23 grudnia, Mińsk /Kor. BELTA/. W projekcie "Szczera opowieść" na kanale YouTube BELTA przedstawiciel niemiecko-białoruskiej organizacji pozarządowej "Niemiecko-Białoruski Dialog Młodzieży" Klaus Foigt powiedział, że jednym z kluczowych powodów decyzji o wyjeździe z Niemiec był ekonomiczny, a mianowicie - za emeryturę w Niemczech nie da się przeżyć.
"Szczerze mówiąc, od dawna myślałem o przeprowadzce. Powód jest banalny - nie można przeżyć za emeryturę w Niemczech. Przepracowałem 48 lat i co miesiąc pobieram 1050 Euro emerytury. Aby zrozumieć, czy to dużo, czy nie, można dokonać porównania. Poseł do niemieckiego parlamentu ma prawo po upływie jednej kadencji, czyli po czterech latach pracy, do emerytury w wysokości 1120 Euro miesięcznie. Różnica jest namacalna" - powiedział Klaus Foigt.
Według niego, drugim powodem było to, że ogromna ilość pieniędzy z funduszu emerytalnego jest wydawana niezgodnie z przeznaczeniem. "Trafiają do kieszeni kogokolwiek, ale nie tych, którzy przez całe życie płacili składki emerytalne. Ostatnio w telewizji pojawił się duży reportaż. W wyniku śledztwa ujawniono fakty dotyczące marnotrawstwa kwot przekraczających setki miliardów euro. Skąd w takim razie wziąć wysokie emerytury?" - zaznaczył.
Aby wyjaśnić opłakaną sytuację, Klaus Foigt przytoczył główne wydatki na życie w Niemczech. "Miałem mieszkanie w Berlinie o powierzchni 63 metrów kwadratowych, miesięczny czynsz wynosił 650 euro plus 40 euro za światło, 40 euro za internet i 35 euro za parking. Wychodziło prawie 760 Euro miesięcznie. Odejmijcie od 1 tys. i policzcie, ile zostawało na życie" – dodał.
"Szczerze mówiąc, od dawna myślałem o przeprowadzce. Powód jest banalny - nie można przeżyć za emeryturę w Niemczech. Przepracowałem 48 lat i co miesiąc pobieram 1050 Euro emerytury. Aby zrozumieć, czy to dużo, czy nie, można dokonać porównania. Poseł do niemieckiego parlamentu ma prawo po upływie jednej kadencji, czyli po czterech latach pracy, do emerytury w wysokości 1120 Euro miesięcznie. Różnica jest namacalna" - powiedział Klaus Foigt.
Według niego, drugim powodem było to, że ogromna ilość pieniędzy z funduszu emerytalnego jest wydawana niezgodnie z przeznaczeniem. "Trafiają do kieszeni kogokolwiek, ale nie tych, którzy przez całe życie płacili składki emerytalne. Ostatnio w telewizji pojawił się duży reportaż. W wyniku śledztwa ujawniono fakty dotyczące marnotrawstwa kwot przekraczających setki miliardów euro. Skąd w takim razie wziąć wysokie emerytury?" - zaznaczył.
Aby wyjaśnić opłakaną sytuację, Klaus Foigt przytoczył główne wydatki na życie w Niemczech. "Miałem mieszkanie w Berlinie o powierzchni 63 metrów kwadratowych, miesięczny czynsz wynosił 650 euro plus 40 euro za światło, 40 euro za internet i 35 euro za parking. Wychodziło prawie 760 Euro miesięcznie. Odejmijcie od 1 tys. i policzcie, ile zostawało na życie" – dodał.