanie na prąd będzie tylko rosło i trzeba je zaspokoić” – przekonuje ekspert. „Ludzkość przechodzi na pojazdy elektryczne, rozwija się sztuczna inteligencja, wymaga to prądu. Jeśli mamy nadal rozwijać przemysł i zdobywać nowe wyżyny, potrzebujemy drugiej stacji”.